dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
oj ale mam tyły. No to teraz nie mam kolejnego kandydata
 

dorota  Dołączyła: 11 Wrz 2010
Po przeczytaniu tego wątku chyba się zmobilizuję do zrobienia permanentnych porządków zdjęciach. :roll:
 

fotonyf  Dołączył: 24 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
Kramarz stworzył z tego całość, która była tak inna od tego co zwykle wybierał sam Łuczak, że ten z początku miał obawy przed puszczeniem tego w świat.
A ja dzerry, właśnie tak bym nie lubił.
Robi się z tego zupełnie coś nie mojego. Jeżeli to nie ja wybieram zdjęcia wywalając te, które mi nie pasują do mojego patrzenia, to już nie jest to moje patrzenie, nie jest to moje zdjęcie, nie jest to mój album czy wystawa.
Dlatego Dorota zastanów się jak selekcjonować. :->
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
fotonyf napisał/a:
Robi się z tego zupełnie coś nie mojego.
No jesli czesto i gesto oddajesz komus aparat do pstrykania, to moze tak :-P
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
Ja się zgodzę z fotonyfem, selekcja to też proces twórczy, zwłaszcza w fotografii mz.
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
Nie trzeba od razu oddawać zdjęć do edytora, polegając tylko i wyłącznie na jego wyborze, ale można to zrobić razem z nim, słuchając jego sugestii. Tak ja to widzę
 
rychu  Dołączył: 08 Paź 2006
Ja zabawiłem się sam w fotoedytora, przeglądając swój kilkuletni dorobek - tak ok. 100 zeskanowanych filmów (nie licząc lsajdów i BW które pójdą na drugi ogień). Doszedłem do wniosku, że 99% fotek, to wynik chwilowej fascynacji miejscem, sceną, grą światła, klimatem wiązanym z czasem i miejscem w którym zostało zrobione. Z perspektywy czasu blakną. Ten 1% to albo przemyślane plenery, albo zupełnie przypadkowe pstryki. Żaden ze mnie artysta, lecz zawsze staram się by nadać przynajmniej pewną poprawność obrazu. I tu przychodzi taka refleksja odnoście wyników w korelacji z dążnością do coraz lepszego i niejednokrotnie droższego sprzętu, co w takim przypadku nie ma logicznego uzasadnienia.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
A ja za fotostopowiczem. Calkowita rezygnacja z edycji materialu na rzecz osoby trzeciej, to skrajna skrajnosc, chociaz nie tak rzadka. Sa jeszcze odcienie szarosci. Podczas wyboru, czlowiek kieruje sie czesto emocjami niezrozumialymi dla odbiorcy.

Samodzielny wybór bardzo czesto obarczony osobistym kontekstem i obiektywnie marne zdjecia wypieraja te lepsze (takze w kontekscie dopasowania do calosci). Dlatego kazda wystawa ma kuratora i dlatego edytoriale w magazymach, jak sama nazwa wskazuje sa tworzone przez edytorow we wspolpracy z fotografem. Czytajac "Zdobyć zdjęcie" Johna G. Morrisa, mozna odniesc wrazenie, ze to czesto fotoedytor, chociaz gdyby tlumaczyc to konsekwentnie, to powinien byc fotoreadaktor, jest glownym autorem reportazu, edytoriala w formie takiej jak to widac w magazynie. To on wymysla temat, to on znadjuje fotografa i nie tak rzadko sam z nim jedzie na miejsce, to on potem wybiera zdjecia i tworzy makiete. Jesli fotograf jest obecny w koncowych etapach, ale tylko na wlasne zyczenie.

Ja jestem goracym zwolennikiem udzialu osob trzecich w tym procesie. Co wiecej, patrzac na zdjecia, ktore pokazujecie tutaj na forum i na swoich stronach, uwazam, ze nikt z nas tak naprawde nie potrafi ani nie ma pojecia jak to samodzielnie robic. Kazdy jeden cykl, edycja lezy i kwiczy.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
dzerry napisał/a:

Samodzielny wybór bardzo czesto obarczony osobistym kontekstem i obiektywnie marne zdjecia wypieraja te lepsze (takze w kontekscie dopasowania do calosci).


Co wiecej, czas wcale tego osobistego kontekstu nie usunie.

dzerry napisał/a:

to on potem wybiera zdjecia i tworzy makiete.


Ale w tym wypadku czesto najwiekszym ograniczeniem jest ilosc miejsca w gazecie. Co niekoniecznie idzie w parze z najlepszym doborem.

Zgadzam, sie ze fajnie jest miec do pomocy kogos 3go

A i tak najbardziej boli usuwanie fajnych zdjec, ktore kompletnie nie pasuja do narracji cyklu czy reportazu :-)
 

fotonyf  Dołączył: 24 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
Ja jestem goracym zwolennikiem udzialu osob trzecich w tym procesie.
No właśnie dzerry, a ja nie.
Ale wydaje mi się, że wynika to z tego, że patrzymy na zdjęcie z różnych punktów widzenia. Ty, żeby zdjęcie podobało się osobom trzecim, a ja - żeby było takie jak ja chcę, bez względu no, czy się komuś to podoba.
Fakt, że tu trzeba by było najpierw zdefiniować pojęcie "dobrego zdjęcia". Czy to jest zdjęcie podobające się tej osobie trzeciej, czy mnie.
I tu zaczyna się też sprawa komercji, czy bardziej chcę mieć takie zdjęcie jakie ja lubię i mnie się podoba, czy takie, jakie podoba się innym i mogę go sprzedać/wystawić.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
fotonyf, uprosciles to tak bardzo, ze prawie czuje sie dotkniety. Ja mowie o sytuacji, gdy przynosze 10 rolek materialu i musze z tego wybrac zbior, ktory najlepiej przekaze to co ja sam chce powiedziec. Nie wiem skad wytrzasnales to podobanie sie i komercje. Komunikacja przez fotografie jest trudna, poniewaz w przeciwienstwie do slowa, odkodowanie przekazu jest oparte na ulotnym kluczu kulturowym, a nie na solidnym języku, a do tego przekaz bardzo latwo znieksztalcic wlasnymi emocjami. Osoba trzecia jest pierwszym testowym odbiorca, ktory pomaga nam uniknac tych interferencji.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
dzerry napisał/a:
Nie wiem skad wytrzasnales to podobanie sie i komercje.


A czym się kierujesz, dzerry, robiąc typowy kalendarz? Też wsadziłbyś do niego narrację i przekaz treści? Czy przypadkiem ty też nie upraszczasz?
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
xrog, czy myslisz, ze gdy pisze o kuratorach i fotoedytorach, mam na myśli kalendarze? W tym temacie rozmawiamy o różnych odcieniach selekcji - od zrzutu karty po edycje wystawy. Ja pisalem w odpowiedzi na post karmazyniello, wiec nie czulem sie zobowiazny pisac przed kazdym postem "uwaga pisze o redakcji/edycji, a nie selekcji zdjęc zrzucanych z karty lub negatywu".
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
dzerry napisał/a:
xrog, czy myslisz, ze gdy pisze o kuratorach i fotoedytorach, mam na myśli kalendarze? W tym temacie rozmawiamy o różnych odcieniach selekcji - od zrzutu karty po edycje wystawy. Ja pisalem w odpowiedzi na post karmazyniello, wiec nie czulem sie zobowiazny pisac przed kazdym postem "uwaga pisze o redakcji/edycji, a nie selekcji zdjęc zrzucanych z karty lub negatywu".


OK.

dzerry napisał/a:

Ja jestem goracym zwolennikiem udzialu osob trzecich w tym procesie. Co wiecej, patrzac na zdjecia, ktore pokazujecie tutaj na forum i na swoich stronach, uwazam, ze nikt z nas tak naprawde nie potrafi ani nie ma pojecia jak to samodzielnie robic. Kazdy jeden cykl, edycja lezy i kwiczy.


Poleciłbyś jakąś literaturę, która pomogłaby poznać tajniki fotoedycji?
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
fotonyf napisał/a:
I tu zaczyna się też sprawa komercji, czy bardziej chcę mieć takie zdjęcie jakie ja lubię i mnie się podoba, czy takie, jakie podoba się innym i mogę go sprzedać/wystawić.

To nie jest kwestia komercji, tylko zwykłej komunikacji. Rozumiem, że nie pokazujesz nikomu swoich zdjęć?
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Poleciłbyś jakąś literaturę, która pomogłaby poznać tajniki fotoedycji?


Cytat
Rozdział siódmy. Fotoedycja (133)
http://helion.pl/ksiazki/spisy/fotpra.htm



Selekcja Avedona:
Cytat
Petter: Częścią mojej pracy było spędzanie kilku godzin przy darciu negatywów i odbitek, które Avedon uznał za słabe. Zawsze bał się tego, by ludzie nie znaleźli sygnowanej przez niego pracy, która nie odpowiadałaby jego standardom. Wszyscy wokół mogli go przekonywać, że tak nie będzie, ale nieważne było, co mówili inni. Zawsze nalegał, by wykonać jego polecenie. Spędziłem wiele godzin, rwąc zdjęcia przedstawiające takie sławy jak Jimmi Hendrix, Jim Morrison, prezydenci, supermodelki etc. Wszystkie były fantastyczne i ludzie na pewno chcieliby je zobaczyć, ale Avedon po prostu na to nie pozwolił.
Po tym jak podarłem odbitki, przeglądałem każde pudełko z materiałami przeznaczonymi do spalenia poza studiem. Czasem wprawiało mnie to w zakłopotanie. Bo znajdowałem tam naprawdę wspaniałe zdjęcia i to, co robiłem nie miało dla mnie sensu z punktu widzenia ich historycznej wartości. Ale teraz podziwiam determinację Avedona w chęci pokazania światu tylko tego, co sam uznał za najlepsze, do czego miał pełne przekonanie. Dzięki surowości swoich wyborów będzie zapamiętany dokładnie tak, jak tego chciał.
 

andrusz  Dołączył: 28 Lip 2007
A czy nie jest tak, że fotoedytor (czy kurator) wybiera te zdjęcia w konkretnym celu? Np. jako reportaż tematyczny, ilustracja jakiegoś tekstu w czasopiśmie lub wystawy na dany temat? To znaczy, że on/ona nie wybiera zdjęć najlepszych w ogóle, tylko najlepiej pasujących konkretnemu celowi?

Poza tym, tak sobie myślę, że osoba trzecia przydałaby mi się do selekcji najciekawszych zdjęć tylko wtedy, kiedy sam miałbym problem z ich wyborem (czasem tak mam) - nie zawsze! Ale nawet wtedy wolałbym znaleźć kogoś, kto ma podobne "poczucie estetyki" do mojego. Inaczej sobie tego nie wyobrażam - niezależnie jak od tego jak dobry (w swojej dziedzinie) by ten fotoedytor był.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
andrusz napisał/a:

Poza tym, tak sobie myślę, że osoba trzecia przydałaby mi się do selekcji najciekawszych zdjęć tylko wtedy, kiedy sam miałbym problem z ich wyborem (czasem tak mam) - nie zawsze!


Bylem kiedys na warsztatach z fotoreportazu, pewien chlopak pokazal swoj fotoreportaz, zdjecia takie sobie, prowadzacy stwierdzil ze po 2 zdjeciu sie znudzil.... brak stopniowania napiecia itd., ale jednoczesnie w drugiej rece trzymal plik zdjec, ktore okreslil jako gorsze, nieudane. W koncu na nasze przekonywania, pokazal je i pierwsze 2 zdjecia prawdziwe perelki, ktore umieszczone w fotoreportazu zbudowaly cale napiecie. Jemu tez wydawalo sie,ze nie ma problemu z doborem, a jednak....

andrusz napisał/a:

Ale nawet wtedy wolałbym znaleźć kogoś, kto ma podobne "poczucie estetyki" do mojego. Inaczej sobie tego nie wyobrażam - niezależnie jak od tego jak dobry (w swojej dziedzinie) by ten fotoedytor był.


Przeciez to ciagle sa Twoje zdjecia, fotoedytor Ci ich nie zmienia :-)

Osobiscie mysle, ze o wiele lepsze od ksiazek sa warsztaty, przeglady portfolio, czasem organizowane sa spotkania z fotoedytorami, jednym slowem kontakt z zywym czlowiekiem, ktory przejrzy Twoje zdjecia.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
andrusz napisał/a:
że on/ona nie wybiera zdjęć najlepszych w ogóle
Moim zdaniem nie ma czegos takiego.

andrusz napisał/a:
Inaczej sobie tego nie wyobrażam
A jednak wydaje mi sie, ze czasem warto sie na taka niecna ingerencje z zewnatrz otworzyc. Pamietajcie, ze przeciez to sa caly czas wasze zdjecia. Ten proces powinien sie juz zaczynac na etapie podnoszenia aparatu do oka.

xrog napisał/a:
Poleciłbyś jakąś literaturę, która pomogłaby poznać tajniki fotoedycji?


xrog, z premedytacja uzylem liczby mnogiej, bo sam mam wielki problem i po prostu nie potrafie tego robic. W historii forum doslownie kilka razy udalo mi sie tutaj zobaczyc cykl z czytelna naracja, bez niepotrzebnych powtorzen, z dobrze rozlozonymi akcentami. Tak jak potrafie ocenic na swoje wlasne potrzeby film lub ksiazke, tak potrafie spojrzec krytycznie na cykle fotograficzne, jednak sam nie mam pojecia jak sie za to zabrac.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
andrusz napisał/a:
To znaczy, że on/ona nie wybiera zdjęć najlepszych w ogóle, tylko najlepiej pasujących konkretnemu celowi?

tworząc zestaw fotograficzny, nie tworzy się "the best of", tylko tworzy się spójną całość.
żeby to jakoś zobrazować... pojedyncze zdjęcie to słowo, ewentualnie zdanie. Zestaw to zdanie lub cały akapit.
Jeśli zbierzemy słowa/zdania, które najbardziej nam się w danej chwili podobają, to wcale nie oznacza to, że razem będą miały jakikolwiek sens.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach