JacekK  Dołączył: 08 Wrz 2008
Znałem, ale dobre kawały wcale nie są jak odgrzewane kotlety. Kolejny raz się uśmiałem.
 

akagi66  Dołączył: 16 Lis 2007
w tym wątku był coś z dziesięć razy - dobrą strona sklerozy jest to, że poznajesz codziennie nowych ludzi i słyszysz codziennie nowe dowcipy ;-)
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
akagi66 napisał/a:
w tym wątku był coś z dziesięć razy

Widzę raz – 11 lat temu… ;-) A przypomniałem go z powodu dyskusji na szałcie. Tak samo jak poniższy tekst, który wklejam z okazji nieustającego Dnia Seksu. Nie znam autora, a znalazłem go wieki temu gdzieś w usenecie… Wklejam w oryginalnym zapisie. Tylko dla widzów dorosłych! :-P

-----

Nawiasem mówiąc, ja lubię jak dziewczyna leży jak kłoda. Przynajmniej nie wierzga jak wściekła klacz, co jest nagminne i wcale nie fajne. Zabrzmiało to, jak zwykły żart, ale... Rzeczywiście wiele kobiet uważa, ze nic tak nie świadczy o ich temperamencie seksualnym, jak miotanie się po łóżku, jak Żyd po pustym sklepie...;)) Często, nie wczuwając się w nastrój, w rytm i proponowane przez partnera tempo, "szalona kochanka" wije się pod facetem, jakby ja pod prąd podłączono... Dobrze, jeśli jest na tyle "spontaniczna", że ze startem do tańca św.. Wita poczeka na początek penetracji, a nie zaczyna całego cyrku już w momencie kiedy człowiek znajdzie się miedzy jej udami i dopiero zaczyna się zastanawiać, czy wejść powolutku, czy z mocniejszym akcentem... Trafiając na taką, co to zanim się zacznie, to już ma trzy orgazmy, a później napięcie tylko narasta, trzeba opracować specjalna taktykę, która pozwala jednak na odbycie stosunku wspólnie, a nie na bycie narażonym na półgodzinne łapanie kobitki w łóżku, niczym karpia w wannie pełnej wody... Dobrze jest w takim wypadku rozpocząć próbę "przyszpilenia" w chwili, gdy nasza partnerka ma głowę opartą o ścianę, lub o górną deskę łóżka... Chociaż w drugim wypadku możemy później mieć wątpliwości, czy odgłosy jakie wydaje jej głowa rytmicznie uderzająca o poręcz łóżka jest skutkiem braku wypełnienia w obecnie stosowanych materiałach meblarskich, czy tez...;))) Przy tak orgiastycznie nastawionych pannach wykluczone jest używanie jedwabnej pościeli, czy tez innych materiałów o zbyt dużym poślizgu... Chcąc uniknąć ciągłego ściągania niżej, wijącej się partnerki radziłbym zrezygnowanie z jakiegokolwiek prześcieradła i podjecie walki na gołym tapczanie... Samo szorowanie gołym tyłkiem po szorstkim materiale, powinno trochę osłabić jej zapal do odpychania się od podłoża piętami i konieczności ciągłego przysuwanie jej za biodra do odpowiedniej pozycji... Ciekawe, ze w wypadku tańca, nigdy żadnej kobiecie nie przyjdzie do głowy tańczenie czegoś innego, niż jej partner... No, ale łóżko, to nie parkiet... Tu zdarzają się takie, które nie zważając na partnera kręcą kuprem mambę, czaczę, czy tez inna rumbę zupełnie nie zważając na to, ze właśnie grają walca angielskiego...;)) Ponieważ oczytały się porad seksualnych w różnych czasopismach, które dla zachęty sprezentowały im oprócz kolejnej dawki mądrości także "oryginalna" w nakładzie 300tys. egz.) bransoletkę, czy tez inny wisiorek przynoszący szczęście wszystkim czytelniczkom, wiedza, ze nic tak faceta nie rajcuje, jak zarzucenie mu nóżek na szyje... I człowiek może stracić chwilowo orientacje, czy to początek upojnej randki, czy już walki kwalifikacyjne w memoriale im. Pytlasińskiego?...;) To, ze macha pod nami nogami, niczym wskazówki w elektronicznym zegarze z wyczerpana bateria, to można jeszcze przeboleć, ale niestety niektóre do wyrażenia wstępnej ekstazy używają także pazurów, a głównym dowodem na podziękowanie za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skora na łopatkach swoich tipsów... Aby nie być posadzonymi o to, ze nie potrafią zachować się w łóżku nawet im do głowy nie przyszło, żeby nas obrazić pozycja "na kłodę", używają także zębów... Pół biedy, gdy ma to miejsce przy "klasyku" i ogranicza się do gwałtownego, niczym u Breżniewa chwytającego za szyje Honeckera, przyciągnięcia nas do siebie i wpicie się paszczęką w nasza szyje... Wprawdzie rany kąsane wolno i źle się goją, ale czyż kobieta potrafi bardziej wyrazić nam swoja wdzięczność? Gorzej, kiedy chęć prezentacji skorygowanego aparatem zgryzu, nasza panienka zechce zademonstrować nam w trakcie innej pieszczoty...;((( Jako nowoczesne i wyzwolone prenumeratorki "Dziewczyny" śmiało sięgają po instrument, który wydaje im się dobrze znany... Ale tylko wydaje.. Zaczynają mechanicznie, niczym ze ściąganiem i naciąganiem pokrowca na parasol w pochmurny dzien... z równym niezdecydowaniem i znudzeniem, jak to przy niepewnej pogodzie... Na delikatna prośbę, ze wolimy trochę większego zaangażowania i wyczucia, złośliwie zaczynają ruch, który przy pompowaniu kół w rowerze rozerwałby ciśnieniem opony nawet w wyczynowych góralach... Nie chcąc zrażać partnerki, która się tak dla nas poświęca, zaciskamy żeby i tylko syczymy z bólu, żegnając się w myślach z całością naszego wędzidełka.... Oczywiście, nie przyzwyczajona do takiego monotonnego wysiłku damska łapka, wymaga parokrotnej wymiany na druga, co wprawia nas w znakomity nastrój i świetnie rozprasza, a i tak należy się cieszyć, nie słysząc znudzonego "o Jezuuuu... chyba mi ręka odpadnie!!!".... Gdy już nasza "głowica" jest całkiem wymęczona i sucha niczym czerep taliba siedzącego na słońcu, bo tylko świst i wiatr go od kwadransa omiatał, czujemy zachwyceni, ze i kobieta potrafi się domyślić, ze żaden tłok długo nie pochodzi, bez odpowiedniego smarowania. Nie mówmy tu o pannach, które poślizg postanawiają uzyskać poprzez dziarskie popluwanie w dłonie, niczym człowiek z marmuru przed położeniem pierwszej cegły. My mamy do czynienia z czułą partnerka, która nie jest kłoda w łóżku, tylko wyrafinowana kochanica Francuza. Już ...już ...już jesteśmy w siódmym niebie, już czujemy te błogość ciepła i wilgoci wokół biednego i wytarganego "jasia", gdy nagle przypominamy sobie, ze to, co nazywaliśmy "zalotką" miedzy jedynkami naszej pani, to może być powód naszego bólu... I jest!!! Oczywiście wciągnięcie w te szczerbę naszej delikatnej skorki było przypadkowe, wiec tylko zwijamy się z bólu, a ona odbiera to za objaw naszego nadchodzącego orgazmu... Wiec, żeby jeszcze bardziej nas nakręcić zaczyna, niby to w zabawie nadgryzać, przygryzać i podgryzać.... Kurde!!! Kto im powiedział, że dla faceta najbardziej ekscytującym zajęciem jest zabawa z kombinerkami???...;((( Na pornosach, rzeczywiście i z pół metra można sobie wpakować w gardło, ale w życiu bywa już z tym trochę gorzej... Wiec chcąc nas uszczęśliwić, wpychają sobie gwałtownym ruchem nasza lekceważoną wymiarowo parówkę do przełyku i.... zaczyna się cyrk.... Gdzieś tam, z dołu, spod "burzy i kaskady najukochańszych na świecie" włosów dochodzi nas odgłos przypominający jak umierał nasz ulubiony kot, gdy zadławił się korkiem od szampana. Charkot, rzężenie i inne odgłosy, które w tym momencie maja zastąpić nam muzykę miłości, powodują, ze i my, i nasz interes zaczynamy gwałtownie odczuwać wyrzuty sumienia... Obaj czujemy się momentalnie tacy malutcy... on nawet dosłownie... Odkorkowana panna, zdziwiona patrzy na to, co zostało w jej dłoni i zalotnie odpluwając na boki, nasze na wpół połknięte kędziorki, seksownie pyta..."Dlaczego nie chciałeś skończyć w ustach?".... Wiec z ta kłodą, to czasami wcale nie jest takie głupie...;)))
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Matka poucza córkę wychodzącą na pierwszy bal w życiu:
-Pamiętaj dziecko o dobrych manierach i dobrym imieniu naszej rodziny...
-O co ci chodzi mamo?
-Na pewno poznasz tam jakiegoś przystojnego chłopca. Po balu on zaprosi cię do siebie, a ty pewnie nie będziesz mogła mu odmówić...
-I co się stanie?
-Ah, moje dziecko, pójdziesz z nim, a on zaproponuje abyś usiadła na kanapie. Potem zaproponuje ci coś do picia, a ty pewnie nie odmówisz...
-I co się stanie?
-Ah, moje dziecko, on usiądzie obok ciebie, potem zacznie się przysuwać do ciebie, weźmie cię za rękę i zacznie głaskać cię po twarzy, a ty pewnie nie będziesz protestować....
-I co się stanie?
-Ah, moje dziecko, on wsunie rękę pod twoją sukienkę, a ty pewnie nie będziesz protestować....
-I co się stanie?
-Ah, moje dziecko, on zhańbi naszą rodzinę!
-Ależ mamo, na pewno tak nie będzie...
-Ah, moje dziecko...
Córka wracając z balu natyka się na matkę:
-Ah, moje dziecko, gdzie byłaś tak długo?
-Mamo, to był wspaniały bal! Miałaś rację - poznałam tam przystojnego chłopca...
-I co dalej?
-Był bardzo miły, po balu zaproponował, żebyśmy poszli do niego. I ja się zgodziłam....
-I co dalej?
-Usiadłam na kanapie i dokładnie jak mówiłaś, zaproponował mi coś do picia, a ja nie odmówiłam...
-I co dalej?...
-Usiadł obok mnie, wziął za rękę i zaczął głaskać mnie po twarzy...
-...I co... dalej?...
-A ja nie protestowałam...
-...I cooo... dalej?
-Wsunął mi rękę pod sukienkę, a ja nie protestowałam....
-I... co dalej...?
-Ah, mamo, nie było tak jak mówiłaś, nie musisz się niczym martwić... To jego rodzina została zhańbiona!
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
XV PPD Karpacz.
Pentaxiarze gadają o korpusach , obiektywach , lampach itd. Aż w końcu odzywa się jeden z nich:
- Panowie , może zmieńmy temat?
- Świetna myśl! - Odpowiedzieli pozostali.
Cisza zapadła aż po kilku minutach odezwał się jeden z nich:
- Wiem! Pogadamy o dupach!
Znowu cisza aż nagle wyrywa się następny i gada:
- Mój Pentax jest do dupy...
 

marfalc  Dołączył: 08 Sty 2010
:mrgreen: :-B
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Przychodzi murarz do lekarza i skarży się na straszne zatwardzenie. Lekarz każe mu położyć się na leżance, ogląda mu tyłek, po czym bierze deskę i z całej siły uderza go w pośladki. Murarz od razu pobiegł do toalety i się załatwił. Po chwili wrócił do gabinetu i dziękuje lekarzowi:
- Dziękuję bardzo. Dwa tygodnie nie mogłem się załatwić, a tu jedna wizyta u pana i czuję się świetnie! Ma pan dla mnie jakieś zalecenia, jak unikać tego problemu?
- Tak, proszę nie podcierać się workami po cemencie.
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
Sędzia:
- Jaka jest przyczyna waszego rozwodu?
- Wysoki Sądzie, dowiedziałam się, że właścicielem mieszkania, które wynajmowaliśmy przez dwa lata, był mój mąż!
- O, k*rwa... geniusz!
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Zięć do teściowej:
-Wychodzę, kupić coś mamusi?
-Mieszkanie sobie kup!
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Nauka latania w weekend

Start

1. Naukę rozpoczynasz z komorą ładunkową pełną szczęścia i brakiem doświadczenia. Cały bajer polega na tym, aby nabyć doświadczenia zanim skończy się szczęście.
2. Latanie nie jest niebezpieczne. Niebezpieczne są katastrofy.
3. Każdy start potraktuj opcjonalnie. Lądowanie jest obowiązkowe.
4. Wielki wentylator z przodu samolotu jest po to, żeby chłodzić pilota. Jeżeli wentylator się zatrzyma, pilot zaczyna się pocić.
5. Ucz się na błędach innych. Nie będziesz żył wystarczająco długo, żeby je wszystkie popełnić.

W powietrzu

6. Nie musisz kontrolować wskazań niezliczonej ilości zegarów. O wszystkich problemach informować cię będzie „Aaaa!!!!” dochodzące z przedziału dla pasażerów. Im głośniejsze „Aaaa!!!!”, tym problem jest większy. Cisza pojawiająca się po bardzo głośnym „Aaaa!!!!” nie oznacza, że problem został rozwiązany.
7. Rozglądaj się uważnie w powietrzu. Zwłaszcza w weekend. „Nauka latania” jest bestsellerem.
8. Jeżeli przesuniesz drążek do przodu domki stają się większe. Jeżeli przesuniesz drążek do tyłu domki staną się mniejsze. Jeżeli będziesz przesuwał drążek cały czas do tyłu najpierw domki będą się robić mniejsze a potem znów staną się duże.
9. Paliwa masz za dużo tylko wtedy, jeżeli właśnie się palisz.
10. W razie wątpliwości utrzymuj odpowiednią wysokość. Nikt nigdy nie zderzył się z niebem.
11. Trzymaj się z daleka od chmur. Zasłaniają samoloty lecące z przeciwka. Poza tym chmury to ulubiona kryjówka gór.
12. Pamiętaj! Grawitacja to nie „świetny pomysł”. TO PRAWO. Od którego nie ma odwołania.

Lądowanie

13. Dobre lądowanie to takie, po którym z samolotu wychodzisz o własnych siłach. Świetne lądowanie jest wtedy, kiedy samolot nadaje się do powtórnego lotu.
14. Prawdopodobieństwo przeżycia lądowania jest odwrotnie proporcjonalne do kąta podejścia samolotu. Mały kąt duże prawdopodobieństwo i vice versa.
15. Są trzy proste zasady żeby wylądować. Niestety nikt nie wie jak brzmią.
16. Staraj się, żeby liczba lądowań była równa liczbie startów.
17. Jeżeli po wylądowaniu musisz używać pełnej mocy żeby kołować, to znaczy, że lądowałeś ze schowanym podwoziem.
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
Bakulik - świetne :mrgreen: :-B
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Mam nadzieję, że Zbynio się nie pogniewa...


Pentaxiarze gadają o korpusach , obiektywach , lampach itd. Aż w końcu odzywa się jeden z nich:
- Panowie , może zmieńmy temat?
- Świetna myśl! - Odpowiedzieli pozostali.
Cisza zapadła aż po kilku minutach odezwał się jeden z nich:
- Wiem! Pogadamy o dupach!
Znowu cisza aż nagle wyrywa się następny i gada:
- Twój samochód jest do dupy...
 

Marek  Dołączył: 21 Kwi 2006
szpajchel, zepsułeś. Ma być: - Twój Pentax jest do d... :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Wywiad z Grzegorzem Latą:
- Jak pan myśli, czy pańska drużyna wygrałaby z obecną reprezentacją?
- Myślę, że tak.
- A jaki byłby wynik?
- Jeden do zera.
- Tak nisko?
- No cóż, proszę wziąć pod uwagę, że wszyscy mamy po około siedemdziesiąt lat.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Ale że co, to jaki to kawał... tylko smutna konstatacja :roll:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Córka do taty:
- Tato kup mi pieska na magiczne słowo: "Agnieszka".
- A cóż to za magiczne słowo, córeczko?
- Imię twojej kochanki!

Mały Jasio pyta babcię:
- Babciu, jak ty do nas przyjechałaś?
- Pociągiem, a dlaczego pytasz?
- Bo tata mówi, że cię diabli przynieśli.
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
#1 znałem w tej wersji:
– Tato, kup mi wypasioną komórkę!
– A gdzie magiczne słowo?
– Natalia.
– Natalia?
– To imię twojej kochanki.
– Pewnie potrzebujesz do tego etui?
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Jaka jest różnica pomiędzy rabusiem w banku i piłkarzem?
Rabuś: dawajcie pieniądze albo zacznę strzelać!
Piłkarz: dawajcie pieniądze albo zacznę nie strzelać!
 

kerad  Dołączył: 02 Sie 2006
To się nazywa dodatek motywacyjny 8-)
 
arekzg  Dołączył: 30 Wrz 2015
A jaka jest różnica pomiędzy rabusiem w banku a polskim piłkarzem?
Rabuś: daliście pieniądze, to nie zacznę strzelać!
Piłkarz: daliście pieniądze, to nie zacznę strzelać!

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach