cinekk1  Dołączył: 17 Lut 2008
[dyskusja] Fotografia teatralna.
Ciekawa rozmowa na ten temat w "Teatrze". A tu link do e-teatru i ta rozmowa. www.e-teatr.pl/pl/artykuly/83080.html
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
"W Teatrze Pieśń Kozła we Wrocławiu zdobyłem zaufanie dzięki temu, że starałem się nie naruszać intymności spektaklu, kruchych stanów emocjonalnych."

Bez jaj, że też ktoś może takie banialuki na poważnie :shock:

Swoją drogą fotografia teatralna przydaje się tylko do robienia plakatów i do prasy, podwójna fikcja to zbyt wiele dla większości ludzi(fikcja medium i spektaklu), w sposób całkowicie odruchowy i bezrefleksyjny odrzucają fotografię teatralną. (w którymś nr mówi o tym Warlikowski również)

Tak samo jak i ogromna ilość fotografii z planów filmowych - również nie jest traktowana powaznie - i co wazniejsze - nigdy nie będzie. W teatrze sens ma być albo twórcą, albo widzem,albo jednym i drugim ale nie warto robić zdjęć ;-)
 
cinekk1  Dołączył: 17 Lut 2008
Zastanawiam się, czy kiedykolwiek robiłeś zdjęcia w teatrze. Nie zgadzam się z tobą. Zdjęcia w teatrze robić trzeba. Sam robię ich sporo i uważam, że to bardzo ważne.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
cinekk1, robic moze i trzeba, ale tylko i wylacznie dla dokumentacji. Plakat, recenzja, repertuar. Do takich pol ogranicza sie wykorzystanie fotografii teatralnej i moim zdaniem to nie jest przypadek. Robilem zdjecia w teatrze, bylem nawet akredytowany na festiwalu teatralnym i nie moglem zrozumiec mojej niecheci do wlasnych zdjec, mimo, ze to byly dobre techniczne, dosc ciekawe kadry. Ta interferencja dwoch fikcji, przyprawiona teatralna (sic!) przesada w ekspresji na samym wstepie zabija potencjal takiej fotografii do czegokolwiek innego niz afisz, repertuar, wystawa w foyer.

Cytat
BIELIŃSKI Można zacząć od teatrów ulicznych. Pełnia lata, świetne światło...


Mamy w Gdansku taki festiwal teatrow ulicznych Feta. Od kilku lat, przestalem w ogole chodzic na przedstawienia, bo kazde z nich jest notorycznie niszczone przez tabuny fotografow, ktorzy sa dodatkowo podscycani przez bardzo niskich lotow konkurs FotoFeta. Cale szczescie, ze do tradycyjnych teatrow nie mozna wnosci aparatow, bo trzask migawki moze zepsuc odbior kazdego przedstawienia - mialem tak kiedys na probie generalnej, z fotografem teatralnym siedzacym w pierwszym rzedzie.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
cinekk1 napisał/a:
Zastanawiam się, czy kiedykolwiek robiłeś zdjęcia w teatrze. Nie zgadzam się z tobą. Zdjęcia w teatrze robić trzeba. Sam robię ich sporo i uważam, że to bardzo ważne.


Trzeba to chodzić na dobre spektakle i uczestniczyć w przedstawieniach, a nie pstrykać i marnować czas swój i aktorów.
 
cinekk1  Dołączył: 17 Lut 2008
Oj, chyba się nie rozumiemy. Sam jestem aktorem i robię zdjęcia przy sztukach w których uczestniczę. Taki rodzaj zapisu od prób czytanych, do prób generalnych. Na tych ostatnich jest już fotograf zawodowy i robi dokumentację. A ja robię pamiątkę i nastrój. I oddaję atmosferę pracy. Jestem w miejscach dla widza niedostępnych i w momentach, które nigdy nie będą pokazane publicznie. Ale dzieje się wtedy najwięcej i najciekawiej. To brudne, zaszumiane zdjęcia, mające prawdę i autentyczne do bólu. I nie mam zamiaru odpuścić.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
dzerry napisał/a:
[...]Plakat, recenzja, repertuar. Do takich pol ogranicza sie wykorzystanie fotografii teatralnej[...]


A do jakich pól ogranicza się wykorzystanie fotografii portretowej? Fotografia teatralna to taki portret aktora podczas pracy, to tak jakbyś robił zdjęcia policjantom kierującym ruchem, ratownikom medycznym reanimującym pacjenta, profesorowi fizyki podczas wykładu itd.

Owszem, łatwe to nie jest z uwagi na wieczny brak światła i zbyt ciemne obiektywy, ale żeby od razu skreślać sensowność robienia zdjęć w teatrze?
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
romeoad napisał/a:
Fotografia teatralna to taki portret aktora podczas pracy, to tak jakbyś robił zdjęcia policjantom kierującym ruchem, ratownikom medycznym reanimującym pacjenta, profesorowi fizyki podczas wykładu itd.


Jest jednak subtelna różnica między pracą aktora, a pracą kogoś, kto nie gra aktorsko.
Portret aktora, gdy on gra - czy jest to portret? Ciekawe. Wydaje mi się, że jednak nie, że takie zdjęcie jest tylko słabiutkim substytutem tego, co robi aktor na żywo, nie jest "pełnoprawnym" portretem.
Zgadzam się z poprzednikami - lepiej iść na przedstawienie, a nie "lizać przez szybkę".
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
romeoad napisał/a:
Fotografia teatralna to taki portret aktora podczas pracy
A fotografia wojenna to portret zolnierza podczas pracy?

romeoad napisał/a:
Owszem, łatwe to nie jest z uwagi na wieczny brak światła i zbyt ciemne obiektywy,
No rzeczywiscie. Brak swiatla i ciemne obiektywy to zdecydowanie najwiekszy problem. Ja nie wiem jak w ogole mozna fotografowac przy tych teatralnych reflektorach.

romeoad napisał/a:
ale żeby od razu skreślać sensowność robienia zdjęć w teatrze?
A kto tutaj cokolwiek skresla? Afisz, repertuar, recenzja, foyer - to malo?
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
romeoad napisał/a:
Fotografia teatralna to taki portret aktora podczas pracy
A fotografia wojenna to portret zolnierza podczas pracy?


Wydaje mi się że pięknie to ująłeś!
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
xrog napisał/a:
Jest jednak subtelna różnica między pracą aktora, a pracą kogoś, kto nie gra aktorsko.[...]

Gdyby było tak, jak napisałeś, to dowolny dobry aktor mógłby zagrać dowolną rolę i widz nie zauważałby różnicy. Jednak każdy aktor przemyca do granej postaci sporą część siebie. Ja jako widz to zauważam, jako osoba fotografująca staram pokazać.

Swoją drogą, każda modelka pracuje (lub stara się pracować) aktorsko.

xrog napisał/a:
Zgadzam się z poprzednikami - lepiej iść na przedstawienie, a nie "lizać przez szybkę".

Jedno drugiemu nie przeszkadza.

dzerry napisał/a:
A fotografia wojenna to portret zolnierza podczas pracy?

A jeśli to zawodowy żołnierz, to nie jest? Może powinienem napisać, że fotografia wojenna powinna być robiona tylko i wyłącznie dla dokumentacji, tak samo jak wszelkie makro, pejzaże itp.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
romeoad napisał/a:
Jednak każdy aktor przemyca do granej postaci sporą część siebie. Ja jako widz to zauważam, jako osoba fotografująca staram pokazać.


Pozostaje to jednak podwójną fikcją i tak się takie zdjęcia odbiera.

romeoad napisał/a:
Swoją drogą, każda modelka pracuje (lub stara się pracować) aktorsko.


Ale to jest wpisane w konwencję. Nie ma dylematu czy jest to portret modelki, czy kreacja.

romeoad napisał/a:

dzerry napisał/a:
A fotografia wojenna to portret zolnierza podczas pracy?

A jeśli to zawodowy żołnierz, to nie jest?


Nie widzisz różnicy między prawdą (żołnierz na wojnie) a fikcją (aktor grający żołnierza na wojnie)? Nie uważasz, że prawda/fałsz mają jednak znaczenie dla przekazu i oddziaływania zdjęcia?
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
xrog napisał/a:
Pozostaje to jednak podwójną fikcją i tak się takie zdjęcia odbiera.

Jeśli pokazanie prawdziwego człowieka zza maski jest dla ciebie podwójną fikcją, to nie mamy o czym dalej rozmawiać.

xrog napisał/a:
Nie widzisz różnicy między prawdą (żołnierz na wojnie) a fikcją (aktor grający żołnierza na wojnie)? Nie uważasz, że prawda/fałsz mają jednak znaczenie dla przekazu i oddziaływania zdjęcia?

Równie dobrze mógłbyś zapytać, czy widzę różnicę między piękną dziewczyną oglądającą wystawę sklepową, a przeciętną dziewczyną wystylizowaną strojem i makijażem na piękną, sfotografowaną podczas sesji na której ma pokazać zachwyt nową serią ciuchów na wystawie.

W przypadku teatru i owej sesji wystawowej raczej nikt nie miałby wątpliwości co jest prawdą, a co nie.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
romeoad napisał/a:
xrog napisał/a:
Pozostaje to jednak podwójną fikcją i tak się takie zdjęcia odbiera.

Jeśli pokazanie prawdziwego człowieka zza maski jest dla ciebie podwójną fikcją, to nie mamy o czym dalej rozmawiać.
.


ee..?
czytałes społeczeństwo spekakltu goffmana? znasz teksty grotowskiego o antropologii teatru? i tak dalej i tak dalej?wiesz co to jest teatr dziś? wiesz że nie ma już czerwonej kurtyny? że nie maluje się pięknych scenografii i złotych kolumn? że nie ma jedności czasu miejsca i 3 aktorów na scenie ?

przecież ty nie masz pojęcia o czym piszesz zielonego! Nie mamy o czym rozmawiać - bo nie wiesz o czym mówisz, refleksja zupełnie potoczna na temat teatru.

eot.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
romeoad napisał/a:
xrog napisał/a:
Pozostaje to jednak podwójną fikcją i tak się takie zdjęcia odbiera.

Jeśli pokazanie prawdziwego człowieka zza maski jest dla ciebie podwójną fikcją, to nie mamy o czym dalej rozmawiać.


OK. Postaram się prościej.
Prawdziwy człowiek. (prawda)
Prawdziwy człowiek założył maskę, gra aktorsko, widz oglada przedstawienie. (fikcja nr 1)
Prawdziwy człowiek w masce gra aktorsko i został ujęty przez fotografa na scenie na zdjęciu, widz ogląda zdjęcie i interpretuje je. (fikcja nr 2).
To miałem na myśli pisząc podwójna fikcja. Kwalifikuję się do prowadzenie dalszej dyskusji z Tobą?

romeoad napisał/a:

xrog napisał/a:
Nie widzisz różnicy między prawdą (żołnierz na wojnie) a fikcją (aktor grający żołnierza na wojnie)? Nie uważasz, że prawda/fałsz mają jednak znaczenie dla przekazu i oddziaływania zdjęcia?



Równie dobrze mógłbyś zapytać, czy widzę różnicę między piękną dziewczyną oglądającą wystawę sklepową, a przeciętną dziewczyną wystylizowaną strojem i makijażem na piękną, sfotografowaną podczas sesji na której ma pokazać zachwyt nową serią ciuchów na wystawie.
W przypadku teatru i owej sesji wystawowej raczej nikt nie miałby wątpliwości co jest prawdą, a co nie.


Nie rozumiem co chcesz powiedzieć, bo zarówno teatr jak i sesja modowa na zdjęciach nie maja dla mnie wiele wspólnego z prawdą. A ja piszę o porównaniu prawdziwego zdarzenia ze sceną z góry wiadomo, że zaaranżowaną. Powtarzam więc pytanie, czy nie widzisz pomiędzy nimi różnicy?
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
guerilla napisał/a:
[...]przecież ty nie masz pojęcia o czym piszesz zielonego![...]

Ciekawe wnioski. Zwłaszcza w kontekście:

Cytat
Tak samo jak i ogromna ilość fotografii z planów filmowych - również nie jest traktowana powaznie - i co wazniejsze - nigdy nie będzie. W teatrze sens ma być albo twórcą, albo widzem,albo jednym i drugim ale nie warto robić zdjęć


gdy próbuję pokazać, że jakiekolwiek sesje fotograficzne specjalnie przekazem prawda/fałsz się nie różnią od fotografii w teatrze. Jednakże nikt nie zgłasza tezy, że nie warto robić zdjęć na sesjach foto, za to próba dyskusji nad 'warto/nie warto' wzbudza nadmiar emocji i najwidoczniej podnosi innym ciśnienie.

xrog - widzę różnicę, którą starasz się pokazać. Czy taka różnica powoduje, że nie warto fotografować aktorów podczas spektaklu? Czy pokazanie człowieka podczas wykonywania czynności aktorskich, przy czym widać, że jest to aktor, jest próbą oszukania widza, że tak naprawdę to zdjęcie przedstawia scenę z realnego życia? Chyba się nie do końca rozumiemy.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
romeoad napisał/a:
Czy taka różnica powoduje, że nie warto fotografować aktorów podczas spektaklu?


Wszystko można, tylko pytanie, po co? ;-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
romeoad, ciezko sie z toba rozmawia, bo zdajesz sie czytac wiekszosc argumentow powierzchownie i nie starasz sie za bardzo spojrzec na problem z innej perspektywy. Twoje porownania do portretow, sesji modowych i czego tam jeszce, wprowadzaja tylko niepotrzebne zupelnie w tej dyskusji aspekty.

Napisze prosto - zdjecia robione podczas przedstawien beda zawsze smierdzialy gablotą wysciełaną zielonym suknem. Czy ktos tu napisal, że takie gabloty sa niepotrzbne? Oczywiscie, ze sa potrzebne, tak samo jak potrzebne sa packshoty i zdjecia do katalogu Quelle.

Czy jestes w stanie pokazac mi chociaz jedno zdjecie teatralne, ktoremu udalo sie wyjsc z gablotki?
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
Nie uczepiłem się 'można' tylko 'nie warto'. Więc po co np. fotografie skansenów, rekonstrukcji zabytków, makiet itp, skoro to tylko marna namiastka rzeczywistości i jej fałszowanie? ;-)

Mi np. nie podchodzi fotografowanie architektonicznych ruin, czy to znaczy że nie warto?

[ Dodano: 2009-11-27, 16:28 ]
dzerry napisał/a:
[...]Czy jestes w stanie pokazac mi chociaz jedno zdjecie teatralne, ktoremu udalo sie wyjsc z gablotki?

Być może, jeśli zdefiniujesz wyjście z gablotki, bo jak na razie nie bardzo wiem czego się po tym terminie spodziewać. Szczególnie po porównaniach do zdjęć wojennych.

dzerry napisał/a:
[...]zdjecia robione podczas przedstawien beda zawsze smierdzialy gablotą wysciełaną zielonym suknem

Tak, lub podobnie można powiedzieć o większości, o ile nie o wszystkich zdjęciach. Trzeba tylko sukno i gablotkę zamienić na album rodzinny, szufladę uczącego się fotografa lub coś innego.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
romeoad napisał/a:
Więc po co np. fotografie skansenów, rekonstrukcji zabytków, makiet itp, skoro to tylko marna namiastka rzeczywistości i jej fałszowanie?


romeoad, przeczytaj jeszcze raz uwaznie. Tu nie chodzi o to, ze to jest namiastka rzeczywistosci, tylko o to, ze kontekst powoduje iz fotografia teatralna jest calkowicie wyzuta z warstwy emocjonalnej, a co za tym idzie, paradoksalnie, nawet zdjecie aktora grajacego jakis rozedrgany stan duszy, przez wiekszosc odbiorcow bedzie odbierana na tym samym poziomie emocjonalnym co zdjecie manekina.

Powtorze, pokaz mi jedno, jedyne zdjecia teatralne lub filmowe, ktoremu udalo sie wyjsc z gabloty.

Przyklad. Co prawda nie teatr, ale ten sam kontekst. Jak czujesz slowo "fotos" lub "film still"? Nie czujesz tutaj jakiejs podrzednosci wobec fotografii?

Dlaczego to zdjecie jest tylko fotosem?


A to jest fotografia?


Bo to drugie jest, przynajmniej z zalozenia, prawdziwe.

[ Dodano: 2009-11-27, 16:37 ]
Doczytalem twoje odpowiedzi i podobnie jak guerilla poddaje sie.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach