radek_m  Dołączył: 21 Lis 2007
Penteusz napisał/a:
Arti napisał/a:
Naprawiałem już samochód ze OC sprawcy i nie miałem tego problemu


A ja miałem. Wprawdzie dotyczyło to forda, a nie pokazywanego w tym wątku passata, ale ubezpieczyciel sprawcy wyraźnie wskazał mi przepis, wedle którego w starszych samochodach stosuje się zamienniki, chyba że nie powierzam napraw zakładowi naprawczemu, biorę z ubezpieczenia jakieś ich wyliczone grosze i bawię się sam, dopłacając niemało do interesu. Jeśli uważasz, że jestem w błędzie, to sobie to sprawdź.
W pokazanym passacie nie znajdzie się zamienników, dlatego wolę być (wedle Twojego sposobu rozumowania) uzbrojonym po zęby "agresorem", niż ofiarą nieprzystosowanych do prowadzenia pojazdów osobniczek i osobników. I za nic nie pragnę uczestniczyć w sytuacjach, gdzie bym "karał" kogokolwiek za pomocą czegokolwiek, choćby to był ów straszny hak.


W twoim przypadku nie ma to znaczenia.
1. Masz auto STARE (dla ubezpieczyciela grat -> niska wartość przed szkodą)
2. trzeba mało wycenić. Nawet drobną szkodę liczymy na oryginałach i w ASO
3. wychodzi że przekracza wartość pojazdu znaczy "całka"
4. to wyceniamy to co pozostało - dużo części na sprzedaż, szkody też jakoś na mniejsze wyglądają znaczy wartość bliska wartości przed kraksą. Czasem jest jakiś portal gdzie pozostałości usiłują upłynnić. Ty dostajesz tę kasę + odszkodowanie czyli w praktyce to co z punktu 1
5. różnica 1 - 5 to ochłap do wypłaty.

jak sienie podoba to sąd. Wielu się nie chce.
No i czasem próg "całki" ustawiają na 70% wartości przed szkodą

ps. właśnie walczę z naprawą z OC autka prawie 4 letniego. Robiony w ASO.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Arti napisał/a:
PiotrR, czyli skrót myślowy, ale się dogadaliśmy.
Co nie zmienia faktu, że dziś po drodze do pracy miałem takiego, co jakieś 5km dawał lewym bo tak. Na 70 jechał poniżej ale na 50 już z 80 wystrzelił żeby mi usiąść na ogonie i bardzo się denerwował, że byłem przed nim na lewym wyprzedzając ciężarówki i autobus... dobrze że nie mam tej kuszy jednak...
nie miałeś kuszy, ale może chociaż hak i hamulec?

:evilsmile:

To dość częste zachowanie obserwowane na drogach. Nie dać się wyprzedzić zamulając, a jeśli jednak komuś się uda, to siedzieć na ogonie. Na zakończenie wyprzedzić i zahamować nagle na dowód wyższości.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
tref napisał/a:
nie miałeś kuszy, ale może chociaż hak i hamulec?

No właśnie haka nie mam, może to jednak zazdrość przeze mnie przemawia.
tref napisał/a:
To dość częste zachowanie obserwowane na drogach. Nie dać się wyprzedzić zamulając, a jeśli jednak komuś się uda, to siedzieć na ogonie. Na zakończenie wyprzedzić i zahamować nagle na dowód wyższości.

Ja zauważyłem, że to trochę inny mechanizm akurat. Wrzucam se te 70-80 i jade. Ograniczenie do 70, spoko jade, o znowu 50, kit jade 80, o przejście, nic to jadę swoje 80 bo nie będę hamował. Na trasie to samo TIR ustawia 75 na tempomacie i jedzie, nie ważne czy to wisoka, szkoła czy długa pusta prosta. A ja głupi zwalniam, zależnie od ograniczeń i przeszkadzam.
 

unum  Dołączył: 03 Kwi 2012
Cytat
Nie dać się wyprzedzić zamulając, a jeśli jednak komuś się uda, to siedzieć na ogonie


Inna odmiana takiego typa, to gość jadący 70/70, da się wyprzedzić, ale jak dojedziesz do krętej wioski i toczysz się bezpiecznie, żeby nie uszkodzić dzieciaków idących grupkami poboczem, to chce wjechać ci do bagażnika, albo nawet wyprzedzi... a za wioską dalej zamula.

[ Dodano: 2017-06-09, 16:16 ]
O właśnie, to co Arti, napisał- "ja mam swoją prędkość i mnie pocałujta" :evil:
 

Ekajana  Dołączył: 30 Lis 2006
Penteusz, jak na razie pozamiatał. Piękny ten pasek choć nie w słynnym tedeiku. Szarpałbym jak Reksio szynkę itp. Póki co, z racji swojej niezamożności poginam otrzymanym za darmo Suzuki Swift 1.3 GLX (ma tam trochę luksusu, ale klimy i wspomagania już brak). Ma 20 lat, od 18 w rodzinie. Jeździłem nim już jako młodzieniec. Od jakiegoś czasu wspólnie z użytkownikiem Lipa, analizowaliśmy różne ogłoszenia. On się w końcu na coś zdecydował. Ja akurat poszedłem w międzyczasie do mechanika zrobić hamulce i gadam z nim o kilkuletnich autach. Mówi: Nie ma reguły. Patrz pan co tu mam na kanale. Silnik do wymiany. A była to 9 letnia octawia. Popatrrzył, mówi, to dobre, tamto dobre, jeździj pan sobie dalej.... Owszem korozja podwozia, ciągle coś trzeba wymieniać, choć w sumie to ekspoatacyjnie. Jedna żarówka spaliła się po 17 latach a druga dalej świeci od nowości. Auto ma nabite 180 tys. z okładem czyli niewiele. Ale boję się nim ruszać w dalekie trasy. Choć jeździ z Płocka do Czech, na Słowację, a w zeszłym roku był w Estonii (3000 km w tydzień). Pali w trasie 5 litrów, oleju nigdy nie brał. Ostatnio coś go zaczęło ściągać w prawo i takie rzeczy wkurzają. No ale jak rozważam zakup do 12 000 zł to i tak nie widzę czegoś co by dało w miarę jakiś spokój i brak lęku w dalekich trasach. Rozważałęm nawet Subaru Forestera z 1999 roku, lub początkowych 2000, ale zas ceny części, no i te koszty napraw. Idealnym dla mnie rodzajem auta, jest Renault RX4 (terenowy miniwan), ale on też tam jakiś feler konstrukcyjny ma. Póki co wożę Swiftem sprzęt foto droższy od tego auta, rower także droższy i cóż. Prędzej chyba kupię kolejny rower :-) A Suzuki w weekend objechało ścianę wschodnią. Wczoraj było w Tykocinie. Drugi od prawej, czerwony:
Tykocin by Grzegorz Piaskowski, on Flickr
 

galex  Dołączył: 02 Cze 2006
O! Tykocin! Ale to chyba nie ten watek :-P
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Ekajana, za 12tys to juz kupisz świetne auto!
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
galex napisał/a:
Ale to chyba nie ten watek
Jak nie ten. Ekajana zaprezentował swój tani samochód do intensywnej eksploatacji. Cytuję:
Ekajana napisał/a:
Drugi od prawej, czerwony:
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Ekajana napisał/a:
jak rozważam zakup do 12 000 zł to i tak nie widzę czegoś co by dało w miarę jakiś spokój i brak lęku w dalekich trasach
Popularne, proste auto z wolnossącym silnikiem, najlepiej ze znanego źródła. Moim zdaniem takie kryteria skutecznie zmniejszają ryzyko niepowodzenia - ale i tak zawsze ono będzie.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Ta... i tu pojawia się magiczna fraza "ze znanego źródła".
Czyli dopóki auta na zbyciu nie ma ojciec albo przyjaciel, któremu ufam, albo chociaż firma nie sprzedaje flotowego, o które może użytkownik bezpośredni nie dbał jak o swoje, ale za to dokumentacja jest pełna i autentyczna, to dupa zbita...
 

Penteusz  Dołączył: 28 Mar 2012
PiotrR napisał/a:
pojawia się magiczna fraza "ze znanego źródła".


Jedź w niedzielę do Niemiec, zatrzymaj się przed kościołem i obserwuj do jakich bryk wsiadają staruszkowie po mszy. ;-)

[ Dodano: 2017-06-13, 22:23 ]
Ekajana, jakże miło Cię czytać :-)
Pamiętasz jeszcze mój rower z innego wątku? Wożony na haku tworzy z paskiem ładny komplecik ;-)

PS. I już nigdy żadnego dizla. Chyba że kupię sobie koparkę.

 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
PiotrR, żadna tam magiczna i żadna tam dupa... Napisałem przecież, że "najlepiej" a nie "koniecznie". Ja kupuję auta 10-letnie i dwukrotnie "znane źródło" to były autohandel - tyle że sprawdzony i znany przyjaciołom czy rodzinie.

[ Dodano: 2017-06-13, 22:39 ]
A największą wtopę zaliczyłem właśnie z "polskim, salonowym, z książką serwisową". Samochód był zadbany, od znajomego, z małym przebiegiem, bez ukrytych wad czy "kalibrowanego licznika" - a okazał się niezłą skarbonką. Nie ma idealnych starych samochodów, zawsze jest ryzyko.
 

Fenol  Dołączył: 31 Sie 2010
Skoro zielony Pasek się spodobał, to efektem domina dodam mój zielony samochód. Bo mam nadzieję, że to o kolor chodziło, prawda? ;-)



 

Penteusz  Dołączył: 28 Mar 2012
Fenol, otwórz maskę! :evilsmile:
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Penteusz, bardzo ładny ten Passat. Serio. A co niby miało by być śmiesznego w nim/jego kierowcy? Zupełnie nie wiem o co chodzi. No i blacha - super sprawa. Mój Golf MK3 powoli przegrywa walkę z rudą. Na razie na poziomie estetyki. Mam dwa silniki z tego koncernu (1,8/90 i 2,0/115) i trochę biorą olej. Nie są młode (20 i 17 lat), i a po płaskim terenie prawie nigdy nie jeżdżą.
Po 10 latach jazdy z fabrycznie zamontowanym hakiem muszę przyznać, iż raz spowodowałem szkodę - rozwaliłem ramkę tablicy rejestracyjnej w samochodzie przed którym zaparkowałem.

[ Dodano: 2017-06-14, 02:15 ]
Fenol napisał/a:
mój zielony samochód

Ej, jak tak będziesz parkował, to przyjedzie Lamborghini :evilsmile: i Cię odholuje. Chyba, że już go nie ma i są same zielone Hamerykańce.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Nie wiem dlaczego tak się bocie kupować auta. Raz w życiu jako niedoświadczony młodzieniec kupiłem golfa I. Trup. Od znajomego. Ufałem mu i nic nie sprawdziłem. I to był trup. A tak poza tym miałem ponad​ 20 aut i nigdy to nie były auta, którymi bałbym się jechać w podróż. Teraz żona ma golfa Tsi, a ja 20 letniego saaba 2.3 też Turbo benzyna. Żaden nie bierze oleju.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
M.K napisał/a:
Nie wiem dlaczego tak się bocie kupować auta.

Przeczytałem to dziś rano i zastanawiałem się nad odpowiedzią...
I życie dało podpowiedź. Na światłach koło mnie stanęła Octavia z kartką "Sprzedam Octavia 1.9 TDI 2009r. Przebieg 133tys." No wszystko ładnie , tylko że to była taksówka. A to jakoś wzbudziło moje podejrzenia. :evilsmile:
A poważniej, to chyba po prostu statystyka, doświadczenia i brak tych zaufanych żródeł.
Moje taka ostatnia okazja to Tico w spadku po teściu, ale to już dawno było.
Ja bym chętnie kupił, tak jak kumpel z roboty, Mazdę 626, chyba nastoletnią ze sprawdzonym przebiegiem ok 100000km, od znajomego Niemca z szafy. Tylko, że nikt mi nie chce takiej sprzedawać. I teraz mam uzywany (przeze mnie już 9 lat) samochód, który znam, się nie psuje, spełnia moje wymogi, to po co mam zmieniać na nieznane.
 

Ekajana  Dołączył: 30 Lis 2006
O kurcze, teraz otworzyłem i widzę, że Tykocin leci w jedną stronę. Trzeba naprostować. W moim otoczeniu ostatnio sporo osób nabyło auta od 5 do 10 lat. Mnóstwo z nich wtopiło, część bardzo poważnie. Ogromne koszty, trzy auta już nawet nie jeżdżą, w tym jedno audi A6. Niestety można trafić na egzemplarz, w którym ktoś nie wymieniał oleju itp. Niestety w nowoczesnych autach znajomi też mają dużą ilość upierdliwych usterek. Rodzicom doradziłem zakup corolli od znajomych. Nie chcieli kupować 10 letniego auta i jeszcze przepłacać (znajomy tanio nie chciał puścić). Auto pachnie nowością, ma bardzo mały przebieg, garażowane i wszystko wymieniane na czas. Są zadowoleni, auto nie sprawia najmniejszych kłopotów. Mam na horyzoncie w niedalekiej przyszłości jakąś astrę z dość pewnego źródła. Ale tu wchodzą 2 przeciwstawne siły. Auto takie jakie się chce kontra auto z pewnego źródła. Przeglądając wątek zauważyłem zakup Citroena Berlingo z większym prześwitem i blachą pod silnikiem. O! to by było coś dla mnie! Super terenówki nie potrzebuję, ale po wertepach jeżdzę. Głównie będąc w podróży gdzieś na noclegu, w jakiś kamieniołom cię człowiek zapuści, po jakichś drogach z głęboką koleiną itp. Owszem, Scenic RX4 może lepszy do takich rzeczy, ale to berlingo też bardzo fajne.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Mazdę 626 z niepierwszej ręki miała kiedyś moja siostra. Tanie w eksploatacji to to chyba nie było, z tego co pamiętam. Ale na końcu jakaś kobieta wjeżdżająca na szosę z bocznej drogi uwolniła moją siostrę od ciężaru posiadania tego wozu.
 

Generic  Dołączył: 09 Lis 2007
Fenol, poginać XG to już niezła ekstrawagancja o-)

Penteusz napisał/a:
Teraz jest to pewny samochód, a dla nieuważnych i gadających przez telefon blondynek jadących za plecami mam z tyłu hak. Jest on wbity w dowód rejestracyjny, certyfikowany i przypinany/odpinany jednym ruchem dźwigni, ale w miejskim ruchu i ciągłych w Łodzi korkach wolę go mieć stale przypiętym.
No i w razie potrzeby na haku (a właściwie na bagażniku Thule) jeździ też rower.

Aha... Czyli masz hak, jednym ruchem demontowalny. Czasem nawet, w razie potrzeby rower na nim wozisz. No ale nie odpinasz jednak.
Penteusz napisał/a:
Miałem już taki incydent z blondynką. Żadnych skutków po mojej stronie, jej samochód nie nadawał się do jazdy - poszła chłodnica, wylał się płyn - o zderzaku nie wspomnę. Nie przyznała się policjantom, że akurat miała bardzo ważną rozmowę telefoniczną i nie zauważyła stojącego przed nią na czerwonym świetle samochodu.
"Oprócz tego, że możesz wyrządzić krzywdę komuś"
Są też tacy, co sami się proszą o zrobienie sobie samemu krzywdy.
Hak uratował mi tyłek. I w tym wypadku słusznie i prawidłowo.

Penteusz napisał/a:
Sami, Szanowni Panowie, widzicie, jakie to przypadki chodzą po ludziach, a nawet się zdarzają. A o przydatności haka w ruchu miejskim powtarzam wszystkim swoim znajomym i kto może to go sobie montuje.

Aha, aha... wszędzie czają się złe blondynki wjeżdżające w tył, o czym ostrzegasz wszystkich znajomych i tłumaczysz jak to hak chroni własny samochód jednocześnie rozpruwając agresora. W sumie sami się proszą nawet. Hak działa słusznie!

Penteusz napisał/a:
Wydaje się, że postawiłeś sprawę na głowie. Być może istnieją osobnicy o zachwianej psychice, którzy wyjeżdżają na ulice, by karać innych. Być może. Ale tu skręcamy w sferę zainteresowań psychiatrów i nie o tym jest wątek.

Penteusz napisał/a:
Niedobrze się stało, że część naszych tu dyskutantów kwestię posiadania haka rozpatruje w kategorii uzbrojenia o charakterze agresywnym. Nic bardziej mylnego.

yyyy... Zgubiłem się, idę stąd.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach