rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Cytat
Tryb direct w yamaha: dźwięk pozbawiony brzmienia, bez żadnego zycia, bez wymowy, bez emocji. Doskonale rzekomo wzmocnione to co do wzmacniacza zostało dostarczone. Efekt? Mniej więcej to brzmi tak, jak smakuje nie posolony i nie doprawiony obiad. Smaczne? Na pewno wierne, i pewnie zdrowe. Uszu nie zmęczysz,ale ciała nie nakarmisz ze smakiem....
To zależy od źródła dźwięku w tym wypadku. Z tego co można wyczytać na forach (ja sam nie mam sprzętu audiofilskiego) to w przypadku hiend CD yamahy tryb direct jest niemal obowiązkowy. W przypadku kiedy masz źródło dające "wyprany" dźwięk musisz się wspomóc ...

Zmiennych jest mnóstwo, a do tego dochodzi indywidualny odbiór ... całkowicie niemierzalne sprawy.
Bo jak wyjaśnić pomiary, które wskazują że 2 porównywalne urządzenia dają niemal jednakowe wyniki pomiarów, skoro grają inaczej ...
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Hmmm....do dzisiaj posiadam dwie bestie high-end - legendarnego pionka pd-8500 na PCM_63PJ, oraz onkyo integre dx-7711(chętnie sprzedam oba). Miałem też technicsa SL-PS 840 i Kenwooda DP 7030. Nie jestem audiofilem, ale mam w sobie jakąś tam wrażliwość na dźwięk, a powyższe 4 posiadałem jednocześnie. Nie, że po latach, po jakiś zmianach. Nie - w jednym czasie! Po prostu nadarzała się okazja kupna za grosze to kupowałem. I tyle. Sprzęt używany nie jest bardzo drogi. W tym samym czasie miałem też magnetofon DAT sony w klasie ES, który kupiłem za 40 zł, bo ten co mi to sprzedawał to mówił, że on jest na dziwne kasety. Ja wiedziałem na jakie jest kasety i jaka była cena rynkowa tego magnetofonu. Absolutny high-end, który w dniu premiery kosztował 6 kawałków pln. I one były podpinane nie tylko pod rachitycznego yamahola rx-v 458, ale też pod rzekomą potęgę rx-v 1700, poprzez jeszcze lepszego i już tylko stereo pionka 656(tutaj była już pewne forma finezji dźwięku, ale nie jakaś tam niebotyczna), w między czasie technincsa su-a700(raczej sprzęt dyskotekowy niż high-end). Yamaha w trybie pure direct pierdzi w głośniki. To jest po prostu kpina. Ja szczerze przepraszam posiadaczy wzmacniaczy kina marki Yamaha. One grają w kinie ok. Nawet bardzo ok. Ale w stereo w trybie direct to jest po prostu efekt kasprzaka kasetowego. Koniec kropka. Niezależnie co podłączysz jako źródło. Oczywiście, że Yamaszka zagra dobrze, prawidłowo w innym trybie np. tryb stereo, gdzie może pracować sub, gdzie masz możliwość modyfikacji dźwięku i możesz to sobie skonfigurować jak lubisz i jak potrafisz( bo jak nie potrafisz, to nawet mikrofon dołączony za wiele nie pomoże).
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
M.K, jak już piszesz o niuansach w odbiorze dźwięku to nie porównuj wzmaka strereo do kina domowego ;-) 8-)
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
rysiekll, ja bym rzekł, że to nie są niuanse - różnica ampli 5.1 kontra stereo. To jest przepaść!
 

philip100  Dołączył: 30 Paź 2010
rysiekll napisał/a:
To zależy od źródła dźwięku w tym wypadku. Z tego co można wyczytać na forach (ja sam nie mam sprzętu audiofilskiego) to w przypadku hiend CD yamahy tryb direct jest niemal obowiązkowy. W przypadku kiedy masz źródło dające "wyprany" dźwięk musisz się wspomóc ...

Zmiennych jest mnóstwo, a do tego dochodzi indywidualny odbiór ... całkowicie niemierzalne sprawy.
Bo jak wyjaśnić pomiary, które wskazują że 2 porównywalne urządzenia dają niemal jednakowe wyniki pomiarów, skoro grają inaczej ...


Tryb direct omija moduły regulacji zrównoważenia kanałów oraz charakterystyki częstotliwościowej. Dźwięk nie "leci" przez ukłdy z których się nie korzysta. Tyle. Każdy układ w torze audio coś od siebie do dźwięku dodaje i tu nie ma dyskusji, a ile, to już zależy od konkretnego sprzętu i jakości komponentów, które tryb "direct" ma za zadanie omijać.

Mam wzmacniacz stereo z trybem direct i różnicy z on/off nie odczuwam - pewnie dlatego, że głośniku kupiłem muzykalne, a nie "chirurgiczne" ;-)
Mam także playera sieciowego, który po wyłączeniu trybu direct (tzn. po włączeniu equalizera, bo trybu direct - jako takiego - nie ma) gra słyszalnie gorzej. Mam wrażenie, że player, po włączeniu equalizera, stara się sztucznie zrównoważyć wszystkie pasma aby użyszkodnik sam mógł je sobie dopasować. A może po prostu wyłącza to, co sam sztucznie podkolorwywuje bez udziełu EQ i wiedzy użytkownika?

Wątpię, aby Yamaha miała miernej jakości komponenty, więc chodzi tu zapewne o "audiofilską poprawność" i spokój ducha przewrażliwionego słuchacza ;-) Chociaż mogę się mylić, bo nigdy nie byłem posiadaczem sprzętu referencyjnego (nie licząc słuchawek, do których i tak nigdy nie dorobiłem się dobrego wzmacniacza - w sensie równie referencyjnego :-P )
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Yamahy maja wnętrza tak dobrane jak kosztują. I brzmią podobnie, szkoła yamahy. Stara szkoła jest o niebo lepsza. Seria ax od modelu 596 wzwyż. Jest wlasnie na alle, ale jest tez model high end ax-1050. To sa juz wzmaki, które potrafią dać dźwięk przynajmniej dobrej klasy.
 
kasza  Dołączył: 13 Lis 2006
M.K napisał/a:
Tryb direct w yamaha: dźwięk pozbawiony brzmienia, bez żadnego zycia, bez wymowy, bez emocji. Doskonale rzekomo wzmocnione to co do wzmacniacza zostało dostarczone. Efekt? Mniej więcej to brzmi tak, jak smakuje nie posolony i nie doprawiony obiad. Smaczne? Na pewno wierne, i pewnie zdrowe.
Guzik prawda. Żadne wiernie. Kto Ci takich głupot naopowiadał?
Rozpisujesz się tu i w kolejnych postach o sprzęcie hajend, którego zniekształcenia (oczywiście, od pewnego poziomu cenowego i wagowego) faktycznie trudno zmierzyć, o przepaściach między różnymi rozwiązaniami a słowem się nie zająknąłeś o głośnikach. Te z racji praw fizyki wprowadzają całkiem realne, mierzalne aparaturą i słyszalne nawet przez laików zmiany w brzmieniu.
Jak sobie włączysz direct to po prostu usłyszysz (albo nie :) czego brakuje Twoim głośnikom. Jak umiesz to korekcją we wzmaku albo mikrofonem możesz sobie troszkę podkoloryzować, tam gdzie nie domaga Twój sprzęt.

kasz
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
kasza, wyluzuj. Rozmawiamy, a nie przepychamy się. Więc spokojnie, bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nie mam prawa pisać? Tryb pure direct wg yamahy jest trybem, który z założenia nie ma wprowadzać zmian w torze dźwiękowym, a więc ma dawać jak najwierniejszy przekaz. Czy jest wierny to inny temat. Rozdziel te dwie sprawy. Poza tym na pewno nie jest to tryb do "badania kolumien" jak napisałeś. Co jeszcze, to że nie piszę o głośnikach to wynika z dwóch rzeczy - po pierwsze nie piszę o wszystkim co wiem, żeby prowadzić rozmowę, i po drugie mam mniejsze doświadczenie wynikające z tego, że miałem ich - w stosunku do sprzętu audio z najwyższej półki - stosunkowo niewiele, zaledwie 6 par. Wcześniej pisałem o polarisach 200, ale koledzy uznali, że to chłam więc się nie odzywam, natomiast uznali inne marki za świetne(niektóre linie produkcyjne STX i ja tego nie podważam, bo nigdy ich nie słyszałem, miałem natomiast STX bodaj 200 lub 300 i to była porażka i o tym napisałem) Podsumowując, myślę, że wiedzieli co piszą o polarisach i że słyszeli jak grają w różnych konfiguracjach sprzętowych...ja natomiast zostaję przy swoim, że polaris 200 to świetne kolumny, ze świetnym basem i średnicą, grające bardzo szeroko.

[ Dodano: 2017-02-15, 08:28 ]
I co jeszcze mam powiedzieć, że jakość dźwięku zależy od głośników i wg mnie to procentowo tyle a tyle, a pomieszczenie to tyle a tyle a sprzęt tyle i tyle? A jak mam to zmierzyć? Miarą krawiecką? Dźwięk w pomieszczeniu jest wypadkową kilku czynników, ale wiem, że jak jeden zestaw całościowy zagrał świetnie w jednym pomieszczeniu to w innym są szanse, że też zagra. Natomiast jeśli coś pierdzi w głośniki to zawsze będzie to robić i pomieszczenie tego nie zmieni tak dalece, żeby powiedzieć - poezja dźwięku!
 

Pyrek  Dołączył: 22 Lis 2010
M.K, jak działa direct możemy w uproszczeniu przeczytać kilka postów wyżej
philip100 napisał/a:
Tryb direct omija moduły regulacji zrównoważenia kanałów oraz charakterystyki częstotliwościowej. Dźwięk nie "leci" przez ukłdy z których się nie korzysta.


Idąc dalej - być może kasza, niezbyt delikatnie to napisał, ale napisał prawdę
kasza napisał/a:
Jak sobie włączysz direct to po prostu usłyszysz (albo nie :) czego brakuje Twoim głośnikom.

Chociaż głośniki to tylko jeden z aspektów,
dużo częściej spotykany problem, związany jest z akustyką pomieszczenia.

Niedosyt niskich tonów i potrzeba kręcenia gałeczką,
niekoniecznie oznacza spadek efektywności w zakresie przenoszenia niskich częstotliwości głośnika/obudowy,
większym problemem są rezonanse pomieszczenia, które najczęściej odpowiadają długościom fali przy problematycznych dla nas niskich częstotliwościach.

Łatwo to zaobserwować przesuwając kolumny, lub miejsce odsłuchu,
czasem wystarczy stanąć np. na środku pokoju i bas znika,
dlatego warto zadbać w pierwszej kolejności o pomieszczenie,
stosując chociażby nawet zrobione amatorsko bass trapy..
W przeciwnym wypadku podbijanie potencjometrem na przedwzmacniaczu,
mocno zwiększy ilość niskich tonów u sąsiada albo w pokoju obok,
ale tam gdzie nam zależy i tak będzie daleko od ideału ;-)

Z wysokimi tonami jest trochę łatwiej,
bo tu w połowie jest winy sprzęt, a w drugiej połowie postępujący u każdego z wiekiem ubytek słuchu.

Ja nie będę się rozpisywał, jakie konkretnie wzmacniacze tudzież amplitunery mam/miałem/słuchałem,
bo nie ma to znaczenia.. napiszę tylko że obie Yamahy :mrgreen: jakie akurat mam w domu, mają potencjometry ustawione na "0"
(no, czasem przy słuchaniu starszych utworów zdarza mi się podbić +1)
i takich problemów nie zaobserwowałem:
M.K napisał/a:
Yamaha w trybie pure direct pierdzi w głośniki. To jest po prostu kpina.(..). Ale w stereo w trybie direct to jest po prostu efekt kasprzaka kasetowego.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
PURE DIRECT w Yamaha - do czego służy? Do wiernego wzmacniania dźwięku. A jak to wykorzystasz to już inna sprawa. Możesz nawet sobie zrobić z tego urządzenie do badania jak chcesz i pragniesz.
Oczywiście, że amplitunery Yamahy w trybie direct przysłowiowo pierdzą w głośniki. Bez suba tryb direct w Yamaszce to niestety żenada - średnica i bardzo jasne wysokie. Chyba, że głośno słuchasz, lub przynajmniej średnio głośno. Przy cichym odsłuchu to dźwięk przypomina to co wydobywało się z Kasprzaka. Miałem trzy Yamahy. Złego słowa nie powiem na nie, ale w trybie direct one po prostu są śmieszne. Na tle innych produktów do kina domowego wypadają dobrze lub średnio. Wszystkie ampy do kina w trybach podobnych do direct pierdzą w głośniki. Mój marantz też w trybie direct stereo. :)

Prawdę powiedziawszy ciągnę temat, bo trochę kij w mrowisko świadomie wsadzam. Ja mam już wyrobione zdanie, nie obchodzi mnie fizyka fali dźwiękowej, choć to co pisze Pyrek "obserwuję" uchem, nie obchodzą mnie parametry w instrukcjach obsługi, ani dokładność przekazu - czyli wierność, tudzież procentowy podział ważności w układach audio. Interesuje mnie jedno - czy muzyka, która się wydobywa mnie zainteresuje i wciągnie, czy jest przedstawiona żywiołowo, czy tak, że masz wrażenie, że za chwilę amp czy wzmacniacz się wyłączy, bo to jego ostanie tchnienie. Interesuje mnie średnica i wokal, wybrzmiewanie saxofonu i trąbki, i to czy słyszę smyczki, i ciężar fortepianu, gdy pianista uderza w te najgrubsze struny młoteczkami, interesuje mnie zwiewność głosu wokalistek i chrapliwość głosu wokalistów(Cesaria Evora była mężczyzną?). Ale lubię też, gdy bas gitary jest miękki i taki przyjemny.

A tak z ciekawości, która mnie pożera Pyrek na jakich kolumnach słuchasz?
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
M.K napisał/a:
Jest jakiś sposob? No i jak? Zapewne urządzeniem. Uchem tego nie uczyni i nie zapisze w postaci wykresu
Uchem można, jeśli masz do czego porównać. O przypadkach "słuchu absolutnego", co to o każdej porze dnia i nocy potrafi określić odstępstwa od wzroca słyszałem, ale nie spotkałem się w praktyce nigdy.
rysiekll napisał/a:
Zmiennych jest mnóstwo, a do tego dochodzi indywidualny odbiór ... całkowicie niemierzalne sprawy.
Bo jak wyjaśnić pomiary, które wskazują że 2 porównywalne urządzenia dają niemal jednakowe wyniki pomiarów, skoro grają inaczej ...
Zgoda, niemierzalne, bo jeszcze nie umiemy mierzyć, albo patrzymy nie tam gdzie trzeba. Vide jitter w przetwornikach C/A.

[ Dodano: 2017-02-15, 12:42 ]
M.K, Yamaha ma swoje brzmienie. Mam amplituner Yamahy i w trybie stereo nie lubie go słuchać, bo brzmi ostro, natarczywie. I wcale nie brakuje mu basu, nawet w trybie Direct.
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Gwiazdor, jeśli masz do czego porównać i jeśli wierzyć czyjemuś słuchowi! Lub swojemu ;) Są ludzie co słyszą różnice w dźwięku i mają słuch np potrafią dostroić gitarę bez urządzeń do tego budowanych, i to pewnie wynika z umiejętności rozróżniania dźwięku. Większość ludzi tego nie umie. Zobacz ja odbieram Yamahę w trybie direct jako dźwięk kartonowy, ty jako natarczywy i ostry. I zapewne w tym odbiorze się nie mylimy a wpływ na to mają przetworniki w kolumnach oraz akustyka pomieszczenia, na końcu obstawiłbym(w co wątpię)źródło dźwięku.
Zachodzi pytanie: skoro na sam dźwięk wpływa tak wiele, włącznie z subiektywnymi odczuciami, które każdy z nas ma, to po co budować urządzenie, które będzie coś tam mierzyło tam gdzie jeszcze nie potrafimy mierzyć?
 

Penteusz  Dołączył: 27 Mar 2012
M.K napisał/a:
Są ludzie co słyszą różnice w dźwięku i mają słuch np potrafią dostroić gitarę bez urządzeń do tego budowanych, i to pewnie wynika z umiejętności rozróżniania dźwięku.


Dostroję Ci gitarę nawet w tym samym czasie, gdy na niej grasz ;-)

Ale prócz tego grałem na puzonie i to wszystko tłumaczy :-D

[ Dodano: 2017-02-15, 13:50 ]
Pochwaliłem się? To dobrze :-P
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Super, trochę pogrywam, ale na e1 muszę dźwięk skądś otrzymać, żeby dostroić, potem flażoletami stroję. Inaczej - pogrywałem, ale czasu mało, więc gitarka leży. Łapki już nie chodzą po gryfie, palce się mylą - poza tym w moim graniu finezji nie było, zwykła chęć.
 

Penteusz  Dołączył: 27 Mar 2012
Też już przestałem być czynny, tym bardziej, że przestawiłem się w ostatnim okresie działalności na gitarę basową. Pózniej potoczyło się to różnie, a ostatecznie zostałem z keyboardem i komputerem. Ale to ból, bo na klawiszach to ja właściwie nie grałem ;-)
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
Gwiazdor napisał/a:
Uchem można, jeśli masz do czego porównać. O przypadkach "słuchu absolutnego", co to o każdej porze dnia i nocy potrafi określić odstępstwa od wzroca słyszałem, ale nie spotkałem się w praktyce nigdy.

W bloku, w którym mieszkałem z rodzicami mieszka muzyk bydgoskiej filharmonii. On kiedyś mówił, że ma kolegę ze słuchem absolutnym, podobno dość mocno męcząca przypadłość...
 

M.K  Dołączył: 26 Sie 2007
Arti, Ty nam lepiej napisz co zdecydowałeś?! Używki czy nowe kupujesz? Kino czy stereo? Rozpętałes te dyskusje pytaniem, to ładnie nam opowiedz wszystko jak na spowiedzi! Choć info o słuchu absolutnym, absolutnie ciekawa, no i tez nie trudno sobie wyobrazic, ze to jest męczące.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
No właśnie czytam i za głowę się łapię. Na razie nic nie zdecydowałem. Rozglądam się za trochę wśród używek, muszę też nieco poczekać na pieniądze, bo żona znalazła pilniejsze potrzeby... No i podobno Krueger&Matz mają być czarne na wiosnę ;-) . W planach też mam posłuchać jeszcze trochę tego co jest dostępne w sklepach.
Ale raczej nadal 5.0 z dobrymi frontami. Do audiofilstwa nie planuję się nawet zbliżać.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
5.0 ?
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Penteusz napisał/a:
Dostroję Ci gitarę nawet w tym samym czasie, gdy na niej grasz
W czasie grania to słychać, co nie stroi. Dostrój, kiedy nie gra, pamiętając, co nie stroiło. ;)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach