M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
[fotografowie] Nadar
Cytat

Felix Nadar 1860

Fotograf, dziennikarz, karykaturzysta, pisarz i wielki pasjonat lotów balonem - to zawody wykonywane przez Nadara. Lecz mimo tej wielości zajęć zasłynął on przede wszystkim tym, że jako jedyny odważył się zorganizować wystawę impresjonistom...

Naprawdę nazywał się Gaspard-Felix Tournachon. Urodził się w 1820 roku, prawdopodobnie z Lyonie (choć niektóre źródła podają też Paryż). W Lyonie też zaczął studia medyczne. Niestety w tym samym czasie wydawnictwo, które prowadził jego ojciec zbankrutowało i nasz bohater musiał przerwać studia. Zaczął wtedy pracę jako dziennikarz - pisał zlecone artykuły do gazet, podpisując je pseudonimem "Nadar", który szybko na dobre do niego przylgnął (oznaczał "gorzkie żądło", co miało określać jego styl pisania - bezlitosny i krytyczny).
Niedługo potem, bo w 1842 Gaspard-Felix Tournachon osiadł na stałe w Paryżu i zajął się rysowaniem satyrycznych ilustracji do prasy. I tym razem pseudonim pasował do wykonywanego zajęcia.

Połowa XIX wieku - to czas wielkiego rozwoju rynku prasowego w Europie. Możliwości szybkiego druku w dobrej jakości oraz podniesienie się poziomu wykształcenia wśród ludzi (rosła ilość czytelników) spowodowały, że gazet z dnia na dzień przybywało. Stały się więc nie tylko źródłem aktualnych informacji i komentarzy, ale i polem do wypowiedzi artystycznych. Bo jak inaczej malarz może ze swoim dziełem dotrzeć do kilku tysięcy ludzi jednego dnia? Tylko publikując w gazecie! Wielu więc artystów z tamtego okresu, poza malowaniem obrazów, zajęło się tworzeniem ilustracji i karykatur dla prasy. A i zapotrzebowanie a takie obrazki było spore, można więc powiedzieć, że połowa XIX wieku to złoty wiek, jeśli chodzi o poziom artystyczny ilustracji w gazetach.

Nadar i jego chętnie i często publikowane rysunki satyryczne nie odbiegały więc od ogólnie panujących tendencji. Jednak ta droga kariery okazała sie nie wystarczająca. W 1853 roku Nadar otworzył, wraz z bratem Adrianem, studio fotograficzne. Mieściło się oczywiście w Paryżu, przy Rue St. Lazare. Plotki głoszą, że niewielki budynek, który zajmowało, Nadar kazał pomalować na czerwono, a na fasadzie wymalował 15-metrowy swój pseudonim. Jeśli tak było - reklama zadziałała. Bo błyskawicznie studio portretowe Nadara stało się uczęszczane nie tylko w celu zrobienia zdjęcia - stało się po prostu miejscem spotkań paryskiej śmietanki towarzysko-artystycznej.
Oczywiście duże znaczenie dla tego miała osobowość samego właściciela. Nadar był postacią niezwykle malowniczą, duszą towarzystwa; robił wokół siebie bardzo dużo hałasu, głośno się śmiał i zarażał tym innych.
Ale równocześnie, jak się szybko okazało, posiadał też wielki talent do fotografii oraz ogromną cierpliwość. Technika robienia zdjęć w połowie XIX wieku (czyli głównie technika mokrej płyty kolodionowej) wymagała od twórcy nie tylko znajomości chemii, ale też sumienności i wytrwałości. Gaspard-Felix sobie z tym wyśmienicie radził, każda jego fotografia - to majstersztyk, także techniczny (dzięki temu sporo z jego prac zachowało się do dziś).
Sukcesem Nadara było też jego dążenie do naturalności - wszyscy modele bowiem byli fotografowani w "zwykłych" pozach, bez fałszywych stylizacji i min. I nie miało znaczenia, czy na zdjęciu znajduje się Balzac czy anonimowa mieszczka - tak samo starannie był wykonany jej portret i tak samo fotografowi zależało na pokazaniu psychiki, jakichś emocji, nie sztucznej pozy.

Nadar wykonywał portrety właściwie każdej znanej postaci, która pojawiła się w Paryżu. Lista jego "klientów" - to jakby (spory) fragment podręcznika z dziejów kultury francuskiej (i nie tylko). Théophile Gautier, Eugène Delacroix, Gustav Doré, Charles Baudelaire, Sarah Bernhardt, Georges Sand, Victor Hugo, Franz Liszt, Emile Zola, Honoré de Balzac, Gioacchino Rossini...
Dodawać nie trzeba, że z większością z tych osób dodatkowo się po prostu przyjaźnił.
Nic więc dziwnego, że gdy w 1874 roku prace grupy młodych malarzy (m.in. Claude'a Moneta, Edgara Degasa, Augusta Renoira) nie zostały przyjęte na "Salon" w Paryżu (bardzo popularna wśród publiczności, coroczna wystawa podsumowująca twórczość wszystkich francuskich malarzy), zwrócili się oni o pomoc do Nadara. A ten bez zastanowienia w swoim atelier zaprezentował wszystkie odrzucone obrazy. Nie wiedział jeszcze wtedy, że wydobywa na światło dzienne kierunek malarski, który zrewolucjonizuje sztukę na świecie i skieruje ją za zupełnie nowe tory...

Nie można tu też nie wspomnieć o jeszcze jednej pasji fotografa: o balonach.
W 1858 roku Nadar został dyplomowanym "oblatywaczem" balonów i zbudował sobie swój własny, nazwany "Le Géant" ("Gigant"). Nazwa była jak najbardziej adekwatna, balon mógł bowiem zmieścić na swoim pokładzie 50 (!) osób, składał się z połączonych ze sobą dwóch gondoli, z których jedna mieściła... ciemnię fotograficzną. Bo Nadar nie latał tylko rozrywkowo, był jednym w pierwszych ludzi na świecie, którzy wykonywali zdjęcia z powietrza. A że technika mokrej płyty kolodionowej wymagała wywołania szklanej płytki natychmiast, gdy była jeszcze mokra - trzeba było zabrać ciemnię ze sobą.
Nadar dużą część życia poświęcił swojemu balonowi oraz technikom związanym z tym sposobem przemieszczania się. I to zagadnienie bardzo zbliżyło go z Juliuszem Verne, który pasjonował się tym samym (powieść Verne'a "Pięć tygodni w balonie" opowiadała właśnie o nadarowskim "Gigancie").
Sam rysujący karykatury Nadar stał się też bohaterem jednej z nich - Honorè Daumier opublikował rysunek satyryczny, przedstawiający Nadara z aparatem fotograficznym w balonie, podpisany "Nadar wprowadzający fotografię do "sztuki wysokiej" ("Nadar Raising Photography to the Height of Art").

Gaspard-Felix Tournachon, jak widać, to nie tylko fotograf. To człowiek, w którego życiu zdjęcia zajmowały najważniejszą pozycję, ale potrafił je połączyć z innymi pasjami, potrafił wykorzystać zalety ulubionej dziedziny sztuki, fotograficzna pasja stała się po prostu integralną częścią jego życia. A "przy okazji" jeszcze, udostępniając swoje atelier, zmienił bieg historii sztuki... Autor: Anna Cymer



Nadar: dziewiętnastowieczny mistrz portretu

Nadar – a właściciwe Gaspard-Félix Tournachon – to jedna z najbarwniejszych postaci dziewiętnastowiecznej fotografii. Za czasów Second Empire był w samym centrum paryskiej bohemy, obracając się wśród najwybitniejszych artystów tamtego okresu. Urodził się w Lyonie w 1820 roku. Po ukończeniu szkoły średniej w Paryżu zaczął studiować medycynę, jednak po bankructwie wydawnictwa prowadzonego przez jego ojca rozpoczął pracę zarobkową w liońskiej gazecie, pisząc artykuły pod pseudonimem Nadar. W 1842 osiedla się w Paryżu i tu związuje się ze środowiskiem cyganerii, pisywał do prasy, był karykaturzystą. Zamieszkał w słynnej dzielnicy łacińskiej. Zdolny, dowcipny, koleżeński, wkrótce zdobył przyjaźń swojego środowiska i sympatię paryskich bulwarów. W zażartych dyskusjach, tak typowych dla środowisk artystycznych, był zdecydowanym zwolennikiem polityki liberalnej, głosił się radykalnym republikaninem i krytykował oportunistyczną postawę Balzaka. To właśnie te liberalne wpływy zachęciły go do stworzenia Panteonu Nadara, portretu zbiorowego, w którym miał zamiar skarykaturować całą inteligencję Francji (jego pseudonim Nadar pochodził od „tourne a dard”, ze względu na „jadowite żądło” jego karykatur). Ucieleśnieniem jego liberalnych poglądów był też czynny udział w Wiośnie Ludów.

Sympatia Nadara do Polaków miała podłoże nie tylko w liberalnych poglądach, niemal całe paryskie środowisko artystyczne sprzyjało wielkim ruchom niepodległościowym, na co niemały wpływ miała działalność Polonii.

W marcu 1848 powstał Legion Mickiewicza, składający się nie tylko z Polaków, ale także z ochotników francuskich. Wśród nich znajdował się również Nadar, z „lewymi” dokumentami wystawionymi na nazwisko Feliks Turnaczewski, urodzony w Warszawie. Wraz z nim wyruszył na wyprawę jego brat, Adrien. Nadar był aktywnym działaczem Legionu, wybrano go delegatem do Polskiego Komitetu Regionu. On był autorem proklamacji do rządu w Poznaniu. Jak wiemy z historii, wyprawa skończyła się dla Nadara, jego brata i innych legionistów już w Niemczech. Po aresztowaniu i zamknięciu w obozie w Eisleben, członków Legionu zmuszono do pracy w kopalni. Nadar wraz z bratem uzyskali niemieckie papiery i szczęśliwie wrócili do Paryża. Tournachon nie zrezygnował jednak z niesienia Polakom pomocy: pod nazwiskiem Fryderyka Haaka, malarza, wyrusza jako tajny agent do Berlina, a następnie do Szczecina i Gdańska, aby tam prowadzić działalność wywiadowczą w środowisku gen. Paszkiewicza. Zostaje jednak odwołany do Francji.



Wśród wykonanych przez Narada zdjęć wybitnych postaci znalazło się również zdjęcie Adama Mickiewicza. Nie stanowiłoby ono niczego niezwykłego – znana jest przecież sympatia Nadara dla sprawy polskiej; Nadar wykonał też fotografię Zygmunta Krasińskiego na łożu śmierci. Niezwykłość portretu Mickiewicza polega jednak na tym, że mimo podpisu Nadara, nie jest ono jego dziełem. Zostało ono wykonane przez Michała Szweycera, jednego z pierwszych polskich fotografów na obczyźnie. Trudno posądzić Nadara o celowe fałszerstwo. Być może do swojej kolekcji słynnych ludzi, wobec znaczącego zapotrzebowania emigracji polskiej, Nadar zapragnął przyłączyć i portret Mickiewicza. Prawdopodobnie opracowanie fotografii w pracowni Nadara zostało dokonane w 1871, po śmierci Szweycera, w atelier przy Saint-Lazare, o czym świadczy adres pod podpisem Nadara. Być może podpis został umieszczony przez pomyłkę, a może też retusz i opracowanie zdjęcia po śmierci Szweycera były zgodne z ówczesnymi obyczajami – wszak masowo powielano fotograficzne obrazy wszelkich mistrzów i sprzedawano je z podpisem i adresem fotografa, który wykonał reprodukcję.

Pod wieloma względami Nadar skupiał w sobie najlepsze cechy cyganerii. Chociaż wydawało się, że karierę literacką ma już w kieszeni, to w 1848 porzuca pisarstwo. W 1853 namówił swojego brata, Adriena, do fotografowania i sam brał lekcje, by przyłączyć się do niego (choć początkowo był uprzedzony do fotografii, podobnie jak wielu ówczesnych artystów, uważając kamerę za narzędzie mechanicznego, bezdusznego utrwalania na kliszy obrazu, nie mającego nic wspólnego ze sztuką. Nadar późno, bo dopiero w 36-tym roku życia zainteresował się fotografią). Pomimo ewidentnej wrażliwości Adriena, najprawdopodobniej to brak dyscypliny brata zmusił Nadara do otworzenia własnego studia i przeprowadzenia się w końcu na Boulevard des Capucines, centrum dzielnicy rozrywkowej Paryża. Nadar dalej prowadził swe cygańskie życie, wypełniając studio dziwnościami i „objets d’art”, zabawiając osobistości świata sztuki i literatury. Jednak nadal pozostał poważnym artystą, chcącym tworzyć dzieła pełne życia i wnikliwości. Był nieustępliwy i pełen energii, w okresie powstawania jego słynnych portretów kontynuował ilustrowanie książek i pisanie opowiadań. Nieustannie też eksperymentował. Był pierwszym Francuzem, który zrobił zdjęcia przy sztucznym świetle i pierwszym, który sfotografował Paryż z balonu. W 1861 spędził trzy miesiące fotografując katakumby i kanały Paryża. Techniczne trudności i niebezpieczeństwa tych wyczynów zainteresowały dziennikarzy, a same fotografie dały Paryżanom całkiem nowe spojrzenie na ich miasto, objęte wówczas masową rozbiórką.

W sprawie sądowej z 1857 roku, w której bronił swojego wyłącznego prawa do używania pseudonimu artystycznego „Nadar” przeciwko roszczeniom swojego brata jako byłego wspólnika, fotograf mówił o różnicy pomiędzy nim a zwykłym portrecistami. Nadarowi światło służyło do przeniknięcia charakteru portretowanego. „Teorii fotografii można się nauczyć w godzinę, pierwszych kroków w niej w ciągu dnia” – mówił. „To czego nie można się nauczyć, to (…) wyczucia światła – artystycznego zrozumienia efektów, które dają różne źródła światła i jego kombinacje. Zrozumienia takiego czy innego efektu na rysach twarzy, które wymaga artystycznej percepcji. To czego jeszcze bardziej nie można się nauczyć, to natychmiastowe zrozumienie fotografowanego człowieka – to bezpośredni kontakt, który pozwala nawiązać z modelem nić sympatii, pomaga spojrzeć na niego całościowo, podążać za jego normalnymi zachowaniami, jego poglądami, stosownie do jego osobowości, co pozwala zrobić nie tylko przypadkową, nieciekawą, papierową odbitkę typową dla najzwyklejszego ciemniowego partacza, lecz podobiznę najbardziej osobistego i szczęśliwego rodzaju – podobiznę która mówi”.


Sarah Bernhardt, Nadar (Felix Tournachon), 1865

Portret młodej Sary Bernhardt z 1865 roku jest wspaniałym przykładem na to jak Nadar, dzięki umiejętnemu ułożeniu barokowych form draperii czy sugestywnemu kontrastowi włosów i skóry modelki, potrafił odkryć charakter fotografowanej osoby - w tym przypadku delikatność i teatralność młodej aktorki, która właśnie odniosła swój pierwszy sceniczny sukces. „Jego portrety”, napisał francuski krytyk sztuki Philippe Burty o wystawie Nadara zorganizowanej w 1859 roku w Société Francaise de Photographie, „są dziełami sztuki w każdym, ogólnie przyjętym znaczeniu tego słowa (…) i podczas gdy fotografia pod każdym względem nie jest całkowicie sztuką, to fotograf zawsze ma prawo być artystą”.

W zakładzie fotograficznym Nadara, zarówno przy Boulevard des Capucines jak i przy rue Saint-Lazare (z czasem nazywaną przez dorożkarzy Saint-Nadar) częstymi gośćmi byli luminarze ówczesnego Paryża, przede wszystkim Ci, których Tournachon umieścił w swoim Panteonie. Biografowie wspominają m.in. następujące głośne nazwiska: Eugène Delacroix, Gustave Doré, Kamille Corot, Honoré Daumier, Eduardo Manet, Claude Monet, Charles Baudelaire, Théophile Gautier, George Sand, Alexandre Dumas, Sarah Bernhardt, Gioaccino Rossini, Richard Wagner, Giacomo Meyerbeer, Jacques Offenbach. Tutaj toczyły się dysputy, tu jak fajerwerki wystrzelały dowcipy, które później powtarzał cały Paryż, tu niemal narodził się, a w każdym razie przyjęty został bezdomnym, oficjalnie potępiany impresjonizm, „l’enfant terrible” uznanego, akademickiego malarstwa.

Nadar, wieczny buntownik, wynajął opuszczone studio fotograficzne dla grupy malarzy, którzy chcieli ominąć Salon i wystawić swoje prace niezależnie. W ten sposób doprowadził do pierwszej wystawy impresjonistów w 1874 r. Był to ze strony Nadara piękny i odważny gest – naraził się „możnym”, którzy mogli go zniszczyć. Nadar zdawał sobie w pełni sprawę, iż płynie pod prąd – jego buntownicza natura i umiłowanie wolności wygrały z mieszczańskim wyrachowaniem.



Niespokojna natura, wrodzona pasja poszukiwań, kierowały artystę na coraz to nowe tory. Poważnym jego zainteresowaniem, które pochłonęło go aż na kilkanaście lat, stało się konstruowanie balonów, loty nimi oraz związana z nimi fotografia lotnicza. Nadar zainicjował utworzenie „Towarzystwa popierania komunikacji powietrznej aparatami cięższymi od powietrza”. Zebrania członków tego towarzystwa odbywały się oczywiście w lokalu Nadara. Wśród zainteresowanych lotnictwem balonowym znalazło się wielu artystów, na zebrania towarzystwa przychodzili m.in. Victor Hugo i Jules Verne. Nadar finansował pismo poświęcone aeronautyce – „Aéronaute” – sam pisywał na tematy fachowe. Jemu zawdzięczamy pierwsze fotografie lotnicze, wykonane w 1855 r., oraz pierwszą fotografię Paryża z lotu ptaka, wykonaną w 1863, przedstawiającą perspektywę Paryża z widokiem na Esplanadę Inwalidów.

Aeronautyka stała się wielką pasją Nadara, wspomina o tym w swoich pamiętnikach. Pięciokrotnie wzbijał się w niebo balonami, by pobić rekord wysokości, co udało się mu dopiero w 1863 na zbudowanym własnym kosztem balonie „Gigant” („Le Géant”). Ten największy na ówczesnym
świecie balon posiadał gondolę o dwóch kondygnacjach na 80 miejsc i przeznaczony był w przyszłości do lotów pasażerskich. W gondoli znajdowały się kabiny przeznaczone na ciemnię i drukarnię. Podczas trzeciego lotu „Gigantem” Nadar utracił kontrolę nad balonem. Przymusowe lądowanie skończyło się połamaniem obu nóg. Nie zniechęciło go to jednak do dalszych lotów. Nadar-aeronauta prawdziwą sławę zyskał dopiero wtedy, gdy wraz z Baudelaire’em udał się balonem wizytą do króla belgijskiego Leopolda II, a Jules Verne uwiecznił go w swojej powieści „Z ziemi na księżyc” pod anagramem Ardan (Michel Ardan).

Gdy wybuchła wojna francusko-pruska, Nadar zgłosił się do dowództwa armii, oddając do dyspozycji swe usługi i dwa własne balony. Wraz z dwoma przyjaciółmi utworzył oddział balonowy, by przeprowadzać regularną obserwację sił nieprzyjaciela. Podczas oblężenia Paryża Nadar staje na czele grupy mechaników i pilotów, kieruje lotami, utrzymuje łączność stolicy z krajem, wykonuje zdjęcia lotnicze, organizuje pocztę gołębiami, które przenoszą niewielkich rozmiarów klisze kolodionowe z wiadomościami odczytywanymi następnie przez lupę, nawiązuje kontakt z republikanami z Anglii i Belgii. Sam Nadar w czasie oblężenia Paryża wykonał 6 lotów dziennych i 3 nocne.

Wojna francusko-pruska z 1870 zrujnowała Nadara finansowo. Nie przestał jednak pisać ani fotografować, prowadząc razem z synem Paulem firmę nastawioną na czystą komercję. Późniejsza twórczość Nadara zawierała wiele pospolitych portretów artystów estradowych i modnie ubranych kobiet. Kierunek ten został wymuszony przez zapotrzebowanie klasy średniej na czarujące obrazki i był jeszcze silniejszy, kiedy syn Nadara przejął studio w późnych latach 80.

Chociaż w latach 80. i 90. miał pracować w jeszcze jednym studiu w Marsylii, ostatnim znaczącym fotograficznym pomysłem Nadara były zdjęcia zrobione przez syna w 1886 roku, w czasie wywiadu z chemikiem Chevreulem w dniu setnych urodzin. W ten sposób Nadar wskazał drogę, którą później miał pójść fotoreportaż. Sam M. E. Chevreule był autorem książki "De la loi du contraste simultané des couleurs et de l′assortiment des objets colorés" (The principles of harmony and contrast of colours), która wpłynęła na zmianę francuskiego impresjonizmu w neoimpresjonizm. Wywiad z chemikiem – „Sztuka osiągnięcia stu lat życia” – został opublikowany na 4 stronach „Le Journal Illustré”, pod każdym zdjęciem podany był tekst wypowiedzi uczonego.

W ostatnich latach swojego życia ciągle myślał o sobie jako o „szaleńcu, który płynąć, zawsze szuka przeciwnego prądu”. W dniu swojej śmierci, mając prawie 90 lat, przeżył już wszystkich tych, których satyrycznie sportretował w słynnym Panteonie, dzięki któremu poznał fotografię. Co prawda Panteon nigdy nie został ukończony, ale zapewnił Nadarowi sławę i uznanie Paryża.
Nadar pozostawił pokaźny dorobek pisarski, w tym interesujące pamiętniki („Gdy byłem studentem”, „Gdy byłem fotografem”), książkę poświęconą Baudelaire’owi, eseje, opowiadania, artykuły satyryczne.

Zmarł w 1910 roku. We wspomnieniu zamieszczonym na łamach paryskiego „L’opinion” napisano: „…Żył tak szlachetnie i tak hojnie ten wielki starzec, że ci, którzy mieli zaszczyt zbliżyć się do niego, wierzyli, że on nigdy nie umrze, że zawsze będzie utrzymywał w nas ten wielki płomień…”
Z dorobku fotograficznego pozostała imponująca liczba około pięćdziesięciu tysięcy zdjęć. Autor: Ola Kwiatkowska


Nadar, Self-Portrait c. 1855

„Teorii fotografii można się nauczyć w godzinę, a pierwszych kroków w niej w ciągu dnia. To czego nie można się nauczyć, to (…) wyczucia światła – artystycznego zrozumienia efektów, które dają różne źródła światła i jego kombinacje. Zrozumienia takiego czy innego efektu na rysach twarzy, które wymaga artystycznej percepcji. To czego jeszcze bardziej nie można się nauczyć, to natychmiastowe zrozumienie fotografowanego człowieka – to bezpośredni kontakt, który pozwala nawiązać z modelem nić sympatii, pomaga spojrzeć na niego całościowo, podążać za jego normalnymi zachowaniami, jego poglądami, stosownie do jego osobowości, co pozwala zrobić nie tylko przypadkową, nieciekawą, papierową odbitkę typową dla najzwyklejszego ciemniowego partacza, lecz podobiznę najbardziej osobistego i szczęśliwego rodzaju – podobiznę która mówi”. Nadar

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach