alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Zdjęcie którego nie zrobilem
Chroniąc się przed deszczem we wnęce budynku, nieznajoma kobieta rozczesała ręką włosy. Jej naszyjnik pękł nagle i drugi deszcz, tym razem z pereł, rozsypał się po mokrym chodniku. Och! powiedziałem. Niech pan się nie martwi, są tanie - odparła z uśmiechem. Ale kiedy tak się sypią po bruku, człowiek może się poczuć bogatym, nie? Roześmieliśmy się oboje, ostatnie sztuczne koraliki zatrzymały się w kałużach. Przestawało padać.



Proszę umieszczać tu autentyczne historie, których nie udało nam się sfotografować z dowolnego powodu - ale nie podawajmy go. Ważne, żeby zdarzenie było wyjątkowe na tyle, aby tego bardzo żałować.

Inspiracja: http://www.unphotographable.com/

 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Może nie taka filmowa sceneria ale. Podczas letniego marszo-biegu w pewnej chwili pod baldachą dzikiego kopru zauważyłem ciemny punkt. Podszedłem i moim oczom ukazała się scena pożerania motyla przez szerszenia.
 
rybka  Dołączył: 28 Gru 2010
Autostrada na Belfast . W nocy , w deszczu , posrod stojacych w korku samochodow - czlowiek ciagnacy wielka walizke i jego sylwetka powoli niknaca w oddali ...
 

Ex3  Dołączył: 27 Sie 2009
Siedzę sobie sam w tramwaju w centrum Warszawy i na dworcu do mojego przedziału wsiada może 10 letni Rom. Klęka na środku z przodu tramwaju i odmawia łamaną polszczyzną "Zdrowaś Mario".
 

kufel  Dołączył: 02 Mar 2010
Belfast - idę ulicą, przy której stoją budynki z cegieł. Cokolwiek swojsko się
czuję - trochę śląsko tutaj, choć architektura może nieco inna. "Czerwony jak cegła",
gdzieś w głowie zagrało. W pewnym momencie po prawej stronie, mija mnie dwoje ludzi,
niosących ogromny obraz, przedstawiający - mur z cegieł...
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Nie pamiętam o zdjęciach, których nie zrobiłem. Ciekawe... Dopiero teraz na to wpadłem :)
 

Hakro  Dołączył: 25 Gru 2007
sklep sieci kappahl, na manekinie pośrodku intensywnie czerwony płaszcz w czarną, drobną kratę. podeszło starsze małżeństwo - żona w niemal identycznym a nawet bardziej czerwonym płaszczu w kratę zastanawia się, który lepszy i czy kupić - chwilowo nie wiedziałem nawet, która z tych postaci to manekin.
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Ex3, wdzięczny temat ...

Lata całe temu, jesień (a może wiosna), w każdym razie pogoda była podła, wszędzie mokro. Na podwórku pomiędzy starymi kamienicami, obdartymi z tynku w kolorze brudno-czarnym, oparty o ścianę stoi sobie może sześcioletni Rom. Odziany w barwne ubranko, mocno kontrastujące z przygnębiającą szarością murów podwórka. Wpatruje się ze szczerym uśmiechem w niebo szukając przebłysków słońca, w lewej ręce trzyma butelkę po piwie, w prawej ... papierosa.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Ale sie ciesze ze zalozylem ten temat :-D :mrgreen:
 

rOTTEN  Dołączył: 27 Mar 2007
Czekałem na autobus w Limerick. Wąskim chodnikiem szedł sobie niesamowicie kolorowo ubrany osobnik ze sporą szopą dredów na głowie. W rekach dzierżył kiść balonów z helem o wielkości dwukrotnie przekraczającej szerokość chodnika. Z naprzeciwka próbował się przedrzeć przez ową kiść wściekły biznesmen w garniaku gadający przez komórkę z kiścią dla odmiany papierów pod pachą. :-)
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Właśnie sobie uświadomiłem, że jednak było parę sytuacji tego rodzaju, które pamiętam. W większości działy się one w czasie, kiedy odbywałem nudne jak cholera i denerwujące kontrakty dla dużych banków i firm ubezpieczeniowych. Te mikroświaty fascynują mnie; ludzie-roboty, wszechobecna indoktrynacja, brak człowieczeństwa w najgorszej formie a w tym wszystkim istotki ludzkie, małe, pławiące się w żalach nad budżetami, projektami, kolejnymi wydatkami, które w zawoalowaniu ukrywają tylko ludzkie cierpienie, współczesne niewolnictwo i załamywanie rąk.

Zawsze żałowałem, że nie wolno mi było fotografować w żadnym z tych miejsc.
 

kunasagobi  Dołączył: 16 Maj 2010
Zima 2010/2011, piękny słoneczny dzień, zaśnieżona droga w lesie na Jurze. Sceneria po prostu bajkowa, cisza, spokój, wokół żywej duszy nie uświadczysz. Na środku idealnie białej jezdni, pośród świerków i sosen z pięknymi czapami śniegu jakiś wielki drapieżny ptak pożera zwoją zdobycz - kontrast między bielą śniegu a krwawą plamą - bezcenny. Zatrzymuję samochód jakieś 50 m przed ptakiem, gaszę silnik, zmieniam obiektyw na najdłuższy jakim wtedy dysponowałem, wychodzę powoli z samochodu, nie zamykam drzwi i skradam się do ptaka, co chwila kontrolując w wizjerze czy już można nacisnąć spust. W tym samym czasie zza zakrętu z przeciwnej stony wyjeżdza czerwony Fiat 126p i co robi, spostrzegając ptaka na jezdni?

 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
alkos napisał/a:
Ale sie ciesze ze zalozylem ten temat

No to teraz posypią ci się opowieści :-)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
wojtekk napisał/a:
Właśnie sobie uświadomiłem, że jednak było parę sytuacji tego rodzaju, które pamiętam. [...] Zawsze żałowałem, że nie wolno mi było fotografować w żadnym z tych miejsc.


Nie gadaj o tym, opowiedz!

[ Dodano: 2012-02-24, 12:19 ]
kunasagobi napisał/a:
wyjeżdza czerwony Fiat 126p i co robi, spostrzegając ptaka na jezdni?


Tyyyyt tydyyyyt!
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
alkos napisał/a:
Nie gadaj o tym, opowiedz!


Naciskak! ;D

Pamiętam, jak raz wyszedłem sobie przed budynek jednej Wielkiej Firmy Ubezpieczeniowej. Piękny dzień, lato; słoneczko świeci, dzieci pasą się w parku obok. H, koleżanka z teamu zajmującego się Sprzedawaniem Kupy i Innych Niepotrzebnych Rzeczy, stoi z papierosem w ręku. Piękna dziewczyna; długie, smukłe nogi, cudowna twarz, długie włosy opadające na plecy. Ubrana w żakiet, stylowy i z klasą. Drogie buty. Papieros jej drży; ręka z wypielęgnowanymi paznokciami trzyma go kurczowo, trochę niepewnie. Dopiero wtedy zauważam, że H ma mokre oczy; tusz spływa jej po policzkach, trzęsie się biedaczka jak osika. Zapytałem:

- Are you all right? Anything I can do to help?
- No, not really, thanks. It's just this project. Drives us all mad...

W tym momencie chciałem ją przytulić, uspokoić, wyjaśnić jej, że to gówienko warte. Że niepotrzebne daje się tak dymać, wykorzystywać, będąc częścią tej bezlitosnej maszyny. Chciałem zrobić jej zdjęcie, a potem rozplakatować na ścianach tego budynku.

Zamiast tego podałem jej chusteczkę do nosa, uśmiechnąłem się niezręcznie i poszedłem do parku...
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
alkos napisał/a:
Ale sie ciesze ze zalozylem ten temat


Wciąga, jak mało który :-)
 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Późnym popołudniem przechodzę przez ulice w kierunku swojego auta, gdy w odległości kilkunastu metrów zauważam na jezdni martwego gołębia, potrąconego zapewne przez samochód.Obok niego siedzą na drodze dwa inne ptaki przyglądające się padlinie,a w chwili gdy jestem na środku drogi ląduje przy tej dwójce żałobników stado złożone z kilku innych ptaków. Ach! Ależ byłaby to fota - tytuł : " Pożegnanie" .

Drugi pstryk to ....nogi niosące wannę. Samotny mężczyzna niosący odwróconą dnem do góry wannę ( żeliwną) w ten sposób, że prawie cały jest w niej schowany a spod wanny wystając tylko kolana( niósł ja na plecach). W oddali, stojący przechodnie -zdziwieni taką sytuacją.

Ps
W kobietach-oprócz emanującej z nich kobiecości( jeśli jest), zawsze fascynowały mnie oczy.
Spotkałem 3 dziewczyny których oczy mnie mroziły. 1 o białkach oczu.....białych jak kartka papieru, druga o oczach jak najprawdziwsze migdały, trzecia o oczach w kolorze ...seledynowym. Patrząc na nie, zastanawiałem się -"czy można by oddać na fotografii tę nietuzinkowość"?
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Mam dyżur popołudniowy. Na razie nic się nie dzieje, więc przekładam papiery. W pewnym momencie słyszę na podwórzu za oknem jakieś krzyki. Wyglądam: z tylnego wyjścia na podwórze wytaczają się mój szef i kadrowiec w stanach określanych "jak Messerschmitt" lub "jak szpadel". Nagle kadrowiec podskakuje, jakby go ktoś dziobnął szpilką i zaczyna wymachiwać przed nosem szefowi, tamten się opędza jak od natrętnej muchy, w końcu pada jeden cios jakby zadany od niechcenia i kadrowiec łapie się za nos, zgina się w pół. Po chwili u jego stóp pojawiają się liczne czerwone plamki. Szef obejmuje go ze współczuciem: Panie Andrzeju, co się panu stało? Panie Andrzeju! Za moment podjeżdża taksówka, obaj wsiadają. Koniec na dzisiaj.
Cdn.
 
AChmiel  Dołączył: 14 Lis 2009
Sajgon, przy Poczcie Głównej siedział w kucki ojciec z małym dzieckiem na kolanach - a raczej z diabełkiem (dziecko miało rożki - efekt działania broni genetycznej zwanej pomarańczowym agentem). Miałem aparat, nawet włączony, ale nie miałem siły sfotografować.
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
Szedłem sobie Princes Street dnia pewnego zaśnieżonego z moim fotopudłem na szyi. Jak to w czasie przedświątecznej gorączki ulice były pełne ludzi ze szamatami z wyprzedaży, szedłem więc przy krawężniku. Z naprzeciwka, również przy krawężniku szła w moją stronę jakaś kobieta. Nie pamiętam jej dokłądnie, ale była młoda, miała kusą kieckę i wyglądała przyjemnie. Patrzyłem się dokładnie na nią, gdy ona będąc może z 10 metrów przede mną poślizgnęła się. Jedna noga poleciała jej w górę, ale broniąc się przed upadkiem kontynuowała swoją uliczną akrobację na końcu przyglebiając z impetem. Brakowało tylko sędziego z końcową notą za występ. Nic jej się nie stało...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach