dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
alekw napisał/a:
Ale czy ekran nie jest taką namiastką matówki z LF?

No jest, w połączeniu ze sztucznym horyzontem, to znacznie więcej niż namiastka. Do nudnej fotografii jak znalazł. Ale przy szybkiej fotografii, w pełnym słońcu, na długich czasach, z wizjerem jest po prostu ławtiej.

alekw napisał/a:
A tak BTW, jak tam Twój duży format? Coś robiłeś ostatnio?
Cały czas się uczę. Na początku gardziłem epatowaniem pokłonami i wyśmiewałem za to moich świeżo upieczonych kolegów wielkformatowców, ale teraz ja zacząłem się w to bawić :-) Zrozumialem, że do pseudo dokumentu ta moja cyfróweczka jest o wiele lepsza niż LF. Szczególnie przy moich możliwościach sprzętowo-skanerowo-finansowych. LF używam do zabawy, polaroida, o dziwo portretu, ale to wszystko w naprawdę mikrych ilościach. Nie mam zapału do tego.

[ Dodano: 2013-07-03, 12:48 ]
Korzystając z sezonu ogórkowego, kontynuując wątek krytyki cyfryzacji, artyści też zadają sobie pytanie "Dokąd to wszystko zmierza": http://www.leocaillard.com/?folio=1&idcat=19
 

Keek  Dołączył: 25 Cze 2008
dzerry napisał/a:

Korzystając z sezonu ogórkowego, kontynuując wątek krytyki cyfryzacji, artyści też zadają sobie pytanie "Dokąd to wszystko zmierza": http://www.leocaillard.com/?folio=1&idcat=19


O wlasnie! Tak to jest kiedy sie miesza fotografie ze sztuka.
Do biblioteki a nie do galerii, do biblioteki!
 

alekw  Dołączył: 27 Wrz 2007
Polscy artyści takoż:

http://jureckifoto.blogsp...qr-invazja.html

PS. Ale skwar...
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
Jest coraz więcej aparatów z opcją zasłonięcia/ wyłączenia ekranu.

I z opcją ponownego odsłonięcia i włączenia ekranu, czyli :"Nie chcę, ale to jest ode mnie silniejsze"

Cytat
" Z M6 cały czas rozglądam się dookoła, z M9 czasami bywa tak że stanę jak ten kołek ..." Joel Meyerowitz



Cytat
Cały czas się uczę. Na początku gardziłem epatowaniem pokłonami i wyśmiewałem za to moich świeżo upieczonych kolegów wielkformatowców, ale teraz ja zacząłem się w to bawić


A co to za maszyna (marka, materiał, format) ?
Takie coś znalazłem Specjalistyczne warsztaty "FOTOGRAFIA WIELKOFORMATOWA"
 

Nieostry  Dołączył: 08 Kwi 2010
M.W, myślę, że coś cię gnębi. Od kilku dni to za mną chodzi. Wyświetlacz - nie, M9 - nie. No nie rozumiem. Wyrywasz jakieś wypowiedzi z kontekstu, ale czemu to ma służyć? Jak chcesz to zaklej ekranik czarną taśmą i po sprawie. Gdybym nie miał pomysłu na zdjęcie to nawet Linhof by mi nie pomógł. Bo niby chyba chcesz podkreślić lepszość M6 nad M9? No nie rozumiem czemu to ma służyć dla ogółu czytających.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Nieostry, po co tak personalnie?
 

Nieostry  Dołączył: 08 Kwi 2010
jorge.martinez napisał/a:
Nieostry, po co tak personalnie?

No mam swoje wątpliwości i się przecież grzecznie pytam co za tymi cytatami stoi. Mam nadzieję, że ktoś mądrzejszy wyjaśni mi lepszość jednej technologii nad inną technologią w sztuce. Wiesz w malarstwie można używać akwareli, gwaszu, farb olejnych i to są środki prowadzące do pewnego celu jakim jest obraz. A w fotografii? W tych cytatach odczytuję między wierszami, że taka prawdziwa prawdziwa sztuka to tylko analog i najlepiej wielki format i naprawdę nie rozumiem po co te wyrwane z kontekstu cytaty.
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
komisarz napisał/a:
White, sory za oftop, ale masz "poważne", tzn. bez ducha PPD zdjęcia z porannego zielonego pleneru?

Oczywiście że nie mam. Ja żeby robić zdjęcia muszę mieć "impuls" z "góry". Tzn. musi coś zaiskrzyć. Wciągnę powietrze i poczuję przestrzeń. Wtedy wiem co robić. Na PPD raczej byłem nastawiony na spędzenie czasu w miłym towarzystwie podobnie zakręconych. :evilsmile:

Uszak napisał/a:
pracuję w cz-b nad czymś większym, czym w swoim czasie się podzielę.

O! To chętnie zobaczę :-B
 
sunrrrise  Dołączył: 11 Lut 2011
alekw napisał/a:
Ja to się dziwie, po kiego diabła ludzie jeszcze kupują cyfrówki (lustrzanki w szczególności). Do takiej pamiątkowej fotografii smartfon jest idealny:
- nie trzeba nosić tony sprzetu


O to, to, to!

(wpadam tu raz na "ruski rok", ale właśnie z tym tematem się teraz mierzę)

Doświadczenie ostatnich wakacji każe mi twierdzić, że masz, bez najmniejszej złośliwości 100% racji. Zabrałem moją lustrzankę zarówno do Zakopanego jak i na Cypr i za każdym razem po pierwszym dniu lądowała na półce i czekała końca wyjazdu. Smartphone w roli utrwalacza sprawdził się znakomicie.

Powiem więcej - smartphone, w MOIM mniemaniu, to jest w ogóle świetne urządzenie (cały czas rozmawiamy tylko o jego module fotograficznym, w ogóle bez związku z funkcjami społecznościowymi).

Teraz będzie trochę wylewania żali:

Lubię fotografię. Uwielbiam oglądać zdjęcia, lubię "historię" na/w zdjęciach. Kompletnie nie interesuje mnie onanizm techniczny - piszę to bo wydaję mi się, że układanka mi się poskładała.

Lubię robić zdjęcia. Albo precyzyjniej: lubiłem robić zdjęcia. Zacząłem od ojcowskiego Silueta Electro, potem był Zenit, potem Ricoh XR-X. Ten ostatni uważam za najlepszy aparat jaki miałem w życiu, nie technologicznie, myślę raczej o przyjemności z jego używania.

Jakieś dwa lata temu kupiłem sobie wymarzoną, cyfrową lustrzankę ("ach, koniec z filmami, co za oszczędność!"). Wybór padł na Pentaxa, konkretnie K-X. Cieszyłem się jak dzieciak, pisałem nawet o tej radości tu na forum.

Z czasem jednak gdy kończyłem czytać instrukcję, a zaczynałem robić zdjęcia coś mi przeszkadzało. Założyłem nawet temat na forum > http://pentax.org.pl/viewtopic.php?t=35227 bo myślałem, że tu jest problem.

Problem jest jednak jeszcze gdzieś indziej. Przeszkadza mi Pentax K-X. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - nie chodzi mi o ten konkretny model. Nie chodzi o ergonomię czy o brak funkcjonalności. Wręcz odwrotnie - przeszkadza mi nadmiar! Za każdym razem jak biorę Pentaksa do ręki czuję się jak przed egzaminem - zdjęcie MUSI być dobre, w końcu to lustrzanka. A jeszcze te opcje, nastawy, ustawienia. I natychmiastowy prawie wynik egzaminu. Gdy odbierałem zdjęcia z labu była w tym magia, tu tego nie ma. Są wysokie wymagania, oczekiwania i natychmiastowy wyrok > dobre/złe/nijakie.

I tu wracamy do smartphone'a. Smartphone nie stawia żadnych wymagań, on po prostu jest. Chcę pstryknąć coś (quasi-)ambitnego - OK! Chcę pstryknąć landszafcik - OK! Chcę pstryknąć zapis z whiteboarda na potrzeby firmowej dokumentacji - OK! Jest zawsze przy mnie, a jak to szło z tym najlepszym aparatem...?

Po prostu to jest tak:

ja > smartphone > zdjęcie

lub

ja > LUSTRZANKA!!! > zdjęcie

Ona jest po prostu ZBYT obecna.

<małe wtrącenie: nigdy nie szukałem fotografii w idioten-kamerach bo wydawały mi się półśrodkami>

Puenta jest taki, że lustrzanka mnie zablokowała. Zastanawiam się ilu z Was tak ma lub miało?

A co do aparato-smartphone'a z pierwszego posta to imho właśnie łączy wszystkie wady smartphone'a i aparatu - wolny OS i 'wymagania'.

Ale sama idea "niewidzialnego" aparatu mi się podoba.
 

babylock  Dołączył: 23 Maj 2007
Wydaje mi się, że po prostu nie zastanowiłeś się w momencie określenia swoich potrzeb. Ja również bardzo chwalę soobie mojego smartfona za wygodę i dostępność w każdej chwili. I z tego co zrozumiałem to prostota i wygoda jest dla Ciebie priorytetem, noszenie czegoś więcej po prostu jest dla Ciebie męczące. Jeśli masz dobre warunki to ze smartfona fajne pocztówki wyjdą a co najważniejsze wykonujesz dużo zdjęć emocjonalnych wspomnieniowych ale zawsze jest jakieś ale. W Twoim przypadku to wygaśnięcie przyjemności z robienia.zdjęć albo nawet brak zainteresowania wyszukania czegoś ciekawego, czegoś co byś chciał pokazać innym w inny sposób niż tylko w postaci prostej fotki budynku. Byłem widziałem zarejestrowałem i tyle. Niestety smartfon ma ograniczenia, których się nie przeskoczy i dlatego zawsze ciągam ze sobą kasetkę. Jestem z niej w miarę zadowolony choć wiem jak mnie ogranicza i chciałbym coś lepszego. Zdaję sobie sprawę, że mając np k-5II ułatwiłbym sobie życie ale na razie nie mam kasy i staram się uzyskać zamierzony efekt zdjęcia na tym co mam. Nie załamuje się tylko próbuje i zastanawiam się gdzie tkwi bład. Poza tym zawsze możesz aparat ustawić na auto.
 
Uszak  Dołączył: 05 Maj 2013
Bardzo się cieszę, że żyję w czasach, w których nikt nie chce nikomu narzucać tego, czym ma być jego fotografia, jaka ma być, ani czy ma być w ogóle. Szkoda, że te rzeczy zmieniają się w "złą" stronę, Wielki Brat i Władca Internetów jest ostatnio bardziej skuteczny w psuciu świata od naszych północnych sąsiadów.

Najczęściej na wycieczkach wcale nie robię zdjęć, albo prawie wcale. Czy smartfony zrewolucjonizują fotografię - myślę, że już to zrobiły ;) A czy zrewolucjonizują moją fotografię? Chyba nie, bo mnie nie stać na takie zabawki :D. Czy zmieni się cokolwiek w fotografii artystycznej? Cały czas się zmienia, ale bez rewolucji w optyce się nie obędzie, na razie małe urządzenia montowane w innych małych urządzeniach nie mogą powalać jakością obrazu, bo tak jest świat urządzony i basta.

Jak już pstrykam na wycieczkach, to rzeczy, których nie znajdę w sieci - za to tu się nie ograniczam, jak coś mnie zafrapuje, to zrobię zdjęcie wszystkiemu: od bajzlu i śmieci na ulicach po hucznym weekendzie do pstryknięcia Zorką (prawie wielkości smartfona, prawda?) kilku fot w Christianii i ujście z życiem. Nie wiem po co robić miliardowe zdjęcie wieży X, mostu Y albo zamku Z. Odpalę internety, popaczam na zdjęcia, z reguły są lepsze, niż sam bym zrobił - właściwa pora roku, właściwa pogoda, perspektywa, jak trzeba, wyprostowana. Może mam coś z głową.

babylock napisał/a:
Poza tym zawsze możesz aparat ustawić na auto.


Zastanawiam się, czy nie sprzedać korpusu Z-1, albo może zamienić na jakiegoś KXa albo MXa w dobrym stanie (nie wiem, będą chętni?). To cudowny sprzęt, ostrzy w punkt, mierzy światło niezawodnie, ale wolę się nie podpierać automatyką. Ostatnio zapomniałem cofnąć korekty ekspozycji, na szczęście tylko dwa zdjęcia spaprałem, mam nadzieję, że coś z nich wyjdzie. Dziwna rzecz - ustawienie timera kasuje się przy wyłączeniu aparatu, a korekta ekspozycji zostaje; ktoś w Japonii pomyślał, że to oczywiste, że tak to ma działać. Lubię bardzo Ricoha XR-1s, ma wygodny wizjer z dużym obrazem, cudowną matówkę, migawkę, która daje radę bez prądu, zero "pomagaczy". Już pisałem, cyfry mi się nawet nie chce dźwigać w plener, żeby się nie rozpraszać. Co mi z tego, że można podbić kolory w jakimś Raw Therapee, albo, że nagle mam 2x więcej ogniskowch do wyboru? (Zwykle zabieram 28 i 50, z cyfrą z APS-C robi się z tego coś, co odpowiada 35 i 75). Zrobi się od tego ciekawsze światło? Ktoś posprząta śmieci w lesie?
 
sunrrrise  Dołączył: 11 Lut 2011
@babylock

Nie, nie w tym rzecz, że lustrzanka jest zbyt ambitna czy zbyt złożona czy nawet ciężka.

Tu raczej chodzi o nadmiar możliwości i obecności. Ale wpadłem na radykalny pomysł: włożenie małej bardzo małej karty SD (tak do ok. 50 zdjęć), przestawienie aparatu cz-b jpeg o efekcie końcowy zbliżonym do Trixa 400 forsowanego na 1600 i może wyłączenie ekranu w celu zapomnienia o menu. Może to będzie właśnie to.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach