Zbynio  Dołączył: 07 Maj 2007
opiszon napisał/a:
i jeszcze sporo kasy na szaleństwa zostanie...
Grzybki? :mrgreen: :-B
 
Robert  Dołączył: 19 Lis 2006
Uprawa ogródka działkowego.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
No. Na działkę to trzeba mieć kasę. Może kiedyś...

Zbynio,
Grzybki też ;-)
Wolę wolniej dojechać na grzybki niż szybciej nie dojechać :evilsmile:
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Ja lubię "206-tkę" żony za zwinność w mieście i świetne nagłośnienie, "Mondka" za zakręty i przyjemność przytrzymania na dwójce/trójce do 5500RPM a 7-osobowy "dzieciowóz" - Voyagera za pomruk V6 i lenistwo automatu.
A tu jakieś wpisy o ryzykowaniu zdrowia, pędzie na złamanie kartu itp. Jazda dla przyjemności bez liczenia mililitrów to nie od razu 200km/h i zabijanie ludzi :idea:
 

Lenin  Dołączył: 08 Lut 2007
cube007 napisał/a:
Teraz policz srednie spalanie jak czlowiek :-P

Proszę bardzo:
1. 6.87 - zima i miasto
2. 5,52
3. 5.68
4. 5.83
5. 5.54
6. 6.38
7. 5.74
8. 5.52
9,. 5.54
10. 5.35
11. 6.14 - autostrada z bagażnikiem dachowym i dużo krótkich odcinków
12. 5.72

Wracając do załączonego przeze mnie obrazka, jest to wynik powtarzalny na tej oto drodze krajowej: https://goo.gl/maps/Ya3Z3s8WnQA2.
Pokazuje mi od 3,9 do 4,1.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
opiszon napisał/a:
Ale bardziej lubię inne rzeczy
O, to, to... Mnie na przykład ogromną frajdę sprawia prędkość, której źródłem jest praca moich dwóch nóg. Zwłaszcza kiedy mam kondycję. Kiedy przyśpieszam z tempa truchtowego do długiego siłowego interwału i czuję, że mnie niosą i dają radę i nie zwalniam - to jest kurde frajda niesamowita. A jeśli to jest jeszcze pod górkę, to już pełnia szczęścia.
Natomiast wciskanie pedału, siedząc na doopie... nie, dzięki. Nie podnieca.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
To ja muszę powiedzieć, że właśnie za to bardzo lubie swojego turboklekota. Jak mam potrzebę i zachciankę "przyjemniejszej" jazdy to rozkręcam turbinkę, to potrafi się wtedy sprawnie (no nie jest to oczywoście sportowy wóz) poruszać, ale więcej palę ropy. A jak mam potrzebę spokojnego przemieszczenia się z miejsca A do B z rodziną i rowerami na dachu, to sie delikatnie kulam, sącząc ropę niczym dobre wino. Ale raczej nie urządzam sobie wyścigów o kropelce, jadę normalnie i najwyżej cieszę się ze spalania. Chociaż przejechanie z Frankfurtu nad Menem do Bydgoszczy na jednym zbiorniku niemieckiej ropy, całą drogę autostadami, jadąc 130-150 było całkiem przyjemne. No dobra, miałem mocny wiatr w ogon ;-) .
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Jak już mówimy o tym, co nas kręci w przemieszczaniu się, to ja też dorzucę moje osiemnaście halerzy. Na pierwszym miejscu jest rower, który oprócz tego, że zawiezie mnie do pracy i z pracy, to jeszcze zadba o moją kondycję, a także pozwoli rozkoszować się praskimi widokami (niezapomniane jesienne widoki z nabrzeży Wełtawy o poranku).
Jeśli chodzi o samochód, to najbardziej lubię jazdę krętymi bocznymi drogami pod górę. No i w ogóle jazdę bocznymi drogami.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kytutr napisał/a:
osiemnaście halerzy

Ile ropy za to można nakapać?
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Arti napisał/a:
Ile ropy za to można nakapać?
6,6 mililitra.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
dobrze, że nie 6,66...
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
Ja zawsze sprawdzam, czy komputer pokładowy pokazuje chwilowe spalanie powyżej 99,9 l/100km. Niestety w większości aut nie, i nie wiadomo ile wtedy pali. :-( :evilsmile:

A mocny silnik to niekoniecznie ryzykowanie 200km/h i jazda na milimetry. Mocny silnik to szybsze wyprzedzanie i właśnie mniejsze ryzyko. A po wyprzedzaniu można wrócić do jazdy 110km/h.
Co mi po zasięgu 800-900km (Caddy 1.6TDI), kiedy nie mogę tira wyprzedzić pod górkę...

Mój bolid też pali mniej przy 120-130km/h niż 85-90 kn/h (wtedy już włącza się blokada przetwornika momentu, poniżej pali więcej).
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Wiesz, kiedyś na forum Suzuki prowadziliśmy podobną dyskusję i skończyło się wielką pyskówką :-/
Gwiazdor napisał/a:
Mocny silnik to szybsze wyprzedzanie i właśnie mniejsze ryzyko

Mocny silnik skłania do większego ryzyka, bo przecież mam mocny silnik i na pewno zdążę.
Gwiazdor napisał/a:
A po wyprzedzaniu można wrócić do jazdy 110km/h

Można. A ilu wraca? A tym bardziej do przepisowych 90kph?
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Zwłaszcza, że współcześnie większość ciężarówek to nie rzęchy i jadą 90 na ogół nawet i pod górę, o ile nie jest zbyt kręto.
A dla komfortu wyprzedzania staram się wybierać drogi dwupasmowe - nawet jeśli trochę nadkładam. Wtedy nie muszę się przejmować sznurem ciężarówek i czujnie czekać na przerwę w sznurku jadących z przeciwka, żeby coś wyprzedzić. A i brak wyprzedzających z przeciwka na czołówkę też poprawia psychiczny komfort jazdy.
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
Co do prędkości to lubię teraz mieć na obrotomierzu w przedziale 2500-3000. Cisza, spokój, człowiek się zdrzemnie, odpocznie.
 

deepee  Dołączył: 28 Cze 2011
matb napisał/a:
To jest chore, żeby jarać się jak mało auto pali :-P Ekscytujące to są takie parametry jak przyspieszenie, moc, trzymanie w zakrętach i wiele, wiele innych.
Stosunkowo mało osób zdaje sobie sprawę, że ekologiczna jazda polega na żwawym przyśpieszaniu do prędkości docelowej, czyli takiej, która w danych warunkach zapewnia możliwie najniższe spalanie.
A jak się kto guzdra w zakrętach, to też auto będzie mu spalać więcej niż temu, który zakręt pokona płynnie (z większą prędkością na wyjściu) ;-) .
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
greentrek napisał/a:
Wiesz, kiedyś na forum Suzuki prowadziliśmy podobną dyskusję i skończyło się wielką pyskówką :-/
Bo tak zwykle jest. Dla większości ludzi mocny silnik = gaz do podłogi... Nawet ty teraz stosujesz takie założenie.
greentrek napisał/a:
Gwiazdor napisał/a:
Mocny silnik to szybsze wyprzedzanie i właśnie mniejsze ryzyko

Mocny silnik skłania do większego ryzyka, bo przecież mam mocny silnik i na pewno zdążę.
Gwiazdor napisał/a:
A po wyprzedzaniu można wrócić do jazdy 110km/h
Można. A ilu wraca? A tym bardziej do przepisowych 90kph?
To zależy od psychiki człowieka. Znam takich, co jeżdżą niebezpiecznie mimo słabych silników. Po prostu do mocnego auta trzeba dorosnąć. SAAB miał kiedyś fajne hasło w reklamch: With great power comes great responsability.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Gwiazdor napisał/a:
Dla większości ludzi mocny silnik = gaz do podłogi...

... i jeszcze przeświadczenie że przecież to moja droga, więc co mi się tu inni pętają, przecież ja się spieszę... :evilsmile:
Gwiazdor napisał/a:
Nawet ty teraz stosujesz takie założenie.

Nie przesadzaj, znam realne możliwości swojego toczydełka - nie będzie "miszczem prostej" nawet z Irmą w plecy. Ale ma za to wiele niezaprzeczalnych zalet, zwłaszcza gdy droga się kończy 8-)
 

kazio  Dołączył: 31 Paź 2011
greentrek napisał/a:
26l przy 160kph i zapewne ponad 30l przy "odcięciu"

greentrek napisał/a:
Ktoś przebija...

Swego czasu miałem przyjemność używać Grand Cherokee 5.2 z V8, można było dojść do 30 :mrgreen: , później przesiadłem się do golfa III 1,9 TDI (do dzisiaj w użyciu) i miałem wrażenie, że non stop ktoś mi do baku paliwo wlewa gdy nie widzę :lol:
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
Gwiazdor napisał/a:
Znam takich, co jeżdżą niebezpiecznie mimo słabych silników.

Coś w tym jest, jak jeździłem Maluchem to zdecydowanie większy dżigit ze mnie był. I na pewno fakt, że wtedy miałem -naście lat nie miał żadnego znaczenia ;-) .

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach