iczek  Dołączył: 21 Kwi 2008
Na Waszym forum występuje nieprawdopodobna zdolność uciekania od tematu w kierunki bezsensowne totalnie. Ciekawą dyskusję uwielbiacie sprowadzić na 2-3 stronie na kompletnie niezwiązane z tematem tory.. :(
Szkoda, bo ten temat jest naprawdę istotny dla polskiej fotografii i ew. dyskusji o reporterce.

I o tym chciałbym chwilkę napisać. Przejrzałem wyniki po raz piąty, szósty i stwierdzam arbitralnie, że poza materiałem Tomaszewskiego, nie ma tutaj ŻADNEGO reportażu. W sensie rodzaju twórczości. To NIE SĄ reportaże. Nie noszą znamion reportażu. Są to luźne zdjęcia, nazwane reportażem lub zgłoszone jako reportaż, ale nie wypełniają jakiegokolwiek wymogu tego gatunku, poza ilością zdjęć :)

Nie ma w nich żadnej historii, nie ma w nich jakiegokolwiek rytmu, żadnego początku, środka i dopełnienia mocnym akcentem. Ot filozofia taka: skoro mam na karcie 2000 zdjęć z tańców na wózku lub zrobiłem pięć rolek pustych szafek po stoczniowcach - to wyśle 5-6 klatek jako reportaż. Żenujące.

Ci autorzy, a nagradzając te prace, także i jurorzy zakłamują i zapominają lub nie chcą widzieć, że formalnie te zdjęcia nie mogą być reportażami. Obawiam się właśnie, że ludzie z jury kompletnie zapomnieli czym jest reportaż fotograficzny i jak powinien wyglądać chociażby w warstwie czysto technicznej i formalnej.

Szkoda... :(
 

Ex3  Dołączył: 27 Sie 2009
Ależ Iczku przecież twoje kryterium estetyczne to już przeżytek :D
Należysz do "starej szkoły" i nie rozumiesz tych nowych młodych artystów :D:D

A tak swoją drogą to materiał o pasterzach Bielatowicza mógłby się tam znaleźć jako coś więcej niż tylko pojedyncze zdjęcie.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
espresso napisał/a:
Prace pokazane przez Tomaszewskiego to raczej kierunek fotografii społecznej, który to kierunek chyba umarł śmiercią z chwilą nastania DSLR.


A ja uważam, że to nie ma nic wspólnego z cyfryzacją, no może pośrednio, wspisując się w ogólne ucyfrowienie i usieciowienie naszej rzeczywistości.

Reportaż fotograficzny to przecież gatunek prasowy. Jeśli zastanowimy się trochę nad kondycją pracy i dziennikarstwa w naszym kraju, to nie zdziwi nas gorszy poziom fotografii prasowej.

Prasa zaniża poziom bo: odbiorcy są durni (mimo wzrostu wykrztałcenia w społeczeństwie), bo dziennikarze są kiepscy, bo redaktorzy nie stoją na wysokości zadania, bo prasa na poziomie jest niedofinansowana, a przy okazji okradana przez darmowy internet?

Przenieśmy to samo na grunt fotografii i mamy odpowiedź. Jak mają powstawać wybijające się fotoreportaże jeśli: odbiorcy są druni i nie docenią (o edukacji wizualnej społeczeństwa nie ma co się w ogóle rozpisywać), bo fotografowie różni, bo redaktorzy/ edytorzy mają inne priorytety, bo kto za to zapłaci, bo internet lub społeczeństwo 2.0. da za darmo.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
iczek napisał/a:
To NIE SĄ reportaże. Nie noszą znamion reportażu. Są to luźne zdjęcia, nazwane reportażem lub zgłoszone jako reportaż, ale nie wypełniają jakiegokolwiek wymogu tego gatunku, poza ilością zdjęć :)


Chialem napisac, ze fotografia prasowa to niekoniecznie fotoreportaz, ale sam organizator napisal: "Zdjęcia są oceniane w pięciu kategoriach: Wydarzenia, Ludzie, Życie codzienne, Sport, Przyroda - osobno zdjęcia pojedyncze, osobno fotoreportaże.", wiec sie wycofuje.

Patrzac na prace poprzez definicje organizatora, zgadzam sie z Toba.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
a ja się nie zgodzę. może nie do końca nie zgodzę, ale w dużej mierze nie zgodzę.
Przede wszystkim nie zgodzę się, że nie ma wśród nich reportaży sensu stricte, wg. definicji iczka.
materiał o slumsowych golfistach.
najpierw szeroki plan z określeniem "co", "kto" i mniej więcej "gdzie-kiedy".
mz całkiem niezłe zdjęcie. potem zbliżenie, wejście w sam środek akcji. świetny portret dokumentalny. teraz pora na chwilę przerwy, chwilę integracji w gronie golfistów. znakomicie pokazana przestrzeń na tym zdjęciu. ale wracamy do gry. nietypowe umiejscowienie "dołka", ale, jeśli przypomnieć sobie skaterów z LA, okazuje się, że nie są tak oryginalni w wyborze starego, nieużywanego basenu na miejsce działań. to też jest niezłe zdjęcie. teraz dwa zdjęcia pokazujące golfistów w grze. nie zabijają, ale do rzeczy kadry. no i mocne zakończenie - przypomnienie, że to wszystko tylko chwila zapomnienia wobec slumsowej rzeczywistości.
co chciałbym jeszcze dodać nt. tego reportażu... tam jest historia. a przynajmniej wydaje mi się, że potrafię ją odczytać. jest historia o ludziach, którzy mają styczność z innym, wspanialszym światem i chcą tego świata doświadczać. jeśli ten do nich nie przychodzi, sami wyciągają po niego rękę.
Reportaż (chyba się ze mną zgodzicie) to nie jest zbiór zdjęć, które powalają jedno bardziej od drugiego, reportaż może nie mieć żadnego wybitnego zdjęcia... chodzi o opowiedzenie historii, a ja tutaj widzę opowieść o młodych ludziach szukających czegoś lepszego w marnym świecie. widzę opowieść o ludziach, których łączy gra. Gra wspólna, ale i pełna samotności. Tak jak życie w slumsach.
Tekst, jakim opatrzono przedstawione zdjęcia świetnie dopełnia fotograficzną część. Czytamy o własnoręcznie wykonanych kijach, które dzięki temu na drugim zdjęciu nabierają jeszcze większego sensu, niż gdyby pisanej informacji nie było. kolejny, myślę, dowód na to, że fotoreportaż jakąś informację pisaną mieć musi... więcej - ta informacja pomaga!
albo zjechany materiał o stoczni...
jak miałoby to być sfotografowane, żeby miało początek historii, środek i koniec?... przecież to jest reportaż właśnie o końcu stoczni... tam już tylko koty i ciecia można spotkać...
żeby to iczka usatysfakcjonowało musiałoby chyba wyglądać w ten sposób:
stoczniowec płacze pod bramą, dyrektor stoczni odjeżdża limuzyną, statki upadają w dokach, chieny cmentarne plądrują tereny postoczniowe, ogólny plan na całą stocznię jak wszystko się zawaliło...
jest historia, jest mocny akcent itp. itd. ...
no ale wróćmy do nagrodzonego reportażu(!)
pierwsze zdjęcie. otwarcie. po stoczniowcach "ostał nam się ino kask"... drugie zdjęcie. "tanio oddam". czy tu trzeba w ogóle komentować? trzecie zdjęcie. krzesło. przysiągłbym, że zanim mrugnąłem ktoś jeszcze wciąż na nim siedział... czwarte zdjęcie. szafki. tysiące szafek. ich szafek. a każda w sobie miała historię. piąte zdjęcie. naprawdę potrzebne jeszcze bardziej wymowne obrazy? Wypowiadać w ogóle w tym momencie tytuł "Rozdziobią nas kruki, wrony", to potwarz dla wszystkich oglądających, tak oczywiste nawiązanie... szóste zdjęcie. symbol. a nawet nie, bo przecież ślepymi nie jesteśmy i widzimy te głowy zwieszone, te szeregi odchodzące w ciemność...
a wszystko w kwadratach. wspaniałej formie dla takiej historii.
żeby na zdjęciu było aż duszno od człowieka, nie jest koniecznym umieszczenie na nim choćby jednej ludzkiej postaci... przecież tam jest aż tłoczno... oglądając te zdjęcia czuć tysiące, które po tej ziemi stąpały... oglądając te zdjęcia prawie uwierzyłem w Mit Stoczniowca budującego przyszłość Narodu [wielkie litery w pełni zamierzone - przyp. tłum.] ...
No i jeszcze na koniec materiał z portretami i zabiegiem formalnym. No właśnie... co jest ważniejsze w fotoreportażu? to co widać na zdjęciach, czy to, co "poza kadrem"? Jedno zdanie - "Portrety byłych więźniów obozów koncentracyjnych". Tym zestawem, moim zdaniem, opowiedziane jest więcej, niż jakimkolwiek, "klasycznym" reportażem. Tam jest więcej początków, środków, mocnych punktów niż byłoby miejsca w jednym reportażu... właśnie dlatego, że ich tam nie widać wprost...
no i nie wiem, czy nie najważniejsze jest to, że nie ma zakończenia... zakończenie ciągle się jeszcze tworzy... my je tworzymy pamiętając...

poziom konkursu wbrew pozorom nie jest tutaj postacią tragiczną. tragiczne jest, że w Polsce, ale powoli i na świecie, nie ma pisma, magazynu, gazety, czegoś niewirtualnego, gdzie można zobaczyć, przeczytać, dotknąć takich reportaży. Spójnych, kilkunasto-zdjęciowych materiałów. Nie koniecznie laurkowatych przedstawień kolorowej rzeczywistości w stylu National Geographic. Wydawnictwa, gdzie zamiast sensacyjnego zdjęcia będzie można pokontemplować głębszy przekaz niż lej po bombie...
fotografia reportażowa nie przeżywa kryzysu ze względu na słaby poziom fotografów, ale słaby poziom fotoedytorów, którzy poziom swój zaniżają, bo wydawca ma zarobić, a najłatwiej zarobić na sensacji...
w weekend obejrzałem po raz drugi V jak Vendetta i Watchmen. A propos tej dyskusji z lektury tych filmów nasunął mi się taki wniosek: ludzkość jest do dupy. szara masa zawsze będzie szarą masą. jednak rolą jednostek ponadprzeciętnych nie jest spędzać życie na próbach godzenia się z taką rzeczywistością i tonięcie w utyskiwaniach na stan rzeczy, ale walka o lepsze jutro! robienie wszystkiego, co w naszej mocy, by było lepiej!
także moim zdaniem - zamiast znowu narzekać jak to wszystko jest słabe i pokraczne - jeśli nawet nie wielkie projekty, nie magazyn z porządną fotografią dokumentalną, zacznijcie robić zdjęcia! zacznijcie robić reportaże! szukajcie tematów, próbujcie, przegrywajcie, ponownie próbujcie!

i mógłbym tak jeszcze długo...
 

el Burakos  Dołączył: 12 Gru 2009
tatsuo_ki, Ty to się nudzisz :-/
 

Lipa Dołączył: 20 Kwi 2006
iczek napisał/a:
I o tym chciałbym chwilkę napisać. Przejrzałem wyniki po raz piąty, szósty i stwierdzam arbitralnie, że poza materiałem Tomaszewskiego, nie ma tutaj ŻADNEGO reportażu. W sensie rodzaju twórczości. To NIE SĄ reportaże. Nie noszą znamion reportażu. Są to luźne zdjęcia, nazwane reportażem lub zgłoszone jako reportaż, ale nie wypełniają jakiegokolwiek wymogu tego gatunku, poza ilością zdjęć :)


stwierdzam arbitralnie, że poza powieścią dziewiętnastowieczną nie ma juz literatury! ;-) nie bardzo rozumiem dokąd taka logika ma prowadzić,
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Tomaszewski ładnie świat ustawia, to wszystko ;)

O co chodzi z tym ustawianiem :shock:


Tomasz Tomaszewski ma racje ? "po powrocie do kraju ........"
Czesi fotografowali przemiany w swoim kraju a zdecydowana wiekszośc naszych fotografów wolało fotografować gołe babki :lol: , czyli fotografia artystyczna, ale nawet i w tym ustepują naszym południowym sąsiadom, niestety :-/

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Tomasz Tomaszewski - każdy kolor tylko nie czerwony
http://foto.radiopin.pl/i...e-czerwony.html
 

Ex3  Dołączył: 27 Sie 2009
Byłem dzisiaj na spotkaniu z Tomaszewskim i powiem wam że ten człowiek wie co robi i dlaczego. Jedna z najbardziej pozytywnych osób które mają coś do powiedzenia na temat fotografii a nie sprzętu.
Z tego co opowiadał do dużej części tych zdjęć używał dwóch a nawet trzech lamp do oświetlania ale tylko przy niektórych "ustawiał" kadr.
 

Ex3  Dołączył: 27 Sie 2009
espresso napisał/a:
Ex3 napisał/a:
Jedna z najbardziej pozytywnych osób które mają coś do powiedzenia na temat fotografii
zakładając że znasz tylko jego to fakt.

To akurat złe założenie ;) Ale swojego zdania nie zmienię :P
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Ex3 napisał/a:
Byłem dzisiaj na spotkaniu z Tomaszewskim i powiem wam że ten człowiek wie co robi i dlaczego. Jedna z najbardziej pozytywnych osób które mają coś do powiedzenia na temat fotografii a nie sprzętu.
Byłem na wielu "występach" Tomaszewskiego i zawsze niestety okazywało się, że więcej gada niż robi. W kwestii gadania zresztą też nie jest najmocniejszy. Co do sprzętu, to mam wrażenie, że właśnie on jak rzadko kto w świecie polskich fotografów ma duuużo do przekazania od swoich sponsorów.

Dopóki sam T.Tomaszewski nie przekona mnie do swoich zdjęć, swojego gadania itd nikt inny nie przekona mnie, że jest dobrym fotografem. Ja po prostu nie ufam jego pracom, a to podstawa odbioru.
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Zastanawia mnie reportaz z trzema lampami - z powodu braku funduszy na asystenta - trzymanymi przez przypadkowych pomocnikow. Ciezko mi sobie wyobrazic subtelny, nieinwazyjny fotoreportaz w takich warunkach. Raczej cyrk bardziej.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
tref napisał/a:
Dopóki sam T.Tomaszewski nie przekona mnie do swoich zdjęć, swojego gadania itd nikt inny nie przekona mnie, że jest dobrym fotografem.


Co by miał uczynić, by Cię przekonać?

Ja też mam wrażenie, że tu dużo gadania jest, ale przecież to część bycia znanym fotografem.

Z jakiegoś powodu ludzie walą drzwiami i oknami na jego wernisaże, wyglądając w międzyczasie kolejnego reportażu dla NG.

[ Dodano: 2010-05-18, 00:25 ]
espresso napisał/a:
plejady ikon polskiej fotografii


Wymień proszę 5 gwiazd tej plejady. Chyba, że ta plejada jeszcze nie wyłoniła się z chaosu.
 
dagio  Dołączył: 29 Lis 2006
M.W napisał/a:
O co chodzi z tym ustawianiem :shock:

->
Ex3 napisał/a:
Z tego co opowiadał do dużej części tych zdjęć używał dwóch a nawet trzech lamp do oświetlania ale tylko przy niektórych "ustawiał" kadr.

tref napisał/a:
Ja po prostu nie ufam jego pracom, a to podstawa odbioru.

[rK] napisał/a:
Zastanawia mnie reportaz z trzema lampami [...] Ciezko mi sobie wyobrazic subtelny, nieinwazyjny fotoreportaz w takich warunkach. Raczej cyrk bardziej.

jorge.martinez napisał/a:
Z jakiegoś powodu ludzie walą drzwiami i oknami na jego wernisaże


Tomaszewski ładnie świat ustawia, to wszystko ;)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
jorge.martinez napisał/a:
Z jakiegoś powodu ludzie walą drzwiami i oknami na jego wernisaże, wyglądając w międzyczasie kolejnego reportażu dla NG.
Dlatego, ze Tomaszewski to jest jedyny znany powszechnie polski fotograf. tak jak dla wiekszosci odbiorcow, objazdowe wystawy National Geographic, to jedyny swiadomy kontakt z fotografia.
 

iczek  Dołączył: 21 Kwi 2008
To było dobre 15 lat temu chyba, kiedy w Polsce prenumerowało się NG w wersji angielskiej, bo nikt nawet nie myślał o stworzeniu polskiej edycji.
W skrzynce pojawił się nowy numer i jak dziki (za każdym razem) rzucałem się w domu przy zamkniętych drzwiach i pochłaniałem ten magazyn. Fotografie nie rozwalały.
W tym numerze trafiłem na reportaż Tomaszewskiego (foto) i Niezabitowskiej (tekst) o Stanach Zjednoczonych.
To był wspaniały kawał prasowego reportażu w obu warstwach. Wówczas zakochałem się w Tomaszewskim i dopiero uczyłem się patrzeć na jego zdjęcia.

Pomimo wielu uwag do niego, uważam, ze jest jednym z wybitniejszych polskich fotografów reportażowych. Staram się odrzucić te wszystkie elementy związane z używaniem cyfry i obróbki, a także cały PR ( z czegoś musi żyć) i patrze na fotki. On naprawdę składa historię.

Co do zdjęć Gudzowatego, które opisał tatsu_oki, to zaznaczyłem w tekście na blogu, że nie wypowiadam się. Powód jest jeden - Gudzowaty jest obecnie w Polsce jedynym (podkreślam - jedynym) świadomym fotografem ukazującym społeczne aspekty życia w sposób nienagannie estetyczny, nawiązujący do szkół najlepszych fotografów świata.
Materiał wspomniany jest tego przykładem. Jego kadrowanie, jego umiejętność edycji fotografii i balansowanie między formą wielkiego formatu, a treścią - zauracza mnie. Tak jest teraz i tak było chociażby w przypadku reportażu z zawodów sportowych w Mongolii.
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
A propos pana Gudzowatego - chetnie bym poszedl na jakies warsztaty, czy tez spotkanie autorskie z nim. Wie ktos przypadkiem gdzie i kiedy?
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
iczek napisał/a:
. Staram się odrzucić te wszystkie elementy związane z używaniem cyfry i obróbki, a także cały PR ( z czegoś musi żyć) i patrze na fotki.

dobrze powiedziane, zgadzam się w całej rozciągłości..
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Technika
Duża część zdjęć została zrobiona na czułości 6400 ISO. Chcąc zachować spójność materiału fotografował na wysokich czułościach nawet wtedy, kiedy miał dobrą ekspozycję.

Jakość techniczna w fotografii cyfrowej jest już tak zadowalająca, że nawet przy tych ogromnych czułościach nie widać szumu, nie widać też zbyt dużego ziarna, jest dobra ostrość i rozdzielczość - twierdzi reporter. Starał się fotografować na przysłonie 8, która jest według niego najlepszą przysłoną dla fotografii cyfrowej, jeżeli nie przeszkadza nam oczywiście duża głębia ostrości.


Cytat
Fotograf nauczył się używać lamp błyskowych, z których wcześniej nie korzystał w swojej pracy. Do tej pory miałem z tym niewielkie doświadczenie, ponieważ w swojej fotografii nie stosowałem żadnych sztucznych świateł, ale w niektórym miejscach na Śląsku było tak ciemno, że widziałem, że nic nie będę mógł zanotować - zauważa. System fleszy umożliwiał połączenie ich za pomocą podczerwieni, albo wyzwalać błyskiem głównego flesza zamontowanego na aparacie. Zasadnicze znaczenie miało dla niego to, że fleszami można sterować z poziomu aparatu.

Największą tajemnicą uzyskania dobrego efektu jest umiejętność zastosowania odpowiedniego podziału światła. Trzeba wiedzieć, w jakich proporcjach światło powinno oświetlać sytuacje z boku, a w jakich proporcjach powinno być światłem skierowanym na wprost, czy odbitym od sufitu.

Zależało mu na wykreowaniu nastroju, który byłby jak najbliższy temu co czuł patrząc na dana sytuację. Miałem trzy małe fleszyki, z reguły dawałem je robotnikom, z którymi się zaprzyjaźniałem, po kilkunastu minutach byliśmy dobrymi kolegami - wspomina. Czuli, że zależy mi na tym, żeby to wyszło lepiej niż gorzej i niezwykle żywo na te moje prośby reagowali. Problem polegał na tym, ze zapominali, że trzymają w rękach źródło światła i zaglądali do obiektywu, przyglądali się jak pracuję, szczególnie, że bardzo często kładłem się na podłodze, w smarach, albo gdzieś się wspinałem.


http://www.fotopolis.pl/index.php?g=390

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach