M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Bogdan Zdrojewski
Cytat

Zawodowy fotograf, rok 1977

Wspomniał Pan, że posiada cyfrowy aparat, ale od jakiegoś czasu, mówiąc dyplomatycznie, stara się Pan unikać tej technologii. Chciałbym zapytać, jak Pan zapatruje się na tę niesamowitą możliwość uczenia się, jaką adeptom współczesnej fotografii daje technologia cyfrowa.

Łatwo przeszedłem na aparat cyfrowy, ale nie zrezygnowałem z analogowego. Coś jednak magicznego, niepowtarzalnego pozostało w fotografowaniu na tradycyjnej kliszy. Uwielbiam zresztą nadal format 6 x 6 i to najchętniej w wersji czarno-białej. Przejście jednak także na cyfrę jest wymuszone warunkami zewnętrznymi: laboratoriami, potrzebami szybkiego przesyłu, istniejącymi programami komputerowymi etc. Ponadto ważne stają się koszty. Fotografia tradycyjna ustabilizowała się na dość wysokim poziomie kosztowym, ta cyfrowa tanieje każdego dnia. Cyfra uwolniła odpowiedzialność za każde naciśnięcie spustu, nie ma już tej refleksji, zamysłu...

To już jest zupełnie inne medium.

Tak, to już jest inne medium.

Wydaje się, że polska fotografia nie ma domu, to znaczy - ma problem "galerniczy“. Na przykład Warszawa nie ma, tak jej potrzebnej, ogólnomiejskiej galerii. Nie ma też publicznych galerii, w których zwykły obywatel pasjonujący się fotografią mógłby złożyć swoją teczkę i pokazać swoją fotografię, która nie jest artystyczna - jest estetyczna. Notabene, Tomasz Gudzowaty postanowił wyprowadzić się ze swoją galerią do Budapesztu. Minister mógłby wesprzeć jakiś program powstawania takich galerii. Ja go nazwałem, troszeczkę politycznie - Orliki fotograficzne. Coś na kształt estetycznej edukacji społeczeństwa po to, żeby w przyszłości z tego narybku wyławiać twórczych artystów.

To jest wspólny problem sztuk wizualnych i fotografii. Mamy w tej chwili ogromną ilość inwestycji adresowanych do świata muzyki, są budowane sale koncertowe takie jak Opera Podlaska, Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu, Filharmonia Świętokrzyska, adaptacja i przebudowa Filharmonii w Katowicach. Są budowane nowe przestrzenie teatralne, m.in. Teatr Szekspirowski w Gdańsku. Są budowane przestrzenie adresowane także do innych dziedzin. Natomiast sztuki wizualne miały maleńkie, ale istotne sukcesy w postaci otwarcia Muzeum Sztuki w Łodzi czy też Galerii w Toruniu, ale nie tylko. Natomiast nie powstało do tej pory żadne duże przedsięwzięcie adresowane do sztuk wizualnych, w tym plakatu, fotografii. Największe w tej chwili jest jeszcze przedmiotem drobnych, ale licznych sporów - Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie wobec Muzeum Sztuki Nowoczesnej we Wrocławiu, ale są to przestrzenie adresowane wspólnie. Natomiast na czym polega problem z fotografią? Środowisko to do tej pory było bardzo rozproszone, w związku z tym nie wygenerowało pomysłów na skonstruowanie takich przestrzeni. Ostatnie dwa lata, może trzy, to jest czas, kiedy środowisko odzyskuje wiarę w swoje możliwości, ale także świadomość własnych potrzeb. Ja myślę, że jeśli do Ministerstwa trafi jakiś wniosek, żeby jakąś przestrzeń, najlepiej przemysłową, postindustrialną - przeznaczyć na taką kuźnię, czy w Warszawie, czy Wrocławiu, Krakowie, Nowej Hucie, to jest szansa na wsparcie takiego projektu, zresztą pierwsze takie przykłady mamy, ale są one takimi małymi orlikami.

Istnieje taka inicjatywa od wielu lat, jak Galeria Bezdomna, która podróżuje po wielu miastach Polski i nie tylko. Sama, z definicji, jest bezdomna, jest natomiast otwarta, dostępna. Nie spełnia kryteriów profesjonalnej galerii, bo ta, o czym Pan Minister wspomina, jest adresowana do środowisk akademickich, artystycznych. A są to w pewnym sensie zamknięte kręgi ludzi, którzy pokończyli studia i mają dyplomy związane ze sztuką wizualną czy fotografią...

Dla tej pozostałej grupy chcemy w przyszłym roku zrobić konkurs fotografii dla wszystkich tych, którzy nie są zawodowcami, a robią fotografię telefonami komórkowymi, ale mają ambicję, mają projekty. Czyli takiej fotografii internetowej w pewnym sensie, to, co nie jest fotografią zawodową, prasową, reporterską czy artystyczną z założenia bazującą na wykształceniu, ale być może to też jest taki pomysł, aby dla nich zbudować przestrzeń. Ministerstwo Kultury, wydając na przestrzeń, musi mieć adresata, musi mieć odbiorcę, musi mieć spełnione pewne warunki. Być może tak się stanie.

No więc mam ostatnie pytanie odnośnie kalendarza wydarzeń i patronatu Ministerstwa nad poszczególnymi latami. 2010 rok był rokiem muzyka - Fryderyka Chopina. Było bardzo głośno. Ten rok to jest rok poety - Czesława Miłosza. Jest cicho.

Dopiero się zaczyna. Rok Miłosza będzie miał kumulację w maju, w czerwcu i podczas polskiej prezydencji i jest on założony tak, że nie będzie tak spektakularny jak Chopin. Bo Miłosz nie jest tak spektakularny i nie posługuje się językiem tak międzynarodowym jakim posługiwał się Chopin. Inne są też zadania Roku Miłosza. Jest on adresowany do trochę innego odbiorcy. Trafia też na prezydencję. Polski projekt Partnerstwa Wschodniego z Miłoszem na czele jest dobrze zbudowany. Ale myśli Pan o roku fotografii?

To kolejny krok. Może po roku 2012, roku malarza Jerzego Nowosielskiego? Następny dla fotografa, może interdyscyplinarny Witkacy?

Nie wykluczam takich projektów, ale musi nastąpić dobre dojście do takiego czasu. Jestem zwolennikiem myślenia, aby takie lata były inwestycjami. Żeby one nie były skonstruowane tak, że rok się kończy, a z nim zainteresowanie, albo nie pozostają na następne lata żadne efekty tego wysiłku. Także finansowego. Także on musi mieć kontynuację. W Roku Szopenowskim było bardzo istotne, aby zbudować Muzeum Fryderyka Chopina, które zostaje, Żelazową Wolę, która zostaje. Wyposażyć kościoły, które są najważniejsze z punktu widzenia Chopina, ale także wprowadzić muzykę do szkół podstawowych, wydać narodowe dzieło - komplet nut Fryderyka Chopina, zakupić ponad 200 fortepianów, które zostają.

Czyli aby to zostało później zaimplementowane w tkankę społeczną?

I tak trzeba pomyśleć z fotografią, aby taki rok, który w danym momencie będzie dedykowany fotografii, składał się z wielu elementów, opracowanej i skatalogowanej spuścizny znanych świetnych nazwisk oraz współczesnych twórców, aby na roku się nie kończyło, by była wartość dodana. Wtedy oczywiście jestem bardzo zainteresowany. Muszę powiedzieć, że wracając trochę do tych czasów, trochę swoich - lata 70. i 80., kiedy tak mocno funkcjonowałem w fotografii, patrzyłem z zazdrością na 3 kraje, które nam były bliskie, bo nie mówię tu o Stanach Zjednoczonych czy Japonii, gdzie rozwój technologii był wtedy gigantyczny. Patrzyłem na Czechosłowację, Węgry i Rosję. To były Państwa, w których fotografia była bardzo ceniona i miała swoje silne fundamenty. Praska szkoła fotografii była bardzo znana wszyscy tam ciągnęli.
http://digitalcamerapolsk...onat-fotografii
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Tyle pieprzenia o sprzęcie. Ale rozumiem, takie medium.

Cytat
Wspomniał Pan, że posiada cyfrowy aparat, ale od jakiegoś czasu, mówiąc dyplomatycznie, stara się Pan unikać tej technologii. Chciałbym zapytać, jak Pan zapatruje się na tę niesamowitą możliwość uczenia się, jaką adeptom współczesnej fotografii daje technologia cyfrowa.


Kwintesencja wywiadów o fotografii. Nieśmiertelny temat cyfra/niecyfra oraz pytanie o to, co by fotograf polecił "adeptom fotografii" (kolejne ulubiona zbitka).

Ale do rzeczy. Kilka interesujących wypowiedzi się pojawiło:

Cytat
I dość szybko doszedłem do podstawowej swojej maksymy, zasady, przekonania: Trzeba mieć pojęcie, wiedzieć jak najwięcej o przedmiocie swojego fotograficznego zainteresowania. To, co jest w obiektywie, musi być niemalże przedmiotem naszych studiów. W innym wypadku jesteśmy ignorantami albo liczymy na łut szczęścia.


Mówi w sumie to samo, co próbuje mówić TT, ale różnica kultury słowa, jakże inna.

I to bardzo ciekawe. Choć to temat ciągle nawracający i ciągle zawisa w próżni.
Cytat
Natomiast na czym polega problem z fotografią? Środowisko to do tej pory było bardzo rozproszone, w związku z tym nie wygenerowało pomysłów na skonstruowanie takich przestrzeni. Ostatnie dwa lata, może trzy, to jest czas, kiedy środowisko odzyskuje wiarę w swoje możliwości, ale także świadomość własnych potrzeb. Ja myślę, że jeśli do Ministerstwa trafi jakiś wniosek, żeby jakąś przestrzeń, najlepiej przemysłową, postindustrialną - przeznaczyć na taką kuźnię, czy w Warszawie, czy Wrocławiu, Krakowie, Nowej Hucie, to jest szansa na wsparcie takiego projektu, zresztą pierwsze takie przykłady mamy, ale są one takimi małymi orlikami.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
O co tu, k...źwa chodzi? Facet parał się fotografią, teraz jest ministrem od kultury i biadoli nad kondycją polskiej fotografii? Paranoja jakaś! Facet biadoli nad upadkiem galernictwa, nad tym, ze nie powstało żadne przedsięwzięcie dotyczące sztuk wizualnych, a wszystko zabiera muzyka. Do tego dziwny pomysł łączenia roku fotografii z rokiem Witkacego. Wiadomo, że będzie to rok Witkacego, a fotografia będzie w nim miała ten udział, że zorganizuje sie jedną wystawę jego fotografii.
Coś mi się zdaje, że on nie jest wcale przekonany do fotografii, a w fotografię był tak zaangażowany jak Tusk w malowanie kominów.
 

czaszka  Dołączył: 19 Paź 2009
technik219 napisał/a:

Coś mi się zdaje, że on nie jest wcale przekonany do fotografii, a w fotografię był tak zaangażowany jak Tusk w malowanie kominów.


Coś mi się zdaje, że jednak trochę jest. W tym roku nagrodę ministra otrzymała Ania Bedyńska oraz Fundacja Archeologia Fotografii.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
technik219 napisał/a:
w fotografię był tak zaangażowany jak Tusk w malowanie kominów.
Z tego co pamiętam fotografował psy na wystawach.
To żaden zarzut, ot połączył w trudnych czasach hobby z zarobkowaniem. Maszynistą (czy może pomocnikiem maszynisty?) też był, skoro z kulturoznawstwa czy socjologii wyżyć by się nie udało.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach