technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Od kilku lat nie ma w moich okolicach tarniny. Krzaki są, kwitną, a owoców nie ma. Na szczęście mam dwa krzewy derenia ;-)
Czy podawałem już mój osobisty przepis na tarniówkę? Na litr nastawu należy wziąć garść przemrożonej tarniny i "w trzy palce" rodzynek (żadnego innego cukru!). Na większe objętości odpowiednio przeliczyć. Miesiąc musi postać, a potem :-P klękajcie narody...
 

saxon  Dołączył: 30 Cze 2007
Zebrałem trochę tarniny i właśnie się mrozi to wypróbuję przepis, moje derenie (5szt) mają sporo zawiązanych pąków kwiatowych i w przyszłym roku mam nadzieję, że zaowocują po raz pierwszy, zbiory to pewnie ze dwie garście będzie do umoczenia w %, ale liczę że w końcu skosztuję tej legendarnej nalewki.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Ja mam dwa krzaki. Pierwsze owocowanie to rzeczywiście była garstka, ale następne to już pół wiadra z obu. W tym roku zbiory były wcześniej. Do dereniówki powinieneś jeszcze mieć jagody. Mrożone albo suszone. To dla koloru. Nie zmieniają smaku, ale kolor dają krwisto czerwony. Bez jagód dereniówka jest blada.

[ Dodano: 2015-10-16, 21:06 ]
Pierwsza dereniówka nie bardzo mi się udała. Przesadziłem z kwaskiem cytrynowym i była za słodka. Zostało tego 2 litry i zapomniałem o niej. Niedawno odkopałem. Spróbowałem... jak dotąd nie piłem lepszej nalewki. To jednak prawda, że dereniówka im starsza tym lepsza. Ta "zepsuta" czekała ponad 2 lata.
 

ringo13  Dołączył: 25 Lut 2013
W jakim celu do dereniówki dodawałeś kwasku cytrynowego?
Jeśli jako "konserwant i przeciwutleniacz" to lepszym dodatkiem jest kwas askorbinowy czyli witamona C - jeśli potrzeba to załatwię w gatunku czysty do analizy.
Dereniówka faktycznie zyskuje na smaku po długim leżakowaniu, niestety traci kolor.
Moja po dwóch latach z wiśniowej zrobiła się słomkowo żółta a smak z dereniowego poszedł w kierunku wiśni/czereśni.
 

saxon  Dołączył: 30 Cze 2007
Przepis z jagodami oczywiście znam, jako szczęśliwy posiadacz Aabratka ze sterowaniem to sobie eksperymentuję i zalewam % co się da :evilsmile:
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
ringo13 napisał/a:
W jakim celu do dereniówki dodawałeś kwasku cytrynowego?
W celu zakwaszenia. Dereniówka bez kwasku jest zbyt mdła, bez wyrazu. Jeśli dereń zaleje się prosto z krzaka, to jest wystarczająco kwaśny, ale zamrożony traci cierpkość.
Moja, jeszcze bez jagód, ma kolor herbaty. Stała w ciemnicy, więc koloru nie straciła. Z jagodami też stoi w ciemnicy, więc nie wiem, czy na świetle się odbarwi. To co zlewam do konsumpcji nie ma czasu na odbarwienie ;-)
 

pipeman  Dołączył: 03 Cze 2010
Cytat
[ Dodano: 2013-06-10, 11:39 ]
Ciągnąc temat - żeby się odświeżył tylko - ktoś ma doświadczenia z niedrogimi sigle maltami pozytywne? U mnie we wsi do wyboru mam Cardhu, The Singleton, Glenmorangie i Glenlivet. No i Glenfiddich 12 yo.


Lepiej późno niż wcale ....

Cardhu - nie znam
The Singleton - Tail Fire, odmiana z nutą owoców leśnych jakoś mnie nie urzekła. Klasyczna 12 to za to jednorodny mocny smak suszonych moreli, bardzo mi przypadł do gustu jako deserowa szklaneczka. Sunray jest może bardziej nadający się na wakacyjne popołudnia.

Glenmorangie - miło się go sączy w zimowe wieczory, szczególnie butelczynę z napisem nectar d'or "złoty nektar" wyśmienity, dla miłośników burbonów odmiana lasanta ( 10 lat w beczce po J.D. )

Glenlivet - słodkie, biszkoptowe, lekki finisz marcepanowy, czysty deserek, do picia w małej ilości dla wyłapania nut smakowych. Bardzo lubię.

Glenfiddich 12 yo - zdecydowanie NIE, lepiej 15 yo, a jak nie to Grants 12 yo, który składa się jako blend głównie z Glenfiddich 12 yo. Na języku beczka i karmel z toffi. Bardzo dobry Grants. Ale tu u singlach mowa ...

Może ma ktoś ciekawe wspomnienia i doświadczenia smakowe ?
Z chęciom poczytam o inspiracjach i doświadczeniach.
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
Moja pierwsza single malt



Wyraźny smak, przyjemnie drapie gardło.
 

pipeman  Dołączył: 03 Cze 2010
Nawet ciut za mocno, jak na leżakowanego singla.
Proponuję ci posmakować Singleton of Dufftown 12Yo, bardziej oleisty, bez intensywniejszych frakcji alkoholu, nuta owocowa w ten sam deseń, ale bardziej wyrazista. Smak bardzo jednolity, owocowy (morele). Są sobie podobne, jednakże Singleton to smakowo połka wyżej moim zdaniem.

W Leśniku możemy pogadać przy szklaneczce na ten, temat frapujących szkockich klimatów. ;-)
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
Ale mi pasi, potem Ballantines traci cały swój urok.
Żona cały czas w nieświadomości z lodem i colom.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
dybon napisał/a:
z lodem i colom.

Za to jest taniej :-)
 

pipeman  Dołączył: 03 Cze 2010
Jak to taniej ?
Sam Ballantines to 60 PLN za 1l.
Jak bym pił go z colą to dodatkowo 6 PLN za cole i jeszcze grosiki za lód. Jedynie efektywność piciaspada, jako że więcej czasu potrzeba na pochłonięcie 3l płynów.

dybon mała porada. Dla tego singla po zakupieniu butelczyny odkorkuj napowietrz i do barku. Za tydzień to samo i możesz próbować po kilku kolejnych dniach czy ostry posmak alkoholu już zwietrzał i pozostałe nuty smakowe nie są bardziej wyczuwalne .... niby można dodać lodu, ale to nie to samo.

Metoda ta ma jeden minus, jak po 3 tygodniach smak jest już idealny to najczęściej pozostaje 2/3 trunku :-) po wszystkich próbach .. czy to już ten moment idealnego smaku nastąpił.

Poza tym Grangestone za swoją cenę jest wart uwagi. A do coli polecam Grants'a Voyager'a. 55 PLN za 1l. Bez coli jest to niepijalne, ale z tym czarnym rozpuszczalnikiem, pomimo że nienawidzę zalewać czymś dobrych trunków ( wyjątek to Granst sherry caskz gingerem i glenmorange nectar d'or z szampanem) to ta niepijalna werska grantsa z colą jest rewelacyjna.
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
pipeman napisał/a:
Jak to taniej ?

Tak to: kupujesz trunek do picia, a do koli beleco. Dał byś tak zbeszcześcić twór ludzkiego geniuszu ?
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
pipeman napisał/a:
dybon mała porada. Dla tego singla po zakupieniu butelczyny odkorkuj napowietrz i do barku.


Muszę nabyć nową, tamta się opróżniła :evilsmile: . W stonce za 69,90 zł/0,7.
 

pipeman  Dołączył: 03 Cze 2010
rychu napisał/a:
pipeman napisał/a:
Jak to taniej ?

Tak to: kupujesz trunek do picia, a do koli beleco. Dał byś tak zbeszcześcić twór ludzkiego geniuszu ?


I tu masz racje. Rodzice nauczyli szanować cudzą pracę i doceniać włożony w nią wysiłek. Nawet lodu nie dodaję, by nie rozcieńczać.

Co do ceny tego singla, to jest ona atrakcyjna. 115 PLN to za singla niska cena, więc sporo drożej. Za konkurencje można uznać burbony JD i Wild turkey lub irlandzkie trunki takie jak Bushmill blackbush. W wersji damskiej Jim Bim maple, lub redstag.
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
pipeman napisał/a:
Lepiej późno niż wcale ....

Cóż... Zdążyłem poeksperymentować i potestować różne tanie single.
Na razie z tanich-tanich próbę czasu przetrzymał irlandzki Bushmills.

Ale dla mnie numer 1 wśród singlów do 200zł to Glenfiddich 14y.o. Rich Oak. Niełatwo dostać (zdecydowanie popularniejsza jest piętnastka), ale gorąco polecam!

[ Dodano: 2016-04-11, 23:39 ]
pipeman napisał/a:
Grangestone za swoją cenę jest wart uwagi
To jest takie coś z Biedronki? Kiedyś się skusiłem, bo tanie. Innym razem szwagier na jakiejś imprezie wyjął. Moim zdaniem masakra! Za tę cenę można pijalnego blenda kupić o zdecydowanie lepszym smaku.
A z hipermarketowych singlów to ciekawe coś piłem we Włoszech. Mają tam taką swoją szkocką. Nie, żeby miało powalające walory smakowe albo co. Ale kosztuje coś koło 10euro i da się wypić! :mrgreen: Na pewno lepsze niż biedronkowe Grangestone.
 

pipeman  Dołączył: 03 Cze 2010
matb po otwarciu to biedronkowe cudo wali alkoholem, poleżał miesiąc i zyskało owocowego posmaku. Poniżej 100 PLN nie znam innej takiej owocowej nuty.

Ww włoszech to grappe Nonino i Vecchia Romana Nera.

Glenfiddich 14y.o. Rich Oak. na oczy nie widziałem.
12 yo mnie nie ujęła, a 15 yo smakowała.

Bushmills na TAK, blackbush i 10 yo. Miodowy też niezły jak na tego typu dziwactwa.
 

Ataman  Dołączył: 31 Maj 2006
pipeman napisał/a:

Bushmills na TAK, blackbush i 10 yo. Miodowy też niezły jak na tego typu dziwactwa.


No bo każda irlandzka, czy to slngiel, czy belnd bije na głowę te szkockie. Irlandzka... mmm trzy razy destylowana.. mm.. bez posmaku torfu.. mm.. łagodna.. przyjemna, delikatna..
No nie ukrywam, że jestem fanem irlandzkiej
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
pipeman, czyli biedronkę odstawić i dać szansę?
To "włoskie", o czym pisałem to nie grappa ani nic lokalnego - tylko "prawdziwy" szkocki single malt. Tyle, że sprzedawany chyba tylko na rynku włoskim, głównie w dużych sklepach. Niestety nazwy tego wynalazku teraz sobie nie przypomnę :-( Ale zdaje się, że to najpopularniejsza szkocka w Italii :-) Pewnie ze względu na cenę.

A Glenfiddicha 14 polecam poszukać i spróbować. Sądząc po profilach smakowych, które Ci smakują, podpasuje Ci :-) Tylko faktycznie - w popularnych sklepach nie widuję. Mnie brat z Londynu przywiózł, potem gdzieś "przy okazji" nabyłem, ale teraz chyba w końcu przez net kupię.
 

pipeman  Dołączył: 03 Cze 2010
matb tak, odstawić, po tygodniu odkorkować, dotlenić i znowu pit stop.
Frakcje bimbru znikną, pozostanie ostrość i morela z cytrusem. Na długi finisz jednak nie licz. Dobre na impreze i do pogadania, a nie do radosnej zadumy nad radością życia przy kominku. Daj nać jak po eksperymencie.

Sposób też działa na wszystkie trunki z delikatną nutą. The Glenlivet 12 yo także dopiero po miesiącu staje się bardzo smakowity i nawet da się wyczuć biszkopty z marcepanem ...ech aż szklaneczkę sobie naleję.

Ataman tym Jameson'em SR mnie ślinotoku nabawiłeś. Tullamore Dew do mnie nie trafia... mimo kilku prób, tzn butelek. Black Bush mnie dobija finiszem orzechów włoskich który trwa i trwa ... i zabija smak wszystkiego innego. Jedynie fajeczka z Alsbo black go pokona.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach