lazar  Dołączył: 23 Cze 2010
Nie piszcie, że skrzynie biegów zautomatyzowane w Citroenach to skrzynie automatyczne bo tak nie jest.
 

j-z  Dołączył: 23 Sty 2009
W niewielu modelach aut na rynku są prawdziwe... Każdy myślę wie o co chodzi...
 
barmiska  Dołączył: 27 Sie 2014
j-z napisał/a:
Citroen C4 grand Picasso 1.6 diesel automatik ma siostra od 7-8 lat. Złego słowa nie powiem. Super wygodny. Za przednimi siedzeniami wchodzą bodaj 2 rowery (normalne) bez rozkręcania na stojąco.
Właśnie o coś takiego mi chodzi :-)
j-z napisał/a:
A nie myślałeś o haku i uchwycie rowerowym na tenże hak? Rower musi być w aucie? Dzisiaj widziałem jakiegoś vana z takim uchwytem ale zamiast rowerów miał tam zarąbista skrzynie ...
W sumie to obojętne gdzie są rowery, ale do środka wejdą "zawsze", a bagażnik trzeba przypinać, odpinać, mieć ze sobą :-) . Czasem wożę rowery na bagażniku dachowym, ale też muszę wtedy zaplanować żeby go założyć, a później nie chce mi się go zdejmować, a jeżdżenie z bagażnikiem a bez rowerów jest niepotrzebne i szumiące...
Tak że to głównie z lenistwa, a trochę z zabezpieczenia rowerów wolę je wozić w środku.
Skrzynia zautomatyzowana - czytałem o przypadłościach, wiem mniej więcej jak i dlaczego się psuje/zużywa, i wolałbym "prawdziwy" automat, ale jest ich bardzo mało w C4GP i przy moim budżecie trudno będzie trafić w dobry egzemplarz. Manualna skrzynia też jest OK.
Pewnie kupię coś co akurat się trafi dobrego, a nie "ten jedyny model/wersja/silnik" jaki sobie wymarzę :-)
Pzdr.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Może by tak samochód elektryczny se sprawić? Bielszczanin potrafi
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
Działaj lokalnie, myśl globalnie.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Enzo napisał/a:
Może by tak samochód elektryczny se sprawić?
Co na to mówi twoja Mazda?
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Kytutr napisał/a:
Co na to mówi twoja Mazda?

Zachęca rozbitym lusterkiem i zamarzniętą pompą spryskiwaczy.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Nie trzeba było grać w śnieżki z lusterkiem.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Luterko można zrobić z OC sprawcy, a szyb zasadniczo nie trzeba spryskiwać, przecież można je raz na jakiś czas umyć na stacji benzynowej (nawet diesla trzeba raz na jakiś czas zatankować). A tak na serio: początek końca twojej Strzały? Jakoś nie wyobrażam sobie ciebie w innym aucie.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
U mnie na zamarznięty tylny spryskiwacz pomogła 1h jazdy.
W ostateczności odmarzłby w garażu.

No i nauczka że jednak warto kupować płyn do -30 a nie -15 ;-)

[ Dodano: 2018-02-27, 18:11 ]
Kytutr, z tym myciem podczas tankowania to jest taki problem że nie ma kiedy.

Jak miałem auta na LPG to szyby były zawsze czyste - tankowanie co 350-500km do tego przez pracownika stacji więc można było szyby machnac.
Teraz tankuje co 1000km do tego wlasnorecznie i jakoś nie mam jak szyb umyć :-(
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Ja z zamarzniętym płynem do spryskiwaczy też miałem przygodę. Razu pewnego, nie tak dawno temu i nie za siedmioma górami, bo na gościnnej słowackiej ziemi zakopaliśmy się z Ijonem na lokalnej drodze w śniegu. Wyjeżdżanie połączone z wypychaniem i podkładaniem kłód pod koła trwało jakąś godzinę. W którymś momencie zauważyłem, że spod auta coś się leje i zostawia piękny zółty ślad na śniegu. Na szczęście nie była to benzyna, lub też inne ważne dla zdrowia auta płyny. Po prostu letni płyn do spryskiwaczy zamarzał gdzieś w odpływie podszybia przez jakiś czas i odtajał od ciepła silnika. Najadłem się trochę strachu, ale skończyło się dobrze. Dodatkowym smaczkiem był śnieg, który powłaził na alufegi i przez pół drogi powrotnej powodował wibracje na kierownicy.

[ Dodano: 2018-02-27, 18:18 ]
opiszon napisał/a:
Teraz tankuje co 1000km do tego wlasnorecznie i jakoś nie mam jak szyb umyć
To niestety są wady oszczędnych diesli, nagle odkrywasz, że na nic nie masz czasu ;-)
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Kytutr napisał/a:
Luterko można zrobić z OC sprawcy

Wychodzę rano, patrzę, a lusterko pęknięte. Może to osoba trzecia w postaci Dziadka Mroza.

Kytutr napisał/a:
można je raz na jakiś czas umyć na stacji benzynowej

Tak robię.

Kytutr napisał/a:
początek końca twojej Strzały?

Włożyłem w nią w przeciągu dwóch miesięcy jej równowartość (wg. tabeli ubezpieczyciela). Więc trochę się nie lubimy, ale za to teraz zapala za dotknięciem i udaje, że jest prawie nówka i do kościoła mnie zawiezie. Pewnie widzi kątem reflektora, jak spoglądam za Laguną 2 lub 406 Coupe.

opiszon napisał/a:
U mnie na zamarznięty tylny spryskiwacz pomogła 1h jazdy.
W ostateczności odmarzłby w garażu.

Jazda nie pomaga, a garaż by się czasem przydał. Czekam do wiosny.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Enzo napisał/a:
Czekam do wiosny.
To podobno już w weekend, więc luz.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Kytutr, nigdy nie jedz żółtego śniegu! Przynajmniej z dwóch powodów!
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
Kytutr napisał/a:
Dodatkowym smaczkiem był śnieg, który powłaził na alufegi i przez pół drogi powrotnej powodował wibracje na kierownicy.

:roll: Fanaberie :!: Kiedyś Cię wsadzę do swojego resoraka, od razu odzyskasz właściwą perspektywę :evilsmile:
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Greentrek, bo ja proszę pana to preferuję offroad de-luxe. Grzane fotele w skórze, automatyczna skrzynia biegów i żeby silnik był cichszy od radia :evilsmile: Ale to na razie początki, więc chętnie skorzystam z oferty przejażdżki.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Dzisiaj odebrałem mojego dziadka w124 z wymiany termostatu, Dobrze, ze sam sie nie brałem za to(choć miałem ochotę), bo jedna śruba zapiekła sie i urwał sie jej łeb. Mechanik na to ma sposoby, ja bym sie spocił ostro. Ale co chce napisać to wymontowany termostat był z pierwszego montażu, marki Wahler. 26 lat i przebieg 330tys. Oczywiście kupiłem Wahlera. 90 zł z przesyłka bo to modułowy termostat. Cenę jak na w124 uważam za wysoka. W wielu silnikach montowanych do tego merca były proste termostaty typu wkładka za 20-30 zł. No, ale 26 lat zrobiło na mnie wrażenie, tym bardziej, ze stary nie umarł całkowicie tylko stracił parametry, za szybko sie otwierał i dziadek dłużej sie grzał. Mercedes w124 - z tym modelem odeszła w niebyt niezawodność i wytrzymałość Mercedesa.
 

greentrek  Dołączył: 14 Sie 2012
M.K napisał/a:
Mercedes w124 - z tym modelem odeszła w niebyt niezawodność i wytrzymałość Mercedesa.

I jak głosi miejska legenda, prawie spowodował bankructwo firmy - nie chciał się psuć, więc użyszkodnicy nie mieli parcia na zmianę modelu, ergo produkcja siadła i wynik finansowy też. Coś trzeba było zepsuć żeby firma wyszła na swoje :evilsmile:
 

Penteusz  Dołączył: 28 Mar 2012
Ja w 20-letnim paserati wymieniałem niedawno temu, po przebiegu 202tys. oryginalne, fabryczne amortyzatory. Prawe (te od gorszej strony drogi) były już schorowane na nieco ponad 40%, ale lewe jeszcze nadawały się do jazdy. Oczywiście wymieniłem wszystkie.

I raczej samochód nie jeździł wyłącznie po stole.

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma....
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Penteusz, ja mam jeszcze oryginalne zawieszenie, przy czym z tyłu jest nivo. Merca kupiłem 7 lat temu. Co powiesz na to: pewnego dnia stwierdziłem(było to dwie wiosny wstecz), że zrobię sobie przyjemność i autku oczywiście też i pojedziemy razem na ustawianie zbieżności. Pan ładnie wszystko podłączył, uruchomił i zaczął oglądać monitor. Potem na autko przerzucił wzrok i znów na monitor. I mówi do mnie: nie ma co poprawiać przy tym aucie. Zbieżność idealna wraz z kątami wyprzedzeń kolumien. To było bardzo miłe, Dziadek Tapczan też słyszał i ze szczęścia leciutko popuścił. A potem powiedział - tylko te mercedesy to potrafią, ile on ma lat - zapytał. I to było jeszcze milsze. Oczywiście dla w124 300 tys przebiegu to wstęp do dalszych 300 tys lub nawet więcej, ale trzeba mieć pewność, że przebieg jest oryginalny. Poza tym za w124 obecnie żąda się horrendalnych kwot ponieważ w opisie możesz się nacieszyć słowami w stylu: kolekcjonerski stan, niepowtarzalny, cudowny lub niezniszczalny, ewentualnie dopieszczony(najbardziej lubią jak się je głaszcze po masce ;)). Za takie opisy w aukcjach trzeba dodatkowo płacić. Ja za swojego dałem 3 tys wraz z transportem z Niemiec. Ktoś się go wyrzekł, bo siadło główne łożysko w skrzyni biegów. Zdaję sobie sprawę, że to był prawdziwy fart. No i tak nasze losy się splotły i z roku na rok w Dziadku Tapczanie coś ulepszam(naprawiam). Nie jest więc tak, że przy 300 tys nic się nie zepsuje, ale zanim się zepsuje to najpierw da oznaki tego, że siada więc odpadają niespodzianki i postoje przy drodze, a jak naprawiam to ceny części bardzo miłe dla portfela. Więc w124 pięknie wpisuje się w temat wątku. Cena zakupu - czasami coś się uda wyrwać, tak jak mi się udało. A potem to już tylko radość z posiadania i używania jednego z najbardziej niezawodnych aut jakie powstały.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach