greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Arti napisał/a:
Posiadanie zapasu mocy nie znaczy, że trzeba z niej nieumiejętnie korzystać

Niestety, dla większości to właśnie znaczy. Być może należysz do tych 5% którzy wiedzą jak nie przegiąć, jednak statystyki to nie zmienia, wypadek ojca również. Jednak świadomość posiadania dużego zapasu mocy/momentu skłania do przesuwania granicy ryzyka. Widziałeś takie sytuacje i ja też, wszyscy - wyprzedzanie na 100m przed maską TIRa z przeciwka, pod górę, na niewidocznym zakręcie itp. Oczywiście takie rzeczy wcześniej też się trafiały ale rzadziej - teraz są nagminne. Dwa dni temu tuż przed moją maską, stary i oklejony Burakowóz przeszedł driftem przez ciasne rondo. Nie powiem, bardzo sprawnie, widać robił to nie pierwszy raz. Jednak umówmy się, takich rzeczy nie robi się w centrum w godzinach szczytu. A także że takich zachowań nie widzi się wśród Matizów.
 
lazar  Dołączył: 23 Cze 2010
greentrek napisał/a:
Arti napisał/a:
Posiadanie zapasu mocy nie znaczy, że trzeba z niej nieumiejętnie korzystać

Niestety, dla większości to właśnie znaczy. Być może należysz do tych 5% którzy wiedzą jak nie przegiąć, jednak statystyki to nie zmienia, wypadek ojca również. Jednak świadomość posiadania dużego zapasu mocy/momentu skłania do przesuwania granicy ryzyka. Widziałeś takie sytuacje i ja też, wszyscy - wyprzedzanie na 100m przed maską TIRa z przeciwka, pod górę, na niewidocznym zakręcie itp. Oczywiście takie rzeczy wcześniej też się trafiały ale rzadziej - teraz są nagminne. Dwa dni temu tuż przed moją maską, stary i oklejony Burakowóz przeszedł driftem przez ciasne rondo. Nie powiem, bardzo sprawnie, widać robił to nie pierwszy raz. Jednak umówmy się, takich rzeczy nie robi się w centrum w godzinach szczytu. A także że takich zachowań nie widzi się wśród Matizów.

To trochę przeczy rzeczywistości, że na autostradzie to najszybsza jest biała Fabia w wersji kombi.
Problemem nie jest moc samochodu, problemem jest pustka w głowie kierujących...
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
lazar napisał/a:
Podobne pytanie można zadać: po co mi samochód 5-osobowy jak 99% czasu jeżdżę w trójkę z żoną i córka.

Pytanie można uogólnić - dostosowuję narzędzie do zadania czy ambicji/ego :-?

[ Dodano: 2019-01-03, 20:01 ]
lazar napisał/a:
Problemem nie jest moc samochodu, problemem jest pustka w głowie kierujących...

Problem jest jeden, tylko o wielu współistniejących czynnikach. Ich synergia jest katastrofalna.
Fabia kombi może być najszybsza tylko jeśli jest służbową przedstawiciela handlowego [nie, nie wyśmiewam się, wiem z opowieści kumpli że nie mają lekko].
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
Cytat
po co mi samochód 5-osobowy jak 99% czasu jeżdżę w trójkę z żoną i córka.

Ja jadę za kierownicą.
Młoda z tyłu w foteliku, obok niej Lady Vader - we dwie zajmują całą kanapę.

Jaki samochód 3- osobowy to umożliwia? (Są takie?)

Auto spokojnie mogłoby być zarejestrowane na 4 osoby jak nie ma 3 osobnych foteli z tyłu Ale zgodzimy się że awaryjnie lepiej mieć prawną możliwość przewiezienia dodatkowej osoby niż nie mieć).

P.S. Fabia kombi, srebrna, 75KM ;-)

 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
lazar napisał/a:
Passo Dello Stelvio - Giau Pass
Piękna trasa. Trzeba solidnie powiększyć widok na mapie, żeby zrozumieć o co chodzi :mrgreen: Słyszałem anegdotkę, że za jakimś słynnym alpejskim zjazdem takimi serpentynami, usadowiły się obok siebie trzy zakłady naprawy hamulców i ciągle mają pełne ręce roboty :mrgreen:
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
greentrek napisał/a:
Niestety, dla większości to właśnie znaczy. Być może należysz do tych 5% którzy wiedzą jak nie przegiąć, jednak statystyki to nie zmienia, wypadek ojca również.

A są gdzieś statystyki wskazujące zależność mocy silnika i ilości spowodowanych wypadków?

Pytanie było, jak moc podnosi bezpieczeństwo czynne. To jest na to prosta odpowiedź. Bo skraca chociażby niebezpieczny manewr wyprzedzania, bo ułatwia włączenie się w szybszy pas ruchu, płynne "wtapianie" się w ruch.
To że ktoś przy okazji wykorzystuje to do szybszej i niebezpiecznej jazdy. To temat na inną opowieść. Zresztą żoninym 1.1 w C3 też jestem bez problemu zdolny do przekroczenia prędkości, a na obszarze zabudowanym to nawet sporo. A mocy to tam brakuje...
Kiedyś ucząc się jeździć przeczytałem taką książkę o jeździe samochodem i motocyklem, trochę o sportowym wykorzystaniu, przełożeniu umiejętności z toru na zwykłe drogi itp.I tam było takie stwierdzenie, że mając mniej "sportowy" samochód (czyli w tym rozumieniu słabszy), trzeba go właśnie w bardziej umiejętny i sportowy wykorzystywać. Bo wyprzedzanie ciężarówki maluchem jest sporym wyzwaniem. I to jest właśnie to bezpieczeństwo czynne. Bo mając zapas mocy nie muszę się aż tak przygotowywać do wyprzedzania chociażby.

[ Dodano: 2019-01-03, 20:29 ]
greentrek napisał/a:
A także że takich zachowań nie widzi się wśród Matizów.

eeee
ja swoje najlepsze drifty MAluchem robiłem...
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Moje są właśnie rejestrowane jako 4-osobowe, bo taka jest ich realna wielkość. Faktycznie są 2-osobowe z przestrzenią bagażową. Takie były założenia użytkowe i świetnie się w nie wpisują. Narzędzia do określonych zadań.

Samochód 3-osobowy? A jakże - McLaren F-1 8-) Nieco bardziej cywilizowany - Matra Bagheera. Niestety, w żaden nie wsadzisz wózka-spacerówki :mrgreen:
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
greentrek napisał/a:
Niestety, w żaden nie wsadzisz wózka-spacerówki
Czyli zostaje Fabia kombi.
Mieści się wszystko o czym mogę sobie pomyśleć żeby zabrać w podróż ;-) (wózek z gondolą, wanienka, bagaże dla 3 osób mieszczą się z zapasem pod roletą, a na przednim fotelu często jeździ kot - czyli 3 osobowy się nie sprawdzi)
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
greentrek napisał/a:
No faktycznie, bieda, taki większy wózek w markecie. (...) Mój obecny waży dokładnie tonę mniej i z silnikiem 1.2/90KM jest niezwykle żwawy [zwykły wolnossący, żadnego doładowania, Euro6 z dużym zapasem], na S7 zapewnia prędkości absolutnie nieakceptowalne przez KD. Tyle że tej S7 mam w drodze do pracy 7 minut, cała reszta odbywa się na drogach powiatowych i miejskich, więc po co wielki silnik :?:
No patrz, masz o 13% lepszy stosunek mocy do masy a ja tutaj robię za adwokata dużych silników ;-) Co do wózka z marketu... Jakie mocarstwo, takie wózki. To u nas się przyjęło, że jak pod maską jest V6 to w kabinie musowo skóra, Bang&Olufsen, 6-strefowa klima i barek z DonPerignon ;-) Moje auto nazywa się Town&Country. Po naszemu Miasteczko&Wioska. W niedzielę z rodziną do kościoła - a w poniedziałek z żywcem do ubojni, taki standard właśnie :-P

[ Dodano: 2019-01-03, 20:50 ]
O, lusterka mam ręcznie ustawiane. Czad, co nie? :lol:

[ Dodano: 2019-01-03, 20:57 ]
A po co wielki silnik? Bo ładnie brzmi. Lubię ten dźwięk budzonej zimnym rankiem szóstki. Pięknie, równo chodzi. I zadziwiająco cicho. Kto wie, może skuszę się kiedyś na jakieś amerykańskie V8 :-> - chociaż póki co, po tym wyskoku z Chryslerem, planuję wrócić do jakiegoś "normalnego" europejskiego van'a z benzynowym 1,6 .. 1,8 bez turbin i innych wynalazków. Praktyczny autobus jest mi teraz potrzebny, raczej bez ekscytacji.
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
Arti napisał/a:
Ryszard napisał/a:
Ford robił kiedyś widlaste czwórki.

ZAZ też... Taki Zaporożec z V4 chłodzonym powietrzem to miał brzmienie... Ojca kiedyś milicjant zatrzymał tylko po to, żeby obejrzeć co to za cudo.
Saab też miał V4 w modelu 95 i 96. Tyle że to w sumie były silniki Forda.

[ Dodano: 2019-01-03, 21:17 ]
potraff napisał/a:
Ale moja córka niedługo będzie miała 5lat, jest nas trójka to po co mi auto osobowe, 300konne?
W zasadzie co ma jedno do drugiego? To nie możesz lekko pedału gazu naciskać, musisz do oporu? :roll:
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Arti, sa statstyki. Dlatego oc dla niektórych marek jest wyższe niz dla innych. Tak jest np z BMW. Niestety. Choć w tym roku udało mi sie kupic na rok za 470 zł w dwóch ratach dla pojemności 2.5. Wiec sukces niebywały.
Ryszard, v6 jest łagodne w dźwięku aczkolwiek miłe. Posłuchaj rzedowej 6. A odnosząc sie do tych v4 fordowskich to jesli mnie pamięć nie myli to one były na trybach jesli idzie o rozrząd. Mój ojciec miał 1.6 Capri, a jego brat chyba 2.6 tez w układzie v. To były czasy, kiedy większość woziła sie syrenkami. Skąd mój ojciec wytrzasnął kasę na to auto nie wiem. Inna sprawa, ze musial sprzedać bo w PRL nie mógł dostać części do naprawy.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
lazar napisał/a:
Żeby sobie zrobić wypad raz do roku na przykład na taką trasę i czerpać przyjemność z jazdy serpentynami w akompaniamencie głosu silnika odbijającego się od ścian skalnych
Gwiazdor napisał/a:
W zasadzie co ma jedno do drugiego? To nie możesz lekko pedału gazu naciskać, musisz do oporu?

A to, że jadąc z córką obecnie mam 125KM i 320Nm a w trasie jadąc za corsą/fabią itp ( https://www.google.pl/map...5403402!1m0!3e0 ) 200km wyprzedziłem 2 lub 3 auta. Czemu? Bo nad morze jechał sznur samochodów i pewnie Kubica f1 by nie dał rady wyprzedzić. Bo wracając z Beskidu Niskiego na A4 na lewym pasie wszyscy jechali zderzak w zderzak ok 120km/h a ja sobie spokojnie prawym jechałem na równi z nimi, z tym, że miałem większe odstępy.
Mieszkam w Sosnowcu, mam w górach dom, gdzie córka siedziała prawie całe wakacje, ja do niej dojeżdżałem co weekend i czas dojazdu (wieczór więc S1 za Bielskiem pusta) z prędkościami 150 był może szybszy od osoby jadącej 120km/h o 5-10 minut?

Czyli podsumowując swoje przydługie słowa, za duży ruch jest obecnie, moim zdaniem by potrzeba była mieć mocne auto.
Jeździłem kilkunastoma autami większe ilości kilometrów i w sumie ponad 30toma. Od malucha, seicento do obecnie już 5ty rok mondeo mkIV i im mocniejsze auto, to wcale mój czas podróży nie przyśpieszał. No może jednak, ale raczej poprzez np powstanie A1 nad morze, a nie tłuczenie się DK1.
Bo (przymierzam się do zakupu auta) wolę pieniądze za auto powiedzmy 300konne, kupić obiektyw :mrgreen: czy też jechać na wakacje i auto ok 100konne.

Dwa lata temu jechałem w G. Izerskie. Gdzieś przed Bolkowem wyprzedziłem BMW MX5, bo się tłuk za Tirem. Gościowi wszedłem na ambicję, a mi się śpieszyło (choć i tak do wiaty pod Wysoką Kopą dotarłem po 22giej), to mnie dopiero na końcu Kaczawskich wyprzedził. Fakt miał odejście. Na podwójnej, pod górkę przy 120 momentalnie odszedł. Szkoda, że wcześniej nie dał rady. Żeby nie było jechałem sam.
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
M.K napisał/a:
Posłuchaj rzedowej 6.
Te są najfajniejsze, miałem przez krótki czas - ale czy R6-tki nie przeminęły gdzieś pod koniec XX wieku? Wolę być kierowcą niż kustoszem :-P

[ Dodano: 2019-01-03, 22:20 ]
potraff, używane "amerykany" to jest niezła opcja - posłuchasz bulgotu V8 i jeszcze na obiektyw zostanie ;-)
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Ryszard napisał/a:
potraff, używane "amerykany" to jest niezła opcja - posłuchasz bulgotu V8 i jeszcze na obiektyw zostanie

Chwilowo mam dość używanych.
Za naprawę mojego mondi w 2018 miałbym nową S70-200 :mrgreen:
Dlatego najprawdopodobniej będę słuchał 3garów :mrgreen:
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
1,0 Turbo - wymarzony silnik księgowych (i być może ekologów)... Jeśli taki, to tylko nowy i z gwarancją. Ja do nich nie mam zaufania. O wolnossące jednostki będzie coraz trudniej.

[ Dodano: 2019-01-03, 22:38 ]
potraff napisał/a:
mojego mondi
Ale jeszcze pieszczotliwie go nazywasz :mrgreen: Miałem Mk3, też mnie kiedyś wymęczył lawiną wydatków :mrgreen:
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
Ryszard napisał/a:
1,0 Turbo

A nie 8-)
1,2 i się zastanawiam, czy 82KM wolnossący, czy 110KM z turbo.
Ryszard napisał/a:
Ale jeszcze pieszczotliwie go nazywas

Kurcze, wygodne bydle, najwygodniejsze auto (w sensie i fotele, trakcja), kupiony gdy pod córę się szykowaliśmy. Swoje przewiózł. Gdyby jednak się nie psuł...

no i chyba pierwsze auto, które mi się do dziś podoba. A nie tylko jeżdżę bo taki trafiłem. A faktycznie szukałem mniejszego auta :mrgreen:

ps. jeszcze się bije, czy kupować, w sumie najgorsze z napraw za mną... :lol:

[ Dodano: 2019-01-03, 22:51 ]
Zdj specjalne małe. W Żydowskim.
 
lazar  Dołączył: 23 Cze 2010
potraff napisał/a:
ps. jeszcze się bije, czy kupować, w sumie najgorsze z napraw za mną...

Dwumasa? Jeśli najgorsze za Tobą, to po co kupującemu robić taki prezent.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
M.K napisał/a:
Arti, sa statstyki. Dlatego oc dla niektórych marek jest wyższe niz dla innych. Tak jest np z BMW. Niestety. Choć w tym roku udało mi sie kupic na rok za 470 zł w dwóch ratach dla pojemności 2.5. Wiec sukces niebywały.

hmmm.... do tej pory nie spotkałem. Masz jakieś źródło? Chętnie bym spojrzał.
Na szybko znalazłem za to taki tekst:
"Wielu kierowców może zastanawiać się dlaczego pojemność silnika ma taki wpływ na cenę OC. Odpowiedź jest jednak dość prosta. Pojemność silnika wpływ na jego moc, a to z kolei przekłada się na maksymalną prędkość z jaką samochód może się poruszać. Im większą prędkość może rozwinąć samochód, tym większe jest też ryzyko, że szkody spowodowane takim autem będą bardzo duże. A co najważniejsze dla towarzystwa – bardzo drogie."
Kurde, zero powołania na statystyki. Kryterium mocowe chyba byłoby lepsze. Co więcej, ja pamiętam kiedy te progi stawki były dopasowane do maluchów, potem średni litraż a potem "burżuje". i okazja do krojenia tych co mają większe pojemności, jak z akcyzą.
 

potraff  Dołączył: 22 Maj 2016
lazar napisał/a:
Dwumasa? Jeśli najgorsze za Tobą, to po co kupującemu robić taki prezent.

Ta przede mną. Ale wtryski już za :D turbina też zrobiona, tylne zawieszenie, hamulce obie osie, alternator.
Jeszcze muszę CD naprawić, bo nie gra :mrgreen:
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Arti, zapytałem wprost brokera co mi sprzedawał kiedyś ubezpieczenia. I powiedział, że BMW ma największy udział w wypadkach. Nie dziwię się, wszak to ulubiony sprzęt domorosłych kierowców sportowych uwielbiających wieśtuning i teorię, że auto ma jechać z prędkościami zadeklarowanymi przez producenta, a że maszyny gdy są poszanowane mają moc nawet po 20 i więcej latach to można sobie zafundować w miarę tanio auto silne i zarazem niebezpieczne w takich rękach.
Ja natomiast jestem za opcją płacenia OC wg przebiegów i kolizji. Jeździsz bezpiecznie i stosunkowo mało - masz najniższe OC, masz stłuczkę spadasz w rankingu, masz dwie stłuczki spadasz, masz wypadek - wiadomo co. Oczywiście po kilku latach karnego OC wracałoby ono na najniższą stawkę. W UK ubezpiecznie OC masz przypisane do człowieka! I to rozumiem. Jak jeździsz tak masz. I nie płacisz za każde posiadane auto. Możesz ich mieć srylion. I masz jedno OC. Na swoje umiejętności i nazwisko.
Dzisiaj zagrożeniem- jak większość wie - nie są moce aut, a brak wyobraźni kierującego. Poza tym taki przykład - mój saab 9-5 z 97 waży 1530. Silnik 2,3TB, moc 170km. Żony vw golf z 2011 waży 1460. Silnik 1.4TB, moc ponad 120...chyba. I ten golf to jest do prędkości 130-140 mała bestia. Większość odpychających się pojazdów wyprzedzi. W rękach nieodpowiedzialnego kierowcy to ważący prawie 1,5 tony pocisk. Skoro masy aut są podobne, osiągi również to po co jeszcze wprowadzać współczynnik pojemności? Każde auto jest w stanie się rozpędzić do dużych i niebezpiecznych prędkości i każde waży sporo. Twierdzenie, że duże pojemności to duże prędkości jest krzywdzące dla wielu posiadaczy aut o dużym silniku.
Jeszcze jedno - w dużym aucie z dużymi silnikami jest mniej ofiar. I choć OC płacimy za czyjąś krzywdę, to szczerze powiem, że wolałbym - jeśli miałbym wybierać - mieć za przeciwnika coś o podobnych rozmiarach. Sztuką nie jest zabić człowieka, sztuką jest życie po takim wypadku. A jeśli był z mojej winy, ta sztuka może być dramatem.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach