Lipa Dołączył: 20 Kwi 2006
alkos napisał/a:
Coś zupełnie odwrotnego od moich przekonań: im więcej wiem o człowieku, tym bardziej dochodzi do mnie że autorytety nie istnieją. Są ludzi, których bardzo szanuję - w tym i fotografowie - ale nikt nie ma patentu na bycie najlepszym. A nawet jeśli mamy do czynienia z geniuszem, nie łudźmy się że będziemy mogli się tego nauczyć. Żaden geniusz nie wychował jeszcze geniusza. To pochodzi z wewnątrz.

alkos napisał/a:
Nie myślisz że "samorozwój" zupełnie nie pasuje tu do sensu wypowiedzi?

wybacz alkos nie pociągnę tego tematu, zarwana nocka ;-) a mam wrażenie, że niejednej nocy w realu tu potrzeba by obustronnie kawę na ławę wyłożyć...
pzdr.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Lipa napisał/a:
kawę na ławę wyłożyć...


raczej pol litra ;-)
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
No i proszę, jaka ciekawa dyskusja nam się wywiązała...

Mnie się wydaje, że z tymi inspiracjami i wpływami to trochę tak jest, że im bardziej człowiek spina się na ich uniknięcie, tym trudniej mu. Myślę, że każdy, kto ma odrobinę talentu i dobre oko może zupełnie bezboleśnie wypracować sobie coś własnego. Kwestia chęci i lat zaparcia :D (nie mylić z zatwardzeniem ;)

Droga jest długa i wyboista, ale fajnie się po niej telepać :)
 

GeloPa  Dołączył: 26 Mar 2008
fotonyf napisał/a:
.... nie chodzić na wystawy i nie oglądać albumów.

a dlaczego ?
 

superkomornik  Dołączył: 02 Sty 2007
Od razu nasuwa mi się takie skojarzenie z tematem. Adam Trzcionka i Kalina od dłuższego czasu organizują warsztaty fotografii ślubnej repo-glamour. I niby wszystko pięknie, idziesz, uczysz się podejścia do tej pracy, obróbki materiału, itd. Jest jedno ale... Teraz widzę jak z tych warsztatów wychodzi pełno małych Adamów i Kalin którzy są tylko ich kopiami. Nie dają nic od siebie, tylko powtarzają te same schematy - łapania chwili, pewnego stylu kadrowania, obróbki zdjęć (to szczególnie).
Poniekąd to rozumiem. Dostaje się pewne narzędzia i po co je modyfikować skoro można działać na "gotowcach". Prosto i skutecznie. Tylko że to trochę brnięcie w ślepą uliczkę.
Dlatego jeszcze nie byłem na warsztatach. Boję się zachłysnąć się tą techniką, jej efektywnością. A to szybka droga do zgubienia własnego stylu (albo nawet zamknięcie sobie drogi na wypracowanie takiego).
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
To jest w istocie spory problem. Sam pamiętam, jak po zaliczeniu fenomenalnie przyjaznych warsztatów Wacka Wantucha zacząłem masowo produkować geometryczne golasy... Nie zmienia to jednak faktu, że odrzuciłem je szybko i zrozumiałem, że nie po to tam pojechałem, tylko po to, żeby doznać ogólnego natchnienia. Pomogło.

Warsztaty ślubne są inne - z gruntu zorientowane na komercję. Mało kto próbuje sobie w foto ślubnym wypracować jakiś własny styl, bo i po co? Trzcionkokalinizm jest stosunkowo prosty w duplikacji, a jeśli ktoś ma do tego niezłe oko, to przepis gotowy. Ładne, czyste, kolorowe, kiczowacie romantyczne, większość klientów to lubi. Ostatni jestem, żeby rzucać kamień, o:



Tyle, że to fotografia komercyjna. Podyktowana innymi trochę zależnościami, bo głównie ekonomią i ruchami rynku.

Problem zaczyna się w momencie, kiedy umysł jest niezdolny do wyjścia poza tą ramę i nawet wakacyjne foty są nudne jak flaki z olejem... Obawiam się, że współczesna koniunktura tworzy wielu fotografów bez własnego id.
 

Kytutr  Dołączył: 20 Lut 2007
Dorzucę do wątku link do wiersza fotograficznego Darka Foksa "Odpowiedź Avedonowi i Mapplethorpe'owi"
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Kytutr napisał/a:
Dorzucę do wątku link do wiersza fotograficznego Darka Foksa "Odpowiedź Avedonowi i Mapplethorpe'owi"


Widać, że autor miał jakieś problemy bliżej niezidentyfikowanej natury, lub też raczej natury zazdrości ;)

Akurat Mapplethorpe całkiem sporo wniósł do historii fotografii imo...
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
alkos napisał/a:

fotonyf napisał/a:
Jasne, że słusznie. To Ty odrzuciłeś, więc słusznie, bo to Twoja decyzja wynikająca z Twojej oceny Twoich zdjęć.


To dlaczego tak często tego żałuję?


Dla mnie to jest kluczowa sprawa. Moim zdaniem trzeba sięgać do wewnątrz siebie, poznać siebie samego, zrozumieć swoją prawdziwą motywację, aby unikać wewnętrznych konfliktów, które rodzą wątpliwości lub zniechęcenie.
Być może jest tak, że żałujesz odrzuconych zdjęć, bo myślisz, że komuś jednak mogłyby się spodobać? Czyli końcowym celem nie jest fotografia, tylko chęć nawiązania kontaktu z odbiorcą?

Myślę, że warto drążyć ten temat - dlaczego, po co robię zdjęcia. Wg mnie to jest metoda do znalezienia swojej drogi, a czy to jest droga w stylu Bressona czy Avedona, to już mniej ważne.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
wojtekk napisał/a:
wielu fotografów bez własnego id.


Fajnie powiedziane. Za to ilu z ego! ;-)

xrog napisał/a:
Czyli końcowym celem nie jest fotografia, tylko chęć nawiązania kontaktu z odbiorcą?


A czy to nie idzie w parze? Czym jest fotografia bez odbiorcy?
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
alkos napisał/a:
A czy to nie idzie w parze? Czym jest fotografia bez odbiorcy?


Istotny problem; zadawałem sobie to pytanie wiele razy. Kiedyś myślałem, że najradośniejszym momentem jest wciśnięcie migawki. Teraz wydaje mi się, że to nie tak i, że największe dreszcze mam, kiedy się fotografią podzielę... Chyba jednak fotografia bez odbiorcy nie istnieje, a w każdym razie nie wywiera takiego holistycznego efektu na to moje id (albo i ego ;)
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
alkos napisał/a:
xrog napisał/a:
Czyli końcowym celem nie jest fotografia, tylko chęć nawiązania kontaktu z odbiorcą?


A czy to nie idzie w parze? Czym jest fotografia bez odbiorcy?


Są tacy, co robią zdjęcia do szuflady, tylko dla siebie, ale nie chodziło mi tutaj o takie ogólne podejście, tylko o taki prosty kontakt z człowiekiem jako pierwotną, a nieświadomą motywację, np. radość z pracy z modelem czy bycie z drugą osoba o fotograficznym hobby. I to był tylko "przykładowy przykład" - nie moge przecież wiedzieć jak to jest z Tobą. ;)
Chodzi mi o to by znaleźć w sobie to, co powoduje, że tak się lubi fotografię i tego się trzymać.
 

karmazyniello  Dołączył: 05 Lut 2008
alkos napisał/a:
Czym jest fotografia bez odbiorcy?


Na ile nasi odbiorcy determinują fakt czy czegoś nie uchwycimy?

Ja wiem że tylko dyskusja z ludźmi którzy znają nasze prace jest coś warta, bo po samych komentarzach za wiele nie wywnioskujemy.
A, co jeśli ta grupa naszych widzów to sami fotografowie i ludzie związani ze sztuką, edycją i przedstawiciele galerii lub nasze najbliższe środowisko i rodzina???
Czy efektem końcowym w obu wypadkach będzie wywarcie wrażenia na oglądających?
To oczywiste, tylko pozostaje pytanie ile w tym jest zgodne z naszym id :?:

 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
karmazyniello napisał/a:
Czy efektem końcowym w obu wypadkach będzie wywarcie wrażenia na oglądających? To oczywiste, tylko pozostaje pytanie ile w tym jest zgodne z naszym id :?:


Tego nie jesteś w stanie zaplanować. Wszystko jednak to kwestia dopracowania języka komunikacji wizualnej. Oczyszczenie motywów na tyle, by stały się prawie uniwersalne. To się da zrobić.

Ja też nie tworzę dla tzw. przeciętnego Kowalskiego, bo niewiele mnie on interesuje. Ale nie fotografuję dla kolegów fotografów, bo ich zdanie jest najczęściej - z całym szacunkiem - mocno spaczone. Cenię sobie natomiast wypowiedzi ludzi wrażliwych; i tak właśnie dzielę audiencję.

Na wrażliwą, czyli tą, na której mi zależy i na zupełnie niewrażliwą, czyli tą, którą mam w dupie. Tak jak ona mnie, zresztą, a więc problem upada. :)
 

karmazyniello  Dołączył: 05 Lut 2008
Cytat
i tak właśnie dzielę audiencję.

Na wrażliwą, czyli tą, na której mi zależy i na zupełnie niewrażliwą, czyli tą, którą mam w dupie. Tak jak ona mnie, zresztą, a więc problem upada. :)


:-B :-B :-B
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
Kazdy - przepraszam za glupie slowo - artysta, potrzebuje odrobiny zainteresowania. Nie wierze ludziom, ktorzy mowia, ze robia zdjecia do szuflady i nie interesuje ich opinia innych. Przewaznie ich fotografie sa niewiele warte - i nie chodzi mi o kwestie gustu, a zwyczajne podstawowe braki i oczywiste nieumiejetnosci.
Podobno wszystko juz kiedys bylo. Najlepsze czasy fotografii, czasy wielkich nazwisk i obrazkow, ktore mogly nas czyms zadziwic mamy juz za soba. Dzisiaj rzadzi telewizja, jestesmy zarzygani i oblepieni obrazkami, ktore pojawiaja sie zewszad. Kiedy jedziemy w nowe miejsce przeszukujemy internet i inne staroswieckie media i zapoznajemy sie z okolica. Patrzymy co bylo zrobione i kombinujemy, co by zrobic inaczej. Obrazki nas programuja. A powinnismy pojawic sie tam z czysta kartka, bez zadnych obciazen fotografowac to co zwrocilo nasza uwage i zainteresowanie. Niestety gdy wrocimy ze zdjeciami a edytor w gazecie spyta, czemu nie mamy czegos co widzial wczoraj w TV i co uwaza za najwazniejsze i najbardziej charakterystyczne dla tego miejsca, nauczymy sie, ze zycie to sztuka wyboru :D
Summa summarum lepiej chyba nie ogladac, a przynajmniej nie wglebiac sie i nie analizowac fotografii mistrzow. Lepiej dla nas, gdy po wywolaniu negatywow (RAWow) stwierdzimy, ze niechcacy zrobilismy powtorke z rozywki, niz majac glowe napchana obrazkami bedziemu kopiowac z "podswiadoma swiadomoscia", ze tak trzeba, lub wrecz przeciwnie - jeszcze gorzej - przegapimy ciekawe ujecie, sytuacje, bo uznamy, ze to juz bylo.
I jeszcze. Czy to cale ogladanie i zapoznawanie, nie jest czasem przejawem uczestniczenia w wyscigu kto lepszy?
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
karmazyniello, na blogi wlaza tylko "ludzie z branzy", wiec to jest dosc kiepskie medium do komunikacji. Paradoksalnie, wlasnie ludzie z branzy sa bardzo kiepskimi odbiorcami - najczesciej patrza bardzo wasko na fotografie, troche jak zawodowi kiperzy albo medycy sadowi - rozbieraja fotografie na zupelnie nieistotne czynniki pierwsze, rozkladaja je na stole i dopiero wtedy ja odbieraja. Mecza mnie komentarze blogowe "swietna kompozycja", "piekne kolory/piekne szarosci", "co za relfeks", "swietne oko". I kij? To sa jakies zawody?

Kiedys mialem wystawe w knajpie. Ktoregos dnia przyszedlem sobie na kawe i o dziwo jakas para robila rundke, ogladajac zdjecia po koleji. Nie ujawnilem sie, ale opinie, ktore podsluchalem daly mi duzo do myslenia. Na codzien mam na szczescie Adriane, ktora ma gdzies srosci-ostrosci, czyste plany i inne tego typu badziewia i dzieki niej uratowalem od wiecznego spoczynku w segregatorze kilka dobrych zdjec. Polecam odbiorcow spoza branzy.
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
karmazyniello napisał/a:

A, co jeśli ta grupa naszych widzów to sami fotografowie i ludzie związani ze sztuką, edycją i przedstawiciele galerii lub zgoła odwrotnie, czyli nasze najbliższe środowisko i rodzina???


Nie odwrotnie a "i".
I czy uwazasz, ze sa inni? Ze na spotkania autorskie z powiedzmy takim Tomaszewskim chodzi ktos inny niz fotografujacy i znajomi? Ze przecietny czlowiek zwroci uwage na nuanse jakie zawarles w swoich zdjeciach? Dla "normalnego" czlowieka ma byc ostro i wyraznie. Od czasu do czasu lekka winieta, zeby poczul, iz ma do czynienia ze sztuka.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
[rK] napisał/a:
Czy to cale ogladanie i zapoznawanie, nie jest czasem przejawem uczestniczenia w wyscigu kto lepszy?
O!
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
dzerry napisał/a:
karmazyniello, na blogi wlaza tylko "ludzie z branzy", wiec to jest dosc kiepskie medium do komunikacji. Paradoksalnie, wlasnie ludzie z branzy sa bardzo kiepskimi odbiorcami [...] Polecam odbiorcow spoza branzy.


Ditto! To jest właśnie powód, jeden z głównych, dla którego wyłączyłem bloga. Chcieć czy nie, tworzy się kółko wzajemnej adoracji a jeśli nie, to przynajmniej zainteresowań. O wiele zdrowszą praktyką z mojego punktu widzenia jest praca w systemie projektowym, zbieranie materiału, edycja a potem publikacja w całości - czy to na stronie, czy w formie małej książki wydanej własnym sumptem. Jest szansa, że trafi się przez to do wielu ciekawych osób!

Istnieje masa magazynów internetowych i parę drukowanych, są księgarnie foto - przynajmniej tu w UK - gdzie można swoje płody zanieść i sprzedać. To bardzo miłe, dostać od kogoś maila z ochami-achami - o wiele milsze, niż przeczytać kolejny komentarz na blogu...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach