vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
Utopiony aparat.
Czy macie jakieś twórcze pomysły na doraźną pomoc dla aparatu zanurzonego całkowicie przez jakąś sekundę?
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Wyjąć baterie i odstawić do suszenia. Na długo i bez "dosuszania" jakimiś źródłami ciepła z zewnątrz.
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
To już. Pewnie nie obejdzie się bez serwisu. Zastanawiam się, czy do czasu spotkania ze specem można zrobić coś jeszcze, żeby zminimalizować szkody?
 

diplodok  Dołączył: 13 Cze 2006
swego czasu mozna bylo dostac w komisach z komorkami preparaty do ratowania ukladow elektronicznych w zalanych komorkach
moze sproboj cos takiego?
 

milo  Dołączył: 01 Sie 2006
vesper, k10 utopilas?
 

costa  Dołączył: 11 Maj 2006
Ja gdzieś czytałem artykuł jakiegoś podróżnika, który zatopił cały aparat. W drodze do hotelu kupił 2(?) kg soli kuchennej, którą później prażył na patelni. Sól wtedy nabiera właściwości higroskopijnych. Aparat włożył do płóciennego worka. Do większego foliowego worka wsypał wyprażaną sól oraz worek z aparatem. Na drugi dzień robił dalej zdjęcia tym aparatem.
 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
Jeśli aparat był zanurzony w słonej wodzie, to lepiej go z niej nie wyciągać, tylko w jakimś pudelku, w tej wodzie, zawieźć do serwisu, tak czytałem...
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
milo.... ja nie jestem destruktorem ;-)

Pomysł z solą zrealizowany. Woda słodka.

Aparat w drodze do serwisu. A co będzie później, to napiszę. Dzięki !
 

Aspius  Dołączył: 18 Wrz 2006
vesper, w Chabówce twój aparat na prawdę wiele przeszedł. Jak rozumiem, po próbach wstrząsowych przyszedł czas na próby szczelności ;)
Trzymamy kciuki za niego ;)
Grzesiek
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
vesper, co Ty znów zrobiłaś :?: :-/ :-/ :-/

I który aparat?
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
Nie mój, misie kochane, not this time.

Weźcie, chyba bym sobie w łeb strzeliła, jakbym go jeszcze pizgnęła do jeziora.
 

Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
vesper napisał/a:
Nie mój
odetchnąłem. Pamiętam tamten upadek, pal licho aparat jakimś cudem Tobie nic się nie stało a un się tylko lekko ubił :shock: Wiele, wiele szczęsci.
Przyznam jednak że jak przedczytałem temat i zobaczyłem Łesper odrazu pomyślałem o K10d i o Chabówce :oops:
 

milo  Dołączył: 01 Sie 2006
vesper napisał/a:
Nie mój, misie kochane, not this time.


rukasza? uff, przynajmniej nie szkoda kanona ;)
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
milo :mrgreen:
Żaba nie przesadzaj, tamta wywrotka nie była jakaś aż. No na pewno nie wystarczająco godna dieharda. Obiecuję, że następnym razem się postaram bardziej. W Stołowych ponoć jest z czego skakać...
 

corn  Dołączył: 02 Wrz 2007
vesper, Twórczych brak, ale mamy domowe:
1.Wspomniana prażona sól;
2. Taką samą rolę spełniają w solniczce ziarna ryżu, jako, że sól jest higroskopijna.
3. W opakowaniach ze sprzętem elektronicznym są takie woreczki z preparatem higroskopijnym.
Wszystkie powyższe sposoby można zastosować wygrzewając te preparaty. Oczywiście dobrze jest te preparaty umieścić blisko aparatu , a aparat zawinąć w ligninę i to wszystko w szczelnym worku plastikowym zamknąć do jutra.

Ja, mój aparat to bym jeszcze odessał z wody, ale boję się zaproponować ten sposób komuś obcemu, bo nie wiem jakie przeciążenia wytrzyma ta marka. Dla samolotów takie przeciążenia wynoszą ok 7-9g. A przy wiekszych człowiekowi (ale tylko człowiekowi ) się zmniejsza kąt widzenia, jak w telezoomie 300mm.
A swoją drogą to jestem ciekawy sposobu i skutków tego suszenia.
 
forestowy
[Usunięty]
Mój sposób na ratowanie zalanej elektroniki:
Podstawa: po zatopieniu NIE SUSZYĆ.
Natychmiast wyjąć baterie, wsadzić do worka, ewentualnie zawinąć w wilgotną szmatke.
W drodze powrotnej do domu z tak zabezpieczonym pacjentem wstąpić do monopolowego i kupić czysty spirytus a na stacji benzynowej wode destylowaną.
W domu rozłożyć pacjenta na czynniki pierwsze jak to tylko możliwe i zalać woda destylowaną a następnie spirytusem. Wypłukać, wysuszyć, jak mieliśmy szczęście i nie zrobiło zwarcia podczas utopienia to będzie działać.
Wysuszenie bez wypłukania wody spowoduje tylko pozostanie osadu/rdzy który/a w konsekwencji wyżre wszystko co metalowe.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
forestowy napisał/a:
Podstawa: po zatopieniu NIE SUSZYĆ.
[...]
Wysuszenie bez wypłukania wody spowoduje tylko pozostanie osadu/rdzy który/a w konsekwencji wyżre wszystko co metalowe.


Popieram. Ino zamiast spirytusu naprawde polecałbym izopropyl 99%.

Inna sprawa, że należy powiedziec goodbye kryształowo czystej optyce... mimo ze niby i spirytus czysty, i destylowana destylowana, osad zostanie....
 

armar  Dołączył: 12 Maj 2007
Jeśli na sekundę to mu się nic nie stało (szczególnie jeśli to K10D - można nawet dość długo moczyć, pod warunkiem, że w płytkiej wodzie).

:!:
Uwaga !!! Jest to poglad/zdanie kolegi armar - prosze 3 razy pomyslec zanim ktos zechce sie przekonac (osobiscie/doswiadczalnie) czy to prawda czy nie....
(dopisal Fafniak)
:!:

Stachu napisał/a:
Jeśli aparat był zanurzony w słonej wodzie, to lepiej go z niej nie wyciągać, tylko w jakimś pudelku, w tej wodzie, zawieźć do serwisu, tak czytałem...
A to najlepszy sposób na kupowanie nowego aparatu. Słona woda jest żrąca, więc trzeba szybko umyć pod bieżącą wodą i do serwisu, a jeśli spoczywał w morzu dłużej niż kilka minut, to po przemyciu bieżącą najlepiej zanurzyć w destylowanej i tak do serwisu.
Oczywiście pierwsza rzecz to wyjęcie baterii.
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
vesper napisał/a:
Żaba nie przesadzaj, tamta wywrotka nie była jakaś aż

Po prostu - jedna z wielu :-P Jeszcze siniaki mi nie zeszły...
 

vesper  Dołączyła: 19 Gru 2006
Właśnie nie k10d, ale canon 30d. Nieszczelny znaczy.
Iza napisał/a:
eszcze siniaki mi nie zeszły...

Mnie jeszcze kręgosłup boli...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach