alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
romeoad napisał/a:
alekw, ja również. Bo napisałem tylko że
Cytat
Zachwyt nad tego typu pracami jest dla mnie równie niezrozumiały co wyczekiwanie na premierę »Human centipede 2« przez coponiektórych.
.
To chyba coś zupełnie innego niż porównywanie zdjęć do filmu.


Filmu nie widziałem, więc mogę sie mylić, ale rozumiem, że to jakaś bzdura mająca nasycić nasze najniższe instynkty? Zabawa, rozrywka, choć dość wątpliwa?
Zdjęcia Sudhoff nie zostały chyba stworzone w tym samym celu?
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Filmu nie oglądałem, zdjęcia Sary i owszem. Skłaniam się bardziej ku ocenie (?) wyrażonej przez alkosa i romeoad:że to jest jakieś chore, że ktoś fotografujący takie sytuacje i przedmioty ("At the hour of our death" ) ma "zryty beret" i wcześniej czy później skończy z głową w torbie foliowej. Już wcześniej takich eksperymentów próbował Anders Serrano http://www.art-forum.org/z_Serrano/gallery.htm, w Polsce również mieliśmy jego wystawę i wzbudziła ona wiele skrajnych emocji (szczególnie cykl "The Morque"). Oczywiście artyści dorabiają do swoich dzieł pewną ideologię, ale mnie się wydaje, że chodzi głównie o sensację i skandal, na którym wypływają. Na naszym gruncie nie dorobiliśmy się jeszcze kontynuatorów tego nurtu, chociaż zdaje się, że Nieznalska czyniła jakieś nieśmiałe kroki w tym kierunku. Europa, szczególnie Polska na razie skutecznie się temu opiera, jesteśmy wychowani w innej kulturze, posiadamy nieco inną hierarchię wartości i poczucie tego, co można, czego nie powinno się pokazywać dosłownie, czego nie powinno się odzierać z niedomówień, godności i czego tam jeszcze. Zresztą jaki przekaz niosą w sobie takie zdjęcia poza szokowaniem i niesmakiem? Tania i niesmaczna sensacja. Zapewniam, że w "dorobku" pierwszego lepszego fotografa policyjnego znalazłoby się o wiele więcej i o wiele "mocniejszych" ujęć niż te Serrano i Sarah Sudhoff. I co z tego? Oponenci powiedzą "c'est la vie", zaczną coś o "prawdzie" itp. Trzeba jednak mieć wyczucie tej cienkiej linii, która oddziela fotografię aktu od pornografii, fotografię traktującą o przemijaniu i śmierci od fotografii wykonywanych przez lekarza sądowego, anatomopatologa i (nomen-omen) technika policyjnego. Jedna wzbudza refleksje, druga refluksje.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
technik219 napisał/a:
Filmu nie oglądałem, zdjęcia Sary i owszem. Skłaniam się bardziej ku ocenie (?) wyrażonej przez alkosa i romeoad:że to jest jakieś chore, że ktoś fotografujący takie sytuacje i przedmioty ("At the hour of our death" ) ma "zryty beret" i wcześniej czy później skończy z głową w torbie foliowej. Już wcześniej takich eksperymentów próbował Anders Serrano http://www.art-forum.org/z_Serrano/gallery.htm, w Polsce również mieliśmy jego wystawę i wzbudziła ona wiele skrajnych emocji (szczególnie cykl "The Morque"). Oczywiście artyści dorabiają do swoich dzieł pewną ideologię, ale mnie się wydaje, że chodzi głównie o sensację i skandal, na którym wypływają. Na naszym gruncie nie dorobiliśmy się jeszcze kontynuatorów tego nurtu, chociaż zdaje się, że Nieznalska czyniła jakieś nieśmiałe kroki w tym kierunku. Europa, szczególnie Polska na razie skutecznie się temu opiera, jesteśmy wychowani w innej kulturze, posiadamy nieco inną hierarchię wartości i poczucie tego, co można, czego nie powinno się pokazywać dosłownie, czego nie powinno się odzierać z niedomówień, godności i czego tam jeszcze. Zresztą jaki przekaz niosą w sobie takie zdjęcia poza szokowaniem i niesmakiem? Tania i niesmaczna sensacja. Zapewniam, że w "dorobku" pierwszego lepszego fotografa policyjnego znalazłoby się o wiele więcej i o wiele "mocniejszych" ujęć niż te Serrano i Sarah Sudhoff. I co z tego? Oponenci powiedzą "c'est la vie", zaczną coś o "prawdzie" itp. Trzeba jednak mieć wyczucie tej cienkiej linii, która oddziela fotografię aktu od pornografii, fotografię traktującą o przemijaniu i śmierci od fotografii wykonywanych przez lekarza sądowego, anatomopatologa i (nomen-omen) technika policyjnego. Jedna wzbudza refleksje, druga refluksje.


Zgadzam się, że linia jest bardzo cienka. Na mnie zrobiły wrażenie dwie serie: At the Hour of Our Death i Here After, reszta mniej, być może nawet pozostałe przekraczają linie. Ale akurat te dwa nie wywołują we mnie szoku, czy poczucia taniej sensacji, a raczej zadumę nad życiem i nad tym co po nim pozostaje, brud egzystencji vs. sterylność w którą chcemy śmierć opakować.
Różnica między technikiem policyjnym a artystą polega jednak na celu w jakim robione są zdjęcia, w pierwszym to tylko dokumentacja, w drugim materiał do przemyślenia, łamania tabu no i czasem przekraczania granic.

Tak a propos, bodajże przedostatnia Fotografia była w całości poświęcona tematyce śmierci na fotografii, polecam.

Zresztą, zdjęcia Weegee, na których też jest sporo trupów, w momencie ich robienia były tanią sensacją, ilustracją do brukowców, teraz wiszą w galeriach.
 
daśko  Dołączył: 15 Mar 2010
technik219 napisał/a:
to jest jakieś chore

też mam takie odczucie
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
alekw napisał/a:
zadumę nad życiem i nad tym co po nim pozostaje, brud egzystencji vs. sterylność w którą chcemy śmierć opakować.


Brawo... :-B Oczywiście, łatwiej jest przetrawić piękne, post-bressonowskie, podane według wszelkich obowiązujących zasad stylistyki umieranie Nachtweya czy Toledano, ale umieranie to umieranie - i nic tego nie zmieni. Sudhoff podchodzi do sprawy analitycznie, z rozmysłem, ale i empatią, oferując otwarte pole interpretacji. Pozbawia swoją fotografię otoczki cukru wizualnego i nie opowiada/rozumie za nas, a tylko pokazuje fakty, gotowe do weryfikacji. Odziera kolejne tabu z szarych szatek, wyciąga fakty na światło dzienne.

Nie ma w tym nic uroczego ani pięknego, ale jest duża doza szczerości i otwartości, a także realizm. I ten realizm, mówienie: "tak jest, ja wam to pokażę bez żadnej manipulacji, a wy zrozumcie, jeśli zechcecie, że to jest właśnie człowieczy koniec i tak to działa i wygląda - nie ma w tym nic romantycznego" to to, co w tej fotografii uważam za wartościowe.

Naprawdę polecam uwadze dwa wywiady, do których linki podałem. I konkretne wczytanie się w opisy projektów. Jestem pewien, że geniusze piszący 'to jest chore' nawet nie przeczytali, o co w nich chodzi. Tak przecież najłatwiej.

Ale już kończę i obiecuję nie odpisać na żaden post w tym wątku, bo nie chcę wkładać kija w mrowisko. Każdy wyciągnie dla siebie, co zechce.

A teraz idę spać, dobranoc. :)

W
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Mnie się "podoba" podejście SS. Dużo bardziej niż cykl Toledano, choć ten też jest dobry (głównie czerń i cienie na mnie podziałały).
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
wojtekk napisał/a:
Jestem pewien, że geniusze piszący 'to jest chore' nawet nie przeczytali, o co w nich chodzi. Tak przecież najłatwiej.

Jak mi powiesz po co mam to czytać i czego się z tego czytania mogę dowiedzieć nowego, czego dotychczas nie wiedziałem i nie widziałem, to może przeczytam. Podniecanie się tematami uważanymi za tabu jest właściwe umysłom młodym i powoli dopiero odkrywającym tajemnice życia i śmierci. Znajdują one szczególne upodobanie w spacerach po cmentarzach, gapieniu się na wypadki drogowe i ich ofiary. Idą potem do domu i szokują opowiadaniami przy kolacji. Podobnie niektórzy artyści żądni "sławy" epatują swoich widzów obrazami kałuż krwi na asfalcie, krwi i innych wybroczyn spływającej po ścianach dorabiając do tego "ideologie", że jakoby przekraczają granice dotychczas nieprzekraczalne, łamania tabu, wyciąganie faktów itp. bzdury.
alekw napisał/a:
Różnica między technikiem policyjnym a artystą polega jednak na celu w jakim robione są zdjęcia,
Nowe kryterium? A jak niby sprawdzić jaki cel przyświecał autorowi? Wybacz, ale przypomina mi to pytanie "co poeta chciał powiedzieć?". Jedyna prawidłowa odpowiedź: "co chciał powiedzieć, to powiedział". Fotograf też co chciał pokazać to pokazał.
wojtekk napisał/a:
Oczywiście, łatwiej jest przetrawić piękne, post-bressonowskie, podane według wszelkich obowiązujących zasad stylistyki umieranie Nachtweya czy Toledano
Dlaczego dla zbicia argumentu adwersarza używa się zawsze przykładów z drugiego końca? Wypisz-wymaluj Radio Erewań ;-) Ale odpowiem: bo jeśli odrzemy umieranie i śmierć z całej tej mistycznej otoczki (oczywiście bez przesady i egzaltacji, którą mi zaraz ktoś zarzuci), to w jej odbiorze i przeżywaniu osiągniemy stan opisany przez Szczygła w "Zrób sobie raj". Też radzę poczytać jak do śmierci podchodzą Czesi. I przestaniemy się różnić od zwierząt. (Nie mam tu na myśli wierzeń religijnych - to inna sprawa, światopogląd nie ma tu nic do rzeczy - mój też)
Jesteśmy w temacie śmierci. Ale podobny problem jest w temacie seksu, który został zawłaszczony przez komercję (niektóre reklamy są na prawdę niesmaczne i nie na miejscu) i powoli odbiorcy przestają odróżniać co jest jeszcze miłym oku aktem, a co już obślizłą pornografią (daleko mi do poglądów purytańsko-moherowych, ale czasami odczuwam pewien niesmak). Do tego tematu równie dobrze można dorobić teorię o przełamywaniu barier, o szczerości, otwartości, odzieraniu z "cukrowej otoczki"... Co nam to da, jeśli to przyjmiemy i poddamy się takiemu rozumowaniu? Staniemy się jak te psy na trawniku przed blokiem....
Dobranoc, niech niektórym przyśnią się "te" zdjęcia.
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
To może inaczej. Czy gdyby pod serią o godzinie śmierci nie było podpisów, to nadal te zdjęcia wzbudzałyby w widzu tyle emocji? Jaką historię opowiadałyby? Czym różniłyby się w odbiorze od mondrianowskich kolorowych kwadratów? Czy warunkiem wymaganym do nazwania zdjęcia lub serii dobrymi jest znajomość biografii autora czy też autorki?
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
technik219 napisał/a:
Nowe kryterium? A jak niby sprawdzić jaki cel przyświecał autorowi? Wybacz, ale przypomina mi to pytanie "co poeta chciał powiedzieć?". Jedyna prawidłowa odpowiedź: "co chciał powiedzieć, to powiedział". Fotograf też co chciał pokazać to pokazał.


Tylko po co mamy sprawdzać? Skoro jest artystą, to zakładam, że jego celem było zwrócenie nam uwagi na coś z jego punktu widzenia, istotnego. Mogę ten przekaz zrozumieć zgodnie z jego intencjami, mogę go zinterpretować poprzez pryzmat własnych przeżyć.... ma to w sumie drugorzędne znaczenie...
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
alekw napisał/a:
Skoro jest artystą, to zakładam, że jego celem było zwrócenie nam uwagi na coś z jego punktu widzenia, istotnego.

W ten sposób można wytłumaczyć każdy przejaw twórczości, nie tylko ludzkiej. Moim zdaniem nie na tym polega sztuka.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
technik219 napisał/a:

Jak mi powiesz po co mam to czytać i czego się z tego czytania mogę dowiedzieć nowego, czego dotychczas nie wiedziałem i nie widziałem, to może przeczytam.


Nie dowiedziałem się z nich niczego nowego, ale coś sobie przez chwilę przypomniałem. Dla mnie wystarczające.

technik219 napisał/a:
Podniecanie się tematami uważanymi za tabu jest właściwe umysłom młodym i powoli dopiero odkrywającym tajemnice życia i śmierci. Znajdują one szczególne upodobanie w spacerach po cmentarzach, gapieniu się na wypadki drogowe i ich ofiary.


Zgadzam się. Z drugiej jednak strony postępuje w naszej kulturze proces odsuwania się od śmierci, kiedy stajemy z nią oko w oko, to jesteśmy kompletnie nieprzygotowani (mimo powszechnego jej widoku na ekranach telewizorów, ale tam ona jest taka wirtualna, nieprawdziwa)

[ Dodano: 2011-11-13, 01:04 ]
technik219 napisał/a:
Ale odpowiem: bo jeśli odrzemy umieranie i śmierć z całej tej mistycznej otoczki (oczywiście bez przesady i egzaltacji, którą mi zaraz ktoś zarzuci), to w jej odbiorze i przeżywaniu osiągniemy stan opisany przez Szczygła w "Zrób sobie raj". Też radzę poczytać jak do śmierci podchodzą Czesi. I przestaniemy się różnić od zwierząt. (Nie mam tu na myśli wierzeń religijnych - to inna sprawa, światopogląd nie ma tu nic do rzeczy - mój też)


Ale to właśnie nasza kultura robi i o tym jest Here After.

[ Dodano: 2011-11-13, 01:11 ]
romeoad napisał/a:
alekw napisał/a:
Skoro jest artystą, to zakładam, że jego celem było zwrócenie nam uwagi na coś z jego punktu widzenia, istotnego.

W ten sposób można wytłumaczyć każdy przejaw twórczości, nie tylko ludzkiej. Moim zdaniem nie na tym polega sztuka.


Jestem laikiem, korzystającym z Wikipedii, do mnie trafiają dwie definicje:

"Sztuka jest odtwarzaniem rzeczy, bądź konstruowaniem form, bądź wyrażaniem przeżyć – jeśli wytwór tego odtwarzania, konstruowania, wyrażania jest zdolny zachwycać, bądź wzruszać, bądź wstrząsać"

"Cechą łączną dla wszystkich dzieł sztuki ma być intencja, z jaką dzieło zostało powołane do życia. Jeśli twórca wytwarza je z intencją stworzenia dzieła, to dany wytwór dziełem bezwzględnie jest."
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
O, to jeśli jakaś firma, dajmy na to obuwnicza, pragnie stworzyć but idealny, ot takie dzieło, to będzie to sztuką? W/g zacytowanej definicji tak. I to bezwzględnie.

Wszyscy jesteśmy artystami.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Nie brnijmy w tym kierunku, plis.

Juz lepiej zastanowmy sie, czy jedno umieranie jest takie jak kazdo inne (Sudhoff), czy tez zadno inne umieranie (Toledano).

Bo jak dla mnie w tym sek, ze i tak - i tak.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
romeoad napisał/a:
O, to jeśli jakaś firma, dajmy na to obuwnicza, pragnie stworzyć but idealny, ot takie dzieło, to będzie to sztuką? W/g zacytowanej definicji tak. I to bezwzględnie.

Wszyscy jesteśmy artystami.




;-)

(jeśli zaniża poziom dyskusji, to wywalę)

[ Dodano: 2011-11-13, 07:25 ]
alkos napisał/a:


Juz lepiej zastanowmy sie, czy jedno umieranie jest takie jak kazdo inne (Sudhoff), czy tez zadno inne umieranie (Toledano).

Bo jak dla mnie w tym sek, ze i tak - i tak.


To zdanie jest dla mnie za trudne. Może jak wypije poranną kawę...

Ok, już :-) IMHO tych projektów nijak nie można porównywać, Sudhoff (mam tu na myśli tylko At the Hour of Our Death i Here After) mówi o pewnym ogólnym kulturowym zjawisku, Toledano to bardzo osobisty wyraz miłości do swojego ojca. Tak myślę, chociaż może to naciągane, że Toledano pokazuje pewną alternatywę, zamiast uciekać od śmierci, może lepiej jest ją oswoić.

[ Dodano: 2011-11-13, 09:45 ]
technik219 napisał/a:
Zapewniam, że w "dorobku" pierwszego lepszego fotografa policyjnego znalazłoby się o wiele więcej i o wiele "mocniejszych" ujęć niż te Serrano i Sarah Sudhoff.


Wywiad z technikiem kryminalistycznym w Fotografii (nr 35)

"- Czy nie myslales nigdy, zeby ze swoich fotografi kryminalistycznych, zwlaszcza tych zwiazanych ze smiercia, zrobic wystawe?

- Owszem myslalem o czyms takim. (..) udalo mi sie zebrac calkiem pokazny material do ewentualnej wystawy. Po glebszym zastanowieniu zrezygnowalem z tego, aby uniknac problemow z prawem autorskim. Przeciez nie mialem zgody rodzin zmarlych."

Przeszkoda zatem, niekoniecznie jest tabu, bardziej kwestie techniczne.

I jeszcze jeden wazny cytat (artykul Fotografia i smierc):
"Przedstawienia tworzone przez artystow maja jednak inny cel. Stosowanie estetyki szoku, okropienstwa jest proba wlaczenia refleksji nad smiercia do szerszego publicznego dyskursu. Smierc w nowoczesnej kulturze masowej ulegla wirtualizacji z jedenej strony, z drugiej zas zanegowaniu, stala sie czyms wstydliwym, i - jak pisze Zygmunt Bauman - jest dzis najwiekszym Obcym wspolczesnego swiata"
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
alkos napisał/a:
Bo jak dla mnie w tym sek, ze i tak - i tak.


No właśnie. Śmierć jak kazde inne zjawisko poddające się interpretacji artystycznej, można pokazać w różny sposób. Język wykorzystany przez SS jest trudny, bo nie ma gotowych schematów interpretacyjnych (których oczekuje "zdrowe jądro społeczeństwa"). Dlatego jest trudniejszy w odbiorze. Do tego pokazuje inny aspekt śmierci: ten nieoswojony, konfrontujący bez znieczulenia z bezradnoścą wobec niej, operujący chłodnym faktem i pozornym dystansem. Ludzie zwyczajnie czują się nieswojo stając oko w oko z takim przekazem.

Nawet przez sekundę nie posądzałem SS o próbę epatowania, wywołania szoku dla niego samego i inne takie krzywdzące motywy.
 
daśko  Dołączył: 15 Mar 2010
wojtekk napisał/a:
Naprawdę polecam uwadze dwa wywiady, do których linki podałem. I konkretne wczytanie się w opisy projektów. Jestem pewien, że geniusze piszący 'to jest chore' nawet nie przeczytali, o co w nich chodzi.

To co piszesz też jest chore. Czy naprawdę potrzebujesz wyjasnień autora "co chciał powiedzieć jak pokazał to co pokazał" ? SS zrobiła takie a nie inne "chore" fotografie i nie interesują mnie powody dla których je zrobiła.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
daśko napisał/a:
wojtekk napisał/a:
Naprawdę polecam uwadze dwa wywiady, do których linki podałem. I konkretne wczytanie się w opisy projektów. Jestem pewien, że geniusze piszący 'to jest chore' nawet nie przeczytali, o co w nich chodzi.

To co piszesz też jest chore. Czy naprawdę potrzebujesz wyjasnień autora "co chciał powiedzieć jak pokazał to co pokazał" ? SS zrobiła takie a nie inne "chore" fotografie i nie interesują mnie powody dla których je zrobiła.


Akurat w tego typu fotografii podpis jest istotny.
Resztę wypowiedzi pozostawię bez komentarza, bo de facto zamknęłeś ze swojej strony dyskusję.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
daśko, z dwojga złego lepiej wypowiadaj się w pierwszych krokach.
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Nie mogę się powstrzymać - chciałbym zauważyć jedną ciekawą, jak mniemam, zależność.

Chodzi o to, jak w naszej kulturze traktowana jest śmierć. W zachodniej, głównie chrześcijańskiej kulturze. Śmierć już dawno zdefiniowano jako bierzmo, rzecz straszną, od słynnego memento mori po dzisiejsze tabu i zasłony otaczające twórczość takich artystów jak Von Hagens czy Joel Peter Witkin. Nie wspomnę nawet o tym, jak to przenosi się na muzykę, czy film.

Kultury i religie dalekiego wschodu mówią o śmierci w zupełnie inny sposób - o dopełnieniu życia, o końcu, ale nie definitywnym, o punkcie przejścia. Buddyści całe życie przygotowują się na śmierć, ale czynią to w zamiarze zostania zreinkarnowanym, a w swoim rozumieniu posługują się terminem karmy - w skrócie, bądź dobrym człowiekiem, bo kiedy znikniesz, staniesz się inną istotą i od ciebie tylko zależy, czy ci się to spodoba (czyt. nie zamienisz się w istotę/rzecz, którą nie chciałbyś być). Temat śmierci eksplorowany jest przez artystów działających w kręgach tych kultur od dawna i nie jest żadnym tabu, jak u nas.

Tymczasem wszystko, z czym śmierć kojarzymy w chrześcijaństwie to wizja piekła (jeśli w drodze do śmierci będziemy paskudni - co za ładunek, co za bagaż, jak tu nie ugiąć się?), nieba - w rzadkich przypadkach - a nade wszystko rozkładu, smrodu, zgnilizny, pogrzebów, płaczu, spadków i walk o nie, bólu, krwi i łez.

Wcale nie dziwię się, że prace Sudhoff wywołują tyle ognistych protestów na forum - tak zostaliśmy zaprogramowani. Od małego unikamy rozmów o śmierci, a gdy ktoś umiera, rozdrapujemy rany. Ciało, jego reakcje biochemiczne, rozkład, a nawet po prostu nasze fizyczne wnętrza budzą w nas odrazę. To najzupełniej normalne, biorąc pod uwagę nasze pochodzenie.

Warto o tym pamiętać i spróbować zdystansować się do tego, oglądając prace wyżej wymienionych artystów.

Co do komentarza Daśko o mej rzekomej chorobie; życzę Waćpanu zdrowia. :)
 
daśko  Dołączył: 15 Mar 2010
jorge.martinez napisał/a:
daśko, z dwojga złego lepiej wypowiadaj się w pierwszych krokach.

:shock:
jorge.martinez, mówisz poważnie :?:
Nie wiedziałem, że to Twój "prywatny folwark"


Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach