M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Zostać fotografem National Geographic
Cytat


Zacięcie reporterskie, czyli co właściwie autor chce nam powiedzieć, czyli o czym są zdjęcia. Bardzo subiektywna sprawa, bo trochę przypomina handel. Nie chodzi o to, że na przykład ja wiem (jako pracujący w NG) co powinno się fotografować, ale czy autor potrafi mnie przekonać do tego, że właśnie prezentuje najważniejszy pod słońcem problem. Coś może mi się podobać lub nie, ale rolą autora jest pobudzić mój mózg do zastanowienia się nad danym tematem. Ta część oceny zdjęcia jest najważniejsza. Bo temat „robi” fotografię. Jeśli zatem uda nam się wykonać wspaniały czarno-biały fotoreportaż o tym jak nasz wujek odbiera samochód z salonu, to szanse na opublikowanie tego tematu są raczej znikome. Temat żaden, choć zdjęcia jako zdjęcia mogą być wybitne. Warto o tym pamiętać.


William Albert Allard, 1981, Puno / Peru

Jakie tematy powinny być w portfolio? Ciekawe i potencjalnie warte publikacji. Jak już pisałem wcześniej, trudno obiektywnie określić co jest ciekawe, to Wy musicie mnie przekonać do tematu. Zarówno jego treścią jak i sposobem sfotografowania. Dla ułatwienia mogę podać jakie tematy kompletnie NIE nadają się do publikacji (bo już tyle razy były publikowane, że nikogo nie obchodzą): „Targ koński w Skaryszewie” – zacny temat i malowniczy, ale „przechodzony” do granic możliwości. „Chasydzi w Leżajsku” – tysiąc razy publikowane. „Jacykolwiek Chasydzi” – Chasydzi mają to do siebie, że fotografowie lubią robić im zdjęcia. Niestety mało kto chce zdjęcia publikować, bo temat został już lata temu „zjedzony” przez kilku wybitnych fotografów i naprawdę trudno coś nowego i interesującego na ten temat pokazać. „Parowozownia w Wolsztynie” – równie malownicze jak Chasydzi, niestety wybitne fotoreportaże już zostały opublikowane. „Żebrzący Cyganie”, „Staruszki o niekompletnym uzębieniu handlujące czymś tam”, „Bezrobotni pod pośredniakiem” – to są mniej więcej te tematy, którymi nie zaimponujemy. Ja mam jeszcze jeden mój „ulubiony”: „Orły bieliki”- od czasu kiedy zdjęcie Antoniego Kasprzaka dostało Grand Prix 2006 roku na Konkursie Fotograficznym NG, uważam temat na długie lata zamknięty. Poza tym tematy, które były publikowane przez ostatnie 3 lata w National Geographicu i 1 rok w Travelerze. Warto zatem przejrzeć kilka numerów.
http://fotografia.nationa...-fotografem-ng/


Na czym polega praca fotografa? Na fotografowaniu. Odpowiedź jest prosta. Z czego żyje fotograf? Z pieniędzy (jak zresztą każdy z nas). Na czym polega układ fotograf-wydawca? Fotograf wykonuje pracę zleconą przez wydawcę, za największe pieniądze jakie uda mu się ustalić, ponosząc najmniejsze koszty jak to możliwe. Dlaczego? Też proste. Nie miałoby sensu ponosić kosztów większych niż umówione pieniądze, bo może wydawca byłby zadowolony, ale fotograf mógłby umrzeć z głodu (wraz ze swoją rodziną). To może wprowadzimy podział na koszty i honorarium? Proszę bardzo, wydawca wie jakie były koszty, fotograf wie, że niezależnie od kosztów zawsze dostanie swoje honorarium (ten układ jest częsty w branży fotograficznej, bo koszty mogą być duże, przy zadowalającym honorarium. Czyli lot helikopterem 1000,00 zł za godzinę, 3 opublikowane zdjęcia z lotu ptaka 500,00-700, 00 zł. Wszyscy zadowoleni) A jeżeli trzeba przelecieć kilka razy tym helikopterem? A może to powinien być lot nad Pernambuco? Koszty rosną znacznie. A honorarium już niekoniecznie. Fotograf może przy okazji dla siebie zrobić zdjęcia w tym zacnym mieście, sprzedać do innego magazynu, wstawić do agencji fotograficznej. Naszego wydawcę obchodzą przecież wyłącznie te trzy zdjęcia z nad Pernambuco. W takim wypadku honorarium może wzrosnąć kilkukrotnie, ale i tak nie osiągnie wartości samych poniesionych kosztów. Jednym słowem, wydawca musi wydać na swój kaprys dużo pieniędzy. I tu pojawia się element ryzyka. Jeżeli ponosimy znaczne koszty, to czy zaryzykujemy je na rzecz fotografa, młodego, zdolnego, o wspaniałym portfolio, ale mniej doświadczonego? Czy może jednak zwrócimy się do fotografa znanego, pewnego i najchętniej tego, który jeszcze ujmie z honorarium kilka procent (bo wie, że zawsze może liczyć na kolejne zlecenia) Wydając 1000,00 zł na pewno wydawca będzie się mniej zastanawiał i będzie potrzebował mniej gwarancji sukcesu niż wydając 10 000,00, kiedy ponosi już znaczne ryzyko. Poza tym jeśli już organizujemy eskapadę do Ameryki Południowej helikopterem, to chcielibyśmy mieć przynajmniej zdjęcia zrobione prawidłowo. Noga może się powinąć każdemu, nawet najlepszym. Dzieło nie musi być od razu wybitne, ale musi być przynajmniej dobrze naświetlone i ostre, czyli spełniać podstawowe kryterium oceny. Trochę to jest jak z wizytą u lekarza. Czy wolimy by nas leczył świeży, błyskotliwy absolwent z celującymi ocenami w indeksie, czy doświadczony wyga, który sam nie pamięta, kiedy ukończył akademię, ale w swoim życiu zrobił tysiące operacji?

Dodamy element ryzyka i okazuje się, że proste kryteria się nie sprawdzają. Poza talentem, dobrym portfolio i drogim sprzętem, jeszcze potrzebna jest „zdolność gwarancyjna”. Jest wielu fotografów, którzy tę zdolność posiadają i zazwyczaj staramy się (my, czyli NG) z ich usług korzystać. W końcu to wydawca ponosi ryzyko. I to nie tylko finansowe. Prasa rządzi się pewnymi niewzruszonymi zasadami, jedną z nich jest termin wysyłki materiału do drukarni. Więc kiedy potrzebne są zdjęcia, to MUSZĄ one być. Fotograf czasami nie ma szans na powtórzenie ujęcia, sesji czy reportażu. Więc im bardziej „GwarantującymWykonanieZdjęcia” jest autor, tym lepiej.

Nie wiem, ilu jest fotografów w naszym kraju, ale patrząc po podpisach zdjęć w prasie, jest to liczba ograniczona i w miarę stała, a rotacja nie jest wielka. Podejrzewam, że osobiście znam około 30% funkcjonujących na rynku autorów, 30% ze słyszenia od tych pierwszych, a reszty nie znam, ale czasami podziwiam. W miarę zamknięty krąg, choć z dużymi szczelinami, bo jednak czasami potrzebna jest „nowa krew” i można ponieść większe ryzyko, niż zazwyczaj. W NG często to się zdarza. Na początku małe tematy, potem większe. Dlatego zawsze warto się starać i mimo pierwszych niepowodzeń, pewnego dnia trafimy na odpowiednią koniunkcję gwiazd oraz dobry humor wydawcy i może nam się uda nasze talenta komuś sprzedać. Czego z całego serca Wam życzę.
http://fotografia.nationa...go-on-a-nie-ja/
 
BAN Gedeon  Dołączył: 22 Maj 2011
No, tylko brać się za robotę... Podróże, kto tego nie lubi... :lol:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach