szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
akagi66, ustawa konsumencka nie obowiązuje. Stosuje się przepisy KC art. 556-576 o rękojmi.
 

akagi66  Dołączył: 16 Lis 2007
czyli ?
 

korc  Dołączył: 18 Gru 2009
akagi66 napisał/a:
czyli ?


Czyli przez rok od daty zakupu możesz reklamować towar z tytułu rękojmi żądając usunięcia usterki. Lub reklamować z tytułu gwarancji przez cały okres jej trwania (czytać warunki gwarancji w karcie gwarancyjnej przed oddaniem do naprawy !!!), przy czym każdorazowo w przypadku naprawy gwarancja przedłuża się o okres pobytu sprzętu w serwisie (czyli jak 3 miesiące Ci naprawiali to o 3 miesiące masz gwarancję przedłużoną).
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
Adam, To zależy od tego co konkretnie jest napisane w warunkach tej konkretnej gwarancji. Może być i tak, że gwarancja przysługuje tylko pierwszemu nabywcy i nie przenosi się przy dalszej sprzedaży. Pamiętaj, że jeśli w umowie kupna-sprzedaży jaką zawierasz z kupującym tę Sigmę nie wyłączysz rękojmi to kupujący będzie mógł przez rok z tego tytułu składać reklamacje do Ciebie (chodzi o wady fizyczne i wady prawne). Ot np dla tego, że zapewniałeś go, że obiektyw jest na gwarancji a okazało się, że on nie może z niej skorzystać bo gwarantem jest firma we Francji i serwis Sigmy w Polsce odmówi naprawy (to tylko hipotetyczny przykład).

akagi66, Tylko pamiętaj o tym, że przepisy o rękojmi bardzo ściśle określają czym jest wada fizyczna i, że istotne jest to czy istniała przed wydaniem rzeczy albo powstała po wydaniu rzeczy, ale z przyczyn tkwiących w rzeczy w chwili sprzedaży lub wcześniej.
 

akagi66  Dołączył: 16 Lis 2007
hgw - urządzenie pracowało prawidłowo dwa miechy po czym zaczęło się psuć. Od tej pory cztery razy było w naprawie. Za każdym razie najdalej po półtora miesiąca znowu się coś w nim psuje i na miesiąc półtora idzie do serwisu do producenta ( w Danii ) . teraz wytrzymało cały tydzień i znowu kicha. Jak na urządzenie wielkości mikrofalówki w cenie 11 000 zł to raczej mam powody do niezadowolenia.... Zastanawiam się czy nie lepiej w przyszłości sprzęt kupować na siebie a potem wpisywać w majątek firmy. Koledze , który ma ten sam problem z tym sprzętem , a gwarancja minęła za samą wycenę naprawy policzyli 2000 zł a za naprawę zaproponowali 6000. Chyba czas przejść się do prawnika...
 
Promocja111  Dołączył: 04 Lis 2008
diplodok napisał/a:
romeoad napisał/a:
Ja zauważyłem, że jeśli sprzedawcę traktuje się jak człowieka to i sprzedawca klienta traktuje jak człowieka i jeśli tylko może, to stara się mu pomóc. Klientów z postawą roszczeniową (no przecież przyszedłem i chcę kupić, dajcie mi rabat) traktuje nieco inaczej.

i tak powinno byc... :-)
my na klientow z postawa roszczeniowa mamy kilka stalych odpowiedzi

-ile dostanie rabatu?
-a ile sztuk pan/pani kupuje?

-do ilu dni moge oddac telefon?
-niestety nie przyjmujemy zwrotow
-dlaczego?
-bo prowadzimy sklep a nie wypozyczalnie :-P


Tak sobie pozwoliłem odświeżyć, bo trochę się uśmiałem. Normalne jest, że kupując coś, cokolwiek, pytam o rabat (dom, mieszkanie, samochód, sprzęt grający, komputer) pytamy o rabat - to są normalne negocjacje. A jeśli sprzedawca nie chce mi dać rabatu, no cóż wolny kraj - idę do takiego, który rabat mi da. I to nie jest żadna postawa roszczeniowa. To jest normalny handel. :mrgreen:
 

diplodok  Dołączył: 13 Cze 2006
Promocja111, tylko jest roznica miedzy klientem ktory chce cos kupic/zasiegnac informacji a nadetym bubkiem lub rozkapryszona baba ktorzy mysla ze jak kupuja telefon za 1000zl to sa pepkiem swiata
 
Promocja111  Dołączył: 04 Lis 2008
diplodok napisał/a:
Promocja111, tylko jest roznica miedzy klientem ktory chce cos kupic/zasiegnac informacji a nadetym bubkiem lub rozkapryszona baba ktorzy mysla ze jak kupuja telefon za 1000zl to sa pepkiem swiata


A to już jest kwestia kultury "osobistej" i tu się niestety zgadzam.
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
Promocja111 napisał/a:
Tak sobie pozwoliłem odświeżyć, bo trochę się uśmiałem. Normalne jest, że kupując coś, cokolwiek, pytam o rabat (dom, mieszkanie, samochód, sprzęt grający, komputer) pytamy o rabat - to są normalne negocjacje. A jeśli sprzedawca nie chce mi dać rabatu, no cóż wolny kraj - idę do takiego, który rabat mi da. I to nie jest żadna postawa roszczeniowa. To jest normalny handel.

To co opisujesz to nie jest klasyczny handel bo to jest handel rabatami i/lub cenami - a nie towarami czy usługami, które de facto stają się dodatkiem do niskiej ceny ;)

W normalnym handlu rabatów udziela się w zamian za coś - z definicji ;P Istnieje pewna grupa handlarzy, którzy nie mają (bo ich umiejętności handlowe są zerowe) do zaoferowania Klientowi nic po za niższą ceną/większym rabatem - ich istnienie jest oczywiście odpowiedzią na rynkowe zapotrzebowanie bo w Polsce jest ogromna liczba potencjalnych Klientów zainteresowanych kupowaniem cen i/lub rabatów (nazywa się ich Klientami Wrażliwymi Na Ceny). Trwa to już jakiś czas, i efektem jest wszechogarniająca masa jednorazowej tandety, którą widać we wszystkich nowych towarach, usługach dostępnych na tym rynku...

Normalne negocjacje polegają na tym, że obie strony wygrywają :) to co opisałeś, czyli 'rabat albo idę do konkurencji' to nie są negocjacje tylko szantaż ;)
 
Promocja111  Dołączył: 04 Lis 2008
izbkp napisał/a:


W normalnym handlu rabatów udziela się w zamian za coś - z definicji ;P Istnieje pewna grupa handlarzy, którzy nie mają (bo ich umiejętności handlowe są zerowe) do zaoferowania Klientowi nic po za niższą ceną/większym rabatem - ich istnienie jest oczywiście odpowiedzią na rynkowe zapotrzebowanie bo w Polsce jest ogromna liczba potencjalnych Klientów zainteresowanych kupowaniem cen i/lub rabatów (nazywa się ich Klientami Wrażliwymi Na Ceny). Trwa to już jakiś czas, i efektem jest wszechogarniająca masa jednorazowej tandety, którą widać we wszystkich nowych towarach, usługach dostępnych na tym rynku...


I tak, i nie. Bo istnieje grupa konsumentów (zwykle są to ludzie, którzy w sprzedaży siedzą od lat i doskonale znają wszystkie triki handlowe), którzy handlować umieją. Dlaczego ja jako konsument mam płacić ceną detaliczną - "sklepową", skoro potrafię wynegocjować rabat? To że sprzedawca jest du.a, to już jego problem. Bo normalny handel, to gra. Wygrywa ten, kto osiąga swój cel. Oczywiście nie będę się targował kupując codziennie gazetę, jajka, albo inne drobiazgi - mój czas jest o wiele cenniejszy niż "rabat" który w takim wypadku uzyskam (tzw. koszt utraconych korzyści się kłania). Ale już kupując komputer, ekspres do kawy, DVD ZAWSZE zadaję pytanie: na jaki rabat mogę u Pani/Pana liczyć?
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
Promocja111, Czyli Twoim zdaniem rabat Ci się należy jak psu micha? ;) Odwróć więc problem :) pracujesz? to wyobraź sobie, że Twój pracodawca co miesiąc organizuje przetarg na pracowników, którego kryterium jest najniższa cena. W dłuższym okresie czasu firma pewnie padnie, tak? ;)

ps. gra, którą opisujesz nazywa się wojną ;) stosowanie wojny w handlu zawsze konczy się *w dłuższym okresie czasu* tak, że wszyscy jej uczestnicy przegrywają a wygrywa ten, który nie brał w niej udziału. Co ciekawe - to nie dotyczy tylko sprzedawców ale i kupujących :) bo w dzisiejszych czasach to skomplikowane i przecinające się całe łańcuchy osób, które raz występują jako Klienci a innym razem jako Sprzedawcy. Innymi słowy jeśli sam chcesz żyć musisz dać żyć innym bo alternatywą będzie to, że wszyscy skończą w nędzy ;)
 

er_es  Dołączył: 27 Maj 2009
izbkp, doskonale ujęte, zgadzam się całkowicie.
Dodam, że ten dziwaczny trend ogarnia też dojrzałe i cywilizowane rynki. Tam to jest chyba spowodowane "kryzysem" a w Polsce, oprócz tego, może trochę biedą od dawna, może brakiem wiedzy lub wyobraźni, nie wiem.
W każdym razie jest bardziej... drapieżny.
 
Promocja111  Dołączył: 04 Lis 2008
izbkp napisał/a:
Promocja111, Czyli Twoim zdaniem rabat Ci się należy jak psu micha? ;)


Nie. Skoro zdecydowałem się na zakup czegoś, to oznacza, że jestem gotów zapłacić cenę jakiej życzy sobie sprzedawca. Jeśli nie da mi rabatu, to i tak pewnie tą rzecz kupię - bo wcześniej sprawdziłem: u tego akurat sprzedawcy stosunek cena/korzyści jakie za nią uzyskuję jest najlepszy. Jeśli na moje pytanie o rabat dostaję odpowiedź pozytywną, to uzyskałem dodatkową korzyść w postaci niższej ceny (a że sprzedawca nie wie, nie potrafi odpowiedzieć: nie i rozsądnie to uzasadnić, to już, jak napisałem wcześniej, jego problem).

Btw. jest tak, że pytając o rabat w sklepie nie oczekujemy, że dostaniemy 25, czy 30% upustu. Ja przy zakupie sprzętu za ok. 4000 PLNów dostałem 200 zł rabatu. Zysku sprzedawcy to nie mocno umniejszyło, a ja jeśli w przyszłości będę coś kupował, z pewnością wezmę go pod uwagę.
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
Promocja111, Czyli zmieniłeś zdanie bo wcześniej pisałeś, moim zdaniem trochę inaczej, a konkretnie tak:
Promocja111 napisał/a:
A jeśli sprzedawca nie chce mi dać rabatu, no cóż wolny kraj -
idę do takiego, który rabat mi da.

i nazwałeś to:
Promocja111 napisał/a:
To jest normalny handel.


To o czym piszesz teraz to zupełnie coś innego bo skoro chcesz wydać własne pieniądze, na które musisz ciężko pracować, więc oczywistym jest, że możesz pytać Sprzedawcę o wszystko zanim ostatecznie zdecydujesz się na zakup.

Zawsze warto jednak pamiętać o tym, że negocjacje to proces komunikowania się, którego celem jest osiągnięcie obopulnego *porozumienia* a nie szantaż mający na celu wygranie wojny :)

ps. Ja zwykle "łowców rabatów" zadowalam tak, że na pytanie o to czy będzie jakiś rabat odpowiadam, że tak - bo pomogę zanieść towar do auta, za darmo... ;P

 

er_es  Dołączył: 27 Maj 2009
Promocja111, napisałeś wczesniej, że idziesz to takiego sprzedawcy, który da rabat i to odczytałem jako decydujący argument. A można przecież od sprzedawcy dostać coś bardziej wartościowego niż rabat 0,5% ale większość z nas tego nie widzi.
Z powodu powszechnego rozdawania rabatów zyski producentów, sprzedawców czy usługodawców bardzo się obniżyły.
Przyzwyczailiśmy się wszczyscy, że rabaty dostajemy i już.
Wiele zależy od branży ale tendencja jest ogólna. Zawsze się znajdzie ktoś, kto zrobi to za pól ceny ale na rozdawaniu gratisów daleko się nie zajedzie. Kiedyś kasy braknie i będzie kiepsko.
 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
izbkp, :-B także się zgadzam z tobą (a po części teraz z ostatnią wypowiedzią Promocja111,
Mam na pęczki klientów którzy po 3 pytaniach już pytają o rabat. Ja rozumiem że teraz jest mega konkurencja praktycznie we wszystkim, ale takie roszczenie po 30 sekundach znajomości to już nie halo moim zdaniem (na szczęście połowa ludzi zadaje to pytanie bo tak sami mówią utarło już się tak "że wszędzie się daję rabaty" i odpuszczają, ale ja aż się gryzę w język z pytaniem: "czy o gazetę w kiosku też się procesują czy o bułkę w tesco też chcą rabatu ?"). Co innego jak mi wraca zadowolony klient, kupił kiedyś mój towar i teraz chce kolejny, już jest z nim inna gadka i wtedy ma prawo się już nazywać stałym klientem, czyli coś może utargować. Rozumiem też że zależy wszystko od "polityki danej firmy", niektóre z góry już zakładają, że mają w razie czego ramy dla ewentualnego rabatu i o tyle tylko mogą zejść z ceny, ale przeważnie ten rabat już jest wliczony w podstawową cenę.

U mnie w firmie jest tak: dostajesz rabat jak zasłużysz: czyt. mega duże zamówienie lub kupujesz po raz kolejny.

Jak ktoś chce koniecznie rabat oferuję mu możliwość zrezygnowania z czegoś lub pozbycie się jakiejś funkcji i rabat sam powstaje :)

Te rabaty i targowania może przytargaliśmy z wycieczek po Tunezji i Egipcie :mrgreen: ?


pozdrawiam wszystkich handlujących
 
Promocja111  Dołączył: 04 Lis 2008
er_es napisał/a:
Promocja111, napisałeś wczesniej, że idziesz to takiego sprzedawcy, który da rabat i to odczytałem jako decydujący argument. A można przecież od sprzedawcy dostać coś bardziej wartościowego niż rabat 0,5% ale większość z nas tego nie widzi.
Z powodu powszechnego rozdawania rabatów zyski producentów, sprzedawców czy usługodawców bardzo się obniżyły.


1. Powiedz mi proszę jaką wartość dodaną da Ci sprzedawca w Media Markcie? ;-) Doradztwo? - Śmiem wątpić. Miła obsługa? - to obowiązek każdego sprzedawcy.

er_es napisał/a:

Z powodu powszechnego rozdawania rabatów zyski producentów, sprzedawców czy usługodawców bardzo się obniżyły.


Których producentów, których sprzedawców, których usługodawców? Nie generalizujmy. ;-)

[ Dodano: 2010-09-16, 13:03 ]
[quote="izbkp"]Promocja111, Czyli zmieniłeś zdanie bo wcześniej pisałeś, moim zdaniem trochę inaczej, a konkretnie tak:
Promocja111 napisał/a:
A jeśli sprzedawca nie chce mi dać rabatu, no cóż wolny kraj -
idę do takiego, który rabat mi da.

i nazwałeś to:
Promocja111 napisał/a:
To jest normalny handel.


Tu mnie masz :mrgreen:
Wszystko zależy od sprzedawcy. Czasem jest tak, że już po wejściu do sklepu chce Ci się wyjść, bo masz wrażenie, że sprzedawca "siedzi za ladą za karę", a czasem czujesz się jak u siebie w domu.
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
Promocja111 napisał/a:
Czasem jest tak, że już po wejściu do sklepu chce Ci się wyjść, bo masz wrażenie, że sprzedawca "siedzi za ladą za karę"


Tak, znam to, czasem wchodzę do sklepu i mam wrażenie, że jestem intruzem, który przeszkadza obsłudze w pracy... ;) Mam jednak świadomość tego, że zapewne jest to także efektem tego, że ktoś o mentalności "łowcy cen" jest tu pracodawcą ;P
 
Promocja111  Dołączył: 04 Lis 2008
izbkp napisał/a:
Promocja111 napisał/a:
Czasem jest tak, że już po wejściu do sklepu chce Ci się wyjść, bo masz wrażenie, że sprzedawca "siedzi za ladą za karę"


Tak, znam to, czasem wchodzę do sklepu i mam wrażenie, że jestem intruzem, który przeszkadza obsłudze w pracy... ;) Mam jednak świadomość tego, że zapewne jest to także efektem tego, że ktoś o mentalności "łowcy cen" jest tu pracodawcą ;P


Z pewnością jest jak piszesz. Natomiast dobry handlowiec nie zagrzeje długo miejsca w takiej firmie. Chociaż ja sam gotów jestem płacić dobremu handlowcowi duże pieniądze, jeśli tylko jest tego wart (taką mam zasadę, że nie boli mnie jeśli handlowiec zarabia więcej niż jego przełożony, pod warunkiem oczywiście, że na to zapracuje).
A inna rzecz, że w mojej kilkunastoletniej karierze na takiego handlowca trafiłem 2 razy.
 
teo  Dołączył: 15 Mar 2010
Sprawa jest prosta. Klient chce uzyskać możliwie najtaniej, możliwie najwięcej korzyści. Sprzedawca chce możliwie najdrożej udzielić możliwie najmniej korzyści. A dalej, "Handlowanie to gra", w której każda ze stron ma pełną gamę sztuczek i metod perswazji, aby osiągnąć cel. Warto o tym pamiętać, zarówno kiedy się kupuje, jak i kiedy się sprzedaje.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach