Każdy element konstrukcji aparatu czy obiektywu, optyczny, elektroniczny czy mechaniczny, ma przynajmniej jeden, a często kilka parametrów, które określają jego jakość. Każdy parametr ma wartośc graniczną, która eliminuje element z produkcji jako niejakościowy. Jednak powyżej tej wartości granicznej istnieje całe spektrum wartości akceptowalnych, ale przecież różnych. Dodatkowo dochodzą kombinacje poszczególnych parametrów: jedna soczewka może mieć jakiś parametr na akceptowanym poziomie, ale trzy pozostyałe na wybitnie dobrym. Inna może mieć każdy parametr tuż powyzej poziomu akceptacji, jeszcze inna - wszystkie wybitnie doskonałe. Każda z tych trzech soczewek spełnia wymogi jakościowe, ale każda daje nieco inny obraz. Jeśli teraz sobie uświadomimy, że w obiektywie jest - powiedzmy - 13 soczewek i każda charakteryzuje się tego typu zmiennością, mamy nieskończoną liczbę możliwych kombinacji jakościowych. Oczywiście, można wyznaczyć pewną linię graniczną, uwzględniając najgorsze jeszcze akceptowalne poziomy wszystkich parametrów wszystkich soczewek, ale jeśli porówna się ją z obiektywem, w którym wszystkie soczewki trzymają parametry znacznie powyżej akceptowalnych, to może się okazać, że mamy dwa egzemplarze o znacząco odbiegających od siebie osiągach, ale każdy skałada się z elementów o akceptowalnej jakości.
Jeśli do tego dodać złożoność konstrukcji, jaką jest zestaw aparat plus szkło, skalę produkcji i pewność, że kontrola jakości całego produktu ma także swoje zakresy tolerancji i ze względu na koszty dotyczy raczej serii niż każdego wyprodukowanego egzemplarza, to mamy obraz całości. Tak było zawsze, tyle, że kiedyś przy mniejszej skali produkcji kontrola była dokładniejsza a parametry akceptowalności - ostrzejsze.
Można się wściekać, że producent naraża nas na ryzyko zakupu egzemplarza gorszego od innych, ale po to jest gwarancja i upór przy jej egzekwowaniu (mnie jest łatwiej, nie mieszkam w Plsce i tu nikt się nie miga od przyjęcia reklamacji), żeby sobie z tym poradzić.
Jednocześnie należy uświadomić sobie, ze skoro w testach jedna czy dwie linie na milimetr decydują o uznaniu zprzetu za dobry bądź nie, to takie testy będą miały sens jedynie, jeśli zostanie przetestowana pewna liczba egzemplarzy. I dopiero rozkład wyników takich wielokrotnych testów da nam jakąś solidną informację - bo dostępne w sprzedaży egzemplarze mają różną jakość w pewnym zakresie. Jeśli na 25 przebadanych szkieł 20 daje akceptowalne wyniki a pięc nie - to dobrze. Przy odwrotnych danych - raczej nie warto kupować.
Lynne: Co ci zamówić?
Ja: Stek...
Lynne: Nie powinieneś jeść mięsa. Kobiety lubią mężczyzn niezależnych, o silnej woli...
Ja: Lynne, ja robię zdjęcia Pentaksem i obrabiam je pod Linuksem...
Lynne: Dobra, to jaki ma być ten stek? Krwisty?