sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Kosmo napisał/a:
nie żartuj - to zdjęcie powstało jako wielekrotne skoki pana po błocku dworca Św. Łazarza? Kurcze, poproszę o linka jakiegoś dowodowego, aż mnie zamurowałeś..


Chyba w jakimś dokumencie Bresson opowiadał, że włożył obiektyw między sztachety i strzelał nie kadrując, robiac to zdjęcie. Mówił o tym bez zażenowania, z dobrotliwym uśmiechem. Całą legendę do tego zdjęcia dorobili krytycy, odnajdując w nim symbole (przerwana obręcz w wodzie, nazwisko ma murze) i proroctwa, o których Bresson nie miał pojęcia.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Kosmo napisał/a:
nie żartuj - to zdjęcie powstało jako wielekrotne skoki pana po błocku dworca Św. Łazarza?
Nie tego samwgo pana - tam ktos przechodzil raz za razem, a Bresson mial obiektyw miedzy sztachetami i strzealal. Tego trafil najlepiej.

To juz bylo, ale jest nawet dowod na historie ze sztacheta:



A lekko zmieniajac temat, myslalem, ze na tym forum juz uwolnilismy sie od wartosciowania fotografii na podstawie ilosci zuzytego filmu, czasu spedzonego na wyczekiwanie decydujacego momentu oraz kadrowaniu lub nie negatywu.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
dzerry napisał/a:
myslalem, ze na tym forum juz uwolnilismy sie od wartosciowania fotografii na podstawie ilosci zuzytego filmu, czasu spedzonego na wyczekiwanie decydujacego momentu oraz kadrowaniu lub nie negatywu.
Nie bierz tego aż tak poważnie ;)
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
dzerry napisał/a:

A lekko zmieniajac temat, myslalem, ze na tym forum juz uwolnilismy sie od wartosciowania fotografii na podstawie ilosci zuzytego filmu, czasu spedzonego na wyczekiwanie decydujacego momentu oraz kadrowaniu lub nie negatywu.


A ja, że od Bressona :-D
A dokładnie od jego ikonicznych zdjęć :-)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Ja się uwolniłem po wystawie w Wiedniu.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
alekw napisał/a:
ja, że od Bressona
A to swoja drogą :-)
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
dzerry napisał/a:
Nie tego samwgo pana - tam ktos przechodzil raz za razem, a Bresson mial obiektyw miedzy sztachetami i strzealal. Tego trafil najlepiej.

To chyba normalne podejście, nic zdrożnego nie widzę...
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Kosmo napisał/a:
dzerry napisał/a:
Nie tego samwgo pana - tam ktos przechodzil raz za razem, a Bresson mial obiektyw miedzy sztachetami i strzealal. Tego trafil najlepiej.

To chyba normalne podejście, nic zdrożnego nie widzę...


Nic. Chodzi o to, że z jednej strony nie było to zdjęcie inscenizowane, ale z drugiej nie był to jeden strzał.
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
alekw, zgadzam się, bo idea "decydującego momentu" nie wymaga aby to był 1 strzał; vide dostępne stykówki Bressona + film o HCB z serii "Contacts"
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat


Twórca teorii decydującego momentu (franc. decisive moment) to postać oddalona zdecydowanie od Boga. Czym jest bowiem decydujący moment? Zdaniem Cartier-Bressona jedynym dobrym momentem, w którym można nacisnąć spust migawki. A przecież jeśli coś jest dobre, to znaczy, że jest w tym Bóg. Dlatego też selekcja i podział chwil na złe i dobre jest jawnym wypaczeniem idei dobra, jaka powiązana jest z Bogiem bezpośrednio. Przecież Bóg jest w każdej chwili, w każdej sekundzie, w każdej milisekundzie. Dla osoby wierzącej każdy moment jest dobry, by nacisnąć spust migawki. Przejdźmy jednak do zdjęć Cartier-Bressona.




Jest dużo efekciarstwa w fotografiach Cartier-Bressona, które nic nie wnosi do poznania świata, bo ciasne te wszystkie kadry i pokazujące dość selektywną rzeczywistość. Taki na przykład kadr z parą zakochaną (nieładnie tak podglądać ludzi w sytuacjach intymnych, panie Henri) i jeszcze gapiący się na nich pies. Że co? Że może to jakiś heterozwiązek z lekką zoofilską fantazją?



Albo zdjęcie biednego chłopca niosącego dwie butelki wina dla pijanego ojca, obrabiającego gdzieś w barłogu ciasnej kawalerki zniewoloną matkę. Spójrzcie na twarz tego dziecka – jak niewyraźnie się uśmiecha, robiąc dobrą minę do złej gry, bo już wie, że gdy za chwilę skończy się to wino, będzie musiał iść po kolejne, a na buty albo książki już nie starczy pieniędzy.



Albo uchwycony w locie rowerzysta. Czy to nie złodziej rowerów, znany z kina włoskiego realizmu? Dlaczego zdjęcie to nie trafiło do archiwum policji, tylko na wystawę? A może ktoś tym rowerem zarabiał na życie? Może był z nim emocjonalnie związany i teraz płacze nieborak po stracie swojego jednośladu?

Jeśli tak ma wyglądać reportaż fotograficzny, to ja takiemu reportażowi mówię nie! Żadnych widoczków, większej całości miasta, tylko wyjęte z kontekstu sceny wyuzdanego seksu i - wyglądającej na niewinną - przemocy. Pamiętajcie, że w dziecku zło kiełkuje od małego, a jeśli chwast nie zostanie zawczasu wypielony, będziemy mieli drugi Afganistan. Przestrzegam więc przed oddaloną od Boga fotografią i zapraszam do refleksji nad światem. Możemy go jeszcze naprawić. Nie jest za późno - jak śpiewał Stachura.
http://najgorsiznajgorszy...er-bresson.html

Precz z ateizmem! :evilsmile:
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Jak-żeś to znalazł? :shock: Może to jakaś zgrywa? Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś był aż tak poje... porąbany. Nie... to na 100% prowokacja.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach