zaroowka  Dołączył: 06 Mar 2007
Mało wiem ale powiem... ;)

A nie prościej byłoby tak, że obok cyfry (która jak by na to nie patrzeć - kosztuje trochę więcej w porównaniu do analoga) kupić analoga i robić zdjęcia i tym i tym? Uczyć się tego i tego? Sorry - z jednej strony matb ma rację, z drugiej IMO - nie. Ok - rąbiąc na potęgę cyfrówką zdjęcia (...na ilość - bo może się coś wybierze) rzeczywiście wyrabia się złe nawyki. Z drugiej strony - cyfra wcale nie musi oznaczać, że takich nawyków nabierzemy.
Przykład? Ok. Jakoś tak to jest, że zdarza mi się (dość często nawet) spojrzeć przez wizjer, skadrować i ... nie robić zdjęcia - bo nie odpowiada mi kadr, nie gra światło, coś nie tak... I danej sytuacji poświęcam najczęściej jeden kadr, nie robię serii zdjęć.
A przecież na cyfrze to proste - wciskasz, masz i już. Tylko po co? Nie mówię, że wszystkie zdjęcia które zrobiłem są "ach i och" - większość nie nadaje się do publikacji (żeby nie obrażać uczuć estetyczno-fotograficznych u oglądających), ale cóż - cały czas się uczę, pracuję nad tym i chyba na tym rzecz polega, nie? ;)
Inna sprawa, że po cyfrze mam jeszcze 3 analogi... ;) I tu kolejna niespodzianka - pierwsza klisza, robiona po długim czasie "nieobcowania" z analogami i... 2 zdjęcia z całej kliszy wyszły w miarę ok.

Jaki z tego morał? Masz cyfraka? Kup analoga, to dużo nie kosztuje - rób i tym i tym. :mrgreen: Rozwijaj się w obie strony. I jedno i drugie potrafi dostarczyć super wrażeń.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
zaroowka napisał/a:
A nie prościej byłoby tak, że obok cyfry (która jak by na to nie patrzeć - kosztuje trochę więcej w porównaniu do analoga) kupić analoga i robić zdjęcia i tym i tym?

Tak właśnie zrobiłam :-D
Wtedy każdy będzie mógł sam się przekonać, który aparat "robi lepsze zdjęcia" ;-)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
zaroowka napisał/a:
A nie prościej byłoby tak, że obok cyfry (która jak by na to nie patrzeć - kosztuje trochę więcej w porównaniu do analoga) kupić analoga i robić zdjęcia i tym i tym?

jednakowoż zauważyłem przygladając się znajomym, że trudniej (mówiąc ogólnie) było przestawić się z cyfry na analogy tym, którzy od cyfry rozpoczeli niż z analoga na cyfrę tym, którzy wcześniej robili na analogu.
 

rjan  Dołączył: 18 Mar 2008
Sam wyrosłem na kompaktach cyfrowych, co wyrządziło mi sporo szkody. Co prawda, moje kompakty miały sporo możliwości manualnych ustawień, ale co z tego, skoro operowanie nimi było niewygodne (grzebanie po menu), ostrzenie ręczne na LCD to porażka a przysłona 2-pozycyjna (max otwarta, max przymknięta) też kreatywnie nie nastraja. Suma sumarum skończyłem z ok. 10000 fotek, z których trudno wskazać mi prawdziwie podobające mi się zdjęcia. Na pewno nie ma tego więcej niż 1%.

Po przesiadce na lustrankę dopiero zaczynam uczyć się prawdziwej fotografii. Aby pozbyć się pewnych nawyków postanowiłem podejść do tematu w taki sposób. Robię zdjęcia z wyłączonym podglądem na LCD, ponieważ, po pierwsze, przeszkadza mi świecący w oczy ekran a po drugie, staram się przemyśleć techniczną stronę zdjęcia by nie pstrykać na "jakoś to będzie". Dopiero po powrocie do domu wrzucam moje zdobycze na ekran i weryfikuję to, co sobie zakładałem. Często zdarza mi się, że zdjęcia wychodzą nie tak jak powinny a to czasami boli, szczególnie, jak nie ma możliwości powtórzenia ujęcia. W ten sposób zepsułem portrety "mundurowe" brata, który odwiedził mnie na przepustce, bo spróbowałem długiej ogniskowej nie myśląc o tym, że 1/90s to za mało na ostre zdjęcie z ręki przy 130mm. Podobnie zmarnowałem kilka ujęć gdzieś w parku, z których jedno, miałem nadzieję, będzie najlepszym od czasu zakupienia K10D, bo zapomniałem sobie wcisnąć zielony przycisk, by ustawić ekpozycję na manualu. Wyszły czarne kadry a to boli. I tutaj mogę przyznać rację matb, bo tego typu ból pomaga szybciej utrwalić sobie to, co pozwoli na uzyskanie takich zdjęć, jakie sobie człowiek założy. Z drugiej jednak strony, te wszystkie informacje zapisane w EXIF szalenie ułatwiają naukę. Nie wyobrażam sobie chodzenia z notesikiem i zapisywania ustawień dla każdego zdjęcia. Przy cyfrze widzę - zdjęcie poruszone, ISO 100, ogniskowa 130mm, czas 1/90 - i sprawa jasna. Albo ostrość leży - patrzę na przysłonę i ogniskową, biorę kalkulator głębi ostrości i widzę, że te 10cm to było zbyt mało... I liczę, jakiej przysłony powinienem użyć następnym razem.

Kolejnym sposobem na pozbycie się klątwy cyfrowego kompakta jest fotografowanie w RAWach. Używam DNG, ponieważ jest bardziej uniwersalny oraz... zajmuje więcej miejsca :) Mam kartę 4GB, na którą wchodzi mi ok 230 zdjęć. I to jest dobra ilość dla takiego początkującego, jak ja. Z jednej strony wystarcza na swobodne ćwiczenia (czasami pstrykam ot tak - kiepski kadr by sprawdzić, czy technicznie dobrze go ujmę). Z drugiej strony, nie zmusza do zrzucania wszystkiego na dysk, bo na następną wycieczkę nie starczy, co jest dużą zaletą zważywszy na częsty brak czasu na zajęcie się materiałem bezpośrednio po "sesji" ;-) Dzięki temu na dysku nie zalegają tony śmiecia, bo wszystko skrzętnie segreguję gdy znajdę czas na oglądanie moich wypocin. A ze względu na wielkość RAWów dysk bardzo szybko się zapycha, co dodatkowo motywuje do wyrzucania chwastów :-) Gdyby to był mały JPEG pewnie by został, bo miejsca nie zajmuje wiele a może kiedyś się przyda - mięczak jestem ;-)

Jest jeszcze jedna zaleta RAWów. Trzeba je wywoływać, co wymusza wyrobienie sobie pewnych umiejętności. Sam proces wywoływania zajmuje nieco czasu, a że z natury jestem leniwy, wywołuję tylko to co najlepsze :-) Reszta trafia do kosza, zostawiając w pamięci ślad w postaci zwiększonego EXPa ;-)

A jak już się nauczę jako tako technicznej strony fotografowania, co pozwoli mi skupić się bardziej na artystycznych aspektach, to kupię sobie analoga. Zawsze intrygowała mnie ta cała alchemia fotograficzna ;-) więc i własną ciemnię sobie założę :-)

pozdrawiam
 
Długi  Dołączył: 16 Sty 2008
Z własnego doswiadczenia powiem, że odkąd zacząłęm fotografować hybrydą, to zszedłem na poziom "blondynki" z kompaktem. Dobrze, ze w hybrydzie jest wystający obiektyw no i w cyfrze jest w ogóle wyświetlacz, bo inacze zaczął bym patrzeć przez okienko nie z tej strony. Cyfra rozleniwia, to jest fakt. Pstryka się tysiące fotek, z myślą, że to nic nie kosztuje i zawsze coś tam się wybierze. W moim przypadku efekt był taki: dostałem takiego obrzydzenia do aparatu, że chyba z rok nic nie robiłem. Teraz kupiłem k10 i uczę się wszystkiego od nowa. Fakt, że czasu nie mam zbyt wiele, ale nie to jest przyczyną, że zrobiłem przez 2 miesiące kilkanaście fotek. Po prostu poznaję aparat, uczę się od nowa ekspozycji, myślę przed każdym zdjęciem, czy może je doświetlić, jaką głębię użyć itd. Jednym słowem staram się zrobić tak fotkę, jakby to był analog i nie miałbym możliwości jej poprawy. Nie mówię, że to mi się zawsze udaje, ale staram się pamiętać, zeby znowu nie pstrykać jak dureń, tylko myśleć i jeszcze raz myśleć. Wcześniej robiłem minoltą 9xi, bardzo fajny aparat. Nie mówię, ze jakiś ze mnie artysta, ale robiąc na filmie, czy slajdzie, byłem ze swoich fotek zadowolony, powiedzmy w stosunku 25 klatek na 36.
Dlatego matb ma rację, każdy kto robił analogiem, może nie musi do niego wracać, ale powinien sobie przypomnieć analogowe myslenie, a ten kto z analogiem nie miał doczynienia (bo pewnie z racji wieku już takich nie brakuje), powinien sobie taki sprawić dla samej ciekawości jak to jest.
Cyfra daje dużo możliwości, których nie dawał analog, ale to nie zwalnia z myslenia i powinno się o tym pamiętać.
 
blas  Dołączył: 02 Lut 2008
Zdaje się, że pośród starych wyg fotografii moja wypowiedź może i pewnie będzie się wydawać śmieszna, ale ...

Moje doświadczenie z fotografia analogową było i jest zerowe...

Kilka tygodni temu kupiłem K10 z pełną świadomością, że przez rok nie wykorzystam nawet połowy jej możliwości...

Kupiłem K10 żeby się UCZYĆ fotografii. Na razie moja przygoda z fotografią zatrzymuje się na czytaniu instrukcji obsługi i książki NG o fotografii i próbach, próbach, próbach

Ergonomia i możliwości K10 są takie, że jedynym ograniczeniem dla mnie będzie moja wiedza i doświadczenie - na dłuuugi czas. Czy ponieważ nie miałem żadnej lustrzanki przed K10 to znaczy, że nie nauczę się robić (dla mnie) dobrych zdjęć..? Jestem przekonany, że tylko ode mnie to zależy.

pzdr
 

Grendel  Dołączył: 31 Gru 2006
Długi napisał/a:
Pstryka się tysiące fotek, z myślą, że to nic nie kosztuje i zawsze coś tam się wybierze.


Metodą wyjścia z takiego impasu jest robienie fotek reporterskich ;) masz kilka-naście-dziesiąt sekund na zrobienie jakiejś fotki - czy to lokalnemu politykowi, czy księdzu czy choćby występującej dzieciarni na jakiejś akademii czy koncercie. Nie wolno Ci też latać i strzelać lampą do woli. Wtedy zaczynasz myśleć nawet, jeśli strzelasz cyfrą. To gdzie stoisz, od czego odbijesz światło lampy, czy "utrzymasz" fotkę w rękach, czy trzeba się podeprzeć - nie ma czasami czasu na "dostrzelenie", trzeba to zrobić raz a dobrze. W zeszły czwartek i piątek robiłem zdjęcia na targach edukacyjnych - i niestety popełniłem parę kardynalnych błędów - wydawało mi się, że utrzymam fotę - utrzymałem - ale modele okazali się bardziej dynamiczni niż mi się wydawało - w powiększeniach widać 'echo' krawędzi (np. rąk, głów) - minimane poruszenie wyszło nawet przy czasach 1/60, podczas gdy występujący zespół TANECZNY był miejscami nieporuszony przy 1/30... No cóż... człowiek się uczy na błędach ;)
 

Ka_Seciak  Dołączył: 28 Cze 2007
wojtas29 napisał/a:
pierwsze pytanie - BLACHA (z marszu)

No wiesz... :oops: Ja w sumie też miałem taką blachę, tyle że w szkole... przed mniejszym audytorium. Każdy kiedyś zaczynał więc nie ma strachu.
wojtas29 napisał/a:
k10 to jest to czego mi trzeba

Fotografuję już jakiś czas K100D i w pełni się z Panem zgadzam. Tylko, że to jest aparat dla kogoś kto wie jak go użyć... Nie zadzieram tu nosa, ale myślę że bym wiedział. W K100D brakuje mi ustawień na korpusie. Teraz wiem, że jest to męka - przedzieranie się przez menu żeby zmienić pomiar światła...
wojtas29 napisał/a:
teraz muszę poprostu nauczyć się fotografować

I to jest dla mnie najważniejsze zdanie w twojej wypowiedzi. :mrgreen: Trzymam za Ciebie kciuki. Jakby co to zawsze mogę Ci coś podpowiedzieć. A jeśli posiedzisz trochę na forum, to zauważysz, że krytyka tutaj zawsze jest zasłużona. Pochwały zresztą też.
Trzymaj się ;-)
 

dżejpi  Dołączył: 04 Paź 2007
Ka_Seciak napisał/a:
brakuje mi ustawień na korpusie. Teraz wiem, że jest to męka - przedzieranie się przez menu żeby zmienić pomiar światła...


wystarczy przed foceniem ustawić odpowiednio aparat. Najczęściej wiesz na co się nastawiasz.
Film włożony w analogu na każdej klatce ma tą samą czułść. Przycisków na korpusie nie ma ... ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach