M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
[fotografowie] Paolo Roversi
Cytat

http://www.paoloroversi.com/pages/bio.html

To niezwykły fotograf. Urodzony w 1947 r. we włoskiej Rawennie, już w wieku siedemnastu lat odkrył swoje zamiłowanie do fotografii. Pod okiem lokalnego fotografa wybudował swoją pierwszą ciemnię oraz szkolił się w podstawowym warsztacie fotograficznym. To zamiłowanie Roversiego do prostej ciemni i naturalnie oświetlonego studia w przyszłości stanie się znakiem rozpoznawczym "kuchni fotograficznej" artysty. Z początkiem lat siedemdziesiątych Paolo Roversi otrzymuje pierwsze zlecenia reportażowe, dokumentuje pogrzeb Ezry Pounda. Podbudowany efektami swojej pracy, zakłada własne studio w rodzinnym mieście. W połowie lat siedemdziesiątych wyjeżdża do Paryża za namową dyrektora artystycznego "Elle", Petera Knappa. Stolica mody z czasem otwiera się na włoskiego nowicjusza, pojawiają się zlecenia z "Elle" oraz "Marie Claire". Lata osiemdziesiąte to przygoda z fotografią reklamową. Dzięki szerokiej współpracy z domem mody Dior, Paolo Roversi staje się sławny. Od tamtej pory nazwisko włoskiego fotografa umieszczane jest obok największych fotografów mody w historii.

W tej przestrzeni fotografii osiągnął zresztą najwięcej. Posługując się starym, drewnianym aparatem 8x10 cala firmy Deardorff , wypracował niepowtarzalny styl. Aparat wielkoformatowy ma swoje ograniczenia, potrzebuje dużo światła, przysłony w obiektywach często zaczynają się od wysokich wartości, jest ciężki, to bardziej mebel niż poręczne narzędzie kreacji. Wymaga dużo od fotografa: cierpliwości, pokory, zdecydowania, równowagi. Jeśli twórca spełni wymagania i przejdzie kilka "prób", otrzyma nagrodę. Piękne zdjęcia, niezapomniany kontakt z fotografią i obiektem fotografowanym. Tymi zjawiskami dzieli się z nami Roversi. Jego fotografie są niezwykłe. Jedną z tajemnic Paola jest długi czas naświetlania, portretuje swoich bohaterów podczas dłuższych ekspozycji po to, by oddać to, co niezauważalne, aurę, ducha istniejącego wewnątrz. Lekko poruszone zdjęcia dodają życia fotografowanym, ale także i dramaturgii. Ten zabieg wydłużonej ekspozycji nie jest odkryciem Roversiego, został zaczerpnięty z dziewiętnastowiecznych technik portretowania, często wynikających z ograniczeń technicznych.


http://vimeo.com/25774512

Włoski fotograf doskonale opanowuje tę technikę, przekuwając błąd na perfekcję i atut. Redukcja techniczna staje się rozpoznawalną cechą stylu Roversiego, perfekcyjne oświetlenie to wynik operowania naturalnym światłem. Z czasem, fotograf rezygnuje z intensywnego światła i szuka w swoim studio sytuacji wynikających z jego braku, a nie nadmiaru. Powstają ciemne i bezkontrastowe portrety. O atmosferze studia Paola krążą legendy, nie każdy może być w nim fotografowany, ani być częścią "rodziny". Wyjątkowość swojej pracy w studio, w której modele są częścią pomysłu na życie, a nie tylko komercyjną propozycją, Roversi przedstawia w 2008 r. w ważnym albumie "Studio".


http://www.photoeye.com/B...m?catalog=DQ120

W tej publikacji krzesła, lampy, zadrapane ściany, mieszają się z nieostrymi portretami znanych modelek, całość przypomina antykwariat, a nie studio współczesnego fotografa. Pierwszą, otwierającą fotografią albumu jest portret top modelki Natalii Vodianovej. Ta niepozorna rosyjska modelka, w wieku siedemnastu lat przebojem zaistniała na wybiegach całego świata dzięki urodzie, a także związkowi z brytyjskim magnatem nieruchomości - Justinem Portmanem. Droga na szczyt Vodianovej przypomina historię jak z hollywoodzkiego filmu, urodzona w biednej rosyjskiej rodzinie, głoduje i ciężko pracuje na straganie z warzywami, aby dzięki zarobionym pieniądzom pomóc chorej siostrze. Kiedy zapisuje się do agencji modelek - zostaje zauważona przez paryskiego agenta. Potem, jak to w wielkim świecie, już tylko sława i zazdrość.

Paolo Roversi w swojej karierze pracował z wieloma modelkami, ale Natalia Vodianova wydaje się być jego ulubienicą. Fotografuje ją często, otwiera swój album jej portretem. Vodianova na najsłynniejszym portrecie Roversiego jest rozebrana, wydaje się, że jest bardzo młoda, a jednocześnie już świadoma i dojrzała.



Ale to nie to pociąga Roversiego, oczy są najważniejsze. Surowe, obecne, przenikliwe, dzikie. Potargana fryzura, odwrócona poza buduje klimat, lecz oczy modelki są jasne i silne, wydają się przejmować władzę nad podglądającym. Nie dają szansy patrzącemu na voyeurystyczne zachcianki i potrzeby, młoda modelka przejmuje kontrolę nad każdym, kto na nią spojrzy. To chyba jedyny taki przypadek w historii fotografii, kiedy role zostają odwrócone, i to modelka zamraża oglądającego swoim przeszywającym spojrzeniem, to fenomen. Grazie Paolo!
Bownik



Poeta obrazu, mistrz wdzięku, fotograf aniołów, spadkobierca piktorializmu – takimi przydomkami media określają Paolo Roversiego. Ten włoski artysta wypracował swój własny sposób obrazowania, emanujący nostalgicznym, niedzisiejszym pięknem. Charakterystyczne oświetlenie znane z jego fotografii bywa nazywane „światłem Roversiego”. W cyklu „Mistrzowie fotografii mody” zapraszamy na spotkanie z anielskim światem legendarnego Włocha, który sam mówi o sobie: „jestem mało wyrafinowanym fotografem robiącym wyrafinowane zdjęcia”.

Ten urodzony w 1947 roku w Rawennie fotograf stworzył swoją własną niszę, w której za pomocą obrazu przywraca wspomnienie o raju utraconym. Jego fotografie przypominają bardziej obrazy Prerafaelitów, niż klasyczne kampanie fashion. Świat mody karmi się blichtrem, ceni kontrowersję, sarkazm, autocytaty, coraz odważniejszą erotykę. Wobec niego Roversi staje w opozycji, choć nie stroni przecież od aktu. "Moje akty to także portrety", mówi.

W roku 1964, podczas rodzinnych wakacji w Hiszpanii, siedemnastoletni wówczas Paolo odkrył w sobie zamiłowanie do fotografii. Wkrótce po powrocie do domu stworzył w piwnicy ciemnię i zaczął rozwijać na dobre swoją nową fascynację. Przypadkowe spotkanie z lokalnym fotografem, Nevio Natalim, stało się punktem zwrotnym w karierze młodego pasjonata. Paolo nie tylko zyskał możliwość nauki pod okiem profesjonalisty, ale i nawiązał z Natalim serdeczną przyjaźń.

Nauka szybko przyniosła owoce i w roku 1970 Paolo Roversi rozpoczął pracę dla Associated Press. Jego pierwszym zadaniem było wykonanie fotoreportażu z pogrzebu Ezry Pounda w Wenecji. W tym samym roku Roversi założył swoje pierwsze studio portretowe w Rawennie. Fotografował tam często lokalne osobistości i ich rodziny. Niebawem nastąpiło kolejne szczęśliwe zrządzenie losu: Roversi spotkał przebywającego akurat w Rawennie dyrektora artystycznego magazynu Elle, Petera Knappa. W 1974, na zaproszenie Knappa, Roversi wyjechał do Paryża. Tam zaaklimatyzował się i kontynuował karierę fotografa, początkowo jako reporter dla agencji Huppert, jednak wkrótce zainteresował się bardziej światem mody. Pierwsze kroki w tej dziedzinie stawiał u boku słynącego z trudnego charakteru Lawrence'a Sackmanna. "Większość asystentów uciekała mniej więcej po tygodniu", wspomina Roversi, "ale ja od Sackmanna nauczyłem się wszystkiego na temat profesjonalnej fotografii. Nauczył mnie, jak być twórczym. Zawsze starał się wypróbowywać nowe rzeczy nawet, jeśli cały czas korzystał z tego samego sprzętu. Mówił: 'Twój statyw i aparat muszą być zawsze dobrze przygotowane, a Twoje oczy i umysł – otwarte'".

Praca z Sackmannem opłaciła się i Roversi zaczął niebawem otrzymywać pierwsze zlecenia dla Elle, Depeche Mode i Marie Claire. "Wycinałem z gazet strony z moimi zdjęciami i chodziłem do kiosków, żeby sprawdzić, czy ludzie zwracają na nie uwagę. Pewnego dnia poszedłem na targ i zobaczyłem, jak sprzedawca wyrywa z gazety stronę z moją najlepszą fotografią i zawija w nią rybę! To był pierwszy policzek w mojej zawodowej karierze", wspominał później ze śmiechem.

Rozpoczął również aktywność na polu fotografii reklamowej: pierwszą dużą kampanię wykonał w 1980 roku dla marki Dior. Polityka domów mody w latach 80. umożliwiła Roversiemu wybicie się na szerszą skalę: skłonni do eksperymentów projektanci tacy jak Rei Kawakubo z Comme Des Garcons czy Yohji Yamamoto, pozwalali fotografom na niemal nieograniczoną ekspresję. Dzięki temu również Paolo Roversi mógł doszlifować swój własny styl i zachwycić nim rzesze widzów. Od momentu rozpoczęcia kariery wydał 9 autorskich albumów, wystawiał swoje prace w najważniejszych galeriach całego świata, publikował w Vogue, The New York Times, Elle i i-D, współpracował z niemal wszystkimi liczącymi się domami mody i firmami kosmetycznymi.


http://www.youtube.com/watch?v=Gl-t-Qw-yp4

Jaki sekret kryje się w pracach Paolo Roversiego i co sprawia, że portretowane przez niego elfie postacie emanują wdziękiem zniewalającym widza bez reszty? Fotograf stosuje techniki, które w dobie aparatów cyfrowych wydają się mocno demode. Od samego początku Roversi wierny jest filmom Polaroid i formatowi 8x10. Zdjęcia najchętniej wykonuje starym Deardorffem, a przy innych formatach używa Alpy i Rolleiflexa. Okazyjnie wykonuje fotografie również Holgą. "Zmieniam aparaty z tego samego powodu, dla którego dodaję więcej octu do sosu sałatkowego. W końcu nie da się jeść wciąż tego samego dania. Ale mój stary, wielkoformatowy Deardorff jest niepokonany. Gdy nim fotografuję, czuję się w pełni sobą".

Roversi nieustannie głosi też prymat naturalnego światła nad sztucznym i gdy musi wesprzeć się tym ostatnim, używa lamp HMI oraz... latarek Mag-Lite. Ten zabieg sprawia, że na fotografiach Roversiego rozgrywa się prawdziwa świetlna alchemia. "To, co dzieje się w moim studio, to domena przypadku, snu, wyobraźni", mówił artysta.

Prócz fotografii mody, Paolo Roversi eksploruje portret oraz fotografię podróżniczą. Jak sam mówi, w ostatnim czasie na jego sposób widzenia wpłynęło mocno doświadczenie pobytu w Indiach. "Nieustannie widziałem tysiące małych światełek w świątyniach i wszechobecny kurz. Kurz i cień sprawia, że lepiej widzisz światło – a Indie są jednym wielkim cieniem. Czasem nie wiedziałem, czy widzę człowieka, bóstwo, kamień, krowę – tajemnica skryta w cieniu zafascynowała mnie. Od tej pory zacząłem eksperymentować z brakiem oświetlenia w studiu, fotografować raczej cień, niż światło, które czasami odsłania zbyt wiele". To radykalne stwierdzenie jak na artystę, który kojarzy się z mistrzowskim operowaniem światłem właśnie, jednak Roversi nie obawia się zmian. "Zbytnie przywiązanie do jednego i tego samego stylu jest jak noszenie wciąż tej samej kurtki w obawie, że nie zostaniemy rozpoznani, gdy włożymy inną", powiedział w wywiadzie dla Photo District News. Możemy być więc pewni, że poznamy jeszcze wiele oblicz jego czarownego świata. Autor: Joanna Zielińska
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Moc, Roversi to kozok.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach