apemantus  Dołączył: 08 Maj 2013
Każdy by tak chciał ! :mrgreen:
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Wchodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
- Przepraszam, macie rybę?
- Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
- Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak najgorszego i nieświeżego...
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszony grzecznie odpowiada:
- W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu.
Facet kontynuuje:
- I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
- Słucham?
- Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
- Ale...
- I dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga strona ma być kompletnie surowa...
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
- I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych "smacznego", "proszę bardzo"; czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i warknąć: "Masz i pozmywaj!"
Kelner odwraca się, po czym wypełnia życzenia klienta. Facet ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot stuzłotowy i mówi:
- Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc k...a w delegacji... Tak mi się do żony tęskni...
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
plwk, :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Żona do męża:
- Co to za dziewczyny?
- Sama mówiłaś, żebym poszukał pary Japonek na lato...
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
szpajchel, :-B :mrgreen:
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
- Pana pies szczekał całą noc, mówi mi rozwścieczony sąsiad.
- To nic, odeśpi w dzień, odpowiedziałem.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Lejb Sobel ożenił się i do znudzenia wychwala kolegom zalety swej urodziwej żony.
Pewnego dnia spotyka przyjaciela. Ten bierze go pod ramię i szepcze do ucha:
- Daj ty spokój z tym gadaniem. Śmieją się z ciebie. Czy ty nie wiesz, że twoja żona ma czterech kochanków na boku?
- I co z tego? - uśmiecha się beztrosko Sobel - Wolę mieć dwadzieścia procent w dobrym interesie niż sto procent w złym!
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
plwk, szpajchel, :-D :mrgreen: :-B :-B :-B
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Podczas przerwy obiadowej w pracy zjadłem trzy talerze fasolek, których teraz wiem, że nie powinienem był zjeść.
Gdy wszedłem do domu, moja dziewczyna wydawała się bardzo ucieszona z faktu, że mnie zobaczyła i z radością wykrzyknęła: "Kochanie, mam dla ciebie obiad-niespodziankę".
Potem zawiązała mi oczy i zaprowadziła do krzesła przy stole jadalnym.
Usiadłem i moja dziewczyna już zamierzała ściągnąć mi opaskę, ale zadzwonił telefon.
Zmusiła mnie, żebym obiecał, że nie będę podglądał dopóki ona nie wróci.
Poszła więc odebrać telefon.
Fasolki, które zjadłem, ciągle na mnie działały, a ciśnienie stawało się tak nie do zniesienia, że musiałem skorzystać z okazji, że nie ma mojej dziewczyny w pobliżu.
Przeniosłem ciężar z jednej nogi na drugą i puściłem jednego.
Nie tylko był on głośny, ale śmierdział jak ciężarówka z gnojem, która właśnie przejechała skunksa obok koszy na śmieci.
Wziąłem chusteczkę z kolan i zacząłem energicznie rozdmuchiwać ten smród.
Potem, przeniósłszy ciężar na następną nogę, wypuściłem jeszcze ze trzy.
Śmierdziało gorzej niż gotowana kapusta.
Ciągle ch*** konwersacji w drugim pokoju, postanowiłem, że wystrzelę jeszcze trochę atomowych bomb podobnych do tej wyżej przez kolejne kilka minut.
Towarzysząca mi przyjemność jest nie do opisania.
W końcu dźwięk odkładania telefonu zasygnalizował mój koniec wolności, więc jeszcze raz powachlowałem trochę tą serwetką i położyłem ją z powrotem na kolanach czując niezwykłą ulgę i zadowolenie z siebie.
Moja twarz musiała wyglądać jak nieskalana winą gdy moja dziewczyna wróciła, przepraszając, że tak długo jej nie było.
Spytała mnie czy podglądałem, a ja zapewniłem ją, że nie.
Ściągnęła mi w końcu tę opaskę, a ja zobaczyłem dwunastu moich przyjaciół usadzonych wokół stołu z zatkanymi nosami.
"Niespodzianka!” - krzyknęli.
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
zaplułem monitor :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :-B :-B :-B
 

koralik  Dołączyła: 16 Sty 2009
Facet postanowił sam zrobić pranie. Stanął przy pralce i woła do żony:
- Jaką temperaturę ustawić?
- A co masz napisane na koszulce? – podpowiada żona
- „Legia mistrz”, ale co to ma do rzeczy?
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
koralik, :mrgreen:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Noc. Mieszkanie w budynku wielopiętrowym na jednym z warszawskich blokowisk. Zbigniew z żoną Natalią uprawia seks. Wielokrotnie. Rano spotyka go na klatce sąsiad, emeryt Janusz.
- Zbychu, słuchaj... Kiedy dymasz swoją żonę, to jej krzyki słychać w całym bloku. Zrób coś z tym!
- Ale co, panie Januszu?
- Usta jej zaklej taśmą albo co...
Następna noc. Zbigniew zakleja usta żonie taśmą i zaczyna akcję. Po pierwszym orgazmie woła:
- Panie Januszu, jest OK?
- Tak - krzyczy zza ściany sąsiad.
Po drugim orgazmie:
- I co, może być?
- Tak.
I tak kilka razy. W końcu pan Janusz nie wytrzymuje:
- Zbyszek, kuźwa, odklejaj taśmę!
- Czemu?
- Bo cały blok myśli, że to mnie dymasz!
 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Konserwatorium im. Witolda Lutosławskiego w Krakowie. Po korytarzu w przerwie między zajęciami spaceruje dwóch studentów.
– Ale miałem wczoraj traumatyczne przeżycie – mówi jeden.
– Co się stało?
– Byłem świadkiem samobójstwa. Jakiś facet skoczył z dachu wieżowca wprost pod moje nogi.
– O w mordę! A jaki był motyw?
– Żadnego motywu nie było. W zupełnej ciszy pierdyknął o ziemię…
 

Kerebron  Dołączył: 10 Mar 2016
W związku z dzisiejszym świętem - suchar:

- W praszłom gadu my pajechali w Amieryku i ubiwali niedwiedi!
- Grizzly?
- Niet, strilali.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Ile feministek trzeba do wkręcenia żarówki?
Dwóch, jedna wkręca żarówkę, druga pilnuje żeby żaden chłop nie przyszedł i jej nie pomógł.
 

koralik  Dołączyła: 16 Sty 2009
A ilu psychologów potrzeba do wkręcenia żarówki ?
Wystarczy jeden pod warunkiem że żarówka chce zmiany :mrgreen:
 

powalos  Dołączył: 20 Kwi 2006
koralik, 🍷 🍰
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kobieta biologicznie potrzebuje około 80 kg włochatego stworzenia.
W zależności od okoliczności może to być facet lub 10-15 kotów.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
W Bytomiu pustki na ulicach, ludzie w panice siedzą w domach, a na ulicach tylko patrolujący policjanci. Nagle zauważają jednego przechodnia. Podchodzom i godajom: Chooopiee, kaj to łazisz ?! Korona- virus je! To można umrzyć, to je fesst niebyzpiecznee! Ciś ku chałpie, ino wartko!
Na co przechodzień odpowiada: Przepraszam, ja jestem ze Sosnowca, proszę mówić po polsku, bo nie rozumię. O co chodzi?
Na to policjant : nic, nic, szalik ubierz, bo się przeziębisz!

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach