alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
 

68h4d  Dołączył: 14 Gru 2009
jorge.martinez napisał/a:
Żubr.

[Pałac Branickich, Kościół św. Rocha], Grabarka, Bohoniki\Kruszyniany (szlak tatarski), Most kolejowy w Stańczykach (...)


Sfotografował tratwę biebrzańską i trochę puszczy. Zabrakło atmosfery życzliwości przy innych miejscach. Magistrat zamienił się w ASP ;)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
68h4d napisał/a:
Magistrat zamienił się w ASP
Co masz na myśli?

68h4d napisał/a:
Zabrakło atmosfery życzliwości przy innych miejscach.

Przyglądając się spotom telewizyjnym promującym region twórcy postawili na człowieka, z jego dynamiką, ale i zagadkowością.

Halo, patrzcie, tu są ludzie, których spotkasz, którzy Cię przyjmą, a nie przyroda, która liczy tylko na Twój pokłon, albo zabytki z pocztówek, których wizerunki liczą na kolejne powielenie.

Nawet te przechylone (co irytujące) na niemal każdym zdjęciu w lewo kadry sugerują ruch, dynamikę, zmianę, a nie stateczność pomników przyrody i kultury.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Sfotografował tratwę biebrzańską i trochę puszczy. Zabrakło atmosfery życzliwości przy innych miejscach. Magistrat zamienił się w ASP ;)


Trzeba pamiętać że to jest projekt kilkumiesięczny, czyli:
Cytat
"Przyjechał i pojechał"

Zresztą :
Cytat
Ten czas, kilka miesięcy przecież, wydaje się wystarczający, żeby poznać dość dobrze województwo i jego mieszkańców.

– Największy problem polegał na tym, że większość spędzonego tu czasu przesiedziałem w kościołach i cerkwiach, prosząc Stwórcę o to, żeby przestał padać deszcz. Trafiłem tu chyba w najgorszym okresie. Ilość wody, jaka tu na was spadła, przekroczyła wszelkie normy. Podobno od dwudziestu lat tak źle nie było. Ciągle lało, a w takich warunkach trudno jest zrobić piękne zdjęcie.

Ale np. Philip Jones Griffiths :
Cytat
Zasłynął zdjęciami z Wietnamu, do którego po pięcioletnim pobycie w latach 60. wracał właściwie do końca życia. Album "Vietnam Inc.", po raz pierwszy wydany w 1971 roku, zmienił myślenie amerykańskiej opinii publicznej na temat tej wojny. "Gdyby ktoś w Waszyngtonie przeczytał tę książkę, nie mielibyśmy wojen w Iraku i Afganistanie" - powiedział o "Vietnam Inc." Noam Chomsky.

W kolejnych albumach, będących jak gdyby kolejnymi częściami wietnamskiej trylogii -"Agent Orange" (2003) i "Viet Nam at Peace" (2005) - pokazał skutki wojny wietnamskiej: w pierwszym deformacje spowodowane masowym użyciem przez Amerykanów środka toksycznego Agent Orange, w drugim życie codzienne nowego pokolenia Wietnamczyków dorastającego w cieniu tragedii najbliższych.


Czy Tomasz Tomaszewski wróci na Podlasie i będzie kontynuacja " Zapewnia się atmosferę życzliwości II/Zapewnia się atmosferę życzliwości III" ?

W moim odczuciu te zdjęcia są oklepane, wystudiowane, pozowane (świadomość fotografowanych, ustawianie się, gra/maski, dystans), zdjęcia pod publiczke/płytkość jednak.
Mam takie wrażenie że Tomasz Tomaszewski robił te zdjęcia pod wpływem zasad kompozycji w fotografii i techniki, no i goniącego terminu.
Tomasz Tomaszewski nie przeniknął/nasiąkł Podlasiem, tak jak przeniknął/nasiąkł Wietnamem Philip Jones Griffiths.
Może dlatego że miał tylko kilka miesięcy ?
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
M.W napisał/a:
Tomasz Tomaszewski nie przeniknął/nasiąkł Podlasiem, tak jak przeniknął/nasiąkł Wietnamem Philip Jones Griffiths.


Nie ta skala, nie to zagadnienie, nie ta motywacja.

Swiat sie nie moze skladac z samych point.
 
An_wrocławianka  Dołączyła: 25 Paź 2010
alkos napisał/a:

Nie ta skala, nie to zagadnienie, nie ta motywacja.

To samo chciałam napisać (tylko nieco bardziej rozwlekle :-) ).
Poza tym rozumiem, ze osoba, która z racji fotograficznych zainteresowań niejedno zdjęcie już widziała, może mieć inne oczekiwania wobec tego materiału niż przeciętny odbiorca.
Ale nie oszukujmy się - jesteście mniejszością :-)
I bądźcie dalej bo lubię Was czytać :-)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
An_wrocławianka napisał/a:
Poza tym rozumiem, ze osoba, która z racji fotograficznych zainteresowań niejedno zdjęcie już widziała, może mieć inne oczekiwania wobec tego materiału niż przeciętny odbiorca.


Problem jest nieco inny - w obu przypadkach fotografia jest przede wszystkim nośnikiem, narzędziem przekazu, abstrahujac od jej wewnetrznej "wartosci fotograficznej". Nie wolno nam wymagać od krajoznawczego folderu aby operował taką samą siłą jak protest-album o sprawach wagi najwyższej. Inaczej te drugie stracą całą moc i sens istnienia.

Nie można też wymagać od fotografów aby każdy materiał traktowali z jednakowym poświęceniem, bo wypalą się na etiudach. U Griffithsa to jest dzieło życia, u Tomaszewskiego - bardzo przyzwoity kotlet. Miał mocniejsze materiały, co nie umniejsza temu.
 
rybka  Dołączył: 28 Gru 2010
Zawsze odruchowo stawiamy wyzej poprzeczke tym , ktorzy cos potrafia ... Pzd.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
alkos Bushmills czy Jameson? Wybór należy do Ciebie :-D
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
MONIKA ŻMIJEWSKA: Jak wspomina pan fotografowanie Podlaskiego?

TOMASZ TOMASZEWSKI: To bardzo interesujące doświadczenie, ale i nieproste. Głównie zajmuję się portretami ludzi, a tu do czynienia miałem nagle z całą krainą. Dodatkowo wielkim, choć dość przyziemnym kłopotem była pogoda, najgorsza chyba w całym roku. Padało i padało. Gdyby nie napitki, które mogłem spożyć w puszczy, to chyba bym nie przetrwał. A, niestety, przy zdjęciach kolorowych, gdy nie ma światła, dużo się zdziałać się nie da, kolor rządzi się innymi prawami. Ale jakoś między potokami deszczu się udało.

Skąd pomysł, by spojrzeć na Podlasie przez pryzmat ludzi?

- Znałem wcześniej tę krainę z różnych zdjęć kolegów, którzy się w niej zakochali. Miałem jakieś pojęcie o regionie - właśnie na podstawie fotografii, które w 90 procentach pokazywały piękno natury: Biebrzę, żubry, puszczę. Uznałem, że w tym temacie nie mam wiele do zaoferowania. I w sumie dobrze, bo w ten sposób naturalnie wróciłem do myśli o tym, co lubię robić najbardziej - pokazania tej krainy przez pryzmat ludzi właśnie. Podobne oczekiwania miały bardzo kreatywne, pełne pasji panie z promocji urzędu marszałkowskiego.


Jak pan postrzega mieszkańców Podlaskiego?

- Są nadzwyczajni. Przeżyłem tu wiele fantastycznych momentów. To kraina życzliwa dla człowieka, tolerancyjna, otwarta na innego. Gwarancja atmosfery życzliwości. Taki zresztą też w końcu tytuł albumu któregoś dnia nieoczekiwanie mi się objawił, a może spłynął z nieba... "Zapewnia się atmosferę życzliwości". Ja tak właśnie tu się czułem.

Ta przysłowiowa życzliwość ludzi Wschodu rzeczywiście jest wyraźna?

- Pamiętam, gdy kiedyś robiłem materiał o polskiej wsi, odczuwałem spory opór ludzi. W końcu się przez niego przebijałem, ale nie zawsze czułem się z tym dobrze. Tutaj, w Podlaskiem, poza jednym jedynym przypadkiem, gdy pewien mężczyzna mnie zwymyślał - choć sądzę, że nie do końca był poczytalny - nic mi nie zgrzytnęło. Ludzie są tu serdeczni. Może dlatego, że nie są tak zainfekowani trucizną, jaka wylewa się z telewizji? Niezależnie od zdobyczy cywilizacyjnych ich przywiązanie do tradycji i dobrych wzorców jest nadal powszechne. Postępują wedle pewnego wzorca, kodu wszczepionego im przez przodków. Kwestia wiary nadal odgrywa tu dużą rolę. To wszystko jest bardziej odczuwalne niż w innych częściach kraju.

To nie jest wcale takie proste wpuścić człowieka za płot. Jadę sobie przez wieś, zatrzymuję się, fotografuję. Ludzie widzą kogoś obcego, nie najgorsze auto... W sumie mogą podejrzewać o niecne zamiary. I tak bywa gdzie indziej. Tu wchodziłem na podwórko i po pięciu minutach zawiązywała się między nami chemia. Wszędzie tam, gdzie byłem, mogę wrócić i oni mnie przyjmą, ja to wiem.

Kto jest na pańskich fotografiach?

- To w większości ludzie spotykani po drodze, przy pracy, obok swego domu. Ze znanych osób są właściwie tylko artyści malarze Leon Tarasewicz i Andrzej Strumiłło oraz król Biebrzy. Jest sporo zabawnych zdjęć, choćby to z Tarasewiczem. Byłem u niego w Waliłach. To taka osoba, w towarzystwie której już po pięciu minutach znajomości ma się wrażenie, jakby znało się ją 100 lat. Rzucaliśmy w górę kurami. Tarasewicz ma na fotografii fantastyczny cień pazura, kury na niego spadają.

Opowiem anegdotę związaną ze zdjęciem, które znajdzie się na okładce albumu. W wiosce pod Hajnówką trafiłem na objazdowy festiwal teatralny [Wertep - przyp. red.]. Stoję na końcu uliczki z aktorką teatru, która ma na głowie papierową maskę konia. Nadjeżdża wóz zaprzężony w konia, na nim starsza kobieta i jej wnuczek. Patrzą na nas, dziwną parę... i pełen spokój, żadnego zdziwienia. Pytam, gdzie jadą. Po zboże - słyszę. Pytam, czy możemy się z nimi zabrać. A jakże. Więc aktorka, ciągle w tej masce, na wóz, ja idę obok, fotografuję... I tak przez dwa kilometry. Docieramy do miejsca, skąd trzeba zabrać zboże, tam - rodzina kobiety, z którą się zabraliśmy. I nikt się niczemu nie dziwi, jakby nic się nie działo. Odkładam aparat, pomagam ładować worki, wnuczek nakłada maskę konia, potem aktorka, znów w masce, siada tyłem na konia żywego... Koń ma dwie głowy. Ani Hemingway, ani Kafka by tego nie wymyślili. To taki poziom abstrakcji na krańcu możliwości, nieprawdopodobny. W innych częściach kraju po prostu niemożliwy. Zaraz pojawiłyby się dziesiątki hipotez, stukanie w czoło, o co chodzi, wariaci z głową konia... A tu jest to możliwe, spokój, uśmiech, żadnego zdziwienia. Niesamowite.
http://cjg.gazeta.pl/CJG_...pewnia_sie.html
 

68h4d  Dołączył: 14 Gru 2009
jorge.martinez napisał/a:
68h4d napisał/a:
Magistrat zamienił się w ASP
Co masz na myśli?


Grant z ASP lepiej pasowałby do tematyki tych zdjęć, tylko portrety już bez krajobrazów. Placówka administracyjna kojarzy mi się z zarządzaniem i wydawaniem pieniędzy na cel który będzie bliżej czegoś użytecznego i praktycznego. Tak zapomniałem to był dział promocji. Ile tych prac użyją np. tu?
Wykorzystując swoje zdolności mógł próbować portretować ludzi na tle pocztówek ;)

Mijałem niedawno dwie "regionalne reklamy promocyjne" na jednej uśmiechnięty człowiek z jakimś krajobrazem jakim ??? i co reklamował ??? Druga również uśmiechnięty człowiek ale w tle jakiś rozmyty zamek/budowla o i chyba to było Ślaskie - może opactwo cysterskie?

Do odwiedzenia danego regionu nie przekonywuje mnie głowa konia czy tylko uśmiech.


jorge.martinez napisał/a:
68h4d napisał/a:
Zabrakło atmosfery życzliwości przy innych miejscach.

Przyglądając się spotom telewizyjnym promującym region twórcy postawili na człowieka, z jego dynamiką, ale i zagadkowością.


www.tv.wrotapodlasia.pl/?...ies_list_pno_=1 Dążącego do czegoś realnego, co odnajdzie tylko w naturalnym środowisku, które jest na wyciągnięcie ręki.


jorge.martinez napisał/a:

Halo, patrzcie, tu są ludzie, których spotkasz, którzy Cię przyjmą, a nie przyroda, która liczy tylko na Twój pokłon, albo zabytki z pocztówek, których wizerunki liczą na kolejne powielenie.

Nawet te przechylone (co irytujące) na niemal każdym zdjęciu w lewo kadry sugerują ruch, dynamikę, zmianę, a nie stateczność pomników przyrody i kultury.


Kogoś z tych ludzi może już nie być. To kwestie przemijające i podlegające ciągłej zmianie. Pokłon? Zaspokojona ciekawość i przyjemność z przebywania.


Tak wypomina ten deszcz jakby to były monsuny.
 

nemo  Dołączył: 21 Wrz 2007
68h4d, no nie wiem, kolejny pierdylion pocztówek z nudnymi krajobrazami ni cholery nie zwróciłby mojej uwagi. Za to ten optymistyczny materiał o szczęśliwych ludziach z wetkniętymi gdzieniegdzie sielskimi krajobrazami, naprawdę sprawia, że ten rejon wchodzi w krąg moich wakacyjnych zainteresowań.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
68h4d, przeczytałeś wywiad z TT z poprzedniego posta?

Kto by poszedł na wystawę TT, gdyby zrobił słitaśne stereotypowe landszafty? Mało kto.

Tymczasem wystawa TT w różnych miejscach Polski, jako element kampanii promocyjnej regionu, świetna sprawa.

68h4d napisał/a:
Kogoś z tych ludzi może już nie być. To kwestie przemijające i podlegające ciągłej zmianie. Pokłon? Zaspokojona ciekawość i przyjemność z przebywania.
Ale to nie chodzi o konkretnych ludzi. Tu chodzi o styl życia, gościnność, wydarzenia, relacje.

Tak samo jak Kraków, to nie tylko Wawel, tak Podlasie to nie tylko Puszcza.

Zresztą, nie odwiedzasz bliskich, przyjaciół, znajomych tylko dlatego że mieszkają w urokliwej okolicy, ale dlatego że ich lubisz, masz o czym z nimi porozmawiać, czujesz że nadajesz z nimi na jednej fali.

Zdjęcia TT pozwalają przyjrzeć się ludziom i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy z nimi coś mnie łączy, czy coś nie wydaje się znajome. Ludzi ciągnie do tego co znajome, na równi z tym, co wyjątkowe i podszyte efektem wow.
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Mam propozycję dla wszystkich malkontentów. Weźcie swoje aparaciki, jedźcie na Podlasie i sfotografujcie tak jak uważacie, że byłoby dobrze (według Was). Co w tym trudnego? Przecież wiecie jak to zrobić, więc zróbcie. Proste.
PS: Jak nie możecie jechać akurat na Podlasie, zróbcie to samo w swoim regionie. I wtedy możemy pogadać. Pokażcie Tomaszewskiemu gdzie raki zimują!
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Trochę inne Podlasie :

Cytat


Nikogo nie naśladowałem. Poszedłem swoją drogą. Z założenia niczego poza Podlasiem nie fotografuję. Kiedyś mi nawet Wiesiek Kazanecki powiedział, że ja tak naprawdę fotografuję powietrze. Sensu w tym nie ma za grosz, ale to działa jak narkotyk: gdy robię zdjęcia, to czuję się, jakbym był na haju...

Wiktor Wołkow








http://www.zpaf.waw.pl/co...-fotografa.html
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Takie fotografie pomimo ich atrakcyjności są jak "Skrzypek na dachu": utrzymuję pewną nostalgię za czasem minionym. Odwołują się do utraconego dzieciństwa, smaków i zapachów domu rodzinnego, którego w rzeczywistości już dawno nie ma. To reminiscencje, powidoki, fotografii ojczystej Bułhaka. Bardziej odwołuje się do wyobrażeń niż rzeczywistości. Skansen. Rezerwat. Cepelia. To miało sens w latach 20. i 40. Później żadnego.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Dla mnie w tym wszystkim ciekawe jest jak szybko pewne kierunki zaczynają trącić myszką, wręcz stają się ciężkie w oglądaniu, a np. takie fotografie z FSA, które powstały znacznie wcześniej są wciąż interesujące.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Cytat
Skansen. Rezerwat. Cepelia. To miało sens w latach 20. i 40. Później żadnego.


A za to albumem"Wołkow" wyprzedził polską fotografię o dobre 20 lat.

http://kubadabrowski.blog...-1942-2012.html
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
dzerry napisał/a:
A za to albumem"Wołkow" wyprzedził polską fotografię o dobre 20 lat.

Kurde REWELACYJNE zdjęcia :shock:
Ciekawe czy jest szansa dostać gdzieś ten album?
 

yusuf  Dołączył: 19 Kwi 2006
fotostopowicz napisał/a:
czy jest szansa dostać gdzieś ten album?

Choćby tu:
http://ksiegarnia.pwn.pl/...-fotografa.html

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach