majtek  Dołączył: 16 Cze 2011
Stylowe (stary film).
 

dilbert  Dołączył: 21 Wrz 2008
W obsłudze może i łatwe, ale czy dobrze rozumiem: Twoja nawijarka coś nie sztymuje i nawijając rysuje błonę. W sensie, że wykluczyłeś, że rysy są wynikiem Twoich błędów?
 
Aphar  Dołączył: 03 Lip 2017
A do czego służy ta nawijarka? Rozumiem, że nawija film, ale... film zazwyczaj jest już nawinięty ;-)
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Są filmy w puszce, 17 lub 30,5 m, do samodzielnego nawinięcia do kaset. Do tego służą specjalne nawijarki.
 
Aphar  Dołączył: 03 Lip 2017
Kiedyś też kupowałem filmy w puszce. Pamiętam jakim rarytasem była puszka HL-ki, czy ORWO. Ale nawijałem je ręcznie, w ciemni. Dzięki temu udało się zawsze nawinąć 1, 2 klatki więcej i dawało się zrobić na filmie nie standardowe 36-37 klatek, ale blisko 40! Wtedy to można było szaleć :-P
 

kojut  Dołączył: 13 Kwi 2011
majtek, ja tak naprawdę pierdzielę taki styl ;-)
dilbert, tam jest zabezpieczenie, które musi być zamknięte, gdy przykleja się film do kasetki. Przed rozpoczęciem nawijania to zabezpieczenie powinno się otworzyć, by film nie rysował po plastiku, czego nie uczyniłem. Wina jest całkowicie po mojej stronie :evil:
Aphar, w nawijarce można zapodać tyle filmu do kasetki, ile tylko tam się zmieści, albo zakończyć nawijanie już po pierwszej klatce.
Parę rolek również nawinąłem po ciemku, ale maszynka to dużo, dużo lepsze rozwiązanie.
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
kojut napisał/a:
w nawijarce można zapodać tyle filmu do kasetki, ile tylko tam się zmieści,

Tyle tylko, że tak "przepełnioną" kasetkę możesz włożyć tylko do aparatu z ręcznym naciągiem. Większość zmotoryzowanych korpusów "buntuje" się i często zwija film po 36-38 klatce. Równie często zdarza się to również gdy film jest ciasno nawinięty w kasetce. Gdy silnik "wyczuwa" zbyt duży opór traktuje to jako koniec filmu i rozpoczyna zwijanie. Pzdr.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Mój *ist ma problem z pociągnięciem od początku nawijanych filmów.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Nie pamiętam dokładnie, ale w kasetkę wciągnąłem rekordowe 52 lub 54 klatki plus rozbiegówka. MX przyjął to bez magicznej przystawki do filmów w szpuli :evilsmile:

Tak, maszyna do nawijania to piękna rzecz.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
I znowu "zdjęcia życia" poszły w .... eh

Bo się w MXie klisza jednak nie przewijała - tylko dlaczego? Skoro sprawdzałem korbką zwijania, że jest opór i się nie cofa...
Oczywiście nie obserwowałem, czy się korbka rusza przy naciąganiu. Tzn na to patrze tylko przy zakładaniu kliszy, więc powinno być ok. Perforacja też cała a klisza pusta.

Zwinąłem po 37 klatce, więc do końcowego oporu nie dotarłem... bo się zniecierpliwiłem już. A że klisza ze szpuli i doklejenie wątpliwej jakości to nie chciałem ciągnąć do końca...
 

Fenol  Dołączył: 31 Sie 2010
A film od razu Ci spadł, gdy go zwijałeś, czy musiałeś długo kręcić? Może migawka się nie otwiera?
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
Przy zwijaniu w ogóle nie usłyszałem charakterystycznego dźwięku spadania końcówki z rolki....
 
Bogdan  Dołączył: 07 Lip 2008
Ja zakładając film mam taki nawyk, że zawsze po naciągnięciu pierwszej klatki, naciągam kliszę korbką w tył. Wtedy mam pewność, że klisza siedzi prawidłowo w zaczepach szpulki nawijającej. Również przewijając, odruchowo co jakiś czas zerkam czy kręci się szpulka z kliszą.
 
barmiska  Dołączył: 27 Sie 2014
Generic, w ME już dwa razy się tak naciąłem :-)
Raz miałem pusty film, a raz 36 zdjęć na powierzchni 2 pierwszych...
Do 3 razy sztuka.
Pzdr.
 
barmiska  Dołączył: 27 Sie 2014
Sam sobie odpowiadam... niestety! :oops:

Dziś się okazało że jest ten trzeci raz...
Bardziej dwa i pół, bo tym razem wywołałem nową nie śmiganą kliszę.
Leżała w otwartym pudełku obok tych już naświetlonych, więc uznałem że też jest do wywołania.
A że pudełko otwarłem pewnie pół roku temu, to zapomniałem, że ta konkretna klisza jest jeszcze całkiem dobra...
Tak więc piętnuję siebie za stratę Ilforda PAN 400, ale i tak dobrze, że żadnych kadrów nie straciłem ;-)
Wypróbowałem też wywoływania "stand", i na oko, na mokrej kliszy nawet dobrze to wygląda, więc nie podpada (jeszcze :evilsmile: ) pod wpadkę.

Pzdr.
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
barmiska, też kiedyś tak miewałem. Teraz mam swoją metodę na oznaczenie naświetlonej kliszy. Po wyjęciu z aparatu zaginam wystającą końcówkę na zewnątrz kasetki. Pzdr.
 

dilbert  Dołączył: 21 Wrz 2008
Hej, tym razem nie wpadka, ale chciałem się podzielić ciekawym (przynajmniej ja byłem w szoku) info ciemniowym ;-)

Dzisiaj do robienia odbitek wyciągnąłem wywoływacz. który ostatnio używałem... na początku sierpnia. Trochę w ramach testów chciałem sprawdzić, czy się jeszcze do czegoś nadaje i o dziwo: bez problemu woła papier jak zły :mrgreen: Miałem go ok 500ml, przez te kilka miesięcy trzymany w lodówce w butli harmonijkowej, z niewielką ilością powietrza pod korkiem. Trochę się robi herbaciany w kolorze, ale działa. Produkt rodzimy (2M-PN od czarno-białe.pl), może trochę brzmieć jak reklama, ale zapewniam, że nie mam nic za ten opis ;-) Moim zdaniem fajna sprawa jeśli ktoś robi odbitki amatorsko i ma więcej przerw niż pracy po ciemaku.
 

bogdanm  Dołączył: 01 Mar 2007
Dawno mnie tu nie było...
TMAX-400 w HC-110 D (1+39) wywołany w czasie dla rozcieńczenia B (1+31).
Brawo ja :(
 

dilbert  Dołączył: 21 Wrz 2008
bogdanm napisał/a:
TMAX-400 w HC-110 D (1+39) wywołany w czasie dla rozcieńczenia B (1+31). Brawo ja :(


Niezły miks, ale z ciekawości: jak bardzo źle? Do uratowania pod powiększalnikiem?
 

bogdanm  Dołączył: 01 Mar 2007
Na razie zeskanowałem. Moim zdaniem tak pół na pół. W lecie będę rozkładał powiększalnik, to z dwoma-trzema klatkami spróbuję się zmierzyć analogowo :-)


Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach