JN  Dołączył: 24 Kwi 2006
Bać się czy nie?
Takie pytanko mnie dziś naszło. Co by było jakby ktoś mi wyrwał torbę ze sprzętem lub gdybym ją zostawił w autobusie?

Przeciętnie taki aparat na szyi + 2 szkła w torbie, jakiś filtr... to może wahać się od 1000 do 10 000zł... nie boicie sie z tym chodzic po ulicy?
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Z praktycznej strony - chyba żaden zakład Ci tego nie ubezpieczy. Jeżeli ktoś zapomni w autobusie - cóż, sam jest sobie winien.
Pozostaje kwesia rabunkowa. Propozycja treningów bjj, tudzież innego mma jest dość rozwlekła w czasie, poza tym daje pewność przy założeniu, że napastnicy będą bez broni - co w dzisiejszych czasach zakrawa na naiwność. Pozostaje chyba tylko w lewej kieszeni gaz/żel CS, w prawej zaś pałka teleskopowa + naturalna/wyćwiczona zdolność szybkiego przemieszczania się. W innych przypadkach jedynie poruszanie się w grupach i unikanie miejsc z góry skazanych na lej po bombie.
 

zubryn  Dołączył: 19 Kwi 2006
Czasem wystarczy nie robić w gacie jak podejdzie do człeka 2-3 łysoli z zamiarem zabrania sprzetu.
Czym innym jest bowiem oddanie go samemu w obawie że dostaniemy po gebie - i na to liczą łysi. Ludzie obok nawet się do końca nie zorientują, że własnie okradli kogoś.
A czym innym jest pokazanie determinacji, że owszem jestem słabszy Panowie, ale musicie mnie skopać, aby mi zabrać sprzęt. W takie sytuacji 3 łysoli już wcale nie musi być chętnych do takiej akcji szczególnie jeśli jest to np. ulica w centrum miasta, wkoło pełno ludzi.
Na odludzi sprawa wygląda dużo gorzej. Tam tylko chłopaki sie ucieszą, że mogą skuć jeszcze przy okazji gębę. Ratuja albo szybkie nogi i dobra kondycja, albo dobry sierpowy zadany przez ostrzeżenia największemu chojarkowi. Mojemu kumplowi tak się udało wyjść z sytuacji 1:6. Jak po jego uderzeniu szef runął ze złamanym nosem, bez czucia na beton to resztę zamurowało. Nie czekał aż się otrząsną i szybko odszedł, póki byli w szoku.
Fakt że znajomy nie ułomek i pojedyńczo każdemu z tej 6 dałby radę (ale i Herkules d..a kiedy przeciw kupa). :mrgreen:
 

djack  Dołączył: 22 Kwi 2006
Ja raczej nie paraduję po mieście z aparatem na szyi. Po zrobieniu zdjęcia (zdjęć) chowam aparat z powrotem do torby. Ostatnio nawet po rynku wrocławskim pęta się tyle meneli ("kierowniku, parę groszy na piwo"), że faktycznie możnaby się bać. Ale rada Zubryna jest całkiem do rzeczy, albo uciekać albo przyłożyć napastnikowi i to najlepiej tak, żeby przez jakis czas nie był w stanie oddać. No bo jak potulnie oddasz sprzęt, to i tak ryzykujesz, że Ci przyłożą ot tak dla sportu.
 

Lipa Dołączył: 20 Kwi 2006
Racja racja!!! Jak to mówią morda nie obiektyw. Lać trzeba od razu tego największego i jakoś to będzie. No ale fakt z torbą naładowana sprzętem za 10 patyków to inna sprawa. W razie wpadki znowu trza by zacząć znaczki zbierać.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
To jest chyba raczej sytuacja bez wyjścia.

Ucieczka? Cóż, powodzenie zależy od tego ile waży torba ze sprzętem. Jeżeli wartość zawartości zbliża się do 10k zł, to pewnie są tam jakieś zoomy 2.8 itp, więc może się okazać, że fotoamator z torbą biegnie wolniej niż dres bez torby.

Wdawanie się w walkę, choćbyśmy się na tym i znali? Jeśli napastników jest więcej niż jeden, to nie bardzo, nawet jeśli są nieuzbrojeni. Zazwyczaj walka dwóch typków, którzy mniej więcej wiedzą o co chodzi (i nie są obaj bokserami) kończy się w parterze (a nawet bokserzy dość często wpadają w klincz). Raczej nie chciałbym się tarzać po ziemi mając torbę/plecak ze sprzętem nadal na ramieniu/plecach (ze względu na sprzęt, oczywiście). A odstawić przed walką jeszcze gorzej. Przykro byłoby obić komuś ryj i przekonać się, że kolega tego kogoś ulotnił się z naszą kochaną torbą (i, co gorsza, jej zawartością). Z tego właśnie powodu, kiedy mam przy sobie sprzęt foto albo laptopa (co prawda antyk, ale innego nie mam), do nikogo nie pyskuję.

Pozostaje liczyć na ten mocny sierpowy (tudzież gaz albo pałę), wykorzystanie elementu zaskoczenia i ogromne szczęście.

A najlepiej to mieć tak ze 195 wzrostu i potężną budowę ciała. :-D . Do takich nawet w grupkach nie podchodzą. Kiedyś z kolegami rozmawialiśmy o różnych napaściach i wyszło, że z nas wszystkich najczęściej miał problemy taki jeden niewysoki, przy kości i w okularach.

A wszystkim życzę, żeby omawiane sytuacje pozostały wyłącznie hipotetyczne.
Pozdrawiam
 

jerz  Dołączył: 19 Kwi 2006
Oj Panowie, widze, ze duch bojowy jest, ale rzeczywistosc zaskakuje i podstawa to unikanie takich sytuacji. Dla zainteresowanych tematem polecam TO i cal reszte tej witryny. Moze rozwiac wiele zludzen i PiotrR chyba jest najblizej prawdy... nie kazdy moze nagle urosnac >195cm w gore, ale wycwiczenie pewnej postawy i kroku jest do zrobienia. Potem trzeba uwazac gdzie sie chodzi :)

Znalazlem wlasnie cos takiego, niestety w kiepskiej jakosci: link - temat jak widac stary, moze tez zacheci do zakupu monopodu ;)

Pozdrawiam i zycze, zeby nikomu sie te informacje nie musialy przydac.
J.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
zubryn napisał/a:
W takie sytuacji 3 łysoli już wcale nie musi być chętnych do takiej akcji szczególnie jeśli jest to np. ulica w centrum miasta, wkoło pełno ludzi.

a propos cytatu dwie opowiastki:

Bulwary wiślane pod Wawelem czyli prawie centrum - godzina: około 14 - tłuuum ludzi dookoła - trzech robiło akcje, pięciu się przyglądało z "motylkami" ii czekało na naszą reakcje - na szczęście nie chodziło im o sprzęt, ale o zabawe (wtedy miałem jeszcze zenita a kumpel praktice, więc straty bylyby nieduze) - jeden kumpel nie zastanawiajac sie dlugo dal noge, kumpel mial rozwalona warge, ja "modny fiolet" pod okiem ;), ogolnie troche sie zakotlowalo iii ... zero (słownie: zero) reakcji ludnosci zgromadzonej ii przygladajacej sie z ciekawoscia calemu zdazeniu (brakowalo im jeszcze popcornu ii byloby jak w kinie .. chociaz kumpel ma nicka "popcorn", wiec wszystko bylo na miejscu) - tak wiec to pokazuje, ze jesli chca przykozaczyc a tym bardziej okrasc to nie ma znaczenia czas i miejsce

Opowastka II: opowiadal zaprzyjaziony sprzedawca z komisu fotograficznego na krakowskim rynku: siedzi sobie w komisie jak codzien, godziny okolo poludniowe - w pewnym momencie wchodzi jakis Arab z wypchana torba, zaraz za nim wpada dwoch po cywilu ii go obezwladniaja - w torbie mial Magnuma ii jeszcze pare innych zabaweczek ....
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
sołtys napisał/a:
w torbie mial Magnuma


Czekoladowy czy z orzechami? Nie rozupuscil sie?

:-)
dzerry

[ Dodano: 2006-08-08, 10:59 ]
A ja kiedys przyjechalem do stolicy w urzedowej potrzebie. Wychodzac z domu, w ostatniej chwili zabralem torbe, mimo ze poczatkowo nie planowalem obciazac sie sprzetem. W torbie byl p30, A28-80, A50/1.7, Zenitar 16 i Sigma AF 70-210. Zalatwilem co mialem zalatwic, zrobilem 3 foty na krzyz i poszedlem na kawe do Dunkin' Donuts na kawe. Niestety nie zauwazylem dwoch fachowcow, ktorzy usiedli przy stoliku za mna. Chwila nieuwagi i panowie po prostu wzieli sobie torbe i wyszli. Oni nie chcieli mnie bic, oni nawet nie chcieli ze mna rozmawiac. Siedzialem na pietrze. Co z tego, ze natychmiast za nimi ruszylem. Co z tego, ze krzyczalem. Panowie sobie spokojnie zeszli po schodach, a ja z nimi. Szaraplem, zwracalem uwage ludzi, ktorych bylo tam co najmniej sztuk kilkanascie. Obslug mogla spokojnie zamknac drzwi, ale po co. Ja nie musialem uciekac, to panowie zaczeli. Gdy dogonilem jednego, okazalo sie, ze bardzo sprytnie markowal torbe pod pacha. Okazalo sie, ze mial ja ten drugi, znikajacy w jakiejs bramie. Do tego ten pierwszy zaczal zgrywac idiote i zaoferowal mi, ze pomoze mi zlapac zlodzieja. Po prostu fachowcy - spotkali leszcza z prowincji to go obrobili.

Pisze to, zebyscie nie przeceniali zbytnio swoich mozliwosci w krytycznej chwili. Nie kazdy zlodziej to agresywny dresiarz. Niektorzy sa po prostu sprytni. Znacie to irracjonalne uczucie, jak we snie, wiecie co sie dzieje, wiecie co sie stanie, ale nic nie mozecie zrobic. Mojego kumpla okradli tak z calego sprzetu gdzies w Am. Pld. Wiedzial dobrze, ze zaraz go skroja, robil wszystko zeby ocalic sprzet, cala akcja trwala dobre kilkadziesiat sekund, zero przemocy, grozb, nozy, a i tak cala torbe ze sprzetem mu skroili. Nawet nie wiedzial kiedy.

Z pozdrowieniami dla wszystkich Brusow Li ;-)

dzerry
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Myślę dzerry, że chodziło mu o Magnum Mk XIX
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Michu napisał/a:
Myślę dzerry, że chodziło mu o Magnum Mk XIX


You're shrinking . . . and your two little balls are shrinking with ya. And, the fact that you've got "replica" written down the side of your guns. And, the fact that I've got "Desert Eagle point 5 0" written on the side of mine, should precipitate your balls into shrinking, along with your presence. Now . . . fu** off.

;-)

dzerry
 

Spinner  Dołączył: 22 Mar 2006
Niestety jest to problem - na miasto trzeba brac malo sprzetu (w ekstremalnych sytuacjach/miejscach/warunkach) sprzet malowartosciowy (zamiast DSLRa plesniaczek za 200zl ;-) )... Nie afiszowac sie, ubrac sie wygodnie ale nie super (w razie czego trzeba bedzie sie szarpac, tarzac etc :lol: ) - sprzet wyjmowac tylko do focenia, potem do torby i to takiej aby jak najmniej kojarzyla z fotografia - np. Crumpler czy Billingham (albo zwykly chlebak bo taka torba sporo kosztuje :-P ) Wszelkie loga LowePro, Tamrac - "wrzeszczace" i kolorowe nie sa dobre do takiego focenia - wskazuja na cenna zawartosc jak malo co :-/

Okazja czyni zlodzieja jak powiadaja - a wiec nie kusmy... a jak juz to w ryj, grdyke, splot sloneczny czy kolano i tyle... Agresywny sposob bycia moze ich sploszyc, glosne zachowanie (podobno dobry jest przerazliwy gwizdek :-D ) takze... Chyba, ze to kryminalisci z nozami... wtedy to szkoda zycia... :-( Lepiej kupic nowego plesniaka...

Z zyczeniami aby nigdy nam sie takie rzeczy nie przytrafily...

Pzdr
Spinner
 
sp7foy  Dołączył: 31 Lip 2006
Spinner napisał/a:
Z zyczeniami aby nigdy nam się takie rzeczy nie przytrafily...


Ja bym proponował chodzić w większym gronie (byle nie samemu). I okazja do poznania się, i pomysły do focenia lepsze i bezpieczeństwo tego typu zdarzeń w zasadzie pewne.
 

sebostek  Dołączył: 19 Kwi 2006
raz ze szwagrem i kumplem poszlismy na nocne zdjęcia, starówka coś okolo 1 w nocy rozstawiamy statywy robimy zdjęcia, a za rogu wypada grupka gości dość szybko biegną w nasza strone czyli bedzie akcja - statywy tylko zlozyliśmy i czekamy goście dobiegli popatrzyli i jedem mowi " eee to jakieś fotografy" odwrcili sie i poszli. Szukali dymu ale chyba stwierdzili ze nie jesteśmy ich godni.
Najwazniejsz sprawa to nieprowokować, jak zlodziej nas wypatrzy to bedzie za nami chodzil az znajdzie dogodna sytuację ( kiedyś czytalem jak gościowi buchneli pokazny sprzet bo na chwile zostawil go w bagazniku w samochodzie :( , a jak nie ma wyjscia to statywy i walic po kolanach, a jak dobrze się trafi to napastnik bedzie miał problemy ze wstaniem przez długi czasss.
 

zubryn  Dołączył: 19 Kwi 2006
tzw. "chojrakowanie", czy agresywna postawa, szczególnie gdy sie ma sprzet foto jest skrajną głupota. Mi chodziło jedynie o to by nie przyjmowac postawy zastraszonego człowieczka jedynie dlatego żę podeszło do człeka kilku cwaniaków, którzy postanowili spróbować szczęścia.

Jak mówi znane porzekadło "jak będzisz peniał to nawet przedszkolak pociagie cię w jaja". Czasami po prostu wystarczy zdecydowanie, pokazanie gotowość walki by jej uniknąć w krytycznej sytuacji. Czasami się okaże że to za mało i dochodzi do sytuacji o której pisał sołtys. Ale przynajmniej człowiek coś robił by uratować sprzet, a nie oddał go tylko ze strachu.

""PiotrR pisze: A najlepiej to mieć tak ze 195 wzrostu i potężną budowę ciała.""
No ja prawie tak mam :-D - w wojskowych butach ponad 190 cm a żona mnie wciąż tuczy i przekroczyłem już 90kg, więc pewnie mi troche łatwiej :-D

Jerz - dobra strona- dzięki - polecam wszystkim - szczególnie filmiki, które jednak pokazują że czasem o wyniku decyduje postawa, a nie matematycznie obliczona przewaga
 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006
Kobiety się chyba nie wypowiadały :)
Generalnie, kobiet się nie zaczepia :) raczej są to przyjazne zaczepki (nawet ze strony tych, których wolałabym nie spotykać).
Generalnie zaczepiają, żeby się uśmiechnąć, poprosić o zdjęcie (a to uwielbiam) - w familokach w Katowicach mężczyzna pozował mi w oknie. Ostatnio nad jeziorkami - grupa wyrostków dość długo mnie obserwowała, kiedy robiłam zdjęcia (tylko pytali, czy mam lunetę, czy też aparat - to było 300 mm).
Mężczyzna z psem (taaaakim gigantycznym) - uśmiech, zapytanie, czy mam cyfrowy czy tradycyjny aparat... a potem, pytanie, czy mam już na zdjęciu taaaaakiego psa.

Oczywiście, nie afiszuję się z aparatem - zwykle noszony w plecaku, a ja zazwyczaj i tak przemieszczam się na rowerze.

No i mam nadzieję, że swojego zdania nt. przyjaznej ludności tubylczej nie będę musiała zrewidować :)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
Michu napisał/a:
Myślę dzerry, że chodziło mu o Magnum Mk XIX

ye, somthing like that ;-)

nie wiem czy ktos widzial - kiedys na ktoryms programie byl taki dokument o kieszonkowcach i zlodziejach - pokazane byly ich techniki, m.in. takie jak opisywal dzerry, filmiki z kamer przemyslowych (tak ch*** to zawsze chcialem zostac gwiazda telewizji przemyslowej :roll: ) - prowadzacy program pokazal m.in. jak ukrasc komus .... krawat. Oczywiscie nie musze dodawac, ze ten ktos mial ten krawat zawiazany na szyji - tak umiejetnie odwrocil uwage tego ludzia, ze facet sie nie zorientowal. W kazdym razie po tym co zobaczylem w tym programie juz mnie nic nie zdziwi :shock:
 

jerz  Dołączył: 19 Kwi 2006
Skoro jest juz o krawatach to dodam jeszcze pare ciekawych linkow na temat... kluczy i otwierania zamkow :) W koncu czesto tylko tyle chroni nasz sprzet, kiedy lezy samotnie w domu, a my wchodzimy w niebezpieczna dzielnice ze starym Zenkiem pod pacha i obstawa paru kumpli z monopodami...

Film 1: Jakie macie zamki, grupowicze? Niewazne, otwarcie wiekszosci z nich to pestka :)

Film 2: Ciag dalszy otwierania zamkow tutaj

I na koniec obszerna instrukcja

Jak widac na zalaczonych obrazkach ostroznisci nigdy za wiele, a z drugiej strony... to i tak wszystko jedno, bo przy braku odrobiny szczescia zadne zabezpieczenia i techniki walki nie pomoga...

Pozdrawiam,
Jerz
 
sp7foy  Dołączył: 31 Lip 2006
jerz napisał/a:
Jakie macie zamki, grupowicze? Niewazne, otwarcie wiekszosci z nich to pestka :)


Ale tylko większości. I w dodatku dotyczy to tylko najpodlejszego typu zamka. To, że często stosowanego to już inna sprawa. To samo można zrobić inaczej cichszą metodą. No i szczerze wątpię w jej skuteczność przy starym wyrobionym zamku (ta cichsza nie działa).
 

jerz  Dołączył: 19 Kwi 2006
sp7foy napisał/a:
jerz napisał/a:
Jakie macie zamki, grupowicze? Niewazne, otwarcie wiekszosci z nich to pestka :)


Ale tylko większości. I w dodatku dotyczy to tylko najpodlejszego typu zamka. To, że często stosowanego to już inna sprawa. To samo można zrobić inaczej cichszą metodą. No i szczerze wątpię w jej skuteczność przy starym wyrobionym zamku (ta cichsza nie działa).


Zapewne masz racje - dorzucilem do watku, bo taki zamek chronil sprzet fotograficzny (i nie tylko) w moim domu przez 20 lat :)

Pozdrawiam,
Jerz

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach