izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
jannad, Kwestia rozwoju technologii :)

Polecam film: https://www.youtube.com/watch?v=oPMggzUlcDc

Jesteśmy w okresie przejściowym bo to co na tym filmie widać już nie jest scifi ale jeszcze nie jest naszą codziennością :)
 

pyciar  Dołączył: 29 Cze 2007
jannad, ale to nie problem dodać zewnętrzny konwerter
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Do tego, co napisał Apas chcę dodać, że jeśliby już sprawa dotarła do sądu, to brany jest pod uwagę krąg potencjalnych odbiorców inkryminowanego zdjęcia, jego dostępność (jeśli szukał aż 4 lata, to dostępność jest znacznie utrudniona), sposób przedstawienia - czy w sposób poniżający, ośmieszający itp, cel zamieszczenia zdjęcia w określonej lokalizacji (artystyczny, zarobkowy, reklamowy, satyryczny) jak również powód musi udowodnić jakie konkretnie straty moralne lub finansowe poniósł w związku z publikacją, określić je w sposób wymierny. Ponadto wniesienie sprawy do sądu cywilnego wiąże się z "wpisowym", o ile się nie mylę określonym w sposób procentowy w stosunku do kwoty roszczeń.
To mniej więcej jak z groźbami karalnymi: to, że ktoś komuś powie, że da mu w mordę nie czyni tej "groźby" od razu karalną. Musi być spełnionych szereg warunków do tego, by wypowiadający takie słowa delikwent mógł za nie odpowiadać, np. uzasadniona obawa skarżącego, że groźba taka może zostać spełniona, co z kolei wiąże się z warunkami osobistymi wyrażającego groźbę: czy znany jest z tego, że lubi komuś od czasu do czasu dać w mordę, czy już chociaż raz dał, czy jest to 2-metrowy zakapior z łapami jak bochny, czy kurdupel 40 kilo po deszczu itd. itp.
Tak więc spoko wodza :-) Gdyby było inaczej sądy by były zawalone powództwami o naruszenie dóbr osobistych, a ludzie z aparatami chodziliby kanałami.
 

jannad  Dołączył: 22 Kwi 2006
Uogólniając, jeśli nie robię krzywdy swoimi zdjęciami osobom trzecim, ich nie ośmieszam, nie czerpię korzyści majątkowych z publikacji, to tak prawdę mówiąc mało ryzykuję. A ponieważ całą masa zdjęć streetowych to wyraz formy artystycznej, nie ma się czym za bardzo przejmować. Prawo prawem, życie życiem. Oczywiście może stać się jakiś precedens, ale pominąłbym ten element ryzyka.

izbkp- co to będzie :shock: Ciekawe jak prawo rozwiąże zakaz fotografowania dzieci gwiazd w USA, i tym podobne. Przecież każdy paparazzi będzie miał na dzień dobry googleglass jak technologia się rozwinie.
 

Robur  Dołączył: 12 Cze 2011
jannad napisał/a:

Robur- popatrz na sprawę koncertów jeszcze z innej strony. Fotoreporterzy którzy robią zdjęcia np. na Portishead, aby móc wyjść pod scenę na te 3 kawałki muszą postarać się o akredytację. Często te akredytacje są płatne i zapewne są w nich określone jakieś wytyczne co wolno a co nie. Ty wchodząc z aparatem na taką imprezę i robiąc zdjęcie robisz na lewo. Ktoś zapłacił za zrobienie zdjęcia, bądź chociaż dostał pozwolenie, ty nie. Czy jakby na ten sam koncert przez płot przelazło trzech gachów za darmochę, nie wkurzyłbyś się? Uważam jeszcze że jednak jakby nie patrzeć, to ci fotoreporterzy jednak są zawodowcami i być może ty też zrobisz fajne zdjęcia, ale prawdopodobieństwo że oni sknocą jest małe. Jakie prawo tu chcesz zastosować?

OK- to teraz trzy kwestie. Po pierwsze- płatna akredytacja. Zakładam, że jest ona po to, żeby na zdjęciach później zarabiać, czyli sprzedawać. Ja tych zdjęć nie chcę sprzedawać. Chce je mieć dla siebie, na swoim blogu, opisane że są moje. Nie jestem zawodowcem i takim być nie chcę (natomiast oglądając zdjęcia w prasie mam wrażenie, że wystarczy mieć własna lustrzankę i można pracować za wpis do CV, bo jakość niektórych fotek przeraża). Sytuacja modelowa- organizator sugeruje fotografowanie podczas trzech pierwszych kawałków, i bez lampy. Dla mnie sprawa jasne.
Po drugie- Ci ludzie są w pracy. Członkowie ekip realizujących koncerty (np. dla telewizji) nie płacą za bilet. Ja zapłaciłem. Mam się na to wkurzać że oni oglądają koncert za darmo, a ja płacę? Argument finansowy zupełnie nie trafiony.
Po trzecie- jak wygląda praktyka załatwiania takowych akredytacji? Ma ktoś może jakieś doświadczenie? Camerapixo oferuje taką nic-nie-znaczącą-ale-ładnie-wyglądającą-legitymację. Coś takiego wystarczy? Czy też mam założyć fikcyjną gazetę i wydrukować sobie jakiś ładny dokument np. coś takiego ?

I jeszcze jedno- może zamiast tych Camerapixowych, sami zrobimy sobie legitymacje ?
 

wuzet  Dołączył: 12 Sie 2009
Robur, dla odmiany, Twoje argumenty nie trafiają do mnie ;-)
 

pyciar  Dołączył: 29 Cze 2007
Robur, myślę że to nie chodzi o relację: fotograf w fosie <> widz w młynie tylko o fotograf <> organizator i widz <> organizator bo to między nimi zawarta jest pewna umowa i każda ze stron powinna się z niej wywiązać. Żeby dostać akredytację zgłaszasz się do organizatora odpowiednio wcześniej i tam się dowiesz co i jak. Czasami są bezpłatne ale dla ograniczonej ilości fotografów, czasami trzeba się "wykazać" odpowiednio poczytną gazetą/portalem a czasami nawet "preski" nie trzeba mieć. Na płatne mnie nie stać wiec jeszcze sie o nie nie starałem.
 

jannad  Dołączył: 22 Kwi 2006
Robur - odczytuję twoje posty jako walkę z systemem. Też czasami tak mam, ale powiadam ci daj se spokój a lepiej się wyśpisz :-D .

Ja to rozumiem tak, że artysta udostępnia swój wizerunek, facjatę i co tam jeszcze, tobie jako fotografowi podczas jego koncertu, występu. Udostępnia tobie za pieniądze, czym wyraża zgodę na jej publikacje i czerpanie przez ciebie korzyści w postaci PLN-ów. Tutaj możesz otworzyć firmę, poprosić o zezwolenie i mieć foty dla siebie. Gdy daje za darmochę, to także w określonym celu czyli krótko w celach promocyjnych, marketingowych, a więc też z tego chce coś mieć. Czysta umowa. W takim przypadku często wytarczy tylko poprosić i cię wpuszczą. Demokracja - kasy racja. Możesz się z tym nie zgadzać, ale prawo tego nie ureguluje jak oczekujesz.

Cytat
Nie jestem zawodowcem i takim być nie chcę (natomiast oglądając zdjęcia w prasie mam wrażenie, że wystarczy mieć własna lustrzankę i można pracować za wpis do CV, bo jakość niektórych fotek przeraża).

To chyba tak nie jest jak piszesz. W każdy zawodzie trafiają się ciamajdy.

Cytat
Po drugie- Ci ludzie są w pracy. Członkowie ekip realizujących koncerty (np. dla telewizji) nie płacą za bilet. Ja zapłaciłem. Mam się na to wkurzać że oni oglądają koncert za darmo, a ja płacę? Argument finansowy zupełnie nie trafiony.

A dlaczego twierdzisz że oni nie zapłacili. Ja także wchodzę na targi, latam samolotami w podróżach służbowych za darmochę. Ja nie płacę, mój pracodawca owszem. Za nich też ktoś zapłacił. Sorry taką mają pracę. Nie rozumiem analogii.


Wracając do tematu wątka. Miałem taki przypadek. Robiłem zdjęcia na Sylwetrze, którego także byłem uczestnikiem. Po zabawie wrzuciełm zdjęcia na dropboxa, aby sobie biesiadnicy ściągneli. Było około 60 osób. Po jakimś czasie odzywa się bliska koleżanka z tekstem, aby usnąć zdjęcia z jej wizerunkiem bo staro wygląda. Ok, argumentacja nie powinna mnie obchodzić, ale zdjęcia nie przedstawiały wyłącznie jej wizerunku. Były tam także inne osoby, które się nie sprzeciwiały. Jak byście postąpili w tej sytuacji?
 

izbkp  Dołączył: 15 Gru 2008
jannad napisał/a:
Jak byście postąpili w tej sytuacji?

Zamalowałbym wizerunek koleżanki czarnym prostokątem i podpisał: "ocenzurowano na rozkaz posiadacza wizerunku: 'bo staro wygląda'".
 

pyciar  Dołączył: 29 Cze 2007
izbkp, :-B nie wiem czy w tym prostokącie zmieścił by się cały napis. obawiam się ze zostało by z niego "ocenzurowano 'bo staro wygląda'":-D :mrgreen: :evilsmile:
ja bym wywalił te na których jest ewidentnie ona (albo w małym 2-3 osobowym gronie). plany ogólne (grupy po 7-10 osób i więcej) i ustawiane pozowanie bym zostawił
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Robur napisał/a:
Po pierwsze- płatna akredytacja. Zakładam, że jest ona po to, żeby na zdjęciach później zarabiać, czyli sprzedawać. Ja tych zdjęć nie chcę sprzedawać. Chce je mieć dla siebie, na swoim blogu, opisane że są moje.

A jak w muzeum albo w zoo za możliwość fotografowania trzeba zapłacić więcej niż za sam bilet, też argumentujesz, że nie zamierzasz na tych zdjęciach zarabiać, więc nie zapłacisz?
 

Ex3  Dołączył: 27 Sie 2009
PiotrR napisał/a:
A jak w muzeum

Tak dokładnie. Zakaz fotografowania w muzeach państwowych jest "niedozwoloną klauzulą" i nie ma mocy prawnej.
Co innego fotografowanie komercyjne, na to już trzeba papier.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Ex3 napisał/a:
muzeach państwowych

A to my rozmawialiśmy o koncertach państwowych??
 
betonowe zamki  Dołączył: 19 Cze 2015
gdzie nie można robić zdjęć?
Mam pytanie natury prawnej. Jeśli chodzi o zdjęcia ludzi prawo jest dużo bardziej precyzyjne niż w kwestii robienia zdjęć "architektury" i wnętrz. Budynki publiczne jak i prywatne domy można fotografować. Zastanawiam się jednak co w przypadku takich obiektów jak - wnętrza szpitali, centra handlowe, oraz z zewnątrz fabryki, elektrownie. Czy ktoś teoretycznie może zakazać lub czy mogą spotkać jakieś przykrości natury prawnej przy okazji robienia zdjęć w tych miejscach? Dzięki za odpowiedź.

Pozdrawiam
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Scaliłem z pożytecznym wątkiem.

Polecam też:

http://pentax.org.pl/view...zakaz+zdj%EA%E6
http://pentax.org.pl/view...highlight=zakaz
http://pentax.org.pl/view...highlight=zakaz

[ Dodano: 2015-06-22, 21:52 ]
betonowe zamki napisał/a:
Czy ktoś teoretycznie może zakazać lub czy mogą spotkać jakieś przykrości natury prawnej przy okazji robienia zdjęć w tych miejscach? Dzięki za odpowiedź.
Podałem linki, bo temat był wielokrotnie wałkowany. Miejsca, które wymieniasz zwykle mają regulaminy, w myśl których nie wolno tam fotografować. Dyskusje, czy to konstytucyjne i zgodne z obowiązującymi ustawami są bez sensu. IMHO sensowne zdjęcia tego typu można zrobić li tylko po uzgodnieniu z administratorem obiektu. Ma to znaczenie także przy starciu z ochroną, która jest zwykle tępa, bezmyślna i za nic ma prawa "podejrzanych" klientów i gości. Ochrona nie ma prawa Cię tknąć, zabrać do osobnego pokoju, przeszukać, dotykać Twojego aparatu, ani kazać Ci skasować zdjęcia. Zresztą policja, którą w takich przypadkach należy koniecznie wezwać, także nie ma prawa skonfiskować aparatu, czy wyciągnąć film z aparatu.

W sieci mnóstwo jest na ten temat, nawet książkę widziałem w empiku. Na forum też dużo dyskutowaliśmy na ten temat, gdy jeszcze robiliśmy zdjęcia.

Oczywiście fotografowanie opuszczonych obiektów, jakie widzę, lubisz odwiedzać, to czasem partyzantka. Ale zapewne nie jest to dla Ciebie tajemnicą.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
jorge.martinez napisał/a:
Na forum też dużo dyskutowaliśmy [...], gdy jeszcze robiliśmy zdjęcia.

Mogę sobie to credo jako cytat w stopce umieścić?
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
matb napisał/a:
Mogę sobie to credo jako cytat w stopce umieścić?
:lol:
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
betonowe zamki napisał/a:
Jeśli chodzi o zdjęcia ludzi prawo jest dużo bardziej precyzyjne niż w kwestii robienia zdjęć "architektury" i wnętrz. Budynki publiczne jak i prywatne domy można fotografować.

Właśnie mają zamiar doprecyzować prawo :evilsmile:
http://www.fotopolis.pl/n...kiem-zapytania/
 

pyciar  Dołączył: 29 Cze 2007
Będę wówczas prosił policjanta żeby stanął prosto i zasłonił ów pałac , wieżę czy syrenkę gdy będę robił zdjęcie. W końcu taki przepis nakaże mu chronić te obiekty.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
pyciar napisał/a:
Będę wówczas prosił policjanta żeby stanął prosto i zasłonił ów pałac , wieżę czy syrenkę gdy będę robił zdjęcie. W końcu taki przepis nakaże mu chronić te obiekty.
Podsunąłeś mi ciekawy pomysł. Dzięki :-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach