matb  Dołączył: 02 Lis 2006
PK, to o kijowskim Majdanie?
 
danpe_
[Usunięty]
Instagram napisał/a:
danpe_ mówisz do seksuologa? Pewnie sam korzystałeś z takiej porady więc wezmę pod uwagę Twoje cenne doświadczenia. Dzięki za info. :mrgreen:


Może tak, może nie.
Ja jednak o tym na forum nie napiszę :-P
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
Pani przyszła do adwokata poradzić się w sprawie rozwodu. Adwokat odradza jej rozwód i pyta:
- Czy pani już nie kocha męża?
- Kocham, tylko on jest maniakiem na punkcie seksu. Chce go ciągle a ja po prostu już nie mogę.
Adwokat:
- Zamiast rozwodu niech pani zażąda, aby za każdy seks zapłacił. Może się ograniczy.
Mąż przyszedł do domu i od razu chce się kochać.
- Zaraz, zaraz... - mówi żona - od dzisiaj za sex w kuchni - 10 dolarów, w pokoju - 30 dolarów a w sypialni - 50 dolarów.
Na to mąż:
- OK, tu masz pięćdziesiąt dolarów.
Żona idzie do sypialni...
- Poczekaj... - mąż chwyta ją za rękę. - Ja chcę 5 razy w kuchni!
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Scena z gry GTA V (pisze z pamieci):

Trevor przyjezdza do domu Franklina. Spotyka na podworku jego ciotke z kolezanka.
- Coz za piekna masz dziewczyne - mowi.
- To nie moja dziewczyna, tylko ciotka - odpowiada Franklin.
Trevor wyjmuje z kieszeni plik banknotow.
- Masz skarbie, kup sobie cos ladnego - wrecza pieniadze ciotce.
- Och, dziekuje moj drogi. Sa jeszcze na swiecie prawdziwi mezczyzni - cieszy sie kobieta. Przelicza gotowke - Siedem dolarow!??
- Mowilem zebys kupila sobie cos ladnego a nie drogiego - rzuca rozradowany Trevor.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Dietetycy ostrzegają kobiety - pączki nie idą w cycki.
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
A to ciekawe, do tej pory starałam się jeść parami :-P
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
I jakie rezultaty ? :-P
 

korniszon  Dołączył: 02 Mar 2012
Wyszła za mąż... :-P
 
Instagram  Dołączył: 07 Gru 2013
korniszon napisał/a:
Wyszła za mąż... :-P


...zaraz wraca. ;-)
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Instagram napisał/a:
korniszon napisał/a:
Wyszła za mąż... :-P


...zaraz wraca. ;-)

To śmieszne było? Jakaś osobista wycieczka? Bo nie bardzo rozumiem :-?
 
Instagram  Dołączył: 07 Gru 2013
Przecież to żarcik. Właściwie cytat z piosenki. Nie chciałem nikogo tym obrazić.
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
matb napisał/a:
To śmieszne było? Jakaś osobista wycieczka? Bo nie bardzo rozumiem


hm, albo nic
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Tak a propos tłustego czwartku…

Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie „5 kilo w 5 dni”. Następnego dnia słyszy dzwonek do drzwi. Otwiera i widzi cudowną blondyneczkę, około 20 lat, która oprócz sportowego obuwia nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy:
– Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni. Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program, tym razem „10 kilo w 5 dni”. Następnego dnia w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych.
– Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku. Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo! W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet „25 kilo w 7 dni”. Pani przez telefon pyta:
– Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
– Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet z członkiem po kolana. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe.
– Cześć, jestem Franek. Jak cię złapię, będziesz mój!
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Strasznie dżenderowaty ten dowcip :-)
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Na targu baca sprzedawał gadającego psa. Turysta nie bardzo wierzył, że pies potrafi gadać.
– Pewnie, ze potrafię – wtrącił się do rozmowy pies. – To nawet sprawiło, że przez pewien czas pracowałem dla MI-5 jako szpieg… Wie pan, nikt nie sądził, że pies potrafi mówić i rozumieć, co się przy nim mówi, Rejewski, Różycki i Zygalski coś tam liczyli, ale gdybym nie podsłuchał rozmowy pewnych niemieckich oficerów i nie zdradził ich tajemnic, Enigma do dziś pozostałaby zagadką… No, a po zakończeniu służby pracowałem trochę jako tłumacz, potem emeryturka, dzieci, stabilizacja…
– Baco, wy na pewno sprzedajecie tego psa?
– Tak.
– A za ile?
– Za 10 złotych.
– Takiego psa?!
– A bo on takie głupoty pier*oli…
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
No to z serii o Kerrymanie. Kerryman, czyli mieszkaniec Co. Kerry w Irlandii, to taka mieszanka naszego bacy, milicjanta, Ruska i mieszkańca Wąchocka. Niestety, nie wszystkie świetne dowcipy o Kerrymanach są przetłumaczalne na polski ze względu na gry słów, ale z kilkoma spróbuję:

Po czym poznać Kerrymana pracującego na platformie wiertniczej?
Jako jedyny rzuca okruszki chleba nie tylko mewom, ale i helikopterom...

Kerrymanowi spłąneła biblioteka. Nie dość, że obie książki się spalily to co gorsza jedna nie była nawet pokolorowana...

Kerrymana napadł poteżnie zbudowany rabuś, ale ofiara wdała się w niespodziewanie zażartą bojkę. Poleciały zęby, połamały się żebra, oczy zapuchły, nosy się rozkwasiły ale ostatecznie to rabuś zdobył przewagę i wyrwał Kerrymanowi portfel. W środku znalazł jedna monetę o nominale 50 centów. Zdziwiony zapytał swą ofiarę: walczyłeś tak zaciekle dla 50 centów?!
- A, bo myślałem, że chodzi ci o te 300 euro, które mam w skarpecie - odpowiedział Kerryman.

Podczas wykładu popularyzatorskiego naukowiec wyjaśniał, jak natura rekompensuje ludziom pewne straty. Jako przykład podał ślepca, który ma doskonale rozwinięty słuch i może nie tylko słyszeć bardzo ciche dźwięki, ale też jest świetnym stroicilem fortepianów. Po powrocie do domu z wykładu Kerryman wyjaśnia żonie:
- Wiesz, natura potrafi kompensować ludziom pewne braki. Na przykład stary O'Brien z Killorglin ma lewą nogę krótszą, ale za to prawa jest wyraźnie dluższa...

Dwaj mieszkańcy Kerry na wakacjach przechodzili obok ogrodzonej plaży dla nudystów i postanowili zajrzeć przez dziurę w parkanie, co tam się dzieje. Jeden stanął na ramionach drugiego i patrzy, ten na dole zaś pyta:
- Czy są tam mężczyźni i kobiety?
- Skąd mam wiedzieć, zdjęli ubrania...

I jeden po angielsku, bo nie wiem, jak znaleźć odpowidnik popularnego w krajach anglojęzycznych typu wydawnictwa:

What is the thinnest book in the world?
The Kerry book of knowledge.

Na koniec. Znam dziewczynę, która pochodzi z Kerry i ma na imię Kerry. Gdy zapytałem ja kiedyś nieświadomie o tę zbieżność, usłyszałem:
- It was kind of fuck'n joke... :mrgreen:
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
W Hiszpanii mają w dowcipach Basków. Najbardziej chyba odpowiadają charakterem naszym Czukczom - twardzi, silni, dumni, ale niezbyt lotni (no i jeszcze separatyści). Kwintesencją będzie to:

Bask bierze ślub. Ojciec poucza go, jak ma się zachować w czasie nocy poślubnej.
- Weź pannę młodą na ręce i zanieś do domu. Niech się przekona, że my, Baskowie, jesteśmy silni. Potem połóż ją ostrożnie na łóżku - niech się przekona, że my, Baskowie, jesteśmy delikatni. Włącz nastrojową muzykę - niech się przekona, że my, Baskowie, jesteśmy romantyczni. Rozbierz się - niech się przekona, że my, Baskowie, jesteśmy dobrze zbudowani. Na koniec zwal sobie sam - niech się przekona, że my, Baskowie, jesteśmy niezależni i samowystarczalni!


- Kompaniaaa... Na ramię broń!
...
...
- Ty, z Bilbao, odstaw czołg!


- Stary, opowiem ci świetny dowcip o Baskach...
- Ale wiesz, że ja jestem Baskiem?
- Nie szkodzi. Opowiem powoli.


Rozmawiają trzy bobasy:
- Chyba jestem chłopcem - mówi jeden.
- Skąd wiesz?
- Bo mam niebieskie kapciuszki.
- Aha. To ja chyba jestem dziewczynką, bo mam różowe kapciuszki - stwierdza drugi.
- To ja pewnie jestem Baskiem - mówi na to trzeci.
- Skąd wiesz?
- Bo mam tak wielkie jaja, że nie widzę, jakie mam kapciuszki.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
W związku z wymianą poglądów na SB przypomniała mi się zabawna sytuacja. Pracowalem kiedyś w redakcji, w której zatrudniony był niejaki redaktor Wiesław (nie mylic z Gomułą), ktory zamiast R wypowiadał bardzo arystokratyczne Ł. Szef fotoreporterów, Piotr, uwielbial go prowokować siadając przed biurkiem i prosząc:
- Wiesiu, powedz traktor...
Albo
- Wiesiu, powidz rabarbar, tylko raz...
Wiesław znosił to bohatersko, jednak pewnego dnia nie wytrzymał i wybuchnął:
- Kułwa, Piotł! Jestem łozsądny łedaktoł i nie dam się spłowokować jakiemuś fotołepołtełowi do mówienia wyłazów z ł !!!! Płoszę cie bałdzo, odpiełdol sie, dobła?!

Piotr był w ekstazie, reszta załogi zaliczyła zgon... :-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Czy sceny nie obserwował ktoś z Monty Pythona?? ;-)

edit:

Jeszcze o Baskach:

Wchodzi facet do apteki w Bilbao.
- Poproszę aspirynkę.
- Jaką kur..., aspirynkę - odpowie aptekarz - Tutaj to możesz dostać wielką aspirynę. Aż będziesz ją sobie musiał potoczyć. Coś jeszcze?
- Syropek jakiś może?
- Syropek?! Dostaniesz wielkie syropiszcze w gąsiorze i będziesz z tego pił. Coś jeszcze?
- Nie dziękuję. Czopki to już kupię w Kadyksie.
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
– Panie doktorze, mam kłopoty z zaśnięciem.
– Proszę brać te czopki, są bardzo skuteczne.
Przy następnej wizycie:
– I jak, lekarstwo poskutkowało?
– Oczywiście, jednak prosiłbym o coś słabszego, bo jak się budzę, to mam jeszcze palec w d*pie…

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach