nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Apas napisał/a:
Jeśli przyjdziesz do mnie i kupisz usługę pod tytułem portret, to bynajmniej nie nabędziesz do dzieła praw majątkowych, choć za wykonanie usługi zapłacisz, prawda?
Stary, nigdy bym nie zapłacił za portret który fotograf mógłby później dalej sprzedawać.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
nemo napisał/a:
Apas napisał/a:
Jeśli przyjdziesz do mnie i kupisz usługę pod tytułem portret, to bynajmniej nie nabędziesz do dzieła praw majątkowych, choć za wykonanie usługi zapłacisz, prawda?
Stary, nigdy bym nie zapłacił za portret który fotograf mógłby później dalej sprzedawać.


To idź po roku do tego fotografa i poproś go o kolejną odbitkę za free, bo masz prawa majątkowe do tego zdjęcia. Albo lepiej niech on ci zapłaci, że może tę odbitke zrobić... Albo chociaż poproś go o wydanie negatywu, jeśli robił twój portret na filmie. Wtedy się przekonasz, kto ma prawa majątkowe do zdjęcia. A nie sprzedaje go tylko z tego powodu, że nie uzyskał twojej zgody jako modela, choc może na przykład pokazywać twój portret w swoim portfolio innym klientom bez płacenia ci za to, bo właśnie ma prawa majątkowe do zdjęcia...
Przykro mi, że musiałem cię uświadomić w tak późnym wiku, stary :-D
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Apas, przejęcie "praw majątkowych do dzieła" oznacza przejęcie prawa do zarabiania na tym dziele kasy. I chyba tylko i wyłącznie tyle.
 
gilby  Dołączył: 28 Lut 2007
Apas napisał/a:
Nie zgodzę się. Tak długo, jak trwa umowa o pracę - ok. Ale kiedy już pracodawca uznaje, że nie jest w stanie dalej zapewniac bezpieczeństwa i ciepłej posadki pracownikowi, czemu "na zawsze" zatrzymuje sobnie prawo do zarabiania kasy na twórczości owego pracoenika? Czy fotoghraf, odchodząc z redakcji zatrzymuje sobie redakcyjny aparat i szkła?!


No ale przecież pracodawca zapłacił już za to, co stworzył jego pracownik.
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Apas napisał/a:
poproś go o kolejną odbitkę za free


Fotograf skasuje, owszem, ale za prace pod powiększalnikiem a nie za wizerunek ;-) Każdy naciąga w swoją stronę :->
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
Ryszard napisał/a:
Apas napisał/a:
Jeśli przyjdziesz do mnie i kupisz usługę pod tytułem portret, to bynajmniej nie nabędziesz do dzieła praw majątkowych, choć za wykonanie usługi zapłacisz, prawda?


Apas, nie trafiasz z analogią. Dla gazety robisz zdjęcia po to, żeby ona je drukowała i sprzedawała, a nie żeby naczelny sobie ją na ścianie powiesił we własnym domu.


Więc rozumiem, że jakby naczelny je sobie powiesił na ścianie i czerpał z mojej pracy jedynie satysfakcję estetyczną, to mi się kasa z praw majątkowych należy. Ale jak naczelny trzepie kasę na moim zdjęciu publikując je w tysiącach egzemplarzy, potem w jakimś dodatku a potem sprzedając dostęp do niego w płatnym archiwum, to mi się nic nie należy. Wiem, że masz rację z prawnego punktu widzenia, ale zarzucanie mi, że nie trafiam z analogią to nadużycie...
Ja się odnosiłem do stwierdzenia, że redakcja płaci mi za usługę, więc normalnym jest, iż zabiera mi prawa majątkowe. Stwierdziłem, że jest to rozumowanie naciągane, bo inni też płacą za usługę i praw im oddawać nie muszę. Idąc tokiem rozumowania, że płacąc za usługę mam prawo do praw majątkoywch powinienem móc bezkarnie dowolnie kopiować, na przykład, layout GW o ile legalnie kupię egzemplarz gazety. A nie mogę, prawda?
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Apas, nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja jak dawniej chodziłem do tych okolicznych partaczy to zawsze negatyw dostawałem i mam ich sporą kolekcję z wielu lat.
Po drugie, wracając do realnego świata. Nie wiem na jakich zasadach Ty sprzedajesz swoje zdjęcia ale u mnie cena jest między innymi uzależniona od tego czy sprzedaję zdjęcia z prawami majątkowymi czy bez i zawsze jest to w umowie określone.
Po trzecie, jak już to zostało powiedziane, nie wyobrażam sobie sytuacji w której mój były pracownik sprzedaje pracę którą wykonał za moje pieniądze.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
gilby napisał/a:
Apas napisał/a:
Nie zgodzę się. Tak długo, jak trwa umowa o pracę - ok. Ale kiedy już pracodawca uznaje, że nie jest w stanie dalej zapewniac bezpieczeństwa i ciepłej posadki pracownikowi, czemu "na zawsze" zatrzymuje sobnie prawo do zarabiania kasy na twórczości owego pracoenika? Czy fotoghraf, odchodząc z redakcji zatrzymuje sobie redakcyjny aparat i szkła?!


No ale przecież pracodawca zapłacił już za to, co stworzył jego pracownik.


Zaczynasz dostrzegać problem. Zapłacił i dostał. Ale czemu w chwili, gdy moja współpraca z tym pracodawcą ulega zakończeniu, ja już nic od niego nie dostaję a on wciąż ma prawa majątkowe do tego, co stworzyłem pracując dla niego? Jeszcze raz analogia z firmowym aparatem - ja mu go oddaję odchodząc z pracy, podobnie jak komórkę czy służbowe auto, on mi moich zdjęć oddać nie musi, w sensie majątkowym.
O tym piszę.
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Apas napisał/a:
Ale czemu w chwili, gdy moja współpraca z tym pracodawcą ulega zakończeniu, ja już nic od niego nie dostaję a on wciąż ma prawa majątkowe do tego, co stworzyłem pracując dla niego?
bo Ci za to zapłacił.
 
gilby  Dołączył: 28 Lut 2007
zaraz, zaraz.

Umowa o pracę to chyba coś innego niż wykonanie usługi.

Jeśli masz umowę o pracę, to dostajesz wynagrodzenie i pracodawca bierze to co zrobiłeś.
Płaci za to. To nie jest kupowanie usługi. Nie widzę również powodu, żeby oddawał swojemu pracownikowi to, za co zapłacił.

W przypadku usługi wszystko zależy od tego, jaką masz umowę.
Jeśli w umowie zawrzesz przekazanie praw majątkowych - policzysz więcej, ale prawa majątkowe dostanie kupujący usługę.
Ale w ramach usługi możesz również sprzedać tylko jedną odbitkę i prawa majątkowe sobie zostawić.
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Apas, trudno będzie osiągnąć w tym wątku jakieś porozumienie, przykładając nasze odczucia do cytatów z prawa. Zresztą nawet w prawie to jest mocno zamieszane, a udowodnienie komuś działania na dwa fronty - szalenie trudne. Dlatego też często zapisy w umowach dot. praw majątkowych wyglądają przerażająco, a są trudne do obronienia i wyegzekwowania.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Apas napisał/a:

Zaczynasz dostrzegać problem. Zapłacił i dostał. Ale czemu w chwili, gdy moja współpraca z tym pracodawcą ulega zakończeniu, ja już nic od niego nie dostaję a on wciąż ma prawa majątkowe do tego, co stworzyłem pracując dla niego? Jeszcze raz analogia z firmowym aparatem - ja mu go oddaję odchodząc z pracy, podobnie jak komórkę czy służbowe auto, on mi moich zdjęć oddać nie musi, w sensie majątkowym.
O tym piszę.


A kto Ci bronił sformułować taką umowę w której tylko pracodawcy użyczasz to co stworzyłeś na czas trwania umowy o pracę?
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
alekw, a kto Ci broni mieć w aparacie dwie karty pamięci? Albo "firmie" sprzedawać gotowe jpegi a sobie zatrzymywać RAWy i potem z nich trochę inaczej kadrować. To są śliskie tematy. Sprytnym trzeba być :->
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Ryszard napisał/a:
alekw, a kto Ci broni mieć w aparacie dwie karty pamięci? Albo "firmie" sprzedawać gotowe jpegi a sobie zatrzymywać RAWy i potem z nich trochę inaczej kadrować. To są śliskie tematy. Sprytnym trzeba być :->


Mówimy o sytuacji w której robimy wszystko zgodnie z prawem. Wynegocjowanie odpowiedniej umowy jest zgodne z prawem.
To o czym ty piszesz również może być jak najbardziej zgodne z prawem, zależy od zapisów w umowie lub zakresu obowiązków.

A to, że pracodawca nie zgodzi się na taką umowę, to już inna sprawa. Natomiast nie możesz mieć pretensji, do kogoś, że egzekwuje podpisaną przez Ciebie umowę, która jest prawnie OK.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
nemo napisał/a:
Apas, nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja jak dawniej chodziłem do tych okolicznych partaczy to zawsze negatyw dostawałem i mam ich sporą kolekcję z wielu lat.


Mieszkam w kraju, w którym fotograf Ci nigdy megatywu nie odda i nikogo to nie dziwi. Gdy mieszkałem w Polsce i musiałem udać się do fotografa, nie chodziłem do partacza i negatywów nie dostawałem - choćby po to, bym sobie potem u tańszego partacza albo we własnej ciemni nie zrobił odbitek, łamiąc prawa majątkowe twórcy (a było to wlatach, gdy prawo majątkowe autorskie było iluzoryczne w PRL, o ile jakies było...)

Cytat
Po drugie, wracając do realnego świata. Nie wiem na jakich zasadach Ty sprzedajesz swoje zdjęcia ale u mnie cena jest między innymi uzależniona od tego czy sprzedaję zdjęcia z prawami majątkowymi czy bez i zawsze jest to w umowie określone.


Ale robisz to jako pracownik na etacie? Zawierasz osobną umowę na każde zdjęcie? Jako freelancer także różnicuję cenę w zależności, czy fota jest na wyłącznosc i z prawem odsprzedaży, czy do użytku bez prawa odprzedaży i bez gwarancji wyłącznosci. Uwzględnaim też takie drobiazgi, jak nakład medium i jego przeznaczenia: instytucje non profit dostają moją pracę taniej, niz tabloidy. To się właśnie nazywa zarządzanie prawami autorskimi i tym się różni od sytuacji etatowca, że SAM podejmuje decyzję, ile za moją pracę chcę pieniędzy. I mogę chcieć więcej, jeśli klient na owej pracy więcej skorzysta.

Chciałbym ci przypomnieć, że termin prawo autorskie pojawił sie już dość dawno właśnie w takim kontekście: chodziło o to, by wydawca dzielił się proporcjonalnie zyskami z autorem: nie tylko zapłacił raz za prawo wydania dzieła, ale także zagwarantował twórcy zyski w kazdym sprzedanym egzemplarzu. Uznano, słusznie, za niesprawiedliwe, że ktoś, kto stworzył dzieło zarabia na nim tylko raz, podczas gdy wydawca może to czynić w nieskończoność. Wydawca mógł zamówić dzieło (płacąc zaliczkę, analogia do dzisiejszego etatu - masz spokój i ciepłą posadkę, ale stwórz dla mnie to, czego potrzebuję) i dostawał w zamian prawo wyłączności, ale... nie zwalniało go to z konieczności płacenia tantiem za kazdy sprzedany egzemplarz.

Dziś to uległo odwróceniu. Możesz zatrudnić twórcę na minimalny etat, wsparty, powiedzmy, zryczałtowaną wierszówką (dzięki temu zmusza się twórcę do bardzo wydajnej pracy, bo bez wyrobienia "normy" ryczałtu nie zarobi de facto na życie). W ramach obowiązków twórca tworzy dzieło, na przykład cykl fotoreportaży z jakiegoś wyjątkowego wydarzenia. Potem się twórcę zwalnia za dwutygodniowym wypowiedzeniem i ma się prawa autorskie majątkowe do jakżesz atrakcyjnych i unikalnych zdjęć, na których można zarabiać krocie latami.
To wydumany przykład ale pokazuje, jak daleko dzisiejsze regulacje odeszły od idei ochrony praw autorskich, choć nadal noszą tę dumną nazwę.

Cytat

Po trzecie, jak już to zostało powiedziane, nie wyobrażam sobie sytuacji w której mój były pracownik sprzedaje pracę którą wykonał za moje pieniądze.


Ale spokojnie jesteś sobie w stanie wyobrazić sytuację, że ktoś ci płaci 250 złotych i zarabia na twoim talencie i pracy milion, nie dzielac się z tobą.
Szkoda, że jak ty kupisz program za 250 złotych to nie wolno ci zarobić na talencie i pracy programistów miliona, sprzedając kopie. Wtedy nagle autor i jego głodujące dzieci zaczyna się liczyć, nie?
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Apas napisał/a:
Jako freelancer także różnicuję cenę w zależności


I może tutaj się przejawia jakaś ukryta mądrość ewolucji i wolnego rynku? Ryzykujesz i sam ustalasz warunki - możesz zyskać, ale i stracić. Siedzisz na etacie - jest ciepełko, ale nie będzie kawioru.
 

Apas  Dołączył: 26 Sty 2007
nemo napisał/a:
Apas napisał/a:
Ale czemu w chwili, gdy moja współpraca z tym pracodawcą ulega zakończeniu, ja już nic od niego nie dostaję a on wciąż ma prawa majątkowe do tego, co stworzyłem pracując dla niego?
bo Ci za to zapłacił.


Zapłacił i korzystał. Przestał płacić - niech przestanie korzystać. Jeśli ja po wykonaniu zdjęcia, które podniesie wydawcy nakład dziesięciokrotynie i pomnozy zyski przestane pracować, zwolni mnie. Jeśli mnie zwolni - nadal będzie zarabiał na moim zdjęciu. to nie jest ok, choć wiem, że tak jest...

Jeszcze raz - wiem, że z prawnego punktu widzenia masz rację i z tym nie dyskutuję. Mam jednak prawo uważać, że to prawo jest złe. Przykład dałem w innym poście, tam tez przypomniałem, ze u zarania prawa autorskiego leżało właśnie zapobieganie takim sytuacjom. Dziś prawo autorskie i pokrewne jest rozbudowane jak nigdy przedtem, ale ta prosta zasada chroniąca prawdziwego autora została zapomniana. I mamy wojny patentowe o miliardy toczone przez PRAWNIKÓW w imię autorów. Tyle, że korzystają tylko prawnicy, prawdziwi autorzy patentów nic z tego z reguły nie mają...
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Apas napisał/a:
ktoś ci płaci 250 złotych i zarabia na twoim talencie i pracy milion, nie dzielac się z tobą


Facet dla którego świadczę usługi prowadzi firmę od 20 lat, ma wizję, rozmach i ciągnie wszystko do przodu. I stać go na odrzutowca. Ja mu piszę programy i instrukcje, a więc dokładam swoją cegiełkę do jego sukcesu, ale stać mnie na używanego forda. I nie odczuwam w tym "związku" ukłucia niesprawiedliwości.
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
Nie odpowiada Ci praca, jej warunki to ją zmień, proste...
 

Ryszard  Dołączył: 04 Paź 2006
Aha, ale to nie jest za 250... :-P

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach