ZbyszekB  Dołączył: 27 Wrz 2010
SlicaR napisał/a:
teta, chyba nie do końca skumałeś rozkminę z jabłkiem.
A co do zapisu fonetycznego to do bólu to jest np. taki serbski Oni potrafią napisać Majkel Dżekson.
W słowniku języka polskiego nie istnieje słowo rozkminę. :-P
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
PiotrR, Ja to nie wiem czy w jabłuszku coś dźwięczy, czy też nie dźwięczy. Jam jest człek prosty i w zawiłościach językowych nieobeznany. Ja po prostu czytam jabłko i wymawiam jabłko. Szczerze mówiąc wymowa ta nigdy nie nastręczała mi żadnych trudności.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
SlicaR napisał/a:
Oni potrafią napisać Majkel Dżekson.
Oni nie potrafią, ale muszą! W to w dodatku powinni to robić cyrylicą! Chorwaci mają normalniej, bo zamiast transkrybować, transliterują nazwy obce (czyli robią jak my).

Pisane łacinką Nju Dżerzi, Gete, Majkl Dżekson już wygląda komicznie, a teraz to sobie wyobraźcie zapisane cyrylicą... :lol:
 

SlicaR  Dołączył: 28 Kwi 2013
ZbyszekB, No tak! Zapomnialem, że to temat LEKCJA: język polski. :oops:
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
ZbyszekB napisał/a:
W słowniku języka polskiego nie istnieje słowo rozkminę. :-P
Język polski to nie tylko wartstwa języka standardowego. Na język polski składają się też różnego rodzaju potocyzmy, kolokwializmy, żargonizmy. Nie mam w domu żadnego słownika, który notowałby rozkminę, ale rozkminiać i owszem...
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
[SlicaR, Ale przecież ja pisałem wyłącznie o zapisie fonetycznym polskich słów. "Rozkminy" z jabłkiem chyba rzeczywiście nie do końca zrozumiałem, bo problem dla mnie jest zbyt abstrakcyjny. Ja naprawdę potrafię wymówić słowo napisane.

 

SlicaR  Dołączył: 28 Kwi 2013
Benek, :-B To już drugie cholercia. Zbankrutuję.

[ Dodano: 2013-12-05, 19:14 ]
teta, jasne, rozumiem. To taki ekstremalny przykład był. Swoje też piszą fonetycznie. Z reaztą chyba tak jest w większości języków, które używają cyrylicy. Benek czy nie?
 

deepee  Dołączył: 28 Cze 2011
Benek napisał/a:
Dlaczego więc nie można "obiektyw kitowy" skrócić do "kit"? Nie wiem. Moim zdaniem to bardzo dobry przejaw językowej uniwerbizacji. Gdyby nie to, że słowo "kit" funkcjonuje w pewnym dość rzadkim profesjolekcie (fotograficznym), czy też pewnej specjalistycznej terminologii technicznej, wszedłby z pewnością do Korpusu PWN.

Jeśli będzie tak, że użycie słowa "kit" w odniesieniu do samego obiektywu zostanie powszechnie zaakceptowane i wejdzie do słowników, mówi się - trudno. :-) Na razie jest wg mnie jakaś grupa użytkowników, która broni się przed tą zmianą i nie stosuje tego słowa w tym znaczeniu. Nie kojarzę w każdym razie, żeby słowniki (i tym samym gremia językoznawcze) traktowały je jako poprawne.

Benek napisał/a:
profesjolekcie (fotograficznym)

"Kit" jako obiektyw w profesjolekcie fotograficznym? Ja Cię bardzo proszę ... Co najwyżej w jakimś nieciekawym socjolekcie fotograficznym. :-P ;-)

 

ZbyszekB  Dołączył: 27 Wrz 2010
Benek napisał/a:
Język polski to nie tylko wartstwa języka standardowego. Na język polski składają się też różnego rodzaju potocyzmy, kolokwializmy, żargonizmy. Nie mam w domu żadnego słownika, który notowałby rozkminę, ale rozkminiać i owszem...
Język potoczny nie jest poprawną polszczyzną. :-P

No to napisz mi jeszcze dlaczego nie pisze się japko lub japłko tylko właśnie jabłko. :->
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Pisał o tym dwie strony temu.

[ Dodano: 2013-12-05, 19:36 ]
Może po prostu przeczytaj to:

http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629297

a ściślej to:
http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629299

A potem wstawiaj kretyńskie emotikony.
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
ZbyszekB napisał/a:
No to napisz mi jeszcze dlaczego nie pisze się japko lub japłko tylko właśnie jabłko.
PiotrR, odpisał w sposób nieco zawikłany. Ja ujmę to tak. Nie pisze się japko ani japłko, tylko jabłko, z tej samej przyczyny, dla której pisze się "odejdź od okna łobuzie", a nie "ŁODEJDŹ ŁOD ŁOKNA ŁOBUZIE", chociaż tę ostatnią wymowę też można usłyszeć.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
ZbyszekB napisał/a:
No to napisz mi jeszcze dlaczego nie pisze się japko lub japłko tylko właśnie jabłko. :->
Bo polska pisownia jest morfologiczna, czyli oddaje strukturę morfemów, nie głosek. Mamy odziedziczony z prasłowiańskiego morfem leksykalny jabł- widoczny w formach jabł-oń, jabł-uszko, jabł-onka itp. I dlatego też mamy słowo w formie graficznej "jabłko". Możliwe że kryje się też w tym "jabłku" refleks pisowni historycznej. Musiałbym sprawdzić, czy aby kiedyś to "jabłko" nie było wymawiane jako "JABŁKO". Ale jeśli było, to w tych samych czasach, kiedy inaczej wymawiano "rz" i "ż", albo "ó" i "u". Czyli za późnego Jagiełły... :mrgreen:

Osobom, które dzisiaj upierają się, że wciąż mówią JABŁKO, wierzę również że mówią: WSTRZYMAĆ (nie fstszymać), RZODKIEWKA (nie: żotkiefka), PRZÓD (nie pszut). :mrgreen:

 

ZbyszekB  Dołączył: 27 Wrz 2010
PiotrR napisał/a:
A potem wstawiaj kretyńskie emotikony.
Nie wiem gdzie wstawiłem kretyńską emotikonkę ale widzę że dalsza dyskusja nie ma sensu. Kończę mój udział w tym wątku. Tym razem bez emotikony żeby ktoś źle nie zinterpretował.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Teta, jeśli dla Ciebie zawikłany jest tekst ze słownika ortograficznego, więc dzieła skierowanego do ogółu, a nie do wąskiego grona specjalistów, tekst, który powinien być zrozumiały dla przeciętnego gimnazjalisty, to trudno. Współczuję.
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
PiotrR, ktoś miał chyba zły dzień. Definicja nie sprawi, że zacznie się rozumieć zagadnienie, najwyżej wskaże na istotę problemu.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Widzisz, PK, od kilku stron toczy się dyskusja o nieszczęsnym jabłku. Linkujemy artykuły objaśniające zjawisko fonetyczne, strony ze słownika itd. A paru uparciuchów, którzy do tego sami przyznają, że się na tym temacie nie znają, nie tylko nie przyjmuje do wiadomości, jaka wymowa jest poprawna, a jaka nie jest (a przecież nikt tu nikogo nie zmusza, żeby mówił tak czy inaczej - tylko informujemy), ale do tego jeszcze tę poprawną wyśmiewa jako niechlujną czy gwarową (wczytaj się w tekst Tety, do którego piłem). W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak wyrazić się dosadniej.
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
PiotrR, Nie wiem co Twój słownik traktuje o tekście zawikłanym, ale wg mojego pojęcia jest to tekst, którego znaczenia nie da się odczytać wprost. Ty nie byłeś uprzejmy opisać problemu własnymi słowami, tylko podałeś odniesienie do słownika. Z tejże prostej przyczyny, tego co chciałeś przekazać nie można było odczytać bezpośrednio z Twojego postu. Jeśli chodzi o gimnazjalistę, to przeciętny gimnazjalista potrafiłby przedstawić temat bez uciekania się do pomocy naukowych. Skoro już pijesz do mnie, to zapewniam Cię, że nie mam nic przeciwko temu, abyś pisał "łodejdź łod łokna", ja ten cytat zamieściłem tylko jako przykład rozbieżności między językiem mówionym a pisanym. Wyrazy współczucia przyjmuję z wdzięcznością i chcę wierzyć, że były one szczere.
PiotrR napisał/a:
W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak wyrazić się dosadniej.
Chyba ciąg dalszy myśli gdzieś zaginął.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Tak, ale akurat Twój przykład z "łodchodzeniem łod łokna", pokazuje rozbieżność między językiem pisanym prawidłowym a mówionym nieprawidłowym, co odczytałem jako złośliwość i sugestię, że jednak skoro pisze się jabłko, to wymawia się [jabłko] - przez analogię do odchodzenia - bo pisze się odejdź, a nie łodejdź i tak też się wymawia (aczkolwiek nie do końca, bo wymawia się [odejć], ale tu akurat rozważamy początek a nie końcówkę słowa). Może złośliwość Twoją intencją nie była, ale w takim wypadku kiepsko wybrałeś przykład.
Co do wstawionego linku - uznałem, że nie ma sensu opisywać czegoś, co zostało opisane gdzie indziej, ale skoro się upierasz:

Tylko, żeby wyjaśnić, dlaczego się tak pisze, trzeba najpierw wyjaśnić, dlaczego się mówi [japłko], co już było wyjaśniane, ale i tak część rozmówców tego do wiadomości nie przyjmuje.
Otóż we współczesnym języku polskim spółgłoski dźwięczne ubezdźwięczniają się jeśli po nich następują spółgłoski bezdźwięczne. Tak więc w jabłku k ubezdźwięcznia ł, a ubezdźwięcznione ł ubezdźwięcznia b. Ł w rezultacie znajduje się między dwiema spółgłoskami bezdźwięcznymi i może zaniknąć. Proces ubezdźwięcznienia spółgłosek w języku polskim zaszedł w średniowieczu, tak więc nie jest to żadna nowość.
Pisze się jednak jabłko, ponieważ morfem "jabł" występuje w innych wyrazach, w których ubezdźwięcznienie nie zachodzi, bo po "bł" nie ma bezdźwięcznej spółgłoski - np. jabłoń, jabłecznik... Chodzi o to, by zachować spójność zapisu kosztem nawet wierności fonetycznej.
Są wyrazy, w których zaszło ubezdźwięcznienie i nie zostały żadne formy, w których dźwięczność by się zachowała - te wyrazy piszemy "fonetycznie". Na przykład "nieboszczyk", w którym [sz] przed wspomnianymi zmianami było dźwięcznym [ż] i na przykład po czesku pisze się to przez ž, choć tam też wymawia się to bezdźwięcznie (przynajmniej wg. wikisłownika, bo na czeskim się nie znam). Przy czym przypuszczam, że ów "nieboszczyk" ma to samo źródło, co "niebożę", ale ponieważ znaczenie zupełnie się rozbiegło, uznano, że nie ma konieczności zachowania spójnego zapisu. Zaznaczam, że to ostatnie zdanie to już wyłącznie moje przypuszczenie.
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Czyli generalnie dobrze przypuszczałem.

Chyba sobie muszę w końcu jakiś słownik etymologiczny j.p. sprawić. Może pod choinkę?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach