M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Przed panem dużo pracy, panie Cartier-Bresson



Dawno temu trafiłem na jednym ze znanych portali fotograficznych na ucieszną notkę. Jej autor – profesjonalny fotograf – starał się ocenić zdjęcia mistrzów tej dziedziny w taki sposób, jak wyobrażał sobie reakcję krytykantów na portalach umożliwiających prezentację swojego portfolio. André Rabelo poszedł o krok dalej – naprawdę spróbował zamieścić na Flickrze fotografię wykonaną przez jedną z największych postaci w historii fotografowania.

Jak pisze PetaPixel, Rabelo zamieścił w 2006 roku zdjęcie Henri’ego Cartiera-Bressona – „Hyères, France, 1932″ – na grupie dedykowanej odsiewaniu fotograficznych perełek od plew. Jak zareagowali członkowie DeleteMe! (ang. UsuńMnie!), na słynne dzieło ojca fotoreportażu i jednego z założycieli agencji Magnum Photos?

Zdjęcie szybko zostało wyrzucone z grupy, a jej użytkownicy nie szczędzili w komentarzach wszelkiego rodzaju złotych rad. Wytknięto przede wszystkim nieumiejętność wyostrzenia fotografii i oddania ruchu rowerzysty, bliżej nieokreślony temat, czy zbyt małą rozdzielczość. Choć jednocześnie doceniono kompozycję, nie ocaliło to zdjęcia przed usunięciem, ze wskazaniem, aby autor spróbował wykonać je ponownie – tym razem poprawnie.....
http://fotoblogia.pl/2011...cartier-bresson
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Poczytajcie komentarze pod zalinkowanym artykułem.
Niekończąca się opowieść.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
jorge.martinez napisał/a:
Niekończąca się opowieść.


... niewarta kontynuacji.

Dziwię sie trochę natomiast, jak ochoczo niektórzy za pomocą internetu, robią z siebie idiotę. Dobrze tylko, że chyba nieświadomie.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
jorge.martinez napisał/a:
Niekończąca się opowieść.


Najciekawsze jest to, ze wiekszosc z nich ma po calkiem sporym kawalku racji :-)
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
alkos, ale tylko w sytuacji, w której nie rozróżniamy "doceniam" od "podoba mi się"
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
tatsuo_ki napisał/a:
alkos, ale tylko w sytuacji, w której nie rozróżniamy "doceniam" od "podoba mi się"


A jaka wlasciwie jest roznica? Co sprawia ze dzielo jest wyjatkowe, a chociazby udane? Glownie kolektywne "podobasie".

Jeszcze zalezy czyje, ale to juz sprawa wtorna.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
alkos napisał/a:
Glownie kolektywne "podobasie"

no właśnie nie kolektywne! już wiele razy wyrażałem zdanie, iż opinia kolektywna w kwestii sztuki, ale i innych też, jest najmniej znaczącą ze wszystkich. I według mnie jest najdalej prawdy ze wszystkich.
co do kryteriów, to nie ma uniwersalnych, każdy przypadek trzeba rozpatrywać oddzielnie.
np. prace Kazimierza Malewicza. sam za nimi jakoś niespecjalnie przepadam, na ścianie w domu raczej nie powieszę, ale doceniam ich odkrywczość i rewolucyjność myśli, jakie za sobą niosą.
i to jest właśnie ta kwestia... mieć dostatecznie szerokie horyzonty, by umieć wyjść z siebie i stwierdzić: "ok, nie podoba mi się to, nie czuję tego zupełnie, ale potrafię docenić wartość dzieła na innych płaszczyznach".

bo też trzeba rozróżnić popularność od wartości... i tu chyba jest właśnie pies pogrzebany... jak jakieś dzieło staje się ogólnoświatowo znane, to w pojęciu większości jego wartość już zawsze będzie oceniana przez pryzmat kolektywnego "podobamisię" i nieuniknione będą tego konsekwencje w postaci np. twierdzenia, że jego wartość wzięła się tylko z popularności... błędne koło pomieszania przyczyn i skutków...
 

Mertz  Dołączył: 24 Kwi 2006
alkos napisał/a:
Co sprawia ze dzielo jest wyjatkowe, a chociazby udane?

Heh, na horyzoncie zamajaczył mi cień "malującego" szympansa...

M.W napisał/a:
na słynne dzieło ojca fotoreportażu i jednego z założycieli agencji Magnum Photos?

Ja akurat tego nie znałem, ale przeglądnąłem pobieżnie - i fakt, słynne :mrgreen: Może nie zwróciło mojej uwagi lub jakoś inaczej?
A Wam się podoba? Ma to "coś"?
Tego typu zdjęcia - IMO - bronią się jako część jakiejś większej całości, wpisane w jakiś kontekst - a chociażby fotobloga.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
tatsuo_ki napisał/a:
no właśnie nie kolektywne! już wiele razy wyrażałem zdanie, iż opinia kolektywna


Dlatego napisalem:

Cytat
Jeszcze zalezy czyje, ale to juz sprawa wtorna.


... majac na mysli chocby kolektyw krytykow sztuki albo galerii ktore zechca kupic .

tatsuo_ki napisał/a:
bo też trzeba rozróżnić popularność od wartości...


Popularnosc wyznacza uznanie tlumu, wartosc - uznanie krytyki, srodowisk opiniotworczych w danej dziedzinie.

Wartosc wyrazona jako uznanie jednostki nie istnieje: "kazda potwora znajdzie amatora" ;-)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Granica między przypadkiem a pracą (czy geniuszem, natchnieniem, zasługą, jak by tego nie określić) w przypadku fotografii łatwiej się rozwadnia. Dlatego zawsze będziemy mieli dyskusje oparte na figurze małpy, trąby słonia czy 9 letniej kuzynki dowodzącej, że to żadna sztuka, że tak każdy może.

Zabawne w kontekście podważania roli historii fotografii (czy szerzej historii sztuki) i funkcjonowania klasyków gatunku jest przytaczanie sceny z "Ferdydurke" Gombrowicza. Nie wykracza ono poza szkolne bryki, przez co umyka nam, że Gombrowicz nie odmawiał Słowackiemu (czy kogo by w tej scenie nie umieścił) roli klasyka, ba trzeba sobie zdawać sprawę że Gombrowicz potrafił cytować z pamięci obszerne fragmenty wierszy i dramatów Wieszcza. Nikt nie powie że gardził nim, czy uważał że sam by potrafił lepiej (bo nie potrafił i doskonale sobie zdawał z tego sprawę).

Figura z Gombrowicza czy też całość jego dyskursu o sztuce, w szczególności wpływu literatury romantycznej na naszą kulturę świetnie jednak pasuje do argumentacji na temat "zgubnego" wpływu owych fotografów, którzy wywarli tak silny wpływ na fotografię, że aż za mocno. Tak jak z naszymi romantykami. Ale tak jak nasi Wieszczowie są i będą i wymazać się ich nie da, tak wymazać się nie da klasyków fotografii i ich ikon. I jakkolwiek by się człowiek nie spinał to kwestionowanie znaczenia klasyków (literatury czy fotografii) i zasłanianie się ich nieznajomością nie będzie powodem do dumy.
 

amatorek  Dołączył: 16 Mar 2011
Bardzo dobrze powiedziane.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
alkos napisał/a:
Najciekawsze jest to, ze wiekszość z nich ma po calkiem sporym kawalku racji


Podobno, żeby napisać dobrą książkę trzeba przeczytać wszystkie inne lub nie przeczytać żadnej. Pewnie podobnie jest z fotografowaniem. Można sypać nazwiskami tuzów obiektywu, którzy byli/są ignorantami, jesli chodzi o historię sztuki/fotografii. I to jest OK.

Denerwujące jest natomiast jak ktoś zaczyna obnosić się własną ignorancją i udowadniać, że to czy tamto to nic wielkiego bo jego dziewięcioletnia córka robi takie małpką. A pytanie w stylu: "no to powiedz mi dlaczego to zdjęcie jest takie dobre" jest po prostu rozbrajające. W dwie minuty nawet kanapki w McDonaldzie nie da sie zjeść.

Swoją drogą ciekawe, ze dyskusje na ten temat wypływają co jakiś czas i zawsze parę osób da sie sprowokować :-)
 

Henry  Dołączył: 12 Sty 2010
alkos napisał/a:
jorge.martinez napisał/a:
Niekończąca się opowieść.

Najciekawsze jest to, ze wiekszosc z nich ma po calkiem sporym kawalku racji :-)


Komentarz żeby to zdjęcie zrobić jeszcze raz jest akurat bardzo słuszny. Wystarczyłby statyw i kolega z rowerem. Dla oglądającego i tak nie ma żadnego znaczenia czy to akurat zdjęcie jest uchwycone na gorąco czy reżyserowane. No chyba że chcemy chwalić się refleksem ;-)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
No rzeczywiście linia obrony fotografii oparta na argumentach: no bo wtedy filmy to były bardzo mało czułe, aparaty wolne, HBC siedział tam długo, a to był w ogóle jedyny rower we wsi, jest słaba. Chwytanie się jej jest z góry skazane na niepowodzenie.

Henry napisał/a:
Dla oglądającego i tak nie ma żadnego znaczenia czy to akurat zdjęcie jest uchwycone na gorąco czy reżyserowane.

Ma znaczenie. Tak samo jak to, że było zrobione w tej miejscowości, we Francji i w roku 1932.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
jorge.martinez napisał/a:
Ma znaczenie. Tak samo jak to, że było zrobione w tej miejscowości, we Francji i w roku 1932.


Ciekawe, ale dopiero zdalem sobie sprawe jakie to wazne.

Nie jako linia obrony, tylko po prostu kontekst.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Poczytajcie komentarze pod zalinkowanym artykułem.


Interesujące:

Cytat
Stek bzdur. Skończyłem filologię polską na jednym z lepszych uniwersytetów...

Co do mojej wiedzy- studiowałem fotografię

Nawiasem mówiąc moja dwunastoletnia chrześnica zrobiła niemal identyczne zdjęcie zwykłym kompaktem kręcąc się po starówce (ach ta technologia) a wierzcie mi, że o Bressonie nigdy nie słyszała.


I to ma być powód do dumy :cry:

Cytat
No to może niech mi ktoś wyjaśni, jak krowie na rowie, dlaczego to zdjęcie jest takie wybitne. I nie przyjmuję argumentów typu "bo to ojciec fotografii, klasyk" - nie, nie obchodzi mnie autor. Obchodzi mnie samo zdjęcie.


niech mi ktoś wyjaśni, jak krowie na rowie, dlaczego to dzieło muzyczne jest tak wybitne. I nie przyjmuję argumentów typu "bo to wielki Wolfgang Amadeus Mozart, klasyk" - nie, nie obchodzi mnie autor. Obchodzi mnie sam utwór.
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
tadeuszd2  Dołączył: 06 Gru 2009
Zwykle kontestacja jest aktem indywidualnym i jako taka nie musi byc obowiazującą. ."Kontestujący tez może być kontestowany"
.Jego wybór,ale niech nie wymusza ocen swoich na innych pytaniem: a co w tym jest takiego...?
Pozdrawiam i zapraszam na piwo do Zywca.Minie nam po drugim.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
jorge.martinez napisał/a:
Ma znaczenie. Tak samo jak to, że było zrobione w tej miejscowości, we Francji i w roku 1932.

A to nie jest tak, że najpierw zachwyca lub nie zachwyca a dopiero później doszukujemy się dalszych informacji? Moja osobista definicja wielkości sztuki opiera się na jej oddziaływaniu bez kontekstu. Tzn. im mniej kontekstu potrzeba do wyrażenia jego wielkości tym dzieło lepsze (ponadczasowe i uniwersalne).
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Enzo napisał/a:
A to nie jest tak, że najpierw zachwyca lub nie zachwyca


A pomidorówka Warhola zachwyca? Albo zdjęcia Egglestona czy Parra? Zachwyt - czemu nie, ale nie jest ani konieczny, ani wystarczający.
 
rycerz  Dołączył: 05 Cze 2009
to z powodu takich rozmów jak ta powyższa zarejestrowałem się na tym forum :-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach