mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Kot72 napisał/a:
Jeśli domek ma dobrą termoizolację i zima będzie lekka to można popróbować na samym drewnie ...


Dom nie na w ogóle izolacji, a zimy tutaj bywają srogie i zimne.

Dziwnym trafem przeżył ich już ładnych kilkadziesiąt, mimo, że piece węgla na oczy nie widziały ;-)

Kiedyś ludzie po prostu wiedzieli jak budowac piece ;-)

Iza napisał/a:
mygosia, brzmi sielankowo

Żeby nie było tak kolorowo, to dzisiaj Kuba zadzwonił, że się zepsuł gównomłynek :-)
Już się nie mogę doczekać, aż go rozbiorę i sprawdzę o co kaman ;-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Cytat
że się zepsuł gównomłynek

A nie mówiłem?

Ja mieszkam w bloku, ma izolację. I co? W zimie zimno, w lecie gorąco :-/
Gdybym usiadł obok takiego szumiącego pieca, to pyk - po 17 sekundach bym już spał :-P
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
mygosia napisał/a:
że się zepsuł gównomłynek

Nie trzeba kamieni łykać.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
szpajchel, jakbyś cierpiał na bezsenność, to zapraszam na sesje terapeutyczne ;-)

Dzisiaj miałam w rękach X17 - myślę, że X21 tez ogarnę...
A małą siekierkę ciesielską szef mój mi polecił kupić w sklepie metalowym - polską, kutą. Nie odlewaną fiskarsa. Tak chyba zrobię :-)
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Solidna i poręczna siekierka do damskiej torebki - polecam szwedzką klasykę:
https://www.jula.pl/catal...styczna-380065/

Polska kuta siekiera - chyba nie w tym tysiącleciu, kosy też już nie produkują, a kiedyś to był najsolidniejszy wyrób polskiego przemysłu motoryzacyjnego :mrgreen: Jedyny bez zgody na odstępstwo materiałowe.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Być może przesadziłam z tym, że "polska" ;-)

Co do kos, to niestety masz rację - ja będę sprowadzać skądś tam za grube euro :-(

Wiecie po czym poznać, że kosa jest dobrze rozklepana? 8-)
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Musi być lekki wachlarzyk, kolor stali jest nieco inny ze względu na dyslokacje na granicy ziarn, a ile klepiesz musisz wyznaczyć doświadczalnie - by uzyskać maksymalne umocnienie, ale nie wprowadzań mikropęknięć. Można też wyklepać kosę ze stali 1.8509 i zaazotować, wtedy wogóle się nie klepie, właściwie nie trzeba ostrzyć częściej, niż co kilkanaście arów skoszonej trawy. Trochę XIX w. w średniowiecznej technologii:-)
Polskie kosy jeszcze w wielu sklepach są, czasem za kilkanaście pln, bo gdzieś w Małopolsce (Wilamowice?) klepała je jeszcze jakaś prywatna firma do niedawna.
Sporo znośnej klasy narzędzi ogrodniczych można też nabyć za czeskie korony, np. działajacy! ręczny wertykulator za niecałe 200 KC.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
MCsubi napisał/a:
Sporo znośnej klasy narzędzi ogrodniczych można też nabyć za czeskie korony, np. działajacy! ręczny wertykulator za niecałe 200 KC.
A gdzie takie cuda?
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Jesenik
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
MCsubi napisał/a:
Polska kuta siekiera - chyba nie w tym tysiącleciu
No a te z Kuźni ?

 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
są jeszcze miejsce gdzie te rzeczy robią tu
https://www.youtube.com/watch?v=kg7R8H-MdF4
lub w Wojciechowie
ja osobiście podziwiam naszych nożorobów
https://www.youtube.com/watch?v=zRxEz4pwJVU
mygosia,

a może coś odnowić ;)
https://www.youtube.com/watch?v=6EfVW3Ng-so
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
MCsubi, mnie uczyli innej zasady - klepiemy tak długo, aż ostatni 2mm ostrza jest cienkie jak kartka papieru. Można to sprawdzić delikatnie podważając ostrze paznokciem - odkształca się :-)


pszczołowaty napisał/a:
a może coś odnowić ;)

Wow - nieźle.
Mam nawet jakieś stare kosy, ale obawiam się, że wżery są tak głębokie, że po usunięciu rdzy by nic nie zostało :-(

Mój kumpel był niedawno ja jakichś warsztatach kowalskich :-) Ponoć dobra zabawa.
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
mygosia, taka kosa sklepana na listek za szybko się zużywa, zwłaszcza jak masz jakieś badyle do koszenia. Choć szybciej sie ostrzy, więc w czasach kosy mogło to mieć jakieś znaczenie, gdy kosiło się od świtu do zmierzchu.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
MCsubi, się zgadza się :-)
Jednak tak sklepana kosa umożliwia:
- skoszenie trawy na "trawnik angielski"
- używanie minimalnej ilości siły [w dawnych alepjskich wioskach była to jedna z lzejszych prac i "uprawiały" ją kobiety i dzieci), co przy wielogodzinnym koszeniu jest istotne.
- ostrzenie dla zaprawionego kosiarza co 1-2 minuty :-) Dla takiego lajkonika jak ja i na nierównym terenie co kilkanaście minut ;-)

Kupiłam siekiery!
- małą z sułkowskiej kuźni! Całe 30pln. Jest śliczna :-D
- duża Fiskarsa X21 - dojdzie po weekendzie...
 
Kot72  Dołączył: 15 Paź 2014
mygosia, wszystko zależy jakiego komfortu oczekujesz i w jakim stopniu jesteś odporna na niską temperaturę oraz wilgotność która w takim domku jest wyższa niż np. mieszkania w bloku . Kiedyś ludzie byli bardziej odporni a często w domku przebywali dość grubo ubrani . Piec nawet najlepszy niewiele pomoże bo ciepło szybko będzie uciekać . Na działce mam też starą chałupę z piecem kaflowym . Zresztą ....zobaczysz sama ;-)
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Kot72, stara chałupa drugiej nie równa. Ja mieszkam w starej chałupie(ponad 100 letniej) już prawie 20 lat i nie mam ocieplonych ścian, ani plastikowych okien(zimą jest tak ciepło, że goście wiedząc co ich czeka, ubierają się dużo lżej niż u siebie w dużo nowszych domach). Oryginalne okna - ponad 100 letnie i żałuję, że zanim kupiłem dom rozebrali piece kaflowe. Dobrze wykonany piec kaflowy to najlepsze ogrzewanie - nie masz żadnych strat na przesyle z kotłowni, do tego jest niezwykle ekologiczny - ja wiem, że prawie nikt w to nie wierzy - trochę się tym interesuję, szwagier buduje kotły hobbystycznie, dużo gadamy, szukamy, czytamy. W Norwegii wykonują piec z dziesiątek ton kamieni i gliny, ma dojście do wszystkich pomieszczeń, jest posadowiony centralnie. Jedno napalenie koszykiem drewna wystarcza na 24 godziny przy ich zimach. I w dużym domu piętrowym mają gorąco. Jednak w naszym klimacie dużo zależy od zduna(niewielu jest wprawnych), który wywiązywał piec i od konstrukcji - pieców kaflowych jest całkiem sporo rodzajów. No i od wieku kaflaka - one się zużywają. Nie straszmy mygosi, jestem pełen podziwu! Będzie dobrze! A co do siekiery - to śledziłem na początku wątek i chciałem napisać kup od kowala. Ja dwie głownie znalazłem w budynku gospodarczym jak kupowałem dom i oprawiłem. Służą do dzisiaj.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Kot72, zimy jeszcze nie przezyłam - to fakt. Ale jak na razie nawet w największe upały - w środku panuje przyjemny chłód, więc można mniemać, że już teraz izolacja jest w miarę dobra.
Myślę, że po ociepleniu będzie jeszcze lepiej :-)

właśnie - znacie może fachmana, który zrobi obliczenia cieplno-wigotnościowe? Coby w momencie ocieplenia nie było jakiegoś erroru. Szczególnie, że mam dziwne pomysły ;-)

M.K napisał/a:
Nie straszmy mygosi, jestem pełen podziwu!

Jest super!
:-)
 
Kot72  Dołączył: 15 Paź 2014
M.K, generalnie zgoda . Można mieszkać i w średniowiecznym zamczysku i w zimę nie marznąć . Kwestia środków na opał . Cudów nie ma . Starej wiejskiej chałupy nie ogrzejesz kilkoma kubikami drewna .
mygosia, i tu jesteś w błędzie . To że masz chłodno latem świadczy o złej termoizolacji . U siebie mam identyczną sytuację dlatego latem uciekam jak najczęściej na wieś bo w bloku można się udusić ;-) Z ciekawości , może opisz ten domek lub wstaw jakąś fotkę ...Z czego to zbudowane , jakie stropy , jaki fundament , podpiwniczenie itp . Jest wentylacja czy jej nie ma ?
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Na DŚ panuje teoria, że miły chłód w 100+letnich domach spowodowany jest brakiem izolacji, ale przeciwwilgociowej. Mur ciągnie wilgoć z ziemi, która z kolei parując ze ścian daje wrażenie chłodu.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Dom zaczyna sie ocieplać od stropu - to najtańsze i przynoszące spory zysk posunięcie. Warto zadbać o ciepłe podłogi. Potem okna. Na końcu ściany. Chyba, ze dom jest z pustaków betonowych no to chyba bym zamienił najpierw ściany, a potem okna. Jesli nie ma wentylacji, warto wykonać.
Kot72, i ja sie zgodzę z Tobą, wydaje na ogrzewanie wiecej niz znajomi z nowoczesnych pasywnych domów, ale mam znacznie cieplej niz oni. Natomiast mniej wydaje niz moi rodzice w bloku na dwukrotnie mniejszym metrażu. Bo choć maja własnościowe płaca do spółdzielni miesiąc w miesiąc po 800. Ja takich opłat nie mam. Gdybym miał rozłożyć ogrzewanie na miesiąc to wyjdzie mi 350-400 zł miesięcznie. Tragedii nie ma.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach