M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Fotografowanie u siebie czy u innych?
Cytat
Jest taki spór w fotografii, bodaj od zarania tej techniki: co jest ważniejsze i częstsze, co łatwiejsze lub trudniejsze - fotografowanie u siebie czy u innych?


fot. Wojtek Wieteska/"FLIGHTS 91_08"

Wydawać by się mogło, że te najsłynniejsze projekty fotograficzne ważne i monumentalne opisują coś najczęściej z zewnątrz. Oto fotograf czyta i szykuje się i jedzie, lub po prostu pakuje się i wyjeżdża, bywa, że się po prostu przeprowadza. Materiał czasem robi kilka dni, czasem kilka lat. Michael Ackerman, Mark Power czy Chris Niedenthal o Polsce stworzyli wspaniałe projekty.


fot. Viktor Kolář Ostrava, 1979

Inną wersją jest patrzenie "od wewnątrz". W mozole, dzień za dniem fotografowie pstrykają "u siebie". Dla jednych to łatwiejsze, dla innych niewyobrażalnie trudne. Chyba trudniej złożyć z tego monumentalną pracę, raczej są to drobniejsze dokumenty o konkretnym miejscu i czasie. Są też chlubne i ogromne wyjątki: Robert Doissneau o Francji, Martin Parr lub Tony Ray Jones o Wielkiej Brytanii, Stephen Shore czy Robert Frank o USA, a o Rosji np. Sergei Maximishin]. Polacy o Polsce zawęzili raczej margines czasu: Tomek Wiech (współcześnie), Mariusz Forecki i Witold Krassowski (transformacja).

Temat "co łatwiej/co trudniej" czy co ważniejsze - zajmuje studentów szkół fotograficznych, redaktorów i recenzentów od lat. To ciągle "zawsze żywe" i ogromne pole dla kuratorów i galerników, redaktorów i fotoedytorów itp - by poukładać historię "od wewnątrz" lub zestawić wizje na przemian, można zatem:
1/ pokazać jak nas widzą inni?
2/ jak nas widzą nasi?
3/ inni i nasi patrzą na nas
4/ inni i nasi patrzą na innych
http://miejscefotografii....-warszawie.html
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Łatwiej mi fotografować u innych z prostego powodu - sila rzeczy szybko nabieram dystansu (kiedy wracam), jestem ograniczony czasem, latwiej mi wlozyc fotografie w jakies ramy.

U siebie wszystko sie rozplywa. Nie ma pewnosci, czy cos sie nie doda, nie rozrosnie, nie zmieni.

Ale to troche inny punkt widzenia.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
No tak, ale fotografując u innych możesz wpaść w pułapkę kalek i oczywistości.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
Rafał Milach o tym powiedział na spotkaniu w Gdańsku. Przez pierwsze trzy lata kręcił się wokół rosyjskich stereotypów - szkół baletowych, rosyjskiej armii i innych takich. Myślał, że ogarnie kraj i zrobi materiał o Rosji. W pewnym momencie zorientował się, że tak naprawdę to się tylko ślizga po powierzchni.
Przełomowym dla "7 rooms" był moment, kiedy spojrzał na zbierany materiał i uświadomił sobie, że 60% fotografii jakie ma, to właśnie zdjęcia związane z ludźmi, u których mieszkał, do których przyjeżdżał, z którymi spędzał czas i że te jego zdjęcia, które im przywoził przy następnych spotkaniach lądowały w albumach rodzinnych, że pojawiały się co kilka stron i jakoś tam współtworzyły ich wspomnienia.
Kiedy uświadomił sobie, że nikt nie jest w stanie zrobić jednego materiału o całym kraju, a już tym bardziej tak wielkim jak Rosja, postanowił, że skupi się na ludziach, których doświadcza, na ich historii, ale też bez napinki, że pokaże o tych ludziach jakąś prawdę. Otwarcie przyznał, że to jest jego bardzo subiektywny i bardzo ograniczony punkt widzenia, bo co on może wiedzieć o tych ludziach, jeśli widzi się z nimi przez kilka dni, co kilka miesięcy? To jest bardziej historia póz i masek, jakie Ci ludzie przybrali, kiedy z nim przebywali.
A na marginesie jeszcze wspomnę, że Milach spotkał się z sytuacją, gdy osoby widząc efekt finalny w postaci materiału do książki, łapały się za głowę i nie wierzyły, że to one wcześniej coś powiedziały, że w żadnym wypadku teraz by tak nawet nie pomyślały... także jak można powiedzieć o człowieku jakąkolwiek prawdę, jeśli po kilku latach może mentalnie być kimś zupełnie innym?
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
alekw napisał/a:
No tak, ale fotografując u innych możesz wpaść w pułapkę kalek i oczywistości.


A u siebie to nie? Tylko ze w taka "oklepana subiektywnosc". Swiezosc spojrzenia wymaga wysilku i tu, i tam.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
alkos napisał/a:
alekw napisał/a:
No tak, ale fotografując u innych możesz wpaść w pułapkę kalek i oczywistości.


A u siebie to nie? Tylko ze w taka "oklepana subiektywnosc". Swiezosc spojrzenia wymaga wysilku i tu, i tam.


Oczywiście, że tak.

Tychy Press Foto:
http://katowice.gazeta.pl...__ZDJECIA_.html

Powierzchowna egzotyka vs lokalne problemy pokazane dość nieumiejetnie
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
No nie tak bardzo nieumiejetnie :-) Jest kilka dobrych zdjec ale rzeczywiscie - malo swiezyzny. Czy da sie w ogole zawrzec cos swiezo-odkrywczego wewnatrz jednego zdjecia?

Czy przypadkiem nie wykonczylismy juz zestawu prostych emocji i zeby stalo sie cos nowego, trzeba popadac w niuanse albo narracje - co wymaga prac zloznych?
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
alekw napisał/a:
Powierzchowna egzotyka vs lokalne problemy pokazane dość nieumiejetnie
Bo Tyszanie mają oko (jedno). Jakby mieli dwa, albo jeszcze lepiej "po dwa" na twarz, to na pewno by zobaczyli więcej :mrgreen:
A na poważnie, to widzę tu kilka zdjęć zapowiadających coś ciekawego, jednak jako zdjęcia wyjęte z większego zestawu słabo się bronią.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
technik219 napisał/a:
alekw napisał/a:
Powierzchowna egzotyka vs lokalne problemy pokazane dość nieumiejetnie
Bo Tyszanie mają oko (jedno). Jakby mieli dwa, albo jeszcze lepiej "po dwa" na twarz, to na pewno by zobaczyli więcej :mrgreen:


Bo Bawgaj, stwierdził że ma w d.... konkursy :-D
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
alekw napisał/a:
Bo Bawgaj, stwierdził że ma w d.... konkursy
Patrząc na to, co dzieje się na tych konkursach, co przysyłają i co oceniają, to się nie dziwię, że konkursy ma tam gdzie ma.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
alkos napisał/a:
No nie tak bardzo nieumiejetnie :-)


http://katowice.gazeta.pl...JECIA_.html?i=7

Temat wydaje się ciekawy.... ale co to za zdjęcie
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
alekw napisał/a:
Bo Bawgaj, stwierdził że ma w d.... konkursy


Zawsze wiedzialem ze to swoj chop :-D

alekw napisał/a:
Temat wydaje się ciekawy.... ale co to za zdjęcie


Chyba fotograficznie najgorsze ze wszystkich. A temat bardzo mocny.... ale na dluzsze wsiakniecie, a nie pstryk z ajfona.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
alkos napisał/a:
zeby stalo sie cos nowego, trzeba popadac w niuanse albo narracje - co wymaga prac zloznych?
Chyba trzeba. Myślę że towarzystwo dobrego* zdjęcia ma znaczenie. Ono i jego znaczenie nie bierze się znikąd.

Pewnie mamy potrzebę wynajdowania samorodków albo wielkich jasnych pereł. Ale przecież powieść nie fascynuje dlatego, że składa się z samych cytatów pieczołowicie wypisywanych przez licealistki.

Moim zdaniem ideałem prezentacji zdjęć jest książka. Nie musi być wypełniona tekstem. Ważne by wraz ze zdjęciami stanowiła skończoną całość. Jak wiersz, szczególnie wiersz współczesny, np. Różewicza, dla którego nie tylko treść i znaczenie jest ważne, ale także forma, konstrukcja, ba, nawet to jak ten wiersz wygląda.

Doceniam wielowarstwowość. Zabawę z odbiorcą, która wynagradza go, jeśli ten odkryje kolejny poziom. Dlatego nie uważam by należało wzbraniać się przed intertekstualnością. Jeśli mamy w głowie zinternalizowane masy zdjęć klasyków, to wykorzystajmy to. Po co się tego wstydzić i to wypierać.

Oczywiście, na drugim biegunie jest prostota. Ten poziom również jest ważny. Za pomocą prostych form można wyrażać bardzo wiele. Np. ja mam w ciąż w głowie scenę z Gombrowicza, która kilka razy się pojawia w Dzienniku oraz Pornografii. Chodzi o empatię wobec cierpienia robaka. Nic więcej nie mówi mi o naturze bólu i cierpienia, jak fragment z Pornografii właśnie, gdy Karol i Henia zabijają glistę. Niby nic.

*czyli mówiącego "wszystko".
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Zgadzam sie. Mialem cos odpisac o haiku, ale nie wyobrazam sobie wspolczesnie haiku inaczej, niz w mniejszym lub wiekszym zbiorze, tomie, zeszycie.
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Idealny temat do zacytowania części. Z większej całości...

Cytat: tref - kiedyś w przestrzeni -

Łatwiej u innych, a najłatwiej w Gdańsku.
Trójmiasto jest dla mnie fotograficznie doskonałe.

Warszawa znieczula. Ciągle coś się dzieje, z czasem nie zauważa się oczywistych "momentów", bo spotkać je można na każdym kroku. Taki nieustający orgazm po prostu nie cieszy.

Kraków jest zbyt leniwy, zbyt krakowski.

Wrocław mógłbym odwiedzać co roku, podobnie jak Toruń. Fajne miasta, dobre wspomnienia, punkt zaczepienia w architekturze i klimacie. Częściej jednak oznaczałoby zniszczenie tego wizerunku, pęknięcie bańki sielankowości.

Olsztyn... właściwie po co? Tam się jedzie, żeby mieć blisko na Mazury. A jak się nie chce na Mazury, to się zostaje na Warmii - bajecznej, niezapomnianej, cudownej. Dziko ujarzmionej przez mazowieckie stada... wałachów.

Poznań - za każdym razem inaczej i za każdym razem za krótko. Czuję namiastkę i wciąż nie umiem złapać byka za rogi. Jest i ucieka skręcając z coraz to fajniejsze zaułki. To miasto jest dla mnie płachtą, bo drażni odsłaniając zaledwie rąbek tajemnicy.

Zakopane nie istnieje. Fotograficznie po to Tatry są tak wysokie, żeby nie trzeba było w Zakopcu zdjęć robić. Choć czasem i milioner schyli się po grosik leżący na ulicy, mając w tym samym czasie tysiaka w kieszeni.

Dość ciekawa jest Łódź. Tematy dość intuicyjnie przelatują przez głowę na sam dźwięk tego słowa. Ostatecznie jednak tonie się gdzieś między przyjaźnią w knajpie, a knajpą przyjaźń i z kolejnej wizyty w łódce pozostają migawki wspomnień i koło ratunkowe. Dobrze mieć tę szalupę tak blisko bezdennej stolicy.

Chabówkowy samograj pozostawia nie tylko mnie, ale i moją fotografię jako skansen nostalgii. Zapraszam więc do skansenu - nie ma to jak odkrywać historie już napisane i przeżywać ulatujące z parowozowym dymem opowieści. Wszystko w temperaturze jak z kotła, bo choć za oknem -10*C w piwnicy grzeje płynna przyjaźń.

Jest jeszcze kilka ciepłych miejsc, w których można nie tylko delektować się fotografią, przyrodą i chłonąć chwile spotkań z ciekawymi ludźmi, ale też doznawać przemiany i zawracać w pół kroku po to, żeby później pójść do przodu zwiększając tempo. Dźwirzyno, Łeba, Ustka, Iwonicz, Reszel, Bydgoszcz, Nieporęt, Radom, Jędrzejów, Opole, Przemyśl, Krasiczyn, Nowy Sącz, Chojnice, [...], aż wreszcie Bielsko. Pizza, zamek, smażalnia i deptak, zaspy śniegu, park, rzeka, drzewo, elektroniczne zapędy i pędy przygraniczne.

Świadomie lub nie w ręku pojawiał się aparat. I choć wstyd trochę, bo rumieniec na twarz występuje, spojrzeć w oczy marzeniom z lat minionych trzeba otwarcie powiedzieć, że kolekcjonowanie obrazów jest dla mnie czymś niesamowicie ważnym. Robię to od zawsze, zdecydowanie częściej niż wyzwalam migawkę. Fotografia nie jest bowiem skutkiem, a jedynie przyczyną patrzenia na świat.


Koniec cytatu.

A zagraniczne metropolie... w następnym odcinku.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
jorge.martinez napisał/a:
alkos napisał/a:
zeby stalo sie cos nowego, trzeba popadac w niuanse albo narracje - co wymaga prac zloznych?
Chyba trzeba. Myślę że towarzystwo dobrego* zdjęcia ma znaczenie. Ono i jego znaczenie nie bierze się znikąd.


Ale ważny też jest temat, oglądając czasem fotogalerie w internetowych wydaniach gazet, zadaje sobie pytanie po co? Po co 50 słabych zdjęć z manifestacji przeciw (tu wstaw dowolną nazwę), kiedy w zupełności wystarczy jedno a dobre.

Natomiast jeśli chcesz opowiedzieć o skomplikowanych zjawiskach, wtedy tylko praca złożona i to nawet niekoniecznie z narracją.

[ Dodano: 2012-01-30, 22:43 ]
alkos napisał/a:
Zgadzam sie. Mialem cos odpisac o haiku, ale nie wyobrazam sobie wspolczesnie haiku inaczej, niz w mniejszym lub wiekszym zbiorze, tomie, zeszycie.


A ja w dyptykach albo tryptykach :-) Serio, zauroczyła mnie ta forma.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
alkos napisał/a:
Zgadzam sie. Mialem cos odpisac o haiku, ale nie wyobrazam sobie wspolczesnie haiku inaczej, niz w mniejszym lub wiekszym zbiorze, tomie, zeszycie.

Czy masz, albo widziałeś taki mały albumik Waldemara Frąckiewicza "Haiku"?
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
alekw napisał/a:
A ja w dyptykach albo tryptykach :-) Serio, zauroczyła mnie ta forma.
A mnie zauroczyło Twoje wykonanie.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
alekw napisał/a:
kiedy w zupełności wystarczy jedno a dobre.


Moze w niusach wystarczy, bo kazda manifestacja jest wlasciwie znana, taka sama, wiec jedno dobre zdjecie da rade poruszyc wszystkie zapadki w mozgu konieczne do zrozumienia (przywolania, przypomnienia sobie) zjawiska.

Sprobuj jednym zdjeciem wytlumaczyc nieznane. Nowe. Nie, jedno zdjecie moze tylko zaszufladkowac temat. Dzieci Nepalu z tyskiego konkursu - i juz wszystko wiem.

Trzeba wieloma zdjeciami zaprzeczyc wizualno-poznawczym stereotypom jakie w nas siedza, zeby przepchnac indywidualne spojrzenie na temat.

[ Dodano: 2012-01-30, 21:48 ]
technik219 napisał/a:
Waldemara Frąckiewicza "Haiku"?


Nie widzialem! Myslalem o haiku literackich.

alekw napisał/a:
A ja w dyptykach albo tryptykach Serio, zauroczyła mnie ta forma.


A jako cos materialnego? Jak wydasz 3 haiku?
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
tref napisał/a:
Idealny temat do zacytowania części. Z większej całości...

Cytat: tref - kiedyś w przestrzeni - [...]

Uważam, że każde miejsce, każde miasto ma swojego "ducha miejsca". Ten genius loci jest dla przybysza przyjazny - wtedy dobrze się tam fotografuje, albo jest nieprzyjazny lub stłamszony - i wtedy "nie czujemy" tego miejsca i "nie leży nam" fotografowanie tam. Wyrażam się może nazbyt metafizycznie, ale ja takie coś czuję.
tref napisał/a:
Jest jeszcze kilka ciepłych miejsc, w których można nie tylko delektować się fotografią, przyrodą i chłonąć chwile spotkań z ciekawymi ludźmi, ale też doznawać przemiany i zawracać w pół kroku po to, żeby później pójść do przodu zwiększając tempo. Dźwirzyno, Łeba, Ustka, Iwonicz, Reszel, Bydgoszcz, Nieporęt, Radom, Jędrzejów, Opole, Przemyśl, Krasiczyn, Nowy Sącz, Chojnice, [...], aż wreszcie Bielsko. Pizza, zamek, smażalnia i deptak, zaspy śniegu, park, rzeka, drzewo, elektroniczne zapędy i pędy przygraniczne.
To chyba o tym samym, tylko trochę inaczej, bez tej pretensjonalnej metafizyki.

[ Dodano: 2012-01-30, 22:57 ]
alkos napisał/a:
Nie widzialem! Myslalem o haiku literackich.
to jest właśnie połączenie haiku literackiego z fotograficznym: jeden wiersz, jedno zdjęcie.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach