Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
xrog, według mnie to nie jest wyjątek. Szukając kadrów nie chodzę z aparatem przy oku, albo z głową pod pelerynką ;) . Wizjer, matówka, czy jakikolwiek celownik służy raczej dopracowaniu kadru, nie szukaniu go. Tak więc wypatrywanie motywów odbywa się podobnie, jeśli nie tak samo.

xrog napisał/a:
Tak więc mam i "uczestnictwo" i fotografię.

"Uczestnictwo" w czym? Styl fotografowania otworkiem zazwyczaj wymusza specjalne, zaplanowane wyprawy na zdjęcia. W takiej sytuacji nie ma w czym uczestniczyć. A jeśli jest, to tak samo się uczestniczy, jak z każdym innym aparatem.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
Stachu napisał/a:

"Uczestnictwo" w czym? Styl fotografowania otworkiem zazwyczaj wymusza specjalne, zaplanowane wyprawy na zdjęcia. W takiej sytuacji nie ma w czym uczestniczyć. A jeśli jest, to tak samo się uczestniczy, jak z każdym innym aparatem.


Cóż, chodzi mi o styl fotografowania. Nie mam wizjera, nie mam matówki, kadruję na wyczucie by złapać na fotografii to, co widzę i emocje, które czuję będąc w tym miejscu - w pewnym sensie przeżywam widok. W tym sensie "uczestniczę".
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
xrog, to jest jeszcze fotografia czy może wróżenie z kliszy? :-P
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Równie dobrze wróżeniem z kliszy można nazwać fotografię Winogranda czy Gildena.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
Eldred napisał/a:
xrog, to jest jeszcze fotografia czy może wróżenie z kliszy? :-P


To kwestia nauczenia się swojego sprzętu, zwłaszcza, że kąt widzenia aparatu jest bardzo podobny do tego, co widzę oczami.
Oczywiśce, robię też zdjęcia innymi aparatami i wtedy już jest tak, jak to opisaliście wcześniej.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Stachu napisał/a:
według mnie to nie jest wyjątek. Szukając kadrów nie chodzę z aparatem przy oku, albo z głową pod pelerynką ;)


ale to oczywiste... natomiast u mnie jest tak, ze zaczynam widziec takimi stopklatkami, kadrami... niby zauwazam wiecej, a jednak nie ograniam calosci, tak jakbym siedzial jako uczestnik (koncertu, slubu, itp.)
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
alekw, mam to samo na ulicy, i najwięcej widzę kiedy mam aparat w plecaku, jak już go wyjmę to jest za późno :->
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat




Winogrand robił dużo zdjęć i nie przywiązywał wagi do szczegółów. Ważny był złożony proces selekcjonowania i edytowania fotografii. Zdjęcia wychodziły czasem po latach.
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
M.W napisał/a:
Winogrand robił dużo zdjęć i nie przywiązywał wagi do szczegółów. Ważny był złożony proces selekcjonowania i edytowania fotografii. Zdjęcia wychodziły czasem po latach.
a za domem miał magiczne drzewko na którym rosły negatywy w skorupkach ;-)
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Eldred napisał/a:
M.W napisał/a:
Winogrand robił dużo zdjęć i nie przywiązywał wagi do szczegółów. Ważny był złożony proces selekcjonowania i edytowania fotografii. Zdjęcia wychodziły czasem po latach.
a za domem miał magiczne drzewko na którym rosły negatywy w skorupkach ;-)


Pewnie docenilby mozliwosci cyfry :-P
 

Mertz  Dołączył: 24 Kwi 2006
Cyfra-analog, analog-cyfra, drzewko z negatywami, selekcja, czas - cholera, abstrahujecie od punktu odniesienia. Posłuchajcie (też Rolke):

http://www2.polskieradio....taz.asp?id=5165

On OPOWIADA. Czy wy - o, świadomi - też opowiadacie? Umiecie? Czy tylko się silicie na filozofowanie?

Jeżdżę czasem w delegacje z kolegą z firmy. Były optyk z PZO, który też mi czasem opowiada o tamtych czasach, tamtych ludziach. Czyste reportaże. Widzę wręcz kadry z tego, co mi opowiada (czasem dokładnie o tym, o czym mówi Rolke). K..., a Wy tylko w kółko o tym samym :-/ - kto kogo lepiej tekstem zakasuje.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
I znowu piwko. :D

:-B
 

Kosmo  Dołączył: 11 Mar 2008
Mertz napisał/a:

On OPOWIADA. Czy wy - o, świadomi - też opowiadacie? Umiecie? Czy tylko się silicie na filozofowanie?



A Ty?
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/1232602

Samochód camper z ciemnią w środku. Na masce starannie wyklejony napis: "Wyprawa foto". 80-letni wybitny fotografik Tadeusz Rolke i 15-letni Michał, jego uczeń, czeladnik fotografii, jadą na przełaj przez Polskę. Jeździć i fotografować ludzi we wsiach i w miasteczkach, potem darować im te fotografie, żeby zobaczyli siebie - na tym polega ich projekt obserwowany przez kamerę Piotra Stasika w "Dzienniku z podróży".

Stasik, animator filmowego Przedszkola Wajdy, organizował kiedyś podobne warsztaty dla swoich uczniów. Robili film na wzór "Gadających głów" Kieślowskiego: zadawali mieszkańcom miasteczka pytania w rodzaju: Czego się boisz? Czego pragniesz? Po co żyjesz? Potem pokazywali im gotowy, błyskawicznie zmontowany film. Ta projekcja była wtajemniczeniem w kino. Odkrywali, że ważny jest w kinie nie tyle problem, ile sposób patrzenia, możliwość spotkania. Stasik nawiązuje do tamtych działań, chociaż tym razem cel nie jest wychowawczy. To dokument egzystencjalny.

Nie chodzi już o integrację ludzi z miasteczka - to raczej film o tych, którzy robią zdjęcia, o starym i młodym artyście, o sztuce i życiu. I jeszcze, w głębiej ukrytym planie, o tym, kto ten film robi - a więc o sobie samym. Tadeusz Rolke ogląda zdjęcia Michała i daje mu pierwszą lekcję fotografiki: "Kiedy dostaję plik zdjęć, staram się znaleźć w nich coś wspólnego, dojść do tego, o czym one opowiadają, co chcesz przez nie wyrazić?". Tak samo jest z filmem Stasika. Na początku wydaje się zbiorem rozsypanych zdjęć. Aż wydaje się to ryzykowne, tak puścić film na żywioł. Mogło nic nie wyjść, mogło się nie zmontować, ale w jakimś momencie coś zaczyna się klarować, jak na odbitce zanurzonej w utrwalaczu, kiedy obraz "staje", jak mówi fotograf, z bladego robi się nasycony. I w tym filmie z tej mozaiki obrazów prowincji, które nie są wcale szokujące ani demaskatorskie, ale pełne ludzkiej komitywy, z całego tego kontrolowanego luzu, ze zdjęć, z których każde ma w sobie to przykuwające "punctum", o którym pisał Roland Barthes w "Świetle obrazu" - wyłania się portret starego artysty o niezwykłym filmowym uroku i posturze chłopca.



Zagrał siebie - człowieka, który goni za światem, za rzeczywistością, którą fotografuje, w poczuciu wiecznego nienasycenia. Ten artysta jest Casanovą - w życiu i w fotografii. "Znowu mnie trafiło - zwierza się nagle młodemu Michałowi na rynku w Zbąszyniu. - Zakochałem się. I co ja mam z tym robić? Jak mi się to zdarza?". Kiedy indziej, w innym miasteczku, rzuca zniecierpliwiony: "Mnie jest potrzebna ładna kobieta w Kościanie. A nie ma ani jednej, choć stoimy tu już 15 minut...". "Tam siedzi ładna, po lewej stronie, w barze" - informuje chłopak. Kiedy indziej będą obaj gośćmi na stypie. Ludzie przy stole śpiewają "dla Jego bolesnej męki", a potem z ciekawością oglądają fotografie, bo, jak pisze Barthes, każde zdjęcie ma coś z pracy żałoby, mówi o czymś utraconym i odzyskanym. Tadeusz mówi do chłopca ze swoim uroczym uśmiechem twarzy maski, uśmiechem człowieka jednak spełnionego: "Zapraszam cię na mój pogrzeb. Mam wykupione miejsce na cmentarzu ewangelicko-augsburskim".

"Z iloma kobietami byłeś?" - pyta młody. Tadeusz liczy... Trudny rachunek. "Ale nie szło w setki?" - dopytuje się chłopak. "Nie, to nie był mój cel..." - tłumaczy mistrz. "I nie było tej jednej?" - dociska chłopiec. Nie było...

Dochodzi do sceny jak z amerykańskiego filmu drogi: spotkania z dawną miłością, osobą, która mogła być "tą jedyną", ale jest już za późno, żeby tego żałować. Rozmowa ma ton pożegnalny, przepraszający i przebaczający - jak cały ten film, życzliwy ludziom, pozbawiony resentymentu. Choć mowa w nim o miłości i śmierci, nie ma w tym nic z melodramatu ani z ekshibicji.

Scena, o której mowa, rozgrywa się między trojgiem osób: starym artystą, jego dawną miłością i obserwującym ich chłopcem będącym dopiero na początku drogi. "Można przejść przez życia, nie raniąc nikogo" - mówi w pewnym momencie kobieta. Artysta: "Popieram i żałuję". Ona: "To rozumiem, Tadziu". Kwita. Chyba w tym momencie film osiąga swoje "punctum". Dotyka paradoksu sztuki, która zmierza do doskonałości - odbitka musi być absolutnie poprawna, doskonała, z życiem tak się nie da. Doskonałość sztuki jako rewers niedoskonałości życia? W jednym z końcowych ujęć obaj bohaterowie "Dziennika z podróży" fotografują się z samowyzwalaczem, siedząc obok siebie na kanapie jak dwaj chłopcy, 15- i 80-letni. Dojrzałość, jeśli jest, przejawia się nie w tym, jacy jesteśmy, ale jak odnosimy się do siebie. Właśnie ten rodzaj dojrzałości wydobywa ze swoich bohaterów film Stasika.

Kiedyś u Kieślowskiego filmowiec amator powiedział słynne zdanie - najkrótszą definicję dokumentu: "Ja filmuję to, co jest". Dzisiaj taka definicja nie wystarcza: można filmować to, czego nie ma. Dowodem jest ten dokument będący zarazem fabułą, nowoczesne, cienką kreską zarysowane kino, zarazem lekkie i poważne, niby nieuporządkowane, ale pełne niedopowiedzianych znaczeń. Piotr Stasik - niedawny laureat Złotej Żaby na Camerimage za inny swój film - "Koniec lata" - wpisuje się tym "Dziennikiem z podróży" do czołówki polskich dokumentalistów.
http://wyborcza.pl/1,7547...ego_nie_ma.html
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Kurde, obejrzałbym se.
 
An_wrocławianka  Dołączyła: 25 Paź 2010
Obejrzałam w ramach wrocławskich Nowych Horyzontów i powiem jedno: kurde, fajny ten film :-) . Pan Tadeusz to człowiek z dystansem do siebie, więc tym przyjemniej się oglądało.
 
gilby  Dołączył: 28 Lut 2007
Pewnie będzie trzeba ze 2 lata poczekać, zanim trafi do TVP Kultura.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
gilby napisał/a:
Pewnie będzie trzeba ze 2 lata poczekać, zanim trafi do TVP Kultura.


Wcześniej będzie w Internecie ;D
 

Sebastian  Dołączył: 19 Kwi 2006
gilby napisał/a:
Pewnie będzie trzeba ze 2 lata poczekać, zanim trafi do TVP Kultura.


I nie przeoczyć, bo puszczą to we wtorek o 23:30. :-/
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat


W piątek, 20 września o 19:00 w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki odbędzie się uroczysta, warszawska premiera filmu "Dziennik z Podróży".

W niedzielę, 22 września o godzinie 18:00, także w Zachęcie, odbędzie się pokaz otwarty, na który serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych.

Pozdrawiam serdecznie

Michał Gonicki
http://www.fotopolis.pl/i...-piotra-stasika
http://t-rolke-official.blogspot.com/

Cytat

http://www.flickr.com/pho...ith/7646530994/

Jak już pewnie wiecie robimy świetny projekt fotograficzny. Jeżdżąc po polskich miastach i miasteczkach portretujemy ludzi. Działamy na aparatach Rollei na film średnioobrazkowy 120mm. Filmy wywołujemy sami a odbitki powstają w ciemni fotograficznej zbudowanej w kamperze.
http://wyprawa-foto.blogs...0&max-results=7

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach