Przez tydzień byłem posiadaczem Penaxa K-r więc podzielę się z Wami paroma spostrzeżeniami na jego temat.
Nie byłbym sobą gdybym nie zaczął od minusów. ;)
Pierwsze co mnie uderzyło w tym aparacie to ...uderzenie lustra.
Nie jest to ciche mlaśnięcie znane z K-5. Tu "odczuwamy" dousznie iż fotkę wykonaliśmy. To uczucie przenosi się też na dłoń w sposób subtelny ale wyczuwalny.
Następna sprawa to ergonomia a raczej guzikologia. Od 3 lat przyzwyczajony jestem do tego co „czuję” w K-7 i K-5. W K-r trzeba wszystkiego uczyć się od początku. Przyciski sterujące ( kursory wybieraka) są trudno wyczuwalne. Nie ma też wyróżnionego gabarytowo środkowego OK-eja,a przyciski Menu/Info/LV są dosyć blisko siebie położone i czasami naciskałem LV zamiast INFO. Lewy górny przycisk podnoszący lampę błyskową a jednocześnie kasujący fotki- jest....jeden...niestety. Przydałby się drugi.
Korzystając z uszczelnionego zoomu , obiektyw "wyrównywał " ciśnienie przez wizjer. Oko po dłuższym czasie łzawiło od ...wiatru.
Gumka wizjera jest dosyć twarda , me delikatne powieki odczuły to to własnej skórze.
Kółko nastaw czasami samo się przestawiało- szczególnie w momencie wkładania aparatu do torby.
Pasek przymocowany u góry korpusu powodował wkładanie jego końcówki do oka.
Powyższe problemy ze sterowaniem wynikają zapewne tylko z przyzwyczajenia do "wyższego" modelu, a z drugiej strony doceniam tym bardziej to co oferuje K-5 pod tym względem.
W K-5 wszystko jest ....idealne.....prawie ( bo np umiejscowienie przycisku kompensacji ekspozycji i jego skok bardziej odpowiada mi w K-r)
Pentax K-r pod tym względem ergonomii to średniak. Ale... bardzo dobry średniak.
Do klawiszologii , ustawień, i korzystania z aparatu po prostu trzeba się przyzwyczaić i pewnie po czasie nikt nie będzie na to narzekał.
Brak drugiego kółka nie jest aż tak problematyczny jak się wydaje , jedno w zupełności wystarcza , górny ekran zastąpić można przez panel sterowania na LCD , [nie jestem pewien- możliwe że K-5 też go ma ;) ] , no i można go całkowicie wyłączyć -by nie oślepiał- z czego skwapliwie skorzystałem.
Ogólnie taka dobra 4 za organoleptyczne doznania zmysłowe.
Na jednym naładowaniu baterii zrobiłem około 800-900 fotek.
I teraz to co najbardziej spodobało mi się w K-r, czyli jpgi.
Kruca bomba !. Naprawdę fajnie wyglądają foty prosto z tej puszki. Nie trzeba ich nawet zbytnio obrabiać ( ja swoją obróbka przeważnie psuję zdjęcia, dodając im za dużo kontrastu.)
Ale to co wypluwa K-r jest w zupełności wystarczające. Szczególnie jeśli chodzi o kolor skóry. Wygląda ona na taką , jaką być powinna.
Tu parę przykładów prosto z puchy.
W mocniejszym oświetleniu też barwa skóry jest naturalna:
Ale możliwe, że spowodowane jest to "odrobiną" czerwieni, która może dominować w obrazie.
Nawet przy błysku lampy błyskowej jest naturalnie:
Insza inszość to szumy.
ISO 3200 jak najbardziej na TAK..
Przy dobrym naświetleniu nie trzeba się nimi przejmować.
I wycinek -z dosyć długiem czasem jak na ogniskową -więc detalami nie błysnę:
Automatyczny balans bieli czasami walnął fioletem ( 1 fotka na 800) , ale w bardzo trudnych warunkach oświetleniowych.
No i to co mnie zaciekawiło na "plus" to AF.
Jest szybki. Szczególnie z takim mułem jak mój rozklekotany Tamron 28-75. Aż się dziwiłem, że on tak sprawnie łapał ostrość nawet w trudniejszych warunkach.
Celności nie sprawdzałem z racji.... problematyczności w tym względzie wspomnianego Tamrona.
Ogólnie- naprawdę miło spędziłem czas z Pentaxem K-r
Jest to dobra/bardzo dobra puszka - a dla początkującego pentaxiarza nawet idealna.