komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
White, sory za oftop, ale masz "poważne", tzn. bez ducha PPD zdjęcia z porannego zielonego pleneru?
 
Uszak  Dołączył: 05 Maj 2013
White, komisarz poprosił, to wrzuciłem. Jako krnąbrne bydlę wrzuciłem coś odwrotnego do tego, co chciałby pewnie zobaczyć, a to dla tego, że pracuję w cz-b nad czymś większym, czym w swoim czasie się podzielę.

Ale nie do końca kierowałem się przekorą; dyskusja zeszła trochę z toru. Chodziło mi o to, żeby trochę wrócić do tematu, pokazać co z myśleniem robi zachłyśnięcie się technologią, na jakie wartości się przestawiam, kiedy mogę sobie popodglądać fotki w trakcie i podbić kolor post factum. Właśnie "fotki", już nie "zdjęcia" czy nobliwe "fotografie" (jeszcze były kiedyś "fotogramy" i "fotografiki"...). Fotki nie były jakoś retuszowane, wrzuciłem tak, jak wypluło mi to Raw therapee, z potencjalnymi papierkami po cukierkach, odgaszonymi petami, latającymi ptakami i syfami na matrycy. To nie jest ambitna fotografia.

W ogóle działam bez napinki, bez tego całego puszenia się, dumania, bez prostopadło-równoległego myślenia w rodzaju "jak burak, to musi w ziemi być", "jak zdjęcie, to jak z albumu". Pracuję bez filtrów ND i innych chytrych sztuczek. Bez osłony przeciwsłonecznej nawet, bo się nie dorobiłem jeszcze, ręką sobie zasłaniam szkło. Dwie stałki (zdjęcia są tylko z jednej), jeden filtr, dwa korpusy (analog i cyfra) i statyw. Wsio. Opracowywałem długo takie kałuże, co ich nad Wisłą mamy od groma, temat męczyłem jakoś od marca. W końcu miałem dosyć. Polazłem na spacer, w sumie ponad 20 km, zdjęcia robiłem praktycznie nie schodząc z drogi. Spaceruję dla odpoczynku, żeby nabrać trochę dystansu i enegrii. Następnego dnia po tych wysztafirowanych szpeciągach u góry zrobiłem chyba najlepsze zdjęcia w życiu.

 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
Uszak napisał/a:
Jako krnąbrne bydlę wrzuciłem coś odwrotnego do tego, co chciałby pewnie zobaczyć


he, he, jasnowidz cy cuś?
 

jannad  Dołączył: 22 Kwi 2006
Fajnie się czyta te wasze rozprawki, ale konkluzja jest jedna. Nie ma złotego środka. Jedni szukają w fotografiach opowieści inni podniecają się sprzętem, szkłami i to ich rajcuje. Fajnie że są takie wątki ja ten i choć przez chwile zastanowimy się "Alle o sso mi chozi". Czym to moje hobby ma być. Zaspokojeniem własnego ego, pozostawieniem czegoś po sobie, udowadnianie że jest się lepszym od tzw. amatorów (nie obrażając ich oczywiście).

Na szczęście (a może niestety) postępu nie zatrzymamy, z jego dobrymi jak i złymi nowinkami. Pamiętam jeszcze na starym forum ile było rozważań że cyfra to jednak nie to. Że analog, że film. Czasy się zmieniły, matryce coraz lepsze. Śmiem twierdzić że nie ma osoby na forum co nie ma cyfraka. Sam mam jeszcze film w ME Super i robię na analogu, jednak takich delikwentów jest rzeczywiście coraz mniej.

Jednak zastanawiając się nad postawionym pytaniem tego wątku, to mamy wpływ na wprowadzane nowinki opisane powyżej tylko na zasadzie głosu większości (globalnie). Jak aparaty z androidem, lokówką, lodówką, i czym tam jeszcze będą się sprzedawać, to nic nie poradzimy i musimy to zaakceptować. Tak jest z samochodami sprzętem elektronicznym i innymi rzeczami gdzie dokłada się mnóstwo funkcji, z których i tak w większości przypadków się nie korzysta.

Ale na szczęście są jeszcze w sprzedaży filmy, a więc mamy wybór. A że posiadamy własnego androida między uszami to możemy wybrać analog? cyfra? otworek? duży obrazek? mały obrazek? telefon z aparatem? aparat z telefonem? Aby był wybór.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Zabieram się do tego tematu i ilekroć zaczynam go czytać, gubię się.

Sam fotografuję aparatami tradycyjnymi (mały obrazek, średni format) oraz cyfrą. Swoje najpoważniejsze rzeczy (cykle/ niecykle) robię na analogu i doceniam to medium, ale jedyna rzecz, którą udało mi się zakończyć (Od Kena do Kena) robiłem głównie cyfrą (choć zacząłem na filmie, który jednak był ze względu na specyfikę upierdliwy, K-5 sprawdził się idealnie).

Rozmawiam też z ludźmi, którzy robią rzeczy analogiem i cyfrą. I wszyscy zgodnie utrzymują, że nie ma co się szarpać analogowo (szczególnie przy poważniejszych cyklach, w których zależy nam na jakości, a nie mamy czasu i kasy na profesjonalne skanowanie i plamkowanie, nie mówiąc o formacie 4x5 czy 8x10). Owszem, analog to taka magia, profesjonalne aparaty za średnią krajową, etc. I fajnie mieć dziś ten wybór. Ale ostatecznie nie nie ma znaczenia czym robimy, zwłaszcza że efekt końcowy to wydruk cyfrowy.

Ludzie z czasów przełomu, a jesteśmy tu w większości, mają wspomnienia ze swojego pierwszego Zenita, Zorki, Starta czy ME Supera. Popularność cyfrowego zapisu nie znosi doniosłości tych wspomnień. Ani nie sprawia, że dzisiejsze zdjęcia robione na Triksie nagle przestaną mieć wartość. Bo ta wartość w całości nie pochodzi od tego, że jest robione aparatem tradycyjnym.

Jako amatorzy, czyli miłośnicy nie mamy obowiązku robienia sztuki. Ba, możemy nawet nie robić żadnych zdjęć, a swoją miłość udowadniać walką o zachowanie tradycyjnych i szlachetnych metod fotografowania. Co w sumie z jednej strony zwalnia amatora od napinki, ale z drugiej strony daje mu prawo do tej napinki, także sprzętowej (która IMHO jest jednak stratą czasu).

Nikt nigdy nie odbierze należnej pamięci źródłom fotografii. Ale to historia techniki tak de facto, z jej społecznym, kulturalnymi, artystycznymi i gospodarczymi odpryskami. Tymczasem zdjęcia powstają i dalej będą powstawać. Nurzamy się w obrazach powstających w ciągu minuty w ilościach astronomicznych.

Ostatecznie dla mnie ważny jest obraz wraz z jego kontekstem powstania i odbioru. Myślę, że dla wielu tutaj się wypowiadających też. Chyba swoim dzieciom wolałbym zostawić zdjęcia, które zrobię dziś, a nie MX-a czy umiejętność bełtania filmu w xtolu :-)
 

babylock  Dołączył: 23 Maj 2007
jorge.martinez napisał/a:
Zabieram się do tego tematu i ilekroć zaczynam go czytać, gubię się.

.............


Wszystko to co napisałeś na pewno pokrywa się z wyobrażeniem i rzeczywistością wielu z nas, bo wszystkich teraz determinuje czas a w zasadzie brak czasu. Tempo któremu się poddaliśmy (oczywiście nie wszyscy) jest tak zabójcze, że na analogu nie dajemy rady skończyć zamierzonego projektu. Ale najważniejsze jest to, że coś robimy i nie ważne czym cyfra czy analog. Ważne, że coś się jeszcze ludziom w głowach kręci, że mimo wszystko coś robią nie tylko palcem po pilotach. A przekazać dzieciom jest co tylko pewnie więcej determinacji nam potrzeba, a czym będą pstrykać zostawić ich wyborom. Młodość ma to do siebie, że jest ciekawa wszystkiego więc jest również szansa, że ciemni też pokosztują. Kto wie.... co w tej ciemni powstanie ... może życie.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Ja to się dziwie, po kiego diabła ludzie jeszcze kupują cyfrówki (lustrzanki w szczególności). Do takiej pamiątkowej fotografii smartfon jest idealny:
- nie trzeba nosić tony sprzetu
- zdjęcia są słitaśne (szczególnie z instagramu)
- można je od razu pokazać rodzinie (przesłać MMS, przesłać na fejsika)
- a i jak prababcia sie uprze to można zrobic odbitkę 10x15

A robienie po raz pierdylion wieży Eiffla, kanału w Wenecji czy Spodka w Katowicach wypasioną cyfrą... po co, jak takich zdjęć wszyscy mają szczerze dość, z rodziną na czele (którą katujemy takimi ambitnymi fotami po powrocie z wakacji).

A Iczek żeruje na dyskusjach z forum:

http://www.iczek.pl/2013/07/01/za-duzo-za-malo/

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
alekw napisał/a:

A robienie po raz pierdylion ... kanału w Wenecji ... wypasioną cyfrą.


No dzieki :(
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
alekw napisał/a:
Ja to się dziwie, po kiego diabła ludzie jeszcze kupują cyfrówki (lustrzanki w szczególności). Do takiej pamiątkowej fotografii smartfon jest idealny:
- nie trzeba nosić tony sprzetu
- zdjęcia są słitaśne (szczególnie z instagramu)
- można je od razu pokazać rodzinie (przesłać MMS, przesłać na fejsika)
- a i jak prababcia sie uprze to można zrobic odbitkę 10x15


No i tu właśnie jest pies pogrzebany!

Zanabywując lustrzankę, biorąc pod uwagę jakość moich zdjęć, choć to nie jest warunek konieczny, muszę (do wyboru, test wielokrotnego wyboru):
- popaść w onanizm sprzętowy
- zostać hobbystą, czerpiącym radość z każdego etapu robienia zdjęcia, od ustalania parametrów ("magia") do obróbki, czy to w ciemnie czy w PS
- znaleźć jakąś formę zarobkowania związanego z lustrzanką
- pokazywać wszędzie swoje zdjęcia, żeby ktoś mi powiedział, że dobrze, że wydałem tyle kasy, bo odbija się to na zdjęciach
- na razie tyle, spokojnie można coś dopisać.

A po co "muszę" pójść w którąś z tych dróg? Bo inaczej okaże się, że jestem frajerem, który uległ marketingowi.

:-)
 
Uszak  Dołączył: 05 Maj 2013
Nie chcę wierzyć, że w ramach frajerstwa wydaje się kasę na lustrzankę. Moim zdaniem lustrzanki kupują ludzie mniej lub bardziej poważnie zainteresowani fotografią. Fakt, że porządny kompakt byłby nieraz lepszą inwestycją na początek, ale nie każdy musi od razu być mądrym człowiekiem i nie każdy zaczyna od początku.

Sztuka kieruje się innymi kryteriami, niż pamiątkowe czy rekreacyjne pstrykanie, artyści chadzają własnymi drogami. Ja na przykład dobieram sprzęt pod kątem poręczności i bezawaryjności, bo jestem wyjątkowo niezdarny. Rynek sztuki to jeszcze inna bajka, tu od obrazu bardziej liczy się podłoże.

Jak chodzi o fotografię pamiątkową, to niech sobie ludzie to robią czymkolwiek, smartfonami, okularami, długopisem, pendrajwem czy co tam jeszcze się da wymyślić. To pamiątki, proteza wspomnień, rzecz, która wiąże się z jakąś opowieścią i ginie razem z ludzką pamięcią. Takie zdjęcie nie musi być wypasione technicznie, bo nie urazi niedoskonałością wysublimowanych gustów gości na wernisażu, nie pozbawi napinającego się fotografa jego profesjonalnego honoru. Ot, nie będzie widać defektów cery jakiejś cioci, bratanka czy sfinksa. Smartfon z Androidem i porządną kamerą to dla mnie idealne narzędzie do takiego pstrykania. Niech ma jeszcze zegarek, budzik, kalendarz, maila, dyktafon, niech wyświetla pedeefy, niech ma GPSa i mapy i niech taguje zdjęcia z dokładnością do centymetra, najlepiej jeszcze zapamiętując ustawienie aparatu w przestrzeni, niech koryguje perspektywę, dodaje wszystkim +2 do uśmiechu i wysyła to na fejsa, niech uczy dzieci składania ubrań, niech tłumaczy w locie z chińskiego na koreański, niech identyfikuje rośliny na zdjęciu, niech podpowiada jak gotować, niech mierzy cukier i nawet niech zastąpi lekarza pierwszego kontaktu. Niech ma wszystko, co tylko się da tam wcisnąć. Niech będzie tym jedynym narzędziem do robienia tych wszystkich głupich rzeczy, będzie mniej do dźwigania i mniej opakowań do utylizacji. A jak padnie w takim czymś bateria - wtedy w jednej chwili człowiek będzie wolny od tego całego badziewia. I cholernie tą wolnością wystraszony.

Jeszcze tylko przypomnę: technologia analogowa jest bardzo dobrze sprawdzona pod wieloma względami i przez to przewidywalna. Obraz srebrowy będzie sepiowy po 50 latach, slajd typu X po 3, 50 czy 100 latach trzeba korygować tak i tak. Technologia cyfrowa zawsze będzie się wiązała z jakimś abonamentem, z ciągłymi wydatkami, migracjami, zmianami. Technologia zapisu jeszcze nie weszła w fazę praktycznych testów na długowieczność, żadna z metod archiwizacji danych nie równa się trwałością z lichym obrazem srebrowym. Regularne kopiowanie archiwalnych repozytoriów wymuszane jest przez migrację technologiczną albo cykl życia nośników, wiąże się to z astronomicznymi kosztami. Znów wypada przywołać problemy Holywood - film pełnometrażowy po digitalizacji zajmuje kilka petabajtów. O ile taśma filmowa po prostu sobie powoli i nieodwracalnie niszczeje gdzieś na półce, o tyle wytwarzanie i utrzymywanie cyfrowych danych zwyczajnie kosztuje krocie i często jest nie ma komu za to płacić. Kultura cyfrowa, moim zdaniem, albo zacznie ulegać programowemu wytracaniu danych, trawieniu, erozji, zniszczeniu, odarciu z balastu jakości, albo zawali się w końcu pod własnym ciężarem, z takim samym skutkiem. Ten ostatni model chyba przeważy, nasze oryginalne dane są zbyt cenne dla firm pokroju Google, żeby je upośledzać kompresją, utratą nadmiarowych informacji czy zmniejszeniem rozdzielczości, albo zachować tylko anonimowy ułamek informacji, np. opracowując naszą korespondencję przy pomocy narzędzi statystycznych. Więc najpierw skończy się kasa, a później wszystko trafi szlag. Więc, o ile uważam Internet i komputer za absolutnie cudowny środek do załatwiania doczesnych, krejzolskich spraw, o tyle w trwałość, wieczność i niezmienność nie uwierzę. Więc... fajne są te kolorowe ikonki na ekranie dotykowym, a jak mam coś do powiedzenia, to robię w analogu i basta. Jak mi się zacznie spieszyć, wtedy na poważnie chwycę za cyfrę. Materiały fotograficzne nie znikną z rynku, entuzjastów nie zabraknie, nie za mojego życia.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Keek napisał/a:
alekw napisał/a:

A robienie po raz pierdylion ... kanału w Wenecji ... wypasioną cyfrą.


No dzieki :(


To nie był slajd??? :oops:
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
alekw napisał/a:
Keek napisał/a:
alekw napisał/a:

A robienie po raz pierdylion ... kanału w Wenecji ... wypasioną cyfrą.


No dzieki :(


To nie był slajd??? :oops:


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

komisarz  Dołączył: 09 Maj 2011
to był, czy nie był, bo się zgubiłem? (A w ogóle to o jakim zdjęciu mówicie?)

P.S. Keek, "Z drugiej strony" to jedna z najfajniejszych stron na jakie ostatnie trafiłem w internecie :-)
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
komisarz napisał/a:
to był, czy nie był, bo się zgubiłem? (A w ogóle to o jakim zdjęciu mówicie?)


Troche mi nie wypada, badz co badz to nie o Wenecji watek. Moze Alek Ci zapoda. :D

komisarz napisał/a:
P.S. Keek, "Z drugiej strony" to jedna z najfajniejszych stron na jakie ostatnie trafiłem w internecie :-)


No. Szkoda, ze autor sie opier... bo mi tez sie podoba i poczytalbym wiecej. :D
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
komisarz napisał/a:
to był, czy nie był, bo się zgubiłem? (A w ogóle to o jakim zdjęciu mówicie?)

P.S. Keek, "Z drugiej strony" to jedna z najfajniejszych stron na jakie ostatnie trafiłem w internecie :-)


Też lubię rewers :-P

[ Dodano: 2013-07-02, 23:18 ]
Keek napisał/a:
komisarz napisał/a:
to był, czy nie był, bo się zgubiłem? (A w ogóle to o jakim zdjęciu mówicie?)


Troche mi nie wypada, badz co badz to nie o Wenecji watek. Moze Alek Ci zapoda. :D



No dobra, skoro i tak ta dyskusja powinna się nazywać "sezon ogórkowy w pełni":



http://robertkresa.com/POSTCARDS-FROM-VENICE.html

[ Dodano: 2013-07-02, 23:23 ]
W sumie kolor fajniejszy:

http://robertkresa.com/NEW.html
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat


Romek, tu naciskasz. Jak nie ruszy to ściągamy firmware typu c.

-Gdy obrazy zarejestrowane przy użyciu lampy błyskowej w trybie manualnym lub w trybie błysku stroboskopowego były odtwarzane z włączonym widokiem "Przegląd", poziom mocy błysku był wyświetlany w obszarze informacji o kompensacji błysku. Ten problem został rozwiązany.
-W przypadku naciśnięcia przycisku blokady AE/AF w trybie efektów specjalnych z wybraną opcją koloru selektywnego, gdy widok był powiększony i wyświetlane były opcje koloru selektywnego w podglądzie na żywo, obraz nie ulegał zmianie, gdy podgląd na żywo był włączony. Ten problem został rozwiązany.
-Rozwiązano problem, który powodował wstrzymanie działania funkcji wirtualnego horyzontu w wizjerze podczas wykonywania określonych operacji.
-Podczas odtwarzania obrazów zarejestrowanych z opcją braketingu balansu bieli wartość precyzyjnej regulacji balansu bieli 9 (kroków) była wyświetlana nawet dla obrazów zarejestrowanych z wartością precyzyjnej regulacji balansu bieli wynoszącą 10 (kroków). Ten problem został rozwiązany.
-Rozwiązano problem, który uniemożliwiał ruch kursora podczas wykonywania określonych operacji w trybie odtwarzania kalendarza.
-Zmodyfikowano rozmiar tekstu w niektórych obszarach w trybie odtwarzania kalendarza.
-Poprawiono sposób wyświetlania ogniskowych w formacie 35 mm [135] zapisanych w danych Exif obrazu.
-Podczas nagrywania filmu z rozdzielczością 1920 × 1080/24p w trybie ekspozycji M jasność obiektu nie ulegała zmianie nawet po dostosowaniu czasu otwarcia migawki. Ten problem został rozwiązany.

Romek, przejrzyj/przestudiuj sobie 300 str. instrukcję. Tam jest wszystko napisane np. jak zostać operatorem filmowym, jak surfować po menu, jak surfować po Internecie, jak odpalić mp3, naziemną telewizje cyfrową, jak zainstalować antywirusa itp.
A jak ci się to wszystko znudzi , to odpal sobie




Romek, ty masz z wirtualnymi przyciskami:



Ja natomiast czekam na Fujifilm X900s i Lightroom 15. Bo te obecne i te które powstaną, mają/będą miały za mało funkcji. A wiesz jaki ja jestem :-) Jestem jak ta nastolatka z telefonem komórkowym.

Jonasz Kundelek


Miało być o prostym aparaciku, skończyło się na koreksach, filmach, chemii, analog vs cyfra :shock:

O takiej maszynce wspomniał (czas temu) wojtekk:
Cytat
Ja nie rozumiem, po co w ogóle jest tam jakikolwiek ekran... Powinni takie coś zafiksować na raw, dodać kółko wyboru iso, czasów, przesłony i tyle. I wypierniczyć ten ekran w cholerę. Czekam na cyfrę bez takowego. Rozprasza mnie :)

Ale to nie wojtekk decyduje tylko:

1 testerzy
2 uważni czytelnicy instrukcji obsługi
3 zwolennicy upychania wszystkiego w jednym
4 sprzętowcy

Cytat
A Iczek żeruje na dyskusjach z forum

Jakie tam żerowanie, przecie pisał do mnie 8-)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
M.W napisał/a:
O takiej maszynce wspomniał (czas temu) wojtekk:
Cytat:
Ja nie rozumiem, po co w ogóle jest tam jakikolwiek ekran... Powinni takie coś zafiksować na raw, dodać kółko wyboru iso, czasów, przesłony i tyle. I wypierniczyć ten ekran w cholerę. Czekam na cyfrę bez takowego. Rozprasza mnie :)

Ale to nie wojtekk decyduje tylko:

1 testerzy
2 uważni czytelnicy instrukcji obsługi
3 zwolennicy upychania wszystkiego w jednym
4 sprzętowcy


Jest coraz więcej aparatów z opcją zasłonięcia/ wyłączenia ekranu. Więc to żaden argument w dyskusji. A nadto trzeba pamiętać, że o tym co jest w aparacie decydują marketingowcy i księgowi.

Użytkownicy tego wszystkiego nie potrzebują.
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
jorge.martinez napisał/a:


Użytkownicy tego wszystkiego nie potrzebują.


Potrzebują nowości i nutki wyjątkowości :-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
jorge.martinez napisał/a:
Jest coraz więcej aparatów z opcją zasłonięcia/ wyłączenia ekranu.
Potrzebowałem czegoś cyfrowego. Nie chciałem lustrzanki, więc kupilem se Panasonica GF1. Dokupiłem za grosze wizjer optyczny 40 mm i nagle poczulem, że w kńcu znalazłem idealną cyfrówkę. Pobawilem sie, okazało się, że jednak pare rzeczy można w nim poprawić. Według wszystkich opini, GX1 czyli następca pół półki wyżej, naprawia wszytkie błędy. Znalazłem okazję, kupiłem. Faktycznie, niemal wszystko jest lepsze. Poza jednym - nie używam już wizjera optycznego, bo nie da się wyłączyc ekranu...
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
dzerry napisał/a:
Poza jednym - nie używam już wizjera optycznego, bo nie da się wyłączyc ekranu...


Ale czy ekran nie jest taką namiastką matówki z LF?
Ja np. w X100 praktycznie nie korzystam z wizjera :-D

A tak BTW, jak tam Twój duży format? Coś robiłeś ostatnio?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach