plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Jezus nie mogąc już patrzeć na zapaść naszej służby zdrowia zstąpił z nieba i poszedł leczyć do jednej z przychodni.
Wjechał pierwszy pacjent na wózku, sparaliżowany. Jezus dokonał cudu i go uleczył.
Pacjent wychodzi z gabinetu.
- I jak i jak ten lekarz, pytają pozostali?
- Pacjent odpowiada: jak wszędzie niestety. Nawet ciśnienia nie zmierzył.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Że tam ciśnienia nie zmierzył, to pół biedy. Ale że antybiotyku nie przepisał! Skandal.
 
Vertidonar  Dołączył: 06 Lis 2015
Kiedyś czekałem na wizytę u kardiologa. Z gabinetu wychodzi starsza kobieta i zaczyna rozmowę z inną która też czekała: Doskonały jest ten nowy lekarz. WSZYSTKIE LEKI MI ZMIENIŁ.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
To akurat, mimo, że wydaje się śmieszne, może być prawdziwe. Ela zmieniała kilka lat temu lekarza i też jej wszystkie leki wymienił. Ponieważ jest "medyczna" spytała się dlaczego i wytłumaczył, że to co miała do tej pory to były leki stosowane u starszych ludzi, takie na podtrzymanie życia, niedostosowane do specyfiki jej zaburzeń. Poprzedni lekarz to był mocno stary emeryt.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
plwk napisał/a:
To akurat, mimo, że wydaje się śmieszne, może być prawdziwe. Ela zmieniała kilka lat temu lekarza i też jej wszystkie leki wymienił. Ponieważ jest "medyczna" spytała się dlaczego i wytłumaczył, że to co miała do tej pory to były leki stosowane u starszych ludzi, takie na podtrzymanie życia, niedostosowane do specyfiki jej zaburzeń. Poprzedni lekarz to był mocno stary emeryt.


To też możliwe, choć osobiście jak ląduję u lekarza to ja rozglądam się dyskretnie po gabinecie lustrując długopisy, karteczki, podkładeczki itp... Często potem okazuje się, iż leki jakie zostały przepisane dziwnym trafem powiązane są ze "sponsorem" gabinetu niestety.
Przez lata pracowałem w koncernie i co nie co wiem jak to działa, choć ja miałem to szczęście że "kręciłem" się w bardzo specjalistycznych lekach, których tak łatwo jak nasercowych nie da się zmienić (a to jak widzę nagminne bo ostatnio sam mam z tym problemy).

Aby off topu nie było, ostatnio gdzieś zasłyszane wpadki z teleturniejów:

- Jaką okazję świętujemy nie kładąc się spać przez całą noc?
- Utrata dziewictwa.
------------------------
- Jak zwyczajowo, potocznie mówimy na żonę?
- Suka.
 
Instagram  Dołączył: 07 Gru 2013
Student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta profesora
- Pan się łapie w tej logice panie Profesorze?
- Oczywiście, co za pytanie.
- To ja mam taką propozycję panie Profesorze, zadam panu pytanie i jeśli pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jeśli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
- OK niech pan pyta
- Co obecnie jest legalne, ale nielogiczne, logiczne ale nielegalne, a co nie jest logiczne ani legalne?
Profesor nie znal odpowiedzi postawił studentowi 5 i wola swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedź.
Ten mu natychmiast odpowiada:
- Ma pan 65 lat i jest pan żonaty z 25-letnią kobietą, co jest legalne, ale nielogiczne. Pana żona ma 20-letniego kochanka, co jest logiczne ale nielegalne. Pan stawia kochankowi swojej żony 5 chociaż powinien go pan wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
plwk napisał/a:
leki stosowane u starszych ludzi, takie na podtrzymanie życia...
o, coś dla mnie. Macie je jeszcze, czy muszę wziąć kontakt do tego lekarza?
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Ten lekarz jest ze 20 lat starszy ode mnie :lol:
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Taki młody człowiek, a jak wielką widzę posiadł. Zazdroszczę pierwszego kontaktu...
 

Ataman  Dołączył: 31 Maj 2006
No to jak o lekarzach, to historyjka prawdziwa "z mojego życia". Osobliwie nie przepadam (delikatnie powiedziane) za wizytami w gabinetach lekarskich, w książeczce zdrowia mam trzy zwolnienia wpisane od lat 80-tych. Ale parę lat temu dałem się namówić żonie na jakąś Białą Niedziele i sprawdzanie omegi. Najpierw niczego sobie panienka w białym fartuszku zrobiła mi EKG, a potem z wynikiem wydrukowanym an długiej kartce do lekarza. Wchodzę, podaję mu tą kartkę i mówię: Panie doktorze, proszę mi z tego wyczytać, że nie mogę trzepać dywanów. Uśmiechnął się, zbadał jak należy i powiedział, że jest OK. Po mnie wchodziła żona.... po chwili wychodzi z gabinetu i zanosi się od śmiechu... Pytam co się stało? a ona na to: Lekarz powiedział mi: A pani mąż to może trzepać nie tylko dywany.
 

Penteusz  Dołączył: 27 Mar 2012
Ataman, dobre! :-B
 

Fenol  Dołączył: 31 Sie 2010
Z dedykacją dla bakulika :evilsmile:

Las, do lasu wiedzie droga, na drodze pojawia się rycerz na koniu. Zbroja błyszczy, rumak parska, pewnikiem smoka ubić jado.
Może później, bo na razie ich oczom ukazuje się wąwóz, nad wąwozem most a przed mostem troll rozwalony w poprzek szlaku leży i wydłubuje żałobę spod pazurów.
- Z drogi! - woła rycerz.
Paskuda ani drgnie. Wojak próbuje objechać bokiem, lecz drogę zagradza mu wielka łapa i stwór się odzywa:
- Znasz zasady: zagadka, odpowiedź i ewentualnie wtedy jedziecie. - Troll wzrusza ramionami. - Ale jeśli nie zgadniesz...
- Trudno. - jeździec wzdycha. - Mów brudasie bo mi pilno, miejmy to za sobą...
- Co to za stworzenie, co rano chodzi na czterech, w południe na dwóch a wieczorem na trzech kończynach?
- Ha-ha! - zaśmiał się pogardliwie rycerz - To proste. Człowiek! Taka metafora - trudne słowo - życia. Gdy jest niemowlęciem raczkuje, potem w kwiecie wieku normalnie chodzi na dwóch nogach i wreszcie w jesieni życia, jako starzec, podpiera się laską.
- Nie.
Szast-prast, łubudu i rycerz razem z wierzchowcem ogłuszeni trafiają do wora. Po chwili odzyskują przytomność, orientują się, że przywiązani do drąga wiszą nad przygotowanym ogniskiem a troll zabiera się do rozpalania ognia.
- Hola, hola! - woła potencjalny szaszłyczek. - Co: nie? Jakie: nie? Przecież taka jest odpowiedź! Jako niemowlę...
- Czy ja pytałem o wiek? Czy może jednak o pory dnia? Było słuchać. Mówiłem wyraźnie: rano, w południe i wieczorem. Prawidłowa odpowiedź to: troll.
- Troll?? Bzdura. Trolle tak nie chodzą!
- JA chodzę.
- Ty? A ciebie co, porąbało? Po co tak dziwaczysz??
Troll oblizał brwi.
- Żeby móc zadawać tę zagadkę takim cwaniaczkom jak ty.

Koniec opowieści, kurtyna opada i w ogóle ;-)
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Fenol, dzięki. ;-)

Spotykają się dwie przyjaciółki.
– Cześć! Co u ciebie słychać?
– A wiesz, wyszłam za mąż i powiem ci, że nie żałuję tego kroku.
– Ja też kroku nie żałuję, ale żeby od razu za mąż wychodzić?…
 

0bleblak  Dołączyła: 15 Cze 2011
ZADANIE
Ela i Jola są bliźniaczkami. Oblicz ile lat ma Kasia.
Może ja źle obliczyłam, ale wyszło mi, że jabłka są po 2,50zł :mrgreen:
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
W nocy mąż budzi żonę.
- Masz kochanie aspirynę.
- Przecież mnie Głowa nie boli.
- A mam Cię!
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
- Mamusiu - mówi 14-letnia Basia - dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor...
- No i co?
- Okazało się, ze tylko jedna z nas jest jeszcze dziewicą.
- Oczywiście ty.
- Nie, nasza pani profesor.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
plwk napisał/a:
To akurat, mimo, że wydaje się śmieszne, może być prawdziwe. Ela zmieniała kilka lat temu lekarza i też jej wszystkie leki wymienił. Ponieważ jest "medyczna" spytała się dlaczego i wytłumaczył, że to co miała do tej pory to były leki stosowane u starszych ludzi, takie na podtrzymanie życia, niedostosowane do specyfiki jej zaburzeń. Poprzedni lekarz to był mocno stary emeryt.


To ja też anegdotkę lekarską. Ze trzy lata temu cóś mi urosło pod skórą na brzuchu i trzeba to było wyciąć i posłać do badania, żeby było wiadomo czym ów cóś jest. Ponieważ chorobliwie (nomen omen!) nie lubię szpitali, a cóś był płytko pod skórą, to załatwiłem, żeby wycięcia dokonał mój lekarz rodzinny (GP), ktory przypadkowo jest też chirurgiem i mógł to zrobić w tzw warunkach ambulatoryjnych. Tak się składa, że doktorek jest Włochem i nie tylko znamy się od lat, ale także przyjaźnimy, połączeni zapewne wspólnymi poglądami na irlandzką pogodę i jedzenie.
W dniu zabiegu Giovanni najpierw dał mi kilka zastrzykow ze znieczuleniem miejscowym a potem poinformował, że w przychodni mają na praktyce studentów medycyny, a że zabieg ciekawy i rzadki u GP, to on by chciał któregoś wezwać, by się pouczył - na co się zgodziłem i po chwili w gabinecie pojawił się mocno wystraszony młodzian w towarzystwie nie mnej przejętej dziewoi. Ja leżę na kozetce a Giovani opowiada różne medyczne dyrdymały, po czym podaje mi kubek z wodą i spokojnie z pełną powagą mówi do studentów:
'Peter jest Polakiem, w takim wypadku zamiast znieczulenia miejscowego podajemy odrobinę wódki'.* Potem wział skalpel i tnie a ja się uśmiecham jak debil - ta dwójka mało zawału nie dostała... Oczywiście po chwili żart został wyjaśniony, ale panience z przejęcia tak się ręce trzęsły, że nie była w stanie trzech szwów założyć na moim wspaniale wyrzeźbionym (w kształt półsfery...) brzuchu.

*Gwoli wyjaśnienia - takie sformułowanie nie jest do końca stereotypem obrażajacym Polaków... W tutejszym społeczeństwie panuje atmosfera nieskrywanego podziwu dla zdolności mieszkańców Europy Wschodniej do konsumpcji mocniejszych alkoholi bez natychmmiastowego zgonu poprzedzonego krótkotrwałym okresem przedagonalnego zezwierzęcenia, co przytrafia się miejscowym w kontakcie z C2H5OH w więksych stężeniach nagminnie...
 

Color  Dołączył: 09 Mar 2015
Apas, :-B :-B :-B
 

fanmario  Dołączył: 22 Paź 2007
@ Apas :mrgreen:
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach