bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
ggdh napisał/a:
wazy toto wiecej niz cale tylne kolo z kaseta

No właśnie, każdemu wg potrzeb. Na przykład to całe szosowo - góralsko - wyczynowe parcie na zbicie masy jest nieporozumieniem w rowerze miejskim. Kombinując tak, powinienem poodkręcać błotniki i lampy a zamiast porządnego siodła wstawić sobie zaostrzoną sztycę. Po czym w deszczu jeździć z bobrem na plecach modląc się, by mnie kierowcy na czas dostrzegli, gdy przejeżdżam przez skrzyżowanie, a po dojechaniu do pracy odpadły by mi nogi i tyłek.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
ggdh napisał/a:
No tak, pomijajac, ze nie da sie zmieniac biegow pod obciazeniem
Ale na skrzyzowaniu zmieniasz sobie z najwyzszego na jedynke. Caly czas bede twierdzil, ze do "miasta tylko piasta" :-) Rohloff to taka troche Leica piast - malo praktyczna, strasznie droga, ale i tak kazdy chcialby miec.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
dzerry napisał/a:
Ale na skrzyzowaniu zmieniasz sobie z najwyzszego na jedynke.

No właśnie. Po to są przełożenia w mieście! Powodzenia w machaniu zwykłą przerzutką stojąc na czerwonym :-P Wyrobiłem sobie odruch przerzucania na wyższe przełożenia przy dojeżdżaniu do skrzyżowania, ale to i tak jest niewygodne i katuje przerzutkę na maksa (w krótkiej chwili zmiana min-max, łańcuch aż jęczy). W mieście po prostu jeździ się techniką start-stop i piasta jest tu idealna.
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
<frustracja>
1. Kupiłem stary rower mtb (chyba, bo ma bagażnik, błotniki i dynamo) ~ początek lat 90-tych ubiegłego wieku, sądząc po lokalizacji tylnego hamulca U-cośtam.
2. Chyba przepłaciłem. Za to mam stare Deore i kilka jajowatych zębatek. To zdaje się wtedy był szczyt techniki rowerowej. Wszystko wskazuje na to, że tego nie doceniam. Nie jestem muzealnikiem ani magikiem-mechanikiem.
3. Nie ogarniam tych wszystkich śrubek, zębatek, manetek. Chyba przerzutki to nie dla mnie.
4. Łańcuch mi spada, gdy ruszam pod górkę na skrzyżowaniu. Błeeeeee
5. Muszę wyłożyć pewnie ze stówkę, żeby zrobić porządek z pkt 3 i 4. O ile skończy się na regulacji i ew. wymianie łańcucha.
6. Było wtedy wziąć jakiegoś mieszczucha :evil:
7. A Wy mi tu zachwalacie biegi w piaście. Ładnie to tak?
</frustracja>
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
Pkt. 3. Moze sie okazac, ze na wymianie lancucha sie nie skonczy: jak juz zmeczone sa zebatki to nowy lancuch sie nie "wpasuje" i tez bedzie spadal/skakal.

Uhh... Rozmarzylem sie... Tez mialem kiedys Biopace ("te jajowate zebatki") :-D chociaz to byl etap, ze singiel 54x12 by starczyl na wszystko - typowo silowe jezdzenie az kolana trzeszczaly :lol:
bEEf napisał/a:
Powodzenia w machaniu zwykłą przerzutką stojąc na czerwonym :-P

Bez SPD na rower nie wsiadam, wiec macham ile chce ;-)

I dla rozjasnienia sytuacji: piasta Rohloffa 500/14 nie jest do jezdzenia po miescie...
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
ggdh napisał/a:
No tak, pomijajac, ze nie da sie zmieniac biegow pod obciazeniem
Prawda, ta cecha potrafi dać w kość na podjazdach. Bo na płaskim to żaden problem, wystarczy na pół sekundy lekko odpuścić docisk na pedały i zaskakuje. A podobno nowsze modele jak SRAM i-motion czy Shimano Alfine zmieniają pod obciążeniem. Sam tego jednak nie sprawdzałem.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
PiotrR napisał/a:
ta cecha potrafi dać w kość na podjazdach

Górki mają taką fajną cechę, że widać je z większej odległości i można sobie zaplanować zmianę biegu z chwilą przerwy w pedałowaniu zanim rower się zatrzyma.

Komfort ramy zależy w większym stopniu od jej projektu i wykonania niż od materiału. Zawsze można pojechać po bandzie i zamówić ramę tytanową np. u pana Orłowskiego w Szczecinie. Super tania nie będzie, ale wagowo i wytrzymałościowo raczej nie do pobicia.
 
MCsubi  Dołączył: 27 Paź 2009
romeoad napisał/a:
ale wagowo i wytrzymałościowo raczej nie do pobicia.


I tu niestety praktyka pokazuje, że ramy tytanowe wcale nie są takie trwałe.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
romeoad, wrzucenie jedynki przed podjazdem (mam na myśli te naprawdę strome) oznacza mniejszy rozpęd i więcej wysiłku na podjeździe. Tu czarów nie ma, przerzutka pozwalająca zmieniać biegi pod obciążeniem ma swoje plusy.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
PiotrR napisał/a:
wrzucenie jedynki przed podjazdem

Nie pisałem o wrzucaniu przed, tylko o zaplanowaniu zmiany na moment zanim pęd roweru zostanie zniwelowany przez grawitację. Na marginesie dodam, że przerzutki w których zmiana biegów pod obciążeniem zachodzi bezawaryjnie też do najtańszych nie należą, a niespecjalnie do holendra pasuje błyszczący X z tyłu, czy karbonowe wózki SRAMa.
 
teo  Dołączył: 15 Mar 2010
Tydzień temu kupowałem rower. Wszedłem do sklepu popatrzeć, przymierzyć i nie mogłem się oprzeć. Wprawdzie single-speed, ale... Schildelhauer Siegfryd

...tylko 9 kilo wagi.

A miał być jakiś mieszczuch w stylu holenderskim :D

I wprawdzie nie jeździłem chyba z 8 lat, na razie mi się podoba. Z tym, że w mojej okolicy górek wiele raczej nie ma.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
I pas napędowy zamiast łańcucha - fajnie, że to się robi coraz bardziej popularne.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
matth napisał/a:
alkos, no przy takich konkretnych wymaganiach akcesoryjnych (i ich cenach..) to spoko, zrobiłeś dobry wybór


Ohh yesss. Jestem po 5h jazdy i tylko lekko mnie pobolewa tu i owdzie. Taki urok brooksa - ulozy sie od potu ;-)

Jesli mialbym okreslic ten rower krotko: Easy Rider. Total feeling. Tego sie spodziewalem i to mam.

No i piekne okragle zero na koncie :-P
 

Ekajana  Dołączył: 30 Lis 2006
teo, dzieło sztuki. Nie dziwię się, że nie mogłeś się oprzeć.

alkos napisał/a:
No i piekne okragle zero na koncie
Powoli zaczynam się przygotowywać na taki stan rzeczy. Ale jednak czas leci, lato leci.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Z tym obciazeniem to nie przesadzajcie. Ja w zasadzie nie przestaje pedalowac zeby zmienic bieg - kwestia wprawy - wystarczy na moment odpuscic mocne pedalowanie i zsynchronizowac to z manetka. Wjezdzajac na gorke powoli redukuje az do jedynki i jakos nie mialem nigdy zadnych problemow. Poza tym, nawet jak mialem Deore LX, to redukcja na jedynke z przodu tez do najlatwiejszych nie nalezala i najczesciej konczyla sie i tak na koniecznosci zejscia z roweru.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
dzerry napisał/a:
Ja w zasadzie nie przestaje pedalowac zeby zmienic bieg - kwestia wprawy - wystarczy na moment odpuscic mocne pedalowanie i zsynchronizowac to z manetka.
A to oczywiście, zresztą pisałem o tym, może nie dość jasno. Dlatego uważam, że jeśli chodzi o jazdę po względnie płaskim niezmienianie biegu pod obciążeniem nie jest żadnym problemem (bo gdzieniegdzie piszą coś o wybijaniu się z kadencji i innych p...dołach, ale to na ogół ludzie, którzy z taką piastą nie mieli do czynienia i wydaje im się, że trzeba przestać pedałować).
Natomiast jeśli chodzi o:
dzerry napisał/a:
Wjezdzajac na gorke powoli redukuje az do jedynki i jakos nie mialem nigdy zadnych problemow.
To prawda, ale jednak odnoszę wrażenie, że na stromych podjazdach o zmianie biegu muszę pomyśleć trochę wcześniej niż to robiłem z przerzutką. A na naprawdę stromych to trochę wcześniej wypada raczej na samym dole podjazdu, podczas gdy z przerzutką zawsze jeszcze się wciągałem trochę na wyższych biegach.
 

ggdh  Dołączył: 06 Sty 2008
alkos napisał/a:
Taki urok brooksa - ulozy sie od potu ;-)

Jedynie zelowa "kanapa" dla kobiet nie spowodowalaby bolenia ;-) Tak z ciekawosci: masz gdzie rower zostawiac w pracy?
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Alkos i co teraz bedzie ze zdjeciami? :-P Odkad po zimie wyciągnałem rower, nie zrobilem ani jednego zdjecia w drodze do/z pracy.
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
Ja robię zdjęcia Canonem G5 właśnie z roweru w drodze z i do pracy. Da się nawet kompaktem cyfrowym więc nie poddawaj się ;-)
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
ggdh napisał/a:
Jedynie zelowa "kanapa" dla kobiet nie spowodowalaby bolenia

Spowodowałaby, tylko w innych miejscach :-P

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach