Kilka zwrotów z tego bardzo specyficznego słownika
Dupówa - zła pogoda. Dupówę na ogół należy przeczekać. Są na to różne sposoby; można nie wychodzić z namiotu i przesypiać, można czytać (ale nie każdy lubi i umie), można spożywać (to umie każdy, ale nie każdy może), można wspominać czasy dawnej świetności i opowiadać anegdoty. Można też jeść.
Kiedyś wykazywano większą inwencję w spędzaniu deszczowych dni; odbywano przejażdżki wozem z szambem, łapano jelenia na lasso (Riko Malczyk), nawiązywano bliższe kontakty z personelem schronisk (kredensem) i wyławiano ze stawów pieniądze wrzucane przez ufnych turystów (łyżka lub durszlak przytwierdzone do kija). Obecnie młodzi ludzie w czasie przerwy w ładnej pogodzie wyskakują na niziny coś pomalować, podpisać jakąś umowę lub coś sprzedać. Za pomocą komórki dowiadują się, czy już przestało padać i wracają prosto pod ścianę, tak więc sztuka przeczekiwania upada.
Miś - Element życia towarzyskiego na taborze lub w schronie. Odwieczny podmiot mrożących krew w żyłach opowieści, np. takich : "Stary, budzę się skacowany - a tu ktoś grzebie w przedsionku namiotu. Widać tylko wypinające się płótno. Więc ja, stary, cichutko... i jak nie przyłożę z buta! A tu taki ryk potworny! Wyszedłem drugą stroną namiotu...".
Koń - Ekstremalista przyjmujący zasadę iż musi być tym, który pierwszy przetrze szlak w śniegu po pas, albo lepiej uniemożliwiającym wszystko inne oprócz puszczania dymka. Działalność koni w porze zimowej jest mile widziana przez pozostałych łojantów, którzy ponad ekstremalizm cenią sobie zdrowy rozsądek.
Dymek - Puszczanie dymka - moment w którym koń dochodzi do wniosku iż dalej już nim nie będzie, nawet jeśli do pokonania zostało 20 metrów szlaku. Powszechną oznaką zewnętrzną tej decyzji jest wywiercenie otworu w śniegu i uwicie w tymże dziupli pozwalającej na ochronienie się od wszechobecnego wiatru. Nazwa wzięła się od charakterystycznego dymku unoszącego się nad dziuplą.
Auto - Najczęściej słyszany w górach okrzyk - wprowadzający partnera w stan nieopisanej radości.
Kibel - Nie lubiany, ale spotykany w taternictwie element "ciężkiego życia alpinisty" polegający na nieplanowanym biwaku w górach (ma się rozumieć bez sprzętu biwakowego). Biwakowanie nawet nieprzewidziane jest sztuką. Są tacy, którzy łapią kible, gdy tylko oddalają się od schroniska, szczególnie gdy są w towarzystwie pań. Są tacy, którzy uwielbiają łapać kible - gdy tylko zapada zmierzch, moszczą się wygodnie, gotują herbatkę i okazuje się, że nie był to wcale kibel nieprzewidziany. Byli tacy, którzy kiblowani sto metrów od schroniska, a i tacy, dla których kibel skończył się tragicznie.