jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
  [technika] Selekcja głupcze!
Nieco tylko odrosły od ziemi adept fotografii wie, że cała frajda z fotografowania nie kończy się z chwilą naciśnięcia spustu migawki, ani w chwili zgrania zdjęć na komputer, czy wywołania filmu.

Proces od intencji zrobienia zdjęcia, po jego komsumpcję jest długi (mimo, że co rusz ktoś próbuje zaklinać rzeczywistość i sztucznie ten proces skracać).

Skupmy się na jednym z elementów tego procesu: selekcji.

Sentencje i mądrości:

"Chcesz uchodzić za dobrego fotografa naucz się segregować swoje zdjęcia" - Scott Kelby
"Kosz Twoim przyjacielem" - NN
"Jedna rolka - jedno zdjęcie" - Pies z Kosmosu

Po co selekcjonować zdjęcia?

Po co? Bo samo się to za nas nie zrobi. Zdjęcie rzadko jest samodzielnym tworem, zazwyczaj występuje w większej grupie, z której woła o to, by je
wybrać.
Woła, ale trzeba usłyszeć ten głos.

A praktyczne przyczyny? Bo nie można pokazać wszystkiego (całego zrzutu z karty, wszystkich zdjęć z serii, wszystkich zdjęć z danego projektu, wszystkich zdjęć z całego życia). Trzeba wybrać.

Dlaczego to nie takie łatwe?

Nie chce mi się.
Wszystkie zdjęcia mi się tak podobają! Kurde, wszystkie się dobre, odrzucić dobre zdjęcie?
Kurde, a jak się okaże, że te odrzucone są lepsze, od tych które zostały?
Do cholery, od czego zacząć? W ogóle jak się do tego zabrać?

No, na pierwsze nie ma rady, ale z 3 ostatnimi, pewnie da się walczyć. Ale jak?

Uwarunkowania selekcji

No wiadomo, musi być jakiś cel i powód. No i warunki.

Wszystko zalezy od:

Tematu (wakacje, ślub, rozwój dziecka, czy każden inny temat projektu)
Nośnika (album, ściana, slajd, net, wystawa)
Odbiorców (ja sam, rodzina, ludzie na ulicy, klient, społeczność netowa, boty skanujące blogi w poszukiwaniu dziur)
Zakresu czasowego
Konwencji
Czego tam jeszcze

Narzędzia selekcji

Dawniej to można było rozłożyć zaramkowane slajdy, pokreślić po stykówce, czy rozłozyć odbitki na stole czy podłodze.
A teraz mamy monitor. Pewnie są jakieś programy do tego (jakie?), ale pewnie to nie to samo (a może to samo?).

O co mi w ogóle chodzi?

Pewnie wielu z Was ma przemyślenia na powyższe tematy, wielu przeszło przez piekło selekcji, radzi sobie z problemami (pomijając lenistwo).

 
WojtekKawecki  Dołączył: 01 Cze 2010
Jeżeli chodzi o mnie to :-B :-B :-B .... i dziękuję jako początkujący. :-D Chętnie poczytam co napiszą doświadczeni koledzy :-P .
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Ja mam parę metod. Nie wiem, czy to się komuś przyda, ale napiszę, bo czemu by nie? :p

Selekcjonuję zdjęcia do projektu na dwa sposoby. Po pierwsze, skanuję je w stosunkowo małej rozdzielczości a następnie szybko doprowadzam do stanu, w którym mogę je obejrzeć i dokonuję wyboru tych, które w ogóle do czegokolwiek się nadają - to znaczy tych, które nie są ewidentnie spieprzone w ten czy inny sposób.

Potem ten pozostały zestaw przelatuję w Adobe Bridge (Ctrl+B), który ma doskonały mechanizm oceniania plików. 5 gwiazdek przechodzi dalej, reszta leży odłogiem.

Jeśli pracuję nad czymś większym i zdjęcia są dla mnie bardzo ważne, doprowadzam te, które zostały do stanu używalności (ustawiam mniej więcej kontrast, etc) i drukuję w Photobox.co.uk w formacie 6x4.5 cala. Do projektu o dziadkach wydrukowałem w ten sposóbPotem wieszam je na tablicy na ścianie i tak wiszą.

Podchodzę, zdejmuję, wieszam, usuwam, oznaczam, mażę po nich, etc. To trwa jakiś czas. Czasem tydzień, czasem miesiąc.

Te, które przetrwały skanuję jeszcze raz - i bawię się z nimi wg. mazań z tablicy (tu i tam kontrast, tu i tam coś innego).

I już.

Jeden dodatkowy tip - pomaga mi bardzo, jeśli zdjęć do projektu nie selekcjonuję od razu po wywołaniu, tylko daję im poleżeć z tydzień na dysku po skanowaniu, a przed obejrzeniem.

I tyle...

A potem po pół roku łapię się za głowę i zastanawiam, dlaczego wybrałem właśnie te. ;D
 

Artiip  Dołączył: 22 Sty 2010
Kilka sztuczek które pozwalaja się zastanowić nad selekcją:

Za mała karta. Teraz panuje moda na wypaśne karty na których miesci się miliony zdjęć - więc je się "pstryka" jak leci. A ja proponuje rozwiązanie przeciwne mniejsza karta ogranicza. Teraz najoptymalniejsza pojemnością jaką mam u siebie to około 30 zdjęć (karty 1GB, raw). Oczywiście należy mieć ze sobą jakiś zapas.

Drugi sposób stosowany przeze mnie to odleżenie i drukowanie, pakujemy zdjęcia na dysk, i w programie wybieramy zdjęcia które sobie wydrukujemy w labie (za kasę) i oznaczamy jakąś gwiazdką (picassa) czy coś w tym stylu, jeżeli po miesiącu nie dodamy gwiazdek to kasujemy nie zaznaczone.

Przeglądanie zdjęć w aparacie jeszcze przed zgraniem na komputer i bezwzględne kasowanie zdjęć które nie wyszły, skoro widać błędy (poruszenie, nieostre) na takim małym ekraniku to niestety, są małe szanse że będzie lepiej na ekranie, czy odbitce.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Wojtek, Joel Meyerovitz pracuje podobnie :-) http://www.youtube.com/watch?v=lv_qE_J_mHg#t=2m36s

Wydaje mi sie, ze ten materialy aspekt metody wojtka jest kluczowy. Im dalej od komputera, tym lepiej. Od nie wiem kiedy obiecuje sobie, ze z kazdego zrzutu/rolki beda od razu wysylal kandydatow do dalszego zycia do labu. Moze w koncu zaczne.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
dzerry napisał/a:
Wojtek, Joel Meyerovitz pracuje podobnie :-)


Ja akurat o tej metodzie dowiedziałem się (chyba) od Mike'a Johnstona. Albo Brooksa Jensena? Nie pamiętam.

Dodam jeszcze, że gdybym miał wybrać jeden najbardziej cieszący mnie aspekt pracy z filmem w porównaniu do czasów, w których robiłem zdjęcia cyfrą, to byłaby to znikoma ilość zdjęć, które robię. Serio. Nie ma nic gorszego niż wrócić z wojaży z 10000000 zdjęć. Błe. Przebrać to potem - niemożliwość!
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Anal-og.
Skany, klisze w koszulki i w segregator/
Postęp technologiczny sprawił, żę większość fot i tak przelatuje przez kompa, dlatego skany traktuję tak, jak zdjęcia z syfry.
Ponieważ nie siedzę w ciemni, więc ograniczę się kompa.
Zarówno Lightroom jak i Photoshop (w tym Elements) mają wspólne narzędzie Brydge. I w tym momencie uważam temat za wyczerpany...
.
.
.
A tak jednak szerzej.
Lightroom nie jest jedynie programem do wołania RAWów. Zakładka Library, to machina do zarządzania zbiorem zdjęć. Możemy tam przypisywać tagi pojedynczej fotografii lub całej grupie zdjęć. Dzięki temu późniejsze wyszukiwanie możemy ograniczyć do słów kluczowych. Możemy również wyszukiwać zdjęcia po opisie własnym lub metadanych (czyli np szukamy zdjęć z przysłoną f1.4). Możliwości są ogromne i sądzę, żę przerastają potrzeby zwykłego użytkownika.
Dodatkowo, Library daje możliwość oceny zdjęć. I to na kilka sposobów:
- za pomocą gwiazdek (1-6)
- kolorów (5)
- flag (3)
Dzięki temu możemy gwiazdkami oznaczyć zdjęcia pod względem jakości pliku, zaś kolorem przeznaczenie danego pliku (do netu, dla klienta, na forum, do druku). O flagach nie myślałem, ale zawsze można nimi sobie pomachać.
Podobnie wygląda sprawa przy pełnej wersji Shopa. Przy Elementsie mamy pewne ograniczenia: możemy jedynie tagować i oceniać gwiazdkami, co jednak i tak powinno wystarczyć do amatorskiego użytku.
Zbliżony system (i czytający XMS) ma Czeski kombajn Zoner. Ciekawostką jest fakt, że w najprostszej wersji Zoner jest darmowy.

Nie wiem, czy wstrzeliłem się w temat Martineza (jak zwykle stosowałem metodę chybił-trafił), ale skoro w temacie jest głupcze, to pewnie o mnie chodziło...
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
A rola osób trzecich w selekcji?

Pomogą, przeszkodzą?

Osoby trzecie mogą występować w różnych rolach:

1) Współtwórca - wspólne focenie kończące się czymś, para fotografów ślubnych, wspólne wakacje, etc.
2) Odbiorca - rodzina, klient, konsumenci bloga, konsumenci wystawy
3) Osoba trzecia - laik
4) Osoba trzecia - znający się na rzeczy

Ad1) Wiadomo, jeśli robimy coś razem, i odpowiadamy razem, to lepiej robić to razem, niż próbować sklecić prezentację z dwóch odrębnych. Może się mylę?
Ad2) Tu chyba zależy. Ale ryzyko, że się nie spodoba...
Ad3) Karmazyniello ma fajne doświadczenia :-)
Ad4) No nie wiem. Zależy?
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Tak, osoby trzecie często mówią ciekawe rzeczy. Czy się z nimi zgodzić, to inna sprawa - ale posłuchać warto.
 

Daniel1977  Dołączył: 24 Mar 2010
Jednym z dobrych pomysłów jest rzeczywiście ograniczenie karty. Ostatnio byłem w elektro-ciepłowni. Zrobiłem sporo zdjęć, ale w miarę robienia licznik szybko wskazywał koniec karty, więc trzeba było przejść na sposób robienia najpierw głową później aparatem.
 

PK  Dołączył: 24 Maj 2008
wojtekk napisał/a:
5 gwiazdek przechodzi dalej, reszta leży odłogiem.

Jak poznajesz, że zdjęcie właśnie na tyle zasługuje ?
Co do ograniczenia ilości pstryknięć cyfrą- stosuję podejście "psychologiczne": należy wyobrazić sobie, że robimy na kliszy. Jeśli nie ma dobrych efektów przynajmniej ma się znacznie mniej gniotów ;-)
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
PK napisał/a:
Jak poznajesz, że zdjęcie właśnie na tyle zasługuje ?


Nie wiem. Po prostu to widzę. Jak mi coś kliknie w środku, to zostaje. Te bez kliknięć - wylatują.
 

oswald  Dołączył: 02 Gru 2008
80% czasu robię na analogach, czy to średni czy mały obrazek. Ostatnio wykończyłem cały materiał i musiałem wziąć syfrę na wypad. Na 8gb karcie przez cały dzień zrobiłem 32 klatki (prawie klisza) z tego wybrałem trzy naprawdę dobre zdjęcia. Dla mnie kluczem do selekcji i nie robienia niepotrzebnych strzałów jest właśnie analog. Często też pytam osoby trzecie o zdanie. Po wywołaniu filmu i wstępnym skanowaniu ląduje on w szufladzie. Dopiero kiedy w głowie ułoży mi się jak ma wyglądać ostateczny efekt, wyjmuję je, skanuję i obrabiam. To układanie w głowie niejednokrotnie trwa po kilka tygodni, czy miesięcy. Często wracam też do zdjęć, które zrobiłem kilka lat temu i po obróbce wychodzi całkowicie co innego. Kiepski materiał nie wyrzucam, ale ma on swoje miejsce w najniższej szufladzie razem z witaminami dla gekona :mrgreen:
 

BAN zamach  Dołączył: 21 Paź 2010
wojtekk napisał/a:
Tak, osoby trzecie często mówią ciekawe rzeczy....

taaa ..... Obcy ludzie to najlepszy cedzak :-P :,
albo zauważą -rzadziej :-/
albo skomentują:-częściej :-/
my ze szwagrem nie takie rzeczy robilim :-P
Moja metoda na selekcję:
1/skopanej foty nie ratuję żadnym programem,
nawet jeśli ma wartość historyczną
2/systematycznie przegrywam płyty ,szukajac odpadków,
wywalam je z bólem serca ale
zdarza mi sie ponowne wyciąganie z kosza nawet :-/
3/tworzę 2 katalogi:
-WSZYSTKO=100 %
-LEPSZE (wybrane,obrobione lub w postaci pic to exe(wersja dla leniwych friendów)
i one egzystują rownolegle
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Jak dla mnie podstawowym kryterium selekcji jest funkcja fotografii. Bo zdjęcia robię różne i w sumie w różnych celach. Z tymi funkcjami wiążą się też sposoby ich wykorzystania / prezentacji ale też odbiorcy.
Tak więc swoje zdjęcia mogę zaliczyć do różnych kategorii, niekoniecznie rozłącznych.
I tak:
- zdjęcia "dokumentacyje". Fotograficzne sprawozdania z jakiegoś wydarzenia, eventu itp., kierowane głównie do grona zainteresowanych. Np. relacja z wspólnej wycieczki, albo wydarzenie rodzinne albo coś takiego. Tu głównym kryterium jest pokazanie pewnej całości, żeby gawiedź się cieszyła. Wybranie kilka-kilkanaście zdjęć, które ilustrują "jak było", nawet jeśli jakieś ujęcie jest nie do końca udane. Pokazane w necie, w jakiejś picasie albo czymś takim, link podesłany zainteresowanym, po czym o zdjęciach się zapomina, kiedyś można je wywalić.
- zdjęcia pamiątkowe, w stylu "tu byłem". To trochę inna kategoria. Obejmuje np. zdjęcia "wakacyjne" itp. Robione głównie dla siebie i najbliższych. Po to, żeby np. w zimowe wieczory sobie na projektorze slajdy rzucić i powspominać, jak to było i gdzie było. Bardzo często są to slajdy. To zdjęcia wyselekcjonowane, kilka - kilkanaście, góra magazynek (jak jest z czego wybierać). Obrobione skany i RAWy, zarchiwzowane na płytach, slajdy zaramkowane. Czasem specjalne galeria na stronie internetowej.
- "projekty", czyli zdjęcia robione z jakimś zamysłem, stanowiące pewną całość. Np. "dolnośląskie pałace", "sudeckie krajobrazy", "modernistyczne osiedla" ale też "widziane na ulicy, czyli street" albo "fotografia społeczna" czy coś w tym stylu. Generalnie postępowanie podobne jak w przypadku zdjęć pamiątkowych, choć pokazywane trochę innym odbiorcom.
- zdjęcia "albumowe", czyli rodzinne. Starannie wyselekcjonowane, głównie zdjęcia dzieci itp. Z roku wybranych kilka, z odbitkami w większym formacie (13x19 to minimum, zazwyczaj 15x23 albo 20x30), starannie obrobione "po czasie" (znaczy twarde kopie robione są po tym, jak przeżyją próbę czasu - czyli nie wylecą przy kolejnych selekcjach i sprzątaniu bieżących folderów).
- zdjęcia "artystyczne", czyli szczególnie udane i interesujące. Wyjątkowe, które uważam za naprawdę dobre, takie "the best". Bardzo rzadkie zjawisko. Że zdjęcie jest "dobre" to zazwyczaj widzę od razu, czasem podczas jego robienia. Jeśli są wątpliwości idą do kwarantanny. Takie zdjęcia są pieczołowicie archiwizowane (pomny smutnego doświadczenia, gdy jedno takie mi wzięło i bezpowrotnie wcięło) i robione odbitki w dużym formacie (20x30, 30x45, jak trzeba to i większe, ale na razie tylko jedno takie zrobiłem). Te zdjęcia (jak i te wcześniejsze) zazwyczaj rekrutują się z innych, wspomnianych wcześniej kategorii.
- "śmietnik", czyli zdjęcia robione, bo robione. Różne pstryki, zdjęcia próbne, testowe i "techniczne" (żeby np. sprawdzić jak się film zachowuje). Takie "ze spaceru" itp. Jak nie trafiają do żadnej powyższej kategorii, to kosz, ewentualnie kwarantanna i potem kosz. Im szybciej tam trafią, tym lepiej. Niestety, tak kończy większość moich fotografii :-) Dlatego ostatnimi czasu staram się robić coraz mniej tego typu fotek, co wiąże się z tym, że w zasadzie w ogóle nie robię fotek.
Jest jeszcze kategoria zdjęć interesujących i dość dobrych, które zostają zarchiwizowane, czasem trafiają na odbitki mniejszego formatu i lądują w albumach.

I tak byłoby (chyba?) fajnie, gdyby nie wrodzone lenistwo. Bo póki co większość leży w poczekalni i czeka, aż zaginie w mrokach niepamięci :-) Kurde, może kiedyś chociaż negatywy poopisuję i w segregatory powsadzam :-P
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
jorge.martinez napisał/a:
A rola osób trzecich w selekcji?

Pomogą, przeszkodzą?

1. Wysłuchać
2. Przemyśleć
3. Zdecydować samemu (ale tak naprawdę samemu).
4. Zasadę tę stosować ogólnie, nie tylko w fotografii ;-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Jesli mowimy o selekcji jako czesci procesu tworczego, tak jak to opisywal Wojtek, a nie oszczedzaniu miejsca na dysku, to osoby trzecie mozna co najwyzej traktowac jako testowych odbiorcow gotowego zestawu. Angazowanie obcych w sam proces wyboru, to tak jakby stawiac aparat na statywie, kadrowac, a potem zapraszac znajomego do wizjera z pytaniem "i co sadzisz?".
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Skąd wiadomo, że zdjecie powinno zostać?

Kiedys przeczytałam tutaj czyjeś słowa, które mi siedzą w glowie i staram się je stosować:

"Zostawiam tylko te zdjęcia, które chciałbym widzieć u mnie na ścianie przez długi czas".

I tyle :-)
W moim przypadk odsiew jest duuuuży - więc chyba działa ;-)
 

karmazyniello  Dołączył: 05 Lut 2008
Moja selekcja nie jest skomplikowana.
Wybór paru ujęć do druku na podstawie tego co zeskanowałem. Po wydruku w formacie 13x18cm dokonuję selekcji zdjęć na bloga, a reszta leci do szuflady.
Często bywa tak, że wracam do tych zdjęć z szuflady i dostrzegam po dłuższym czasie coś nowego - do skanów czy zdjęć z cyfry które przetrzymuję na dysku twardym nie wracam już nigdy - umarły.

[ Dodano: 2010-11-11, 10:31 ]
Wojtekk wspomniał o czasie od zrobienia zdjęcia do jego obejrzenia.
To sie u mnie na 100% sprawdza. Wywołuję zawsze w sposób przeplatany. Film z zeszłego tygodnia za tydzień, a sprzed dwóch tygodni w tym tygodniu. Dzięki tej prostej kombinacji często mi z głowy ulatują sytuacje które fotografowałem.
To zwyczajnie pomaga w zimnym oglądzie tego co się wykonało.
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
Ja tam czasem lubię po stalinowsku:
np. tego dnia mam ochotę wywalić 25 zdjęć - więc sięgam do zbiorów czasem nawet rocznych i robię czystkę...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach