greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
szpajchel napisał/a:
Ale Fabryczna czy Widzew?

Niciarniana 8-)
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Ta stacja kojarzy mi się tylko z
Poemat o sikaniu napisał/a:
Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy
Pociag o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Piję trzy piwa
Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak sie leje
Wyciagam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubana
Celuję w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum złowieszcze
Wszak wciaż szczę jeszcze
Organizm płynna
Spełnia powinnosć
Najgorsze to, ze
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troję
Chce sie powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociag sie giba
A piwo spływa
Lecę na scianę
Mokrym organem
Lecac na druga
Zraszam ja struga
Wagonem szarpie
Leję do skarpet
Tańczac Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mna, ciska
Ja organ sciskam
Wagon sie chwieje
Na lustro leję
Skład sie zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie
Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno
Nierówne złacza
Buty nasaczam
Pociag hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału
Pasażerowie
Patrza spod powiek
Pytania skape
Gdzie pan wział kapiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęsliwa
Na peron spływam
Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzeżna
Pociag odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Piękne :-B
Au-tor, au-tor :mrgreen:
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Ja to poznałem jakieś 18-20 lat temu w formie muzycznej jako piosenka zespołu Mleko

https://youtu.be/diumujCVdeU

Jest też wersja Piwnicy pod Baranami
https://youtu.be/GMLjISgssqA
a pewne czeluści Internetu twierdzą że autorem jest Tuwim.

Ja pozostaję wierny pierwszej wersji którą poznałem.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
- Czym się różni tyłeczek od dupska?
- Tyłeczek jest apetyczny, a dupsko - od apetytu.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Sąsiad z dołu do sąsiada z góry:
- Ależ w nocy poszaleliście z żoną. Mało mi żyrandol na głowę nie zleciał...
- Panie sąsiedzie. Tak się właśnie tworzą plotki. Mnie nawet w nocy w domu nie było.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Jest rok 2313. Premier brytyjski - jak co roku - odwiedza Brukselę i błaga o przedłużenie terminu brexitu. Nikt nie pamięta skąd się wziął ten dziwny obyczaj, ale ściąga on w tym dniu do miasta wielu turystów.
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
W sądzie.

- Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną kijem w głowę,
zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana.


- Oskarżony gonił oskarżyciela prywatnego po mieszkaniu, obrzucając go
słowami obraźliwymi, wymienionymi w nagłówku.


- Moja dotychczasowa formalna żona, a powódka w tym procesie, żyje
ostatnio z niejakim Józefem Z. Ja rozumiem, że powódka musi żyć, ale
dlaczego właśnie z Józefem Z., który jest znanym w całej okolicy chuliganem.


- Proszę uprzejmie Wysoki Sąd o nakazanie mojej żonie, z którą prowadzę
proces rozwodowy, aby wydała mi z naszego mieszkania, które zmuszony
byłem opuścić - następujące moje przedmioty: dwie sztuki koszul, jedną
parę spodni, materac, kalosze i dwa karnisze, bez których dalsza moja
egzystencja jest niemożliwa.


- Mój współmałżonek jest histerykiem. Zasadniczą cechą tej choroby jest
mania wielkości, co wyraża się tym, że jak wynika z jego częstych słów,
uważa każdego za k***.


Z pozwu:
"Pozwana nie zajmowała się domem, lecz razem z matką chodziła po wsi na
różne rozrywki, jak śluby czy pogrzeby znajomych oraz skubała pierze u
sąsiadów..."
Z odpowiedzi na pozew:
"Nie jest prawdą, aby pozwana zajmowała się tylko rozrywkami, jak
twierdzi powód. Jeśli chodzi o pogrzeby, to trudno je w ogóle uważać za
rozrywkę, gdyż i tak pogrzebów tych w miejscowości R. bywa niewiele,
najwyżej 1-2 rocznie..."


- Jak stwierdzono, pozwany mieszkał w dniach 16-17 sierpnia br. w hotelu
nie z kobietą, lecz z żoną.


- Prawdą jest, że żyję nie z mężem, ale z innym mężczyzną, ale mnie to
bardzo boli...


- Oskarżycielka prywatna jest moją narzeczoną i mimo, że ma dopiero 20
lat prowadzi się nielegalnie. Kiedy zaczęła mi wracać do mieszkania w
nocy, najpierw zacząłem ją karcić, a potem w kłótni uderzyłem zwyczajnie
pogrzebaczem.


- Poszkodowany był bardzo zdenerwowany i krzyczał, więc żeby go
uspokoić, uderzyłem go laską w głowę.


- Podejrzany cieszy się w swym miejscu zamieszkania opinią dobrą,
wszelkie zarobki przepija z kolegami.


- Podejrzany Z. cieszy się złą opinią w swym miejscu zamieszkania, a nie
znęca się nad rodziną dlatego, że jest kawalerem.


- Zarzuty przeciwko mnie, jakobym był nałogowym alkoholikiem, nie są
prawdziwe, ponieważ nie piję wódki, niestety, codziennie.


- Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem
morsa obraża powoda wulgarnymi słowami.


- Teściowa zamieszkała z nami i bezustannie siedziała nam na głowie,
robiąc swoje.


- Oskarżony będąc w stanie pijanym dobijał się w budynku urzędu do drzwi
ustępu i to nie do ustępu dla ludzi, ale dla pracowników.


- Wyprowadzając się z mieszkania zabrałem wszystkie swoje rzeczy,
również i teściową.


- Ten dom, to w większości budował Jan K., który był kochankiem mojej
babki, a częściowo jej siostry.


- Powód nagminnie używa we wszystkich sytuacjach słów wulgarnych,
nadając im różne znaczenia, wskutek czego jego wypowiedzi bywają
niezrozumiałe dla otoczenia.


- Katarzyna W. nigdzie nie pracuje, uprawia wolny zawód na ulicach
miasta, zwłaszcza w okolicach Dworca Głównego.


- Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej
powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.


- Teatrem zajścia między stronami był klozet we wspólnym mieszkaniu.


- Całe życie mieszkałam u siebie w domu prywatnym, a dopiero teraz w domu
publicznym jak dostałam przydział.


- Powódka żąda wyeksmitowania niżej podpisanego pozwanego ze wspólnego
mieszkania stron twierdząc, że pozwany wywołuje zgorszenie myjąc się we
wspólnej kuchni rozebrany do naga. Jest to nie prawda. Pozwany
przyznaje, że czasem korzysta ze wspólnej kuchni w celu umycia się ale
myje się tylko do pasa, jak każdy mężczyzna.


- Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu nic nie mówił, a
tylko rękami dawał fałszywe znaki że umiera.


- Nasze mieszkanie położone jest amfiladowo to znaczy że przechodząc
depczemy po sobie.


- Na początku małżeństwa strony nie miału nawet łóżka, a tylko dwie ręce
do pracy.


- Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast
próżnowała.


- Gdy pozwany wracał do domu spotykało go nieszczęście tzn. żona, która
z chęci awantury zawsze czekała na niego na progu.


- Proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności na poprzedniej rozprawie
Wysokiego Sądu - nie przyszłam dlatego bom jest stara. Dlatego proszę o
ułaskawienie mego niestawiennictwa się na tamtą rozprawę i wyznaczenie
rozprawy nowej na którą już się na pewno obowiązkowo wstawię.


- Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w
tej grupie przestępczej.


- Powódka spełniała wszystkie małżeńskie zachcianki pozwanego, tzn.
prała, gotowała, sprzątała itp.


- Wprawdzie widziałem jak obywatel Władysław K. bił kijem swoją żonę ale
jej wołania o pomoc nie słyszałem, ponieważ słuch mam przytępiony.


- Zachowanie się oskarżonego było normalne, tzn. awanturował się i bił
żonę tylko po trzeźwemu.


- Rzeczywiście dokonałem zaboru mienia w przedmiotowym sklepie ale
zabrałem stamtąd tylko konserwy, ser, i wódkę czyli artykuły pierwszej
potrzeby.


- Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki sąd o wymierzenie mi
łagodnej kary.


- Świadek Andrzej R. zeznaje: gdy usłyszałem hałas odrzutowo odwróciłem
się w tamtą stronę.


- [...] goniłem oskarżonego, który uciekał. Wołałem za nim "stój,stój!"
ale się nie zatrzymał. Dopiero jak krzyknąłem "stój ty skur**synu!" to
wtedy przystanął.


- Stefan R. mnie zaczepiał, więc uderzyłem go zwyczajnie w twarz i
powiedziałem żeby uciekał, co też od razu uczynił.


- Gdy przebywałem na budowie eksportowej moja żona dopuszczała się zdrad
małżeńskich czyniąc to, jak mi donieśli sąsiedzi w sposób bezkompromisowy.


- Oskarżona krzyczała na ulicy, że nie tylko zamordowałem swoją żonę,
ale i jej ukradłem prześcieradło.


- Leżałem ze zmarłym w jednej sali szpitalnej i w związku z tym
wielokrotnie ze zmarłym prowadziłem rozmowy, w których zwierzał mi się z
całego życia, stąd znam jego stosunki rodzinne i okoliczności pisania
testamentu.


- Nic nie mogłem tego dnia na komendzie załatwić, bo mi powiedziano, że
dyżurny funkcjonariusz wyjechał na zabójstwo w teren.


- Kiedy pani I. umarła, to już potem nie nocowała w tym pokoju.


- Spadkodawca testamenty swoje pisał wiele razy, a umarł tylko raz.


Świadek zeznaje: otrzymywałem od obywatela K. anonimowe listy wulgarne,
na które z grzeczności nie odpowiadałem.


- Miejsce pobytu Jana Z. jest nie znane, istnieje przypuszczenie, iż po
opuszczeniu mieszkania przed 7 laty prawdopodobnie zmarł, o czym nie
przesłał zawiadomienia rodzinie.


W miejscu stałego zamieszkania podejrzanego Józefa K. nie zastałem,
a sąsiedzi stwierdzili, że prawdopodobnie nie żyje. Wobec czego uznałem
jego c z a s o w ą nieobecność.


- Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka pragnę
nadmienić, iż należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utraty
panieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wysokości - i dlatego proszę, aby
to ustalił Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.


- Płaszcz, o którym mowa, był rzeczywiście własnością nieboszczyka, ale
nieboszczyk wkładał go na siebie tylko wtedy, gdy mu było zimno.


- Przedmiotowe mieszkanie zostało mi przydzielone docelowo, czyli do
śmierci.


- Wyjechałem z żoną furmanką na pole, a tam oskarżona zaczęła rzucać w
moją żonę kamieniami. Krzyknąłem wtedy: Niech pani przestanie rzucać, bo
może pani trafić konia w oko.


- Świadek J. jest grabarzem i dobrze zarabia, ponieważ stara się aby
mieć liczną klientelę.


- W bójce udziału nie brałem, ponieważ się spóźniłem.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Zbynio, fajne!
 

Rivelv  Dołączył: 17 Sie 2008
wynika tylko że nie warto się spóźniać :)
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
Przychodzi Putin do wróżki i pyta:
-co mnie i Rosję czeka w 2020 roku ?
wróżka:
– wojna z Polską
Putin na to:
-nudy jak zawsze nudy, a może powiesz mi po ile w grudniu 2020 w Rosji będzie euro.
wróżka patrzy w fusy, kręci głową i mówi:
– po jakieś 5 zł

----------------------------------

Przychodzi Putin do wróżki i mówi:
– Opowiedz mi o mojej przyszłości.
– Widzę, że jedziesz odkrytym, długim samochodem, a wokół samochodu – setki tysięcy Ukraińców, Rosjan i nawet Polacy są.
Władimir się uśmiecha. Wróżka kontynuuje:
– Widzę, że ludzie są bardzo zadowoleni, stoją z flagami, krzyczą radośnie i mają szczęśliwe twarze.
– Kochają mnie... A czy ściskam im ręce?
– Nie.
– A dlaczego?
– Trumna jest zamknięta.

---------------------------------------


W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekała na doktora. Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
– Dziecko jest karmione piersią czy z butelki? – spytał lekarz.
– Piersią – odpowiedziała kobieta.
– W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę.
Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać jej piersi. Przez chwile je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnął sutki. Gdy skończył szczegółowe badanie, kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
– Nic dziwnego, że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
– Wiem – odpowiedziała – jestem jego babcią, ale cieszę się, że przyszłam... .


-----------------------------------------

Rok 2115.
Nad brzegiem Wisły w okolicach Warszawy leżą sobie trzy krokodyle.
– Kiedyś byliśmy zielonego koloru – wspomina pierwszy.
– I umieliśmy pływać.....
– Starczy tego dobrego – otrząsa się ze wspomnień trzeci! – Lecimy zbierać miód!
 

koralik  Dołączyła: 16 Sty 2009
Zbynio, ostatni wymiata :mrgreen: :mrgreen:
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
– Kochanie śpisz?
– Nie.
– To weź się odwróć.
– Nie, bo się czosnku najadłeś i śmierdzisz.
– A ty grochówki. Odwróć się mówię!
 

Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
Po zakupach żona do męża:
-ubóstwiam cię
na co mąż:
-mówi się zubażam.
 

koralik  Dołączyła: 16 Sty 2009
Zbynio, mówi chłopak do dziewczyny:
- Miałaś być obłędna a nie obłąkana :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Zbynio, koralik, super!
 

mh2012  Dołączył: 05 Wrz 2012
Może niekoniecznie kawał, ale poprawiło mi to dzisiaj humor z rana.

Dzisiaj (sobota 14 września) transmisja meczu siatkarskiego kobiet Chiny-Korea Płd.
Komentuje m.in. Ireneusz Mazur (kiedyś trener, od kilku lat komentator i ekspert).
Czas dla Chinek.
Mazur: "Posłuchajmy co powie im pani trener".
Następuje cisza komentatorska, słychać jak trenerka do zawodniczek mówi po chińsku bo sama też jest Chinką a po zakończeniu czasu I.Mazur zaczyna ciąg dalszy komentarza:
"A teraz zawodniczki wróciły na boisku wyposażone w instrukcje i możemy dalej oglądać mecz".
- - - - - - - -
Uświadomiłem sobie, że wcale nie muszę patrzeć w ekran - wystarczy mi jak będę słuchał komentatorów. I to już drugi taki przypadek: pierwszy to panowie Jaroński i Wyrzykowski czyli biatlon i kolarstwo na Eurosporcie (ze szczególnym uwzględnieniem Tour de France)!
 

koralik  Dołączyła: 16 Sty 2009
mh2012, panów z Eurosport uwielbiam :mrgreen: to dla nich oglądam kolarstwo :mrgreen:
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
A mnie wkurza to, że obecnie wszystkie transmisje prowadzi dwójka komentatorów. Zamiast - choćby na zmianę - mówić czyli komentować, to oni wdają się w różne dywagacje i pogaduszki pomiędzy sobą, a to co ważne ucieka ich uwadze. Daleko im wszystkim do dawnych: Tomaszewskiego czy Tuszyńskiego. Często wyłączam głos i sam obserwuję to co dzieje się na boisku czy korcie.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Trzy kobiety rozmawiają o swoich ulubionych pozycjach seksualnych. Ruda najbardziej lubi na pieska, brunetka na jeźdźca, a blondynka twierdzi, że jej ulubiona pozycja to rodeo.
- Ty jakaś głupia jesteś, nie ma takiej pozycji "rodeo" - koleżanki patrzą ze zdziwieniem.
- Jest, i to jest moja ulubiona - upiera się blondynka.
- No a jak to jest na rodeo?
- Normalnie, facet leży na plecach, ręce i nogi ma przywiązane do łóżka, ja siadam na nim okrakiem i po trzecim ruchu mówię, że mam HIV, no i teraz trzeba utrzymać się przynajmniej 8 sekund.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach