Cytatreporterzy prasowi, ktorzy strzelaja politykom 20 klatek na sekunde - zawsze jakas glupia mina sie zlapie
iczek napisał/a:
Jak wspomniał dzerry - portret nigdy nie jest naturalny i nie poznajemy żadnej prawdy, bo pozowanie jest sztuczne z samego założenia. Szkoda nawet o tym dyskutować. To tak jakby uznać, ze fotografie Bressona są prawdziwe!? Przecież to najbardziej sztuczna fotografia w historii fotografii. Szukanie i łapanie czegoś czego nie ma i potem budowanie teorii. Już wolę Lachapella :) Przynajmniej nie obciąga kadrów obłuda ideologii :)
CytatPorównując to do aktorów - nie bez przyczyny uczą się metody Stanisławskiego.
CytatTWARZ
Nie tylko piękno kobiet - nagość pełna niedopowiedzeń - stało się swoistą obsesją tego fotografa. Interesowała Jeanloup Sieffa także twarz, pomimo iż uważał ją za sztucznie ukształtowaną powłokę, szczelnie ukrywającą prawdziwe wnętrze człowieka. Jednak w jego pracach również twarz istnieje jako pewnego rodzaju siedlisko zmysłów, instrument ekspresji, przedmiot ciągłej obserwacji. Jest ona także obiektem fascynacji zarówno pozytywnej jak i negatywnej, miłości i uwielbienia, bądź wstrętu i nienawiści. Artysta ten jest autorem wielu znakomitych portretów, które na zawsze utrwaliły niezwykłe spojrzenie, osobowość i trudno uchwytną, ulotną prawdę o człowieku, a może tylko jej złudzenie.
Kirk Douglas, François Truffaut, Alfred Hichcock, Yves Montand, Charles Aznavour, Mia Farrow - długo jeszcze mogłabym wymieniać portrety postaci sławnych, a także tych mniej znanych. Każda z nich patrzy nam prosto w oczy, tak głęboko, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Ulubionym przez Jeanloup Sieffa elementem kobiecego ciała były z pewnością pośladki. Twarz uznawał za maskę, którą można w dowolny sposób modelować. Pośladki natomiast, to jedyne części ciała, które zachowują najdłużej dziecinną niewinność, gdyż jak stwierdził w swym filmowym eseju: "Jest to najbardziej ochraniana część ciała, najbardziej tajemnicza, bo zawsze ukryta. Jest to również część ciała najbardziej niepokojąca plastycznie, skomponowana z linii i z obietnic. Jest to część ciągle patrząca w przeszłość, podczas gdy reszta idzie zawsze do przodu. Istnieje wiele różnych pośladków, tak jak różni są ludzie. Istnieją te, które są jedynie funkcjonalne, służą do siedzenia i są zupełnie nieinteresujące - zbyt przypominają twarze swoich właścicieli. Inne znów są neutralne seksualnie po prostu nudne. Ale istnieją również takie bardzo rzadkie, eleganckie, wręcz arystokratyczne, które nie są funkcjonalne są wysublimowane jak dzieła sztuki, są cudem natury". ( Izabela Łapińska)
- Czy fotografia pokazuje to, co sie rzeczywiscie zdarzylo?
- Ona nie przekazuje prawdy, chociaz bardzo szybko odnosimy
ja do czegos konkretnego. W zdjeciu sa elementy, ktore wskazuja
na przyklad: "Jest rok 1950". To moze byc ubior lub samochod.
Kazda fotografia, dobra i zla, mowi: "To bylo".
- W ten sposob fotografia stwarza pewien mit. Czy czuje sie
Pan jego tworca?
- Niezamierzenie - tak. Wszystkie zdjecia maja w tym swoj udzial.
Rozmawiala Malgorzata MACH
pozdrawiam,
dzerrry
dzerry napisał/a:xrog, bez wzgledu na wszystko, musisz jednak przyznac, ze mowiac o prawdzie w kontekscie jakiejkolwiek fotografii, wchodzimy na bardzo grzaski teren.
iczek napisał/a:Jak wspomniał dzerry - portret nigdy nie jest naturalny i nie poznajemy żadnej prawdy, bo pozowanie jest sztuczne z samego założenia. Szkoda nawet o tym dyskutować. To tak jakby uznać, ze fotografie Bressona są prawdziwe!? Przecież to najbardziej sztuczna fotografia w historii fotografii. Szukanie i łapanie czegoś czego nie ma i potem budowanie teorii. Już wolę Lachapella :) Przynajmniej nie obciąga kadrów obłuda ideologii :)
modern art = i could do that + yes, but you didn't
guerilla napisał/a:
Jednak każdy trzeźwo myślący człowiek dziś powinien przestać mówić o prawdzie obrazu. Raz, dobrze i na zawsze.
xrog napisał/a:
A klonowanie rakiet, gołębi na wiacie przystanku, przestawianie żołnierzy w Iraku, itp.? Nie należy o tym mówić? Nie ma "prawdy tego, co było"?
modern art = i could do that + yes, but you didn't
guerilla napisał/a:
Ze dwa tygodnie (a może więcej) temu była głośna sprawa fotografa...
CytatGłębsze rzeczy też zapewne w tej szkole fotografii są, ale już nie za darmo na jutubie.
CytatJak wiem Doisneau lubił mówić. O czym rozmawialiście?
Opowiadał dowcipy. On był, jeśli można tak powiedzieć, antyintelektualistą. Nie lubił filozofować. Lubił rzeczy codzienne. Jest dla mnie coś co łączy Polaków i Francuzów mentalnie. To jest tzw. "l'esprit", błyskotliwy dowcip sytuacyjny. Gdy coś się dzieje, ktoś zaraz na ten temat wymyśla dowcip.
CytatJak tak sobie rozmawialiście przy tych herbatkach czy on czasami mówił o fotografii?
Nie, najwyraźniej tego nie lubił. Pamiętam jak kilka dni przed wojną w 1982 roku o Malwiny pomiędzy Wielką Brytanią a Argentyną, gdy napięcie rosło z godziny na godzinę mówił: "eh, o to wojny nie będzie". A była. Bardzo lubił mówić o winach i lubił wino, ale tylko czerwone, bo białe mu szkodziło.
CytatA Edouard Boubat?
Z tej trójki najbliższy jest mi Boubat. Z Boubat miałem najlepszy kontakt. Bo Doisneau wyczuwał, że ja jestem dla niego za bardzo taki intelektualny, a Cartier-Bresson to już jest taki człowiek, że prawie nie chce z nikim rozmawiać. Uważa, że szkoda na to czasu.
CytatMarian Schmidt jest zaliczany do grona fotografów humanistycznych. Portretował ludzi w różnych miejscach świata, skupiając się na ich przeżyciach, ale również własnych emocjach – twierdzi bowiem, że zdjęcia nie będą dobre jeśli fotografujący nie osiągnie stanu wyciszenia, wewnętrznego spokoju, rodzaju kontemplacji
CytatStudiował wiele dziedzin nauki i sztuki. Największy wpływ wywarła na nim teoria muzyki, której uczył się u rumuńskiego dyrygenta Sergiu Celibidache oraz matematyka, z której doktorat uzyskał na uniwersytecie Brandeis koło Bostonu. Niezwykle istotne było dla niego spotkanie z indyjskim mędrcem Jiddu Krishnamurtim oraz lektura książek Hermanna Hessego. Te doświadczenia skłoniły go do poszukiwania prawdy za cenę piękna (które według Celibidache jest tylko przynętą w sztuce) i zainspirowały go do wykonywania fotografii określanej najczęściej jako abstrakcyjna. Ale czy tak jest istotnie? Co kryje się za tymi enigmatycznymi obrazami?
CytatPolak Marian Schmidt to najwybitniejszy obok Henri Cartiera-Bressona mistrz kompozycji fotograficznej Jest uczniem Johna Nasha, matematyka, laureata Nagrody Nobla, znanego z nagrodzonego czterema Oscarami filmu "Piękny umysł". Marian Schmidt (mówi o sobie, że jest Polakiem żydowskiego pochodzenia) był profesorem na amerykańskim Uniwersytecie Brandeis, ale bardziej niż z matematycznych osiągnięć jest znany jako fotografik. Krytycy uważają Schmidta za jednego z dwóch - obok Henri Cartiera-Bressona - najwybitniejszych mistrzów kompozycji w fotografii. Schmidt miał 20 lat, gdy ukończył studia matematyczne w Berkeley, obronił pracę dyplomową i zyskał opinię wschodzącej gwiazdy matematyki. Któregoś wieczoru zapukał do pracowni Nasha i przedstawił mu swoje rozwiązanie problemu z algebry. Nash wykrzyknął: "To genialne! Nie mogę uwierzyć, że sam na to nie wpadłem". - Dzięki Nashowi zrobiłem doktorat, mając 24 lata - mówi "Wprost" Schmidt. Widział Nasha po raz ostatni na ulicy w Bostonie: profesor miał obłęd w oczach i uciekł przed swoim byłym studentem.
Matematyk z lejką
Richard Palais, profesor Uniwersytetu Brandeis, zaproponował Schmidtowi pracę na Harvardzie lub w Princeton (w Institute for Advanced Technologies). Młody matematyk zrezygnował jednak z kariery naukowej i zajął się fotografią. Dziś jest uważany za jednego z najwybitniejszych żyjących fotografów świata. Kiedy inny wybitny fotograf Andre Kertesz wybierał zdjęcia członków stowarzyszenia fotografów (ASMP) na amerykańską wystawę w Diana Gallery, tylko Schmidt mógł pokazać dwie prace (reszta mogła wystawić po jednym zdjęciu).
Schmidt pracował dla prestiżowych agencji fotograficznych Black Star i Rapho. - Wyjechałem na kontrakt do Rijadu, ale jedynym pożytkiem z tego pobytu było to, że zarobiłem dużo pieniędzy.
Autor: Łukasz Radwan
CytatGłębsze rzeczy też zapewne w tej szkole fotografii są, ale już nie za darmo na jutubie
dzerry napisał/a:Jakas prawda jest w portrecie - prawda o chwili, o nastroju, o okolicznosciach, o czasie, ale prawdy o czlowieku, to ja bym jednak tam nie szukal.
xrog napisał/a:guerilla napisał/a:
Ze dwa tygodnie (a może więcej) temu była głośna sprawa fotografa...
Gdyby nie było przekonania o "prawdzie obrazu" nie byłoby tej głośnej sprawy, czyż nie?
Jak biją młotkiem w głowę, to trzeba o tym mówić.
modern art = i could do that + yes, but you didn't
dzerry napisał/a:I jeszcze taki przyklad. Sa dwa portrety Marylin Monroe, ktore powszechnie uwaza sie za te pokazujace prawdziwa Marylin.
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme created by opiszon, powered with Bootstrap and VanillaJS.
Strona używa plików cookie. Jeśli nie zgadzasz się na to, zablokuj możliwość korzystania z cookie w swojej przeglądarce.
my.pentax.org.pl