guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
Rozmowa Franka Horvata z Josefem Koudelką
(nie wiem czy dobrze odmieniłem nazwisko Koudelki ;-) )

wyjątkowo ciekawy wywiad, warto przeczytać

http://www.aphotostudent....josef-koudelka/
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
guerilla napisał/a:
wyjątkowo ciekawy wywiad, warto przeczytać

czyli lektura na wieczór :-)
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat

http://www.magnumphotos.c...osef%20Koudelka

Josef Koudelka: Nie lubię fotografować tego świata...

Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli ktoś jest wrażliwy na przekaz wizualny, to będzie pracował nad wszystkim, co można opowiedzieć za pomocą obrazów. Mogą to być ludzie, krajobraz czy martwa natura. Rozglądasz się dokoła i fotografujesz. Pisarzowi nie zadałbym pytania, czy po napisaniu komedii jest w stanie napisać tragedię.

Kinga Kenig: W przedmowie do Chaosu, napisanej przez Roberta Delpire'a wyznał Pan, że interesuje Pana przede wszystkim samo istnienie zdjęcia. Mniejsze znaczenie ma jego publikacja.

Josef Koudelka: To prawda. W zasadzie robię zdjęcia dla samego siebie. Od chwili, gdy zacząłem interesować się fotografią, chciałem robić zdjęcia dla samego siebie. Gdy dorastałem, a sytuacja (w ówczesnej Czechosłowacji) była prawdopodobnie zbliżona do sytuacji panującej w Polsce, mało kogo interesowała fotografia. W istocie nikt jej nie potrzebował. Jeżeli zatem fotografowałeś, robiłeś to dla siebie.


Studiował Pan na politechnice budowę samolotów. Skąd taki wybór przedmiotu studiów? Nie jest to odrobinę odległe od pańskich zainteresowań?

Nie. To było głównym przedmiotem moich zainteresowań, właściwie od dziecka. Żyłem w małym miasteczku, w którym nie było samolotów, ja jednak zacząłem budować modele i zacząłem się tym pasjonować. Chciałem również latać, lecz moja rodzina nie była zamożna, poza tym mój ojciec występował przeciwko systemowi (politycznemu panującemu wówczas w Czechosłowacji). Nie miałem więc szans na uzyskanie licencji. Udało mi się jednak latać, gdyż wiązało się to z moim zawodem. Pracowałem przy samolotach. zbudowałem 60 małych samolotów rolniczych... Byłem odpowiedzialny za silniki.

Co daje Panu techniczne wykształcenie?

Kompozycja nie jest niczym innym niż równowagą. Statyka, dynamika - to kwestia równowagi, o której uczysz się na politechnice. Równowadze samoloty zawdzięczają latanie. Jeśli masz do czynienia z jakimś ułożonym układem, dowiadujesz się czym jest równowaga. Oczywiście studiując inżynierię uczysz się również, jak należy myśleć. Nie interesuje mnie szczególnie filozofia.

Teatr?

Gdy zostałem inżynierem, pracowałem jako fotograf dla miesięcznika teatralnego "Divadlo". Traktowałem to poważnie a praca w teatrze bardzo wiele mi dała i dzięki niej opanowałem technikę, zwłaszcza że nie miałem żadnego przygotowania fotograficznego. Nauczyłem się wówczas osiągnać zamierzone rezultaty w trudnych warunkach oświetleniowych, co wykorzystałem później podczas pracy z Cyganami.

Czy bywa Pan kiedykolwiek rozczarowany fotografią?

Oczywiście. Sądzę, że wynika to z ograniczeń właściwych temu środkowi przekazu. Nie mam żadnych aspiracji literackich i nie jestem pisarzem, staram się być fotografem... Ograniczenie stanowi zarazem o sile fotografii. Nie musisz niczego tłumaczyć. Nie werbalizujesz tego, co chcesz powiedzieć. Po prostu pokazujesz obraz, który w rzeczywistości dociera do umysłu szybciej niż słowa. W tym właśnie tkwi siła.

Chaos. Wiele osób jest zaskoczonych tym, że na Pańskich zdjęciach nie ma ludzi. Dlaczego, Pańskim zdaniem, ludzie są zaskoczeni sposobem, w jaki skonstruowany jest "Czarny trójkąt" i "Chaos"?


http://www.ina.fr/art-et-...a-chaos.fr.html

Gdy wydałem swoją książkę o Cyganach, ludzie, którzy nie znali moich wcześniejszych prac, utożsamiali mnie z fotografem Cyganów. Wcześniej fotografowałem jednak Pragę 68 roku, lecz przez 14 albo 16 lat nie mogłem umieścić swojego nazwiska przy tych zdjęciach ze względu na ewentualne problemy, jakie mogłoby to sprawić mojej rodzinie w Czechosłowiacji. Ludzie nie wiedzieli, że zrobiłem te zdjęcia. gdybym umieścił swoje nazwisko przy fotografiach z 1968 roku (podpisałem je po raz pierwszy chyba w 1984 roku, po śmierci mojego ojca), ludzie pomyśleliby, że jestem dobrym fotografem wojennym, że jestem fotoreporterem specjalizującym się w konfliktach i wydarzeniach. Po książce o cyganach opublikowałem "Exiles", co było oczywiście zupełnie czymś innym. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli ktoś jest wrażliwy na przekaz wizualny, to będzie pracował nad wszystkim, co można opowiedzieć za pomocą obrazów. Mogą to być ludzie, krajobraz czy martwa natura. Rozglądasz się dokoła i fotografujesz. Pisarzowi nie zadałbym pytania, czy po napisaniu komedii jest w stanie napisać tragedię.
Gdy byłem przez jakiś czas w Rumunii, nie wziąłem ze sobą aparatu panoramicznego. Robiłem zdjęcia ludziom. Każde narzędzie należy wykorzystywać w najwłaściwszy sposób, a aparat panoramiczny nie wydaje mi się najlepszy do fotografowania ludzi. Nie ma ponadto ludzi w tego rodzaju krajobrazie, jaki fotografuję. Zdjęcia "Czarnego trójkąta" zacząłem realizować w niedzielę rano, a skończyłem w następną niedzielę wieczorem. Codziennie przechodziłem czterdzieści kilometrów nie spotykając nikogo. Mało kto tam chodzi.
Zdjęcia panoramiczne robiłem już czterdzieści lat temu. Miały one dokładnie te same proporcje. Stosowałem wówczas inny aparat. To był Rolleiflex. Po wykonaniu zdjęcia ciąłem po prostu odbitkę. Nie sądzę, żeby ktoś się zmieniał dlatego, że wybiera inny środek wyrazu.
Ludzie oceniają cię na podstawie tego, co ostatnio widzieli. Niektórzy ludzie widząc "Chaos" myślą, że nagle zacząłem robić zdjęcia panoramiczne. Ułożyłem "Chaos", nie znalazły się w nim jednak wszystkie prace, jakie wykonałem w ciągu ostatnich dwunastu lat. Pragnę zaskakiwać ludzi. Chcę ich przestraszyć. za parę lat znów mogą się czuć zaskoczeni. Pojawią się nowe rzeczy. Nie interesuje mnie, co o mnie myślą ludzie. Oczywiście słucham tego, lecz nie chcę stać się niewolnikiem ich słów. Daję im od czasu do czasu cząstkę siebie, ale to ja decyduję kiedy to robię.

Odkryłam wiele wspólnych cech między "Exiles" i "Chaosem". Sądzę, że "Chaos" stanowi kontynuację "Exiles".



Cieszę się, że widzisz związek między tymi pracami. Miałem w Czechosłowiacji bliską przyjaciółkę. Bardzo bliską przyjaciółkę. Jedną z takich osób, których opinii naprawdę słucham. Nazywa się Anna Farova i pamiętam, że zawsze była przy mnie, gdy pracowłem nad Cyganami. Gdy pojawił się album "Exiles", książka jej się nie spodobała. Ostatnim razem gdy ją widziałem, powiedziała mi jednak, że każda moja nowa książka wyjaśnia tę poprzednią. I takie rzeczywiście było moje założenie. Gdy pracowałem nad "Exiles", umyślnie chciałem czegoś, czego nikt się po mnie nie spodziewał. Chciałem zaskoczyć ludzi. Pytali mnie, dlaczego znalazł się tu ten kawałek drewna, itd. Ludzie mają skłonność do postrzegania cię przez pryzmat tego, co zrobiłeś w przeszłości.

Prosi Pan o zdanie innych przy wyborze zdjęć?

Lubię pokazywać zdjęcia swoim przyjaciołom, ponieważ lubię patrzeć jaka jest ich reakcja. Jakiś czas temu w Czechosłowacji były trzy kobiety, którym pokazywałem zdjęcia. Jedną z nich była Anna Farova - wykształcona, krytyk sztuki, fotografii... Oczekiwałem po niej, że zna się na kompozycji. Znałem też pewną młodą dziewczynę. Ona z kolei nie znała się na kompozycji. Wykorzystywałem jej świeże spojrzenie na świat. Trzecia kobieta była starsza ode mnie, miałem więc nadzieję, że zna się na kompozycji i wie o życiu więcej niż ja. Pokazywałem im zwykle dwieście fotografii i pytałem, które z nich im się podobają. Gdy każda z nich wybrała to samo zdjęcie, miałem podstawy by sądzić, że osiągnąłem zamierzony skutek. Jeśli nie wybrały tego samego zdjęcia, pytałem czy jest zbyt sentymentalne, czy jest coś, czego nie rozumieją. Te trzy kobiety dokonywały jednak nieco przypadkowych wyborów. Fotografię ogląda się łatwo, mimo to niezwykle mało jest ludzi, którzy naprawdę widzą i potrafią coś o niej powiedzieć.

Jaki będzie następny Pański album?

Jeśli wszystko się powiedzie, wydam kolejny album o Cyganach, bardzo różny od poprzedniego. Będzie pokazywał Cyganów z różnych krajów, nie tylko z Czechosłowacji. jakieś 120 zdjęć... Mogłem go opublikować jeszcze przed "Chaosem", ale zależało mi na tym, by odbiorca czuł trochę niepokoju przed następną publikacją. Nowy album będzie bardziej albumem życia ludzkiego niż tylko fotografii. Wydanie jest już zamknięte, ale jeszcze nie chcę go publikować. Niech się ludzie przyzwyczaj do "Chaosu", a potem ich zaskoczymy.

Czy sądzi Pan, że ma dużo do powiedzenia w fotografii?

Jeśli o mnie chodzi, to fotografowanie ludzi jest w pewnym stopniu ograniczone. Nie w tym sensie, że nie mam nic do przekazania, ale że świat, który mnie interesuje, powoli się kończy. Sądzę, że nie pozostaje mi więcej niż pięć lat... Co roku odwiedzam te same miejsca. Ulegają bardzo znaczącym zmianom; każdy nosi T-shirta, czapkę z napisem "Chicago Bulls" czy "Coca Cola". Poznałem świat w innej formie, dzisiejszy jego obraz nie jest dla mnie ciekawy. Nawet jeśli taka jest właśnie teraźniejszość.

Czy nie podoba się Panu dzisiejszy świat?

Tego nie powiedziałem. Po prostu nie lubię fotografować tego świata. Martin Parr fotografuje teraźniejszość i jest naprawdę ważnym fotografem, Fotografuje tych zabawnych turystów i tak właśnie wygląda obecny świat. Ja jednak nie jestem zainteresowany fotografowaniem turystów. Wszyscy mamy prawo wyboru i nie można powiedzieć, że jedno jest lepsze od drugiego. Wprost przeciwnie, wprowadziłem Parra do Magnum ponieważ sądziłem, że jest tym człowiekiem, który fotografuje teraźniejszość.

Czy ma Pan wrażenie, że coś w życiu osiągnął, poczucie samospełnienia?

Tak, z całą pewnością. Każdy album jest swego rodzaju spełnieniem.
http://www.terezin.europa...wac_tego_swiata
 
Zef  Dołączył: 20 Lip 2010
M.W napisał/a:

Czy nie podoba się Panu dzisiejszy świat?

Tego nie powiedziałem. Po prostu nie lubię fotografować tego świata. Martin Parr fotografuje teraźniejszość i jest naprawdę ważnym fotografem, Fotografuje tych zabawnych turystów i tak właśnie wygląda obecny świat. Ja jednak nie jestem zainteresowany fotografowaniem turystów. Wszyscy mamy prawo wyboru i nie można powiedzieć, że jedno jest lepsze od drugiego. Wprost przeciwnie, wprowadziłem Parra do Magnum ponieważ sądziłem, że jest tym człowiekiem, który fotografuje teraźniejszość.

Wszystko ma jakiś sens - pokazywanie ekspresji życia w żywy i emocjonalny sposób, jak i pokazywanie banalnej miałkości w banalny sposób. Kwestia zainteresowań, preferencji, priorytetów.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach