tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Historyja fotografycznya
Jak to mówią - tworzymy historię (tu opowiadanie-przyp.autora)

Straszne narzekania słychać przy każdym kolejnym, nowym, udanym korpusie, że to nie FF. Strzały w stopę z rykoszetem wymierzonym celnie w kolano. Zapowiedzi amputacji podbródka wraz z płatem wątroby zwiastują niechybny koniec podróży flagowego okrętu. Ale okręt płynie dalej przekazując pierwszeństwo w dowództwie flotylli coraz to lepszym, szybszym, sprawniejszym i lepiej wyposażonym szkunerom. Wojna na Morzu Fotograficznym pochłonęła już wiele fotocywilizacji. My jednak, targani od Huya do RikoYokochama , zwodzeni przez Sama płyniemy nadal wśród sztormów i pirackich napaści. Tylko wiara tych na lądzie czasem pozostawia wiele do życzenia...

Zatem!

Dopisz ciąg dalszy, ograniczając się w słowach. Oto abstrakcyjna historia doświadczeń iedoświadczonego Analtola fotoamatora. Start!


Dawno, dawno temu, w wiekach średnich, ciemnych, bezświetlnych i analogowych powstał P. Krzakami opisywany w reklamach był nierozumiany, więc tłumaczono go na EN. Wówczas przyszedł ktoś z urzędu i do ceny dopisał TAX. Tak zrodziła się przygoda for you precious moment. Be inspired, be Different. I'm a Pentaxian, a loyalist, a diehard. Imagine. Change.
I tak, słoma z butów wyciągnięta dachy pokryła i krainę vistuliańską nawiedziła cyfrowa mania.
Gorszym nie chcąc być od śąsiada swego poszedł Analtol do markietu kupić techniczną nowinkie. Napatoczył się sprzedawca...
 
Witek  Dołączył: 07 Lis 2008
...I dłubiąc w swym nieziemskim nosie zagarnął do Analtola:
„-Czego ? ...



... sianowny kliencie sobie życzysz ?”

Zdeterminowany postanowieniem dogłębnej cyfryzacji swego domostwa, Analtol niewzruszony przywitaniem szybko z lekko nerwową nutą w głosie odpowiedział:
„-Z uwagi na postępującą, wszechogarniającą, napastliwą, cyfryzację świata widzianego postanowiłem zanabyć urządzenie rejestrujące cyfrowo, w sposób najlepszy, obrazy różne, które to mam przyjemność lub nie swym okiem dostrzec.”
 
Mirro  Dołączył: 03 Sty 2013
- Co ??? - wykrzyknął sprzedawca, wsadzając głębiej dłubiącego palucha ze zdziwienia.
- PENTAXA... chce PENTAXA ! - wykrzyknął zniecierpliwiony Analtol.
- A co to takiego ? - zapytał zdumiony sprzedawca, odwracając jednocześnie wzrok w kierunku drobnej blondynki w mini, przechodzącej właśnie obok stoiska.
- Aaaaa... - Analtol machnął ręką w geście rezygnacji - chyba poszukam innego subiekta.

c.d.n.
 

macioh  Dołączył: 28 Gru 2006
Nazajutrz w sklepie spożywczym..
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
... między skrzynką z cytrynami a skrzynką z cebulą ...
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
...pan Analtol zobaczył wystające nogi.
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
ale jakie nogi...
 

Dada  Dołączył: 01 Mar 2007
Zdziwił Analtola fakt, że nóg było trzy. Po bliższych ich oględzinach zauważył, że wszystkie trzy mają przestrzelone kolana.
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
...a mimo tych dziurawych kolan potrafiły utrzymać kosz w którym zobaczył znajome 6 literek wytłoczone na jakimś wielobarwnym urządzeniu , które przypominało to sąsiadowe . Sklep ten w odróznieniu od innych nie posiadał biegajacych i pytajacych czy w czymś pomóc pracowników , więc Analtol postanowił przy kasie zapytać czy tym urzadzeniem można fotografować . Jakież go zdziwienie ogarnęło kiedy pani powiedziała że owszem to aparat fotograficzny ale zapłacić musi gotówką bo ich sklep nie przyjmuje płatnosci kartą ...
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Z trzymanego przez prawą dłoń banana unosiła się cieniutka smużka dymu.
- Nie jest dobrze - pomyślał Pan Halogenek. Skąd banan w skrzynce z cebulą? Czyja to ręka i czyja to szyja?
Odwrócił się gwałtownie ku witrynie, aż tu nagle...

[ Dodano: 2013-10-10, 19:31 ]
brak synchronizacj, skasuję
 

macioh  Dołączył: 28 Gru 2006
..z arbuzów wyskakuje jegomość z cukinią w rękach i mierzy w Halogenka.
- Rzuć tego banana! - krzyczy.
- Ty przy kasie, z aparatem - rączki z kieszeni!
 

pszczołowaty  Dołączył: 07 Gru 2009
- ale ja jeszcze nie kupiłem , zdiwił się Analtol, spojrzał na pidżamę wczesnym rankiem, i nie mam kieszeni
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Brutalnie wyrwany ze snu wyłączył budzik. Ręce, niegrzecznie trzymane pod kołderką, grzebały po omacku szukając nieistniejących kieszeni.
-czas wstawać- parsknął w pustą przestrzeń pokoju Pan Halogenek. Za oknem świta, czas do ciemni.
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Ciemni. Oni naprawdę są ciemni - mruknął wąż Maciuś do swojgo przyjaciela myszki Mateusza. Po czym ze smutkiem skonstatował, że syczy jedynie do szkieletu. Mateusz został bowiem skonsumowany tydzień temu przez zwykłe roztargnienie.
- Ech, ten brak pamięci krótkotrwałej - pomyślał Maciuś i nim zdążył zastanowić się, skąd u niego znajomość tak trudnych słów, zapadł w drzemkę.
Lunatykując, jak zwykle w takich sytuacjach, w swej 30 cm klatce, mimochodem wsunął sobie koniec ogonka w pyszczek.
Obserwując węża Pan Halogenek pomyślał, że to wstyd dla tak dużego węża, by wciąż miał odruch ssania. Ale potem sobie uświadomił, że węże to nie ssaki i że chyba jednak będzie musiał temu wężu samiczkę kupić. Albo chociaż odciąć sąsiadowi kawałek węża ogrodowego.
- Zboczeniec - mruknął do węża i poszedł do łazienki na szybkie siku. Stojąc dostojnie obok muszli z rozkoszą i dumą rozglądał się po zgromadzonej chemii i jak zwykle nie był nazbyt celny.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
- Jak zwykle przelew za muszlę! - Zadumał się. I w głowie zaświtała mu myśl.
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
- Koniec z przelewami! Od dzisiaj płacę czekami.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Jak pomyślał, tak nie zrobił.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Mrugające światło ekranu reklamowego umieszczonego na budynku po drugiej stronie ulicy nieodmiennie doprowadzął go na skraj padaczki.

Koty pod śmietnikiem dawały koncert. Czy to z podniecenia, czy ze złości, że głównymi odpadkami z pobliskiego baru chińskiego są psy.

Ta noc zapowiadała się długa.
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Pan Halogenek strzepnął 3 razy zaczekawszy na ostatnią kropelkę, spojrzał na powstałe rozlewisko i zaczął się zastanawiać, czy to z tego powodu na jego odbitkach występuje żółta dominanta.
- Powinienem chyba pić więcej czerwonego wina - może miałbym wówczas na barycie od razu efekt sepii i nie było by mi tak wstyd przed kolegą Jaśkiem i jego zdjęciami na Instagramie.
Wszedłszy do kuchni Pan Halogenek odpalił laptopa by popatrzeć na nowe prace Jaśka i poszukać w nich inspiracji na nowy dzień, nawet jeżeli to była noc.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
W lodówce nie było wina.
Było tylko piwo i slajdy od Flooda. I jajka od pani Krysi z bazarku za rogiem.
Okazyjne zakupy zawsze były hobby Halogenka.

Rozdzwonił się telefon. Wpierw zaczął drżeć, by wnet rozległy się dźwięki jego ulubionej piosenki tego lata.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach