szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
- Nauczysz mnie robić to, czego nie wolno?
- A ile masz lat?
- 14.
- Wyciągaj zeszyt i długopis. Będziemy dzielić przez zero.
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
Tekst z naklejki na samochodzie:

Kobieta to fakt.
A z faktami się nie dyskutuje.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Na ławce w parku siedzi dwóch emerytów:
- Popatrz jak ta młodzież ma ciężko w tym kryzysie... jednego papierosa na pięciu muszą palić...
- No, ale dzielne chłopaki. Mimo wszystko się śmieją...
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Z internetu, na czasie. :evilsmile:

Czekam na poczcie w kolejce.
Weszły dwie osoby w maseczkach.
Wszyscy wpadliśmy w panikę.
A oni mówią, to jest napad!
Uff. Odetchnęliśmy z ulgą.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Hehe, dobre! :mrgreen:
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Łazi sobie Josof po Nazarecie bez celu, jak to w piątkowe popołudnie przed otwarciem klubów, aż tu patrzy - jego kumpel Jezus idzie cały roześmiany. Sprzedali sobie grabę, strzelili misiaczka i Josof pyta:
- Chwilę cię nie widziałem w okolicy?
- A, bo wyjechałem do Hajfy...
- Do Hajfy? Po co?
- Zawody pływackie tam były, mistrzostwa Galilei...
- I co?
- Nic, wygrałem...
- No ale jak?! Przecież ani ty, ani ja nie umiemy pływać?!
- Jak, jak... Normalnie, spacerkiem...
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Stary farmer miał duży staw na tyłach swojego ogrodu, a i ogród niczego sobie. Stoliki wokół dużego grilla, trawniczek ładnie przystrzyżony, drzewka owocowe itp...
Pewnego wieczoru farmer postanowił pójść nad staw i "rzucić gospodarskim okiem". Przy okazji wziął wiadro, aby w drodze powrotnej przynieść trochę owoców.
W miarę jak zbliżał się do stawu, słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki. W końcu dotarł nad staw i jego oczom ukazał się taki oto widok: kilka ładnych młodych dziewczyn kąpało się nago w jego stawie. Natychmiast go zobaczyły i odpłynęły na głębszą wodę.
- Nie wyjdziemy, dopóki pan nie odejdzie! - krzyczały.
Stary farmer zmarszczył tylko brew i mówi:
- Nie przyszedłem tu, żeby oglądać was pływające nago, ani po to, żeby zmuszać was do wyjścia z wody nago.
- Tu stary farmer popatrzył na trzymane w ręku wiadro. - Przyszedłem tylko po to, żeby nakarmić aligatora...
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
– Jaka jest twoja dziewczyna?
– Wspaniała, ale ma jedną wadę.
– Jaką?
– Nie umie śpiewać.
– Czy to duża wada?
– Tak, bo ona ciągle śpiewa.

-----

Hipnotyzer w cyrku wskazuje na jednego z widzów i mówi do publiczności:
– A teraz zahipnotyzuję tego pana i każę mu zapomnieć wszystkie niemiłe sprawy.
– Nie! – krzyczy mężczyzna z trzeciego rzędu. – On jest mi winien 500 złotych!

-----

Żona pyta męża:
– Kochanie co tam w pracy?
– A nic… W zeszłym tygodniu nasz szef utknął w windzie.
– I co zrobiliście?
– Nic. Ciągle się zastanawiamy.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kontrolna wizyta ciężarnej u ginekologa:
- Ojciec będzie przy porodzie?
- Nie sadzę, nie przepada za moim mężem.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Cudowne lekarstwo na dzisiejsze chorobliwe czasy.

Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 70 lat na karku i była starą panną. Była podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła. Pewnego razu wpadł do niej ksiądz omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Pani Stasia zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu herbatkę. Ksiądz usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu księdza, na organach tych stała szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło księdza to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa. Jak Pani Stasia wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa. Ksiądz chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym, ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost:
- Pani Stasiu, bardzo bym był rad, gdyby mi pani to wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsną szklankę.
- Ooo tak, dobrze, że ksiądz pyta... Czyż to nie wspaniałe? Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłam tę małą paczuszkę na ziemi. Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy to umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne i to wtedy ochroni przed roznoszeniem się chorób.... I wie ksiądz co? Przez całą zimę nie miałam grypy.
 

TM_Mich  Dołączył: 08 Wrz 2009
szpajchel, plwk, :-B :-B :-B
 

kwantus  Dołączył: 08 Lip 2008
Żona pyta męża:
– Czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 zł?
Mąż na to znudzonym głosem:
– Nie.
– To popatrz na to... – mówi żona i gniecie banknot 100 zł.
Po chwili znowu pyta męża:
– Czy widziałeś pogięty banknot 200 zł?
– Nie – ponownie odpowiada znudzonym głosem mąż.
– To popatrz na to... – mówi żona i gniecie banknot 200 zł.
Następnie pyta:
– A widziałeś pogięte 100 tys. zł?
Mąż na to zaciekawionym głosem odpowiada:
– Nie.
– To sobie zobacz, stoi w garażu...
 
zloty_2000  Dołączył: 27 Wrz 2010
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Moja żona jeździ jak piorun.
- Co tak szybko?
- Nieee. Tak często trafia w drzewa.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Przychodzi Jasio w odwiedziny do dziadka. Nagle pod kominkiem dostrzegł skórę tygrysa.
Mówi do dziadka:
- Dziadku, dziadku, opowiedz mi jak to było z tym tygrysem!!
- Wybrałem się kiedyś do lasu. Wziąłem ze sobą strzelbę, tak na wszelki wypadek. Idę sobie, idę, wtem słyszę, a w krzakach czai się tygrys. No to ja PACH, PACH, strzelam i uciekam, a on biegnie za mną i się ślizga. To ja znowu PACH, PACH, strzelam i uciekam, a on biegnie za mną i się ślizga. To ja znowu...
- Kurczę, dziadku - przerywa Jasio - ale Ty odważny... Ja to bym się od razu zesrał ze strachu!
- A jak myślisz bałwanie, na czym ten tygrys się ślizgał?!
 

kwrom  Dołączył: 17 Lis 2009
Fotel się zatrząsł :-)
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Przeglądałem opinie o miejscu gdzie niedawno nocowałem i pan Dariusz narzeka na:
Cytat
Brak Polki w kabinie prysznicowej i nad umywalką
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Dzień Kobiet, a tu jeden z podwładnych przynosi swojemu kierownikowi (mężczyźnie) kwiaty. Na to kierownik zdumiony:
- Co pan, przecież to Dzień Kobiet?...
- No wiem, ale pomyślałem, że przyniosę, bo z pana taka k**wa...
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Naukowcy przewidują, że epidemia koronawirusa skończy się gwałtownie w ciągu kilku najbliższych tygodni. Zespół badaczy przeanalizował kilkaset produktów pochodzących - podobnie jak wirus - z Chin i stwierdzili, że z reguły przestają działać po pół roku...
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
:shock: :mrgreen: :evilsmile: :-B
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Chińczycy ogłosili, że przechodzą do fazy realizacji swojego programu załogowego lotu na Marsa. Dzień startu wyznaczony, tajkonauci wybrani i ze statusem bohaterów narodowych, cały świat spogląda na Pekin pełen podziwu i zazdrości... Tymczasem okazało się, że jeden z kluczowych elementów głównego silnika rakiety nośnej nie działa tak, jak powinien. Wezwano najlepszych chińskich inżynierów, materiałoznawców, techników i konstruktorów - i nic, dalej problemy. W końcu, po wysłuchaniu opinii wszystkich fachowców, Pierwszy Sekretarz uznał, że nie ma innego wyjścia i trzeba ratować cały program nawet poświęcając dumę i zadzwonił do Putina.
- Cześć Wołodia... Słuchaj, wiesz że lecimy na Marsa?
- No wiem. Gratuluję...
- Ale widzisz... Musze ci się do czegoś przyznać... My skopiowaliśmy nasz silnik z waszego i on nie działa tak, jak wasz... No sorry Wołodia, skwasiliśmy, ale jak nas poratujesz i podeślesz działający oryginał i kwity, to my kupimy od was każdą ilość ropy i gazu, co?
Putin powiedział, że się zastanowi i zaraz po odłożeniu słuchawki wezwał do siebie ministra od przemysłu i wyklarował mu sprawę.
- Słuchajcie, Nikito Andiejewiczu: Chińczycy nas okradli z naszej myśli technologicznej i to jest złe, ale chcą kupić naszą ropę i to jest coś, czego nam potrzeba. Poślijcie im w pełni działający egzemplarz wraz z całą dokumentacją.
Minister Nikita Andiejewicz podrapał się po głowie, po czym pochylił się do ucha prezydenta i długo mu coś klarował. Gdy skończył, pobladły Putin chwycił za telefon i kazał się łączyć z Białym Domem.
- Cześć Donald, mówi Wołodia... Słuchaj, muszę ci się do czegoś przyznać... Ten nasz najnowszy silnik do rakiety kosmicznej to wiesz... prasa miała rację, my go od was skopiowaliśmy... No tak, wiem że poruta, ale trudno, mleko się rozlało. Słuchaj - mamy ważnego kontrahenta i musimy wiedzieć jak ten silnik naprawdę działa, potrzebujemy działającego egzemplarza i całej dokumentacji. Wiem, wiem, o dużo proszę ale słuchaj - jak nam pomożesz, to mam dla ciebie takie materiały o Demokratach, że jeszcze ze trzy kadencje będziecie w Waszyngtonie rządzić...
Prezydent Trump obiecał, że się zastanowi i wezwał doradców. Wyjaśnił im sprawę i zakomunikował, ze wchodzą w ten deal. Na to Sekretarz do spraw Nauki wyciągnął z teczki jakiś dokument i podał go prezydentowi. Trump przeczytał, westchnął i wybrał na telefonie numer.
- Cześć Xi, mówi Donald... No tak, wiem, kiepsko trochę z tą wojną handlową, poniosło nas obu... Nie, no masz rację Huawei nie jest dużo gorszy od Microsoftu... No sorry, spróbujemy to jakoś odkręcić, dobrze? Ale dzwonię z czym innym - wiesz, mamy bardzo ważny deal gospodarczy do zrobienia i musimy u was na wczoraj zamówić trochę części... No tak z milion części... Nie, podeślemy wam rysunki - dacie radę zmontować i przysłać na przyszły tydzień?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach