szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
W pubie przy piwie rozmawiali sobie Francuz, Polak i Anglik. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat jabłek.
- U nas we Francji, jabłka są najpiękniejsze i najdorodniejsze. Takie duże jak dwie pięści. Podczas zbioru wszyscy obowiązkowo muszą nosić kaski na głowach - chwali się Francuz.
- To jeszcze nic - wtrącił się Anglik - U nas jest zakaz parkowania samochodów pod jabłoniami, ponieważ spadające owoce miażdżą karoserię.
Na to spokojnie Polak:
- Ja wam powiem tylko tyle. Kiedyś jak u nas spadło jabłko, to wylazł z niego robak i zjadł psa.
 

Kerebron  Dołączył: 10 Mar 2016
W Japonii, jak robak wylezie z jabłka, to przeważnie całe Tokyo leży w gruzach. :-P
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
A to przez tę ich miniaturyzację, nawet stolicę sobie zminiaturyzowali.
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
kerad napisał/a:
Kiedy nowo poznani ludzie mówią mi "miło pana poznać", zawsze odpowiadam "proszę nie wyciągać pochopnych wniosków".
Trzeba też być ostrożnym z "czujcie się jak u siebie w domu" ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Facet, będąc w Chinach na targach technologicznych, zakupił super-nowoczesne okulary przez które ludzi widać nagich. Zachwycony testuje swój wynalazek na ulicy: wkłada okulary - nadzy, ściąga - ubrani, wkłada - nadzy. Zabawa przednia.
Po trzech dniach wraca z targów do domu i chce sobie od razu pooglądać żonę nagą. Wkłada okulary, otwiera drzwi i widzi na kanapie żonę i sąsiada nagich. Zdejmuje okulary - nadzy, wkłada - nadzy, zdejmuje - nadzy...
- A to chińskie g..wno, po trzech dniach już się zepsuło!
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Cytat
super-nowoczesne okulary

To stary wynalazek, już w latach 80. był dostępny w sklepach dla górników. ;-)

Z tego samego okresu:

Na budowie murarz pyta majstra:
– Panie majster, która godzina?
– A wiesz, że ja też bym się napił!

-----

– Jak się pani podoba nasze nowe mieszkanie?
– Najbardziej podobają mi się wnęki w ścianach na szafy.
– To nie są wnęki na szafy, to są pokoje!
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
bakulik, ten ostatni to akurat nie dowcip tylko przedstawienie aktualnych trendów budownictwa
 

mh2012  Dołączył: 05 Wrz 2012
greentrek napisał/a:
Wy, młodzi, nawet nie wiecie jak długą brodę ma ten dowcip

To może taki z dłuższą jeszcze:

Towarzysz Breżniew wraca ze spaceru wokół swojej letniej daczy otoczony przez wianuszek ochroniarzy, najbliższych współpracowników i dwie sanitariuszki. Każda z tych osób - oraz sam pierwszy sekretarz - niesie kilka kamieni polnych. Podchodząc bliżej Breżniew schyla się i podnosi kolejny kamień a usłużny ochroniarz przejmuje kamień i niesie dalej.
Podchodzą do domu, a tam jeden z techników obsługujących systemy bezpieczeństwa w daczy rządowej mówi do drugiego technika: "Zobacz! Znowu mu się włączył program Łunochoda..."
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
To jak dowcipy o towarzyszach lecą, to mi się przypomina taki, co tu pewnie był.

Radzieckie centrum dowodzenia rakietami strategicznymi. Zmęczony oficer dyżurny drzemie, wchodzi sprzątaczka. Myje podłogę, ściera kurze, nagle coś jej się wcisnęło. Zapiszczało, zaczęły migać lampki. Oficer się budzi, patrzy i wrzeszczy:
- Paszła w pi..du!
Sprzątaczka potulnie zabiera swoje szmaty, wiadro i kieruje się do wyjścia. Ten ją zatrzymuje:
- Niet, niet! Zapadnaja Jewropa paszła w pi..du.
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Sekretarki dyskutują o swoim szefie.
– On świetnie się ubiera – mówi jedna.
– A jak szybko… – dodaje druga.

-----

Dyrektor wchodzi rano do sekretariatu i pyta:
– Jaki to dzisiaj mamy dzień, panno Kasiu?
– Niepłodny, panie dyrektorze, niepłodny…

-----

Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę.
– Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
– Dziesięć tysięcy.
– To ja z przyjemnością dam pani piętnaście tysięcy.
– Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwadzieścia pięć!
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Ten ostatni, to znałem liczony w milionach.
Choć pewnie był znany i przed hiperinflacją.

 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
To jest wersja z 1989 roku. ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Zmarła staruszka puka do bram raju. Święty Piotr otwiera, mówi
- Wejdź, córko!
Ale nagle zza jego pleców wyskakuje zmarły wcześniej mąż przybyłej i krzyczy:
- O, nie, nie, nie! Protestuję! Było mówione wyraźnie: dopóki śmierć nas nie rozłączy!
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Rozmawia dwóch kolegów i jeden mówi do drugiego:
- Co będziesz robił w weekend?
- Wpierw to idę kupić sobie okulary.
- A później?
- Zobaczę.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
szpajchel napisał/a:

A propos jabłek - przydałby się jakiś dowcip o winnych jabłkach.


Proszem uprzejmnie:

Do Ministra Sprawiedliwości zadzwoniła małżonka z informacją, że ma zamiar zrobić do obiadu pyszny kompot, ale w domu nie ma owoców, które trzeba zatem nabyć drogą zakupu. Minister, wyraziwszy należyty entuzjazm co do planów obiadowych zapewnił, że się wszystkim zajmie - po czem zawezwał dyżurnego sędziego i wydał mu polecenie, by zajął się jabłkami.
- Tylko upewnij się, że będą winne! - rzucił na koniec.
Minęło kilka godzin, ministrowi czas było jechać do domu, a dyżurnego nie ma. Sięgnął tedy szef po komórkę i zadzwonił do podwładnego:
- I co z tymi jabłkami?!
- Jeszcze się nie przyznały, ale tak jak pan mówił jesteśmy pewni, że są winne, więc to tylko kwestia czasu...
 

Color  Dołączył: 09 Mar 2015
Wrócił Marian z saksów, smartfon przywiózł. Pochwalił się żonie i poszedł do łazienki się wykąpać. Stamtąd zadzwonił na domowy:
- Chodź, umyj mi plecy!
- Nie mooogę, kochany, ten głąb już wrócił.
 

artycja  Dołączyła: 03 Kwi 2010
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie...
- No, weszły!
Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
- Ale to nie moje buciki....
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły!
Na to dziecko :
-...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić.
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!.
- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Dwóch kumpli wyszło na spacer ze swoimi psami. Jeden z labradorem, drugi z jamnikiem. Jeden kolega mówi do drugiego:
- Może wejdziemy na piwko?
- Nie wpuszczą nas przecież z psami.
- Nie marudź, rób to co ja.
Pierwszy z labradorem wchodzi do środka i od razu słyszy od barmana:
- Przepraszam Pana, ale nie wolno wchodzić z psami
- Ale to pies przewodnik.
- Oczywiście, przepraszam. Zapraszam do środka.
Po chwili wchodzi drugi z jamnikiem.
Barman od wejścia:
- Przepraszam, nie wolno wpuszczać psów do baru
- Ale to pies przewodnik
- Proszę pana, to jamnik...
- Kuźwa, jamnika mi dali!
- O, przepraszam. Proszę wejść
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Dobrze położony asfalt na remontowanej drodze oznacza, że niedługo będą wymieniać rury kanalizacyjne.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach