sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
wojtekk, chyba nie rozumiesz co chcę napisać :D Czy ja gdzieś napisałem, że się z Tobą nie zgadzam albo neguję, że nie ma kontekstu albo tego nie rozumiem albo nie widzę kontekstu albo nie wiem, że trzeba oglądać całość i czytać o nim itd.? Te dwa przykłady wrzuciłem specjalnie, bo sporo niestety osób właśnie tak ogląda zdjęcia, a nie całościowo.

Wiem, jadę po bandzie specjalnie i na przekór. Po prostu staram się zrozumieć dlaczego jedni uważają te zdjęcia za genialne (teraz mówię całościowo, a nie tymi pojedynczymi strzałami), a inni wprost przeciwnie. O to mi chodzi. I też bardziej właśnie szukam odpowiedzi ogólnie, a nie tylko w kontekście tego jednego fotografa.

[ Dodano: 2012-12-03, 10:42 ]
wojtekk napisał/a:
1. Albo zrozumie, dlaczego fotografuje i będzie używać świadomie fotografii jako narzędzia komunikacji
2. Albo nie zastanawiając się, dołączy do grona 9423402402472 pstrykaczy - i to też jest ok, jeśli jej sprawi przyjemność :)

Ma bardzo duże zadatki do tego, żeby być 1. Nie ma póki co środków na aparat itd. ale jedno drugiego nie wyklucza itd. itd. itd.

[ Dodano: 2012-12-03, 10:43 ]
wojtekk napisał/a:
To, jak 'ludzie' oglądają fotografię nie ma znaczenia, znaczenie ma, jak - i czy w ogóle - ją rozumieją.

Fakt. Zgadzam się.

 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
sołtys napisał/a:
wojtekk, chyba nie rozumiesz co chcę napisać :D


Rozumiem, rozumiem :)

Cytat
Wiem, jadę po bandzie specjalnie i na przekór. Po prostu staram się zrozumieć dlaczego jedni uważają te zdjęcia za genialne (teraz mówię całościowo, a nie tymi pojedynczymi strzałami), a inni wprost przeciwnie. O to mi chodzi.


Tego nie zrozumiesz bez poczytania o tych fotografiach i o kulturze wizualnej dwudziestego wieku, z naciskiem na fotografię właśnie. Nie da się.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
I jeszcze jedno. Mam w dupie to, czy Shore był pierwszy, drugi, czy trzeci. Nie zajmuję się historią fotografii. Kupując album, fakt pionierstwa nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Kupuje go, bo on ma dla mnie wartość, tu i teraz. Wyrywanie przypadkowych zdjęć i ograniczanie się jedynie do fotografii, to tak jak wyciąć dwa fragmenty z powieści i przeprowadzić analizę gramatyczną.

Shore używa koloru nie dlatego, żeby być pierwszym. Rolleia 35 zamienił na kamerę 8x10, nie dlatego, że brakowało mu pikseli i fokusa. On zrobił to po to, aby uwolnić się od fotografii. Usiądź sobie kiedyś wygodnie, w dobrym świetle z "Uncommon Places" na kolanach i zrozumiesz o czym mówię. I błagam Cię, nie porównuj go więcej do jakichś fotopstryków z internetu.
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
wojtekk, kumam. Właśnie te wykłady z historii fotografii, które mam teraz na studiach też trochę klapek w mózgu otwierają.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
sołtys napisał/a:
wojtekk, kumam. Właśnie te wykłady z historii fotografii, które mam teraz na studiach też trochę klapek w mózgu otwierają.


Wspaniale :D Miłego słuchania. Sam bym z chęcią poszedł na takie :)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
I błagam Cię, nie porównuj go więcej do jakichś fotopstryków z internetu.

Wiesz, robię to celowo - próbuję iść tokiem rozumowania pewnej grupy, która się tu wypowiadała. Bardziej w tej chwili próbuję zrozumieć dlaczego właśnie jedni tak uważają, a inni tak.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
sołtys napisał/a:
próbuję iść tokiem rozumowania pewnej grupy, która się tu wypowiadała
Jednym z czynników determinujących ten tok rozumowania jest nadmierne przywiązywanie wagi do estetycznego efektu wow. Oczekiwanie, że dobre zdjęcie to nawet barbarzyńca pozna oglądając je w rozmiarze 700px, uklęknie i zapłacze.

Tymczasem piewcy naiwności ciągle krytykują intelektualizm w sztuce, dyktat krytyków i znawców, toczą swoje antyelitarne dyskursy. Obalają autorytety i rezygnują z rozumu, pozostając z niczym. Bo jakieś instrumenty do obcowania ze sztuką sobie zostawiają? Tani estetyzm? Fragment? Bryk? Zapożyczenie? Cover?

Ileż to razy widziałem spontaniczne wypowiedzi ludzi, gdy zobaczyli jakiś zgrabny cover: genialne! Ta, genialne tchórzostwo i wożenie się na twórczości innych.

A nawiązując do przykładu koleżanki. Talent to nie wszystko. Talent to nie wymówka, a zobowiązanie. Jeśli rozmieniany jest na drobne na niekończących się etiudkach, popisach i chałturach, zupełnie się nie broni.

Czytam ostatnio Tolkiena. Nie jest to literatura szczególnie wysoka, a i do środków literackich można by się przyczepić. Jednak poraża mnie i wciąga ogrom dzieła, jaki Tolkien po sobie zostawił. Zostawmy bajeczki z Hobbita czy LoTR. Ale to co za tym stoi. To wciąga coraz głębiej.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
sołtys napisał/a:

Wiem, jadę po bandzie specjalnie i na przekór. Po prostu staram się zrozumieć dlaczego jedni uważają te zdjęcia za genialne (teraz mówię całościowo, a nie tymi pojedynczymi strzałami), a inni wprost przeciwnie.


Wydaje mi się, że nie można ich docenić oglądając pojedyncze zdjęcia na ekranie monitora.
Istotą tych zdjęć jest m.in. ich jakość i spójność w ramach całego albumu. Są atrakcyjne wizualnie ale i treściowo (mit drogi, Ameryki i konfrontacja z rzeczywistością). Dodatkowo każdy kto ma pojęcie o tym jak takie zdjęcia się robi, musi docenić ogrom pracy i czasu jaki został włożony w te zdjęcia.

Jest spora różnica między przypadkowym zdjęciem autostrady w USA wrzuconym na flickra, które akurat wyszło bo była dobra pogoda, a celowym, zaplanowanym na wiele miejsc działaniem, którego wynikiem są wielkoformatowe odbitki (a tutaj jakość źródłowego materiału ma ogromne znaczenie).

Najprostszy przykład, jeżeli pojadę turystycznie zobaczyć zamek w Malborku, to jak będę miał trochę szczęścia i dobre światło, to zrobię niezłą fotkę i ją wrzucę na flickra (będą ochy i achy), jak nie to trudno. Natomiast jeżeli chce zrobić cykl zdjęć prezentujących zamki w Polsce i dodatkowo zaprezentować je w postaci dużych wydruków, to po pierwsze muszę się dobrze zastanowić nad strategią realizacji tego projektu, zrobić odp. research. I teraz jeśli pojadę z Katowic do Malborka, to nie mogę odpuścić i nie zrobić tego zdjęcia, więc albo siedzę i czekam na światło, albo jeżdżę tam kilka razy. Taka to różnica. A jak jeszcze założę sobie, że moje zdjęcia będą w stylu zerowym, to w necie z kretesem przegrywają z turystyczną fotką Malborka o zachodzie słońca :-)

[ Dodano: 2013-03-26, 06:20 ]
Wywiad: http://jmcolberg.com/webl..._stephen_shore/
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

"Przykro mi, że jest więcej ludzi, niż mogę sobie wyobrazić, którzy potrafią zrozumieć tylko prostokątne zdjęcie z jednym przedmiotem umieszczonym dokładnie pośrodku - przedmiotem, który potrafią zidentyfikować. Wszystko, co jest wokół tego przedmiotu, jest im obojętne, chyba że zakłóca percepcję centralnego obiektu. Nawet lekcje Winogranda i Friedlandera niczego ich nie nauczyły. (...) chcą tego, co oczywiste (...). A ja znajduję się w stanie wojny z tym, co oczywiste". William Eggleston

Cytat
Shore używa koloru nie dlatego, żeby być pierwszym. Rolleia 35 zamienił na kamerę 8x10, nie dlatego, że brakowało mu pikseli i fokusa. On zrobił to po to, aby uwolnić się od fotografii. Usiądź sobie kiedyś wygodnie, w dobrym świetle z "Uncommon Places" na kolanach i zrozumiesz o czym mówię. I błagam Cię, nie porównuj go więcej do jakichś fotopstryków z internetu.

Cytat

http://arcifotografiabase...n-places_01.pdf
http://vimeo.com/35837480
http://vimeo.com/37297641
Stephen Shore Uncommon Places
http://vimeo.com/32562146
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
[quote="M.W"]
Cytat
Shore używa koloru nie dlatego, żeby być pierwszym. Rolleia 35 zamienił na kamerę 8x10, nie dlatego, że brakowało mu pikseli i fokusa. On zrobił to po to, aby uwolnić się od fotografii. Usiądź sobie kiedyś wygodnie, w dobrym świetle z "Uncommon Places" na kolanach i zrozumiesz o czym mówię. I błagam Cię, nie porównuj go więcej do jakichś fotopstryków z internetu.


To Dzerry? :-D

Warto obejrzeć tego pdf'a, później wywalić go, wejść na Amazon i wydać tych parę funciakó na album, akurat na całe szczęści Uncommon jest w bardzo przystępnej cenie.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
To Dzerry do Sołtysa.

Cytat
Warto obejrzeć tego pdf'a, później wywalić go, wejść na Amazon i wydać tych parę funciakó na album, akurat na całe szczęści Uncommon jest w bardzo przystępnej cenie.

Uncommon jest na liście moich zakupów.
Ale czy Sołtys będzie chciał kupić ten album :?:
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
M.W napisał/a:
Uncommon jest na liście moich zakupów.
M.W, kupuj szybko, bo on juz jest nieprzyzwoicie dlugo dostepny. 25 funtow za tak wydany album. a wlasciwie Album, to naprawde nic. Do tego kosztuje akurat tyle, zeby go za darmo przeslac :-)
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

Hilla Becher, Stephen Shore

Co ma Shore do Becherów i odwrotnie.

Stephen Shore i państwo Becherowie odmienili oblicze fotografii współczesnej. Nie ma wątpliwości. Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Niemczech, a stamtąd we wszystkich kierunkach, wszędzie tam, gdzie uznaje się dobrą fotografię.
Na Quadrenniale Dusseldorf 2010 w NRW Forum przygotowano wystawę, która bada związki i ewentualne wpływy pomiędzy Nową Dusseldorfską fotografią a pracami Shore’a.

W Nowym Jorku w 1973 roku, wówczas 26letni Stephen Shore poznał Hillę Becher. Na ważnej zbiorowej wystawie „New Topographics” zorganizowanej w 1975 roku trójka – już wówczas – przyjaciół pokazała, jako jedyni z zaproszonych artystów do pokazu, kolorowe prace. Wystawa w NRWForum próbuje prześledzić dwa równoległe wątki: znajomości i wymiany myśli oraz inspiracji kolorem czyli co ma wspólnego Shore jako przedstawiciel ruchu Nowej Kolorowej Fotografii w Stanach z Becherami, a następnie czy ich pierwsi uczniowie inspirowali się kolorowymi zdjęciami zza Oceanu.

Becherowie prowadzili kurs fotografii na Akademii Sztuk Pięknych od 1976 roku. Dzięki (m.in.) pomocy Bernd’a prace Shore’a pokazano na pierwszej solowej wystawie w Dusselfdorfskim Kunsthalle w 1977 roku. Pochodzące z prywatnej kolekcji Becherów zdjęcia z serii Uncommon Places były następnie prezentowane podczas Documenta 6 (też w 1977roku) oraz na targach Photokina w 1978 i 1980 latach. Wydaje się zatem oczywiste, że studenci Becherów inspirowali się amerykańskim koloryzmem. Na tym wątku skupia się część wystawy. Organizatorzy podkreślają, że już we wczesnych pracach (początek 1970tych)Candidy Höfer, Thomasa Ruff’a, Volkera Döhne, Tata Ronkholz’a, Thomasa Struth’a i Axela Hütte można zauważyć próby przesunięcia granicy doboru tematów, estetyki obrazu oraz konceptu wedle zasad Becherów i poszerzenia tych parametrów o kolor, Nowy Kolor. Wpływy Shore’a trwały do początku lat 1990tych.


Candida Höfer, Z serii Türken in Deutschland, 1979 ˆ VG Bild-Kunst, Bonn


Laurenz Berges , Bez Tytułu, 1989/1990, Z serii Cloppenburg ˆ VG Bild-Kunst, Bonn


Kris Scholz , Tankstelle, Düsseldorf, 1984 ˆ VG Bild-Kunst, Bonn
http://miejscefotografii....-odwrotnie.html


[ Dodano: 2013-05-27, 19:27 ]
Cytat


Galeria Kamela Mennoura pokazuje prace Stephena Shore'a. Przyznam się, że o tym fotografie nigdy nie słyszałem. Podobno jako pierwszy z żyjących fotografów miał on wystawę w Metropolitan Museum of Modern Art w Nowym Jorku (w 1971) i podobno jest uważany za mistrza fotografii kolorowej równego Williamowi Egglestonowi i Joelowi Meyerowitzowi. Na tej wystawie pokazanych jest 50 niepublikowanych dotąd zdjęć z seriie "Uncommon places", zrealizowanej w latach 1973-1978. Fotografie doskonałe technicznie, dosyć anonimowych "dekoracji" amerykańskiego "way of life". Podobno Stephen Shore otrzymał swój pierwszy aparat "kliszak" w wieku 6 lat. Aparat formatu 24x36 zaczął używać dopiero w wieku lat 9. Ale jego zdjęcia, oglądane dziś, nie wniosły mi nic nowego do tego co wiem już na temat fotografii amerykańskiej.
fototapeta 2002


1) Uncommon Places 50 Unpublished Photographs 1973-1978; 2) Victoria Avenue and Albert Street, Regina, Saskechewan

Dzień dobry

Z serwisem Fototapeta mam do czynienia regularnie od jego początków. Zawsze dobre wrażenie robił dobór tematyki, szybka reakcja na nowe wydarzenia. Z dużą przykrością obserwuję od pewnego czasu nagromadzenie dowodów na to, że dobra produkcja nie oznacza jeszcze sukcesu merytorycznego. Szczególne zaskoczenie wywołują sytuacje, kiedy autorzy o podziwu godnej kompetencji w większości poruszanych kwestii, w niektórych artykułach pozwalają sobie na żenujące deklaracje niewiedzy. Zażenowanie moje osiągnęło szczyt w dniu wczorajszym, kiedy w korespondencji Mariusza Hermanowicza z Paryża natknąłem się na akapit o wizycie na wystawie Stephena Shore’a. Z podziwu godną szczerością pan Hermanowicz nie tylko przyznaje się, że „o tym fotografie nigdy nie słyszał”, ale też lakonicznie stwierdza, że „jego zdjęcia, ogladane dziś, nie wniosły nic nowego do tego, co wiem już na temat fotografii amerykańskiej”. Amen.
List do redakcji


[Beverly Blvd and La Brea Ave, Los Angeles California, June 22, 1975 from Uncommon Places 50 Unpublished Photographs 1973-1978]
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
I dlatego:

Cytat
Co nazywasz twardym dokumentem?
Rezygnację ze wszystkich ozdobników. Na obronie mój promotor powiedział, że napisałem świetną pracę teoretyczną, ale żałuje, że zrobiłem takie zdjęcia, ponieważ dokument umarł i jest dla idiotów. Powiedział to w 2003 roku, a potem polscy dokumentaliści wzięli całą dekadę dla siebie. Mieliśmy wykładowców, którzy żyli latami 70. i 80. Wpajali nam ostry postkonceptualizm. Realizowałem te wszystkie ćwiczenia – nierealne odrealnienie, dekonstrukcja denonsensu i tak dalej. Po skończeniu szkoły odkryłem, że nic nie wiem.


Michał Szlaga w http://www.dwutygodnik.co...-zatopiony.html
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Jestem przekonany, że jeśli coś z tej naszej obecnej fotografii zostanie dla przyszłych pokoleń (ale mi się patetycznie napisało ;-) ) to tylko jako dokument. Trendy, prądy, kierunki w sztuce szybko się zmieniają. To co było fotografią artystyczną w latach 20tych, nawet po wojnie, a nawet w latach 70 tych, już dawno trąci myszką. Jedyne, co zostaje w fotografii i czego wartość rośnie, to wartość poznawcza czyli dokumentalna tych fotografii. Jeśli przedstawić ten proces na wykresie, to przyjmie on postać leżącej litery "X".Krzywa opadająca wyznacza na tym wykresie spadającą wartość artystyczną, a krzywa wznosząca rosnącą wartość dokumentalną. I to by się zgadzało z założeniami sankcjonującymi powstanie fotografii jako techniki utrwalania wyglądu miejsc, rzeczy i ludzi. Bo jako "sztuka" fotografia została obwołana dużo później i to nie bez głośnych sprzeciwów.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

Stephen Shore - Michael and Sandy Marsh, Amarillo, Texas, September 27, 1974

Oglądanie albumu Shora to jak łykanie pigułek na uspokojenie. Każda kartka wydaje się być kolejną dawką uśmierzacza bólu bycia tu i teraz. Płynie się. Płynie się po kolejnych fotografiach i popada się w stan daleko idącego wyciszenia. Oczywiście, że ma znaczenie to kiedy były robione zdjęcia, których większość powstała we wczesnych latach 70 i obrazy dzięki temu są atrakcyjne dla nas. Niemniej, proponuje aby każdy wyszedł na ulice swojego miasta lub innego miasta i popróbował zrobić choć jedno zdjęcie w klimacie Shora…! Niesamowita prostota, przy jednoczesnym złapaniu w kadr czegoś, co jest głębsze od setek komentarzy i wyjaśnień. Shore gada z nami kadrami i naprawdę nie musimy znać angielskiego, nie musimy nawet mieć tego samego kodu komunikacji, te obrazy bronią się zawartością, której na pierwszy rzut oka niby nie ma.
http://www.iczek.pl/2011/02/21/progres/
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Chyba nikt nigdy nie linkował tu strony Shore'a:

http://stephenshore.net/

:-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach