tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
foto-net napisał/a:
KC w art. 221, zgodnie z którym: za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.
Jak kupisz aparat i bedziesz czerpal zyski z jego pracy to jestes przedsiebiorca.
kto mi to udowodni? Cyfrą mogę wytrzaskać tysiące klatek nawet jako amator.
Czy prawo należy rozumieć tak, że w przypadku każdego fotografa kupującego [nawet na paragon] aparat istnieje domniemanie, że będzie to jego narzędzie pracy zarobkowej? Bez sensu prawo w takim razie.

Ciekawa dyskusja, poważnie! Merytoryczna. Myślę, że wszyscy na niej skorzystają. Widzę, że wiedza Pana* z Foto-net jest obszerna, co tym bardziej świadczy dobrze o tym sklepie!


*użycie słowa Pan nie jest obraźliwe [patrz netykieta, wszyscy są na Ty, itd.]. Po prostu nie wiem jak się zwracać per "Ty" do nazwy sklepu :-D . Ale chyba zacznę, bo sformułowanie "Pan" głupio wygląda.
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
Myślę że tu chodzi o to zdanie w którym zainteresowany uznaniem reklamacji, przyznaje się do faktu iż używa sprzętu zawodowo... Gdyby tego nie powiedział potraktowali by go jako zwykłego klienta i miał by większe szanse może na załatwienie pozytywnie sprawy.... :)

Skoro ktoś kupuje na firmę sprzęt to bierze fakturę na firmę a nie paragon, jak to rozliczy??? Jak bierze paragon bądź fakturę imienną to kupuje sprzęt na użytek prywatny, a że robi nim zdjęcia w firmie, lepiej może się nie przyznawać.....???

[ Dodano: 2007-06-20, 12:45 ]
Nasuwa mi się jeszcze jedna myśl. Jeśli ktoś kupuje jawnie sprzęt do firmy i sprzęt zawiedzie powodując poważne straty finansowe etc. to klient może żądać zadość uczynienia, ale jak jest na 100% to nie wiem.... Pewno znów wszystko zależy jak jest sformułowana karta gwarancyjna itp......
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
Z drugiej strony kupując aparat z fakturą na firmę, która np. sprzedaje samochody (auto-komis) i chce umieścić swoją ofertę w internecie. Na potrzeby firmy aparatem zostaje wykonanych 50 fotek tygodniowo (bo ile samochodów w tygodniu można sprzedać) - to żadne obciążenie dla sprzętu. Resztę czasu aparat leży w szufladzie. Dlaczego ma mieć jakieś ograniczenia w realizacji gwarancji tylko z tej racji, że jest kupiony na firmę?
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
Po prostu ekonomia.... Producent szacuje, dwa lata gwarancji;

Migawka wytrzyma powiedzmy 10000 klapnięć, amator zrobi przez rok 1000 zdjęć, zawodowy może 5000 może 6000 trudno powiedzieć....
Zakładając najgorszą sytuację z punktu widzenia producenta 6000klapnięć/rok to aparat wróci do serwisu przed upływem gwarancji, więc dają gwarancję na 10000klapnięć i lub dwa lata.... proste....

Oczywiście powyższe liczby są tylko dla przykładu...!!!

Zaczynamy popadać ze skrajności w skrajność... w końcu ilu jest amatorów szaleńców którzy zrobią 100000 klapnięć przez dwa lata, oczywiście nie specjalnie...!!!!!
 

valdis62  Dołączył: 12 Cze 2006
Cytat
KC w art. 221, zgodnie z którym: za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.

Jak kupisz aparat i bedziesz czerpal zyski z jego pracy to jestes przedsiebiorca.


Widze tutaj pewien problem z interpretacją. Jeżeli fotograf zakupi sprzęt na paragon, ale PO ZAKUPIE stwierdzi, że kupiony aparat nie nadaje się do pracy zarobkowej i będzie służył jedynie do upamiętniania fotek u cioci na imieninach (nigdzie dalej nie odsprzedawanych), to co w takiej sytuacji? Przeciez wykorzystanie sprzętu nie będzie miało nic wspólnego z działalnościa zawodową.

Ponadto trudno wyrokować o wykorzystaniu sprzętu w momencie jego zakupu, przecież wówczas ten sprzęt jeszcze do niczego nie służy i na razie nie jest w żaden sposób wykorzystywany (w kontekście działalności zawodowej). Dopiero zakup na fakturę (na firmę) mógłby być poczytany jako deklaracja takiego wykorzystania.
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
No problemów można mnożyć do woli... bo przykładowo jak firma nie kupi aparatu na fakturę to na jakiej podstawie sprzeda zdjęcia czym je zrobiła??? co z prawami autorskimi??? może wystawić fakturę na wykonanie usługi zrobienia zdjęć powierzonym sprzętem ale jak sprzedać coś czego od nikogo nie kupiliśmy i nie mamy czym wytworzyć??? To tak jak sprzedawać chleb nie mając piekarni i nie kupując go wcześniej od nikogo na firmę skąd się wziął spyta urząd skarbowy lub księgowa....
 

olgierd  Dołączył: 06 Cze 2007
LOL, akurat to czy mamy prawa do narzędzia, przy pomocy którego wykonujemy utwór jest najmniej istotne z punktu widzenia uzyskania/nabycia/zbycia autorskich praw majątkowych do tego utworu.
Nawet kradzionym scyzorykiem możesz wyrzeźbić cudowne coś; pójdziesz siedzieć za kradzież ale to coś będzie Twoje i tylko Twoje.
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
Czyżby? a czy wiesz że dobra wytworzone np na kradzionym oprogramowania stają się własnością wytwórcy oprogramowania do czasu zakupu np licencji itp... w wielu licencjach dla programów DEMO jest taka klauzula zawarta, mój przykład nie miał na celu napiętnowanie samych praw autorskich ale fakt że jak firma może coś sprzedać skoro tego wcześniej nie wciągnęła na stan ani nie wyprodukowała.... Myślę że wiesz o co mi chodzi....

Inaczej mówiąc kupujesz półfabrykat na firmę robisz jakość wyrób (nawet poza firmą) sprzedajesz gotowy finalny wyrób i jest Ok

Ale jeśli nie masz materiału wyjściowego w posiadaniu firmy to co sprzedasz???

Pamiętaj że piszę w dużym uproszczeniu....
 

olgierd  Dołączył: 06 Cze 2007
Akurat jeśli chodzi o kwestię tego kto nabywa autorskie prawa majątkowe do utworu przy pomocy jakiegokolwiek narzędzia (oprogramowanie, młotek, koparka, długopis) to umowa licencyjna ma najmniej do powiedzenia. Przypadki kiedy prawa te przysługują nie autorowi dość dokładnie wymienia ustawa i na tym koniec wyliczanki.

Ponadto ani oprogramowanie ani aparat fotograficzny nie jest półfabrykatem. Nie jest nim nawet film do aparatu ani usługa wykonania odbitek w laboratorium. Nawet jeśli ukradnę aparat, ukradnę film i oszukam lab w kwestii wykonania odbitek - utwór jest utworem, a prawa do niego są moje.

A nawet gdyby były półfabrykatem to też nic nie zmienia. Jeśli zbudujesz dom z kradzionych cegieł to ten dom nadal jest Twój. Pomieszkasz jak wyjdziesz ;-)
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
Cóż, pozostaje mi pochylić czoła i wierzyć że jesteś oblatany w temacie, ja tylko sobie dywaguję.. :) Ciekawe tylko co US by na to powiedział... :evilsmile:
 

olgierd  Dołączył: 06 Cze 2007
No jeśli chodzi o opodatkowanie praw autorskich (czyli 50% koszty uzyskania) to jeszcze nie słyszałem pytań o prawa do narzędzi/składowych.
 

LukD  Dołączył: 25 Wrz 2006
vivooo napisał/a:
Czyżby? a czy wiesz że dobra wytworzone np na kradzionym oprogramowania stają się własnością wytwórcy oprogramowania do czasu zakupu np licencji itp...

A może tu chodziło o coś innego? Np. "zabezpieczone na poczet" roszczeń twórcy oprogramowania? Podobnie, jak w przypadku pijanych kierowców mają ich samochody "zabezpieczać na poczet kary"?

Jurek napisał/a:
Aparat jest już sprawny,wymagał poważnych regulacji co zostało zrobione przez fachowca

To grzebanie w menu urosło do rangi "poważnej regulacji"... ech, szkoda słów.

argawen napisał/a:
milo, po prostu więcej nowych użytkowników. Trzeba to przejść, pomóc w razie potrzeby( zaciskając zęby :mrgreen: ) , a samo się unormuje.

Ponieważ forum zdobywa popularność. Cyberfoto.pl przechodziło to jakieś 2 lata temu, forum fotoexpert.pl parę miesięcy temu. Naturalny etap rozwoju.
Pozdr.
 
foto-net  Dołączył: 20 Cze 2007
[quote="tref"]
foto-net napisał/a:

Czy prawo należy rozumieć tak, że w przypadku każdego fotografa kupującego [nawet na paragon] aparat istnieje domniemanie, że będzie to jego narzędzie pracy zarobkowej? Bez sensu prawo w takim razie.


Ireneusz Zdrowak, przepraszam, nie przedstawilem sie. Jezeli ktos oswiadcza, ze potrzebuje sprzetu do pracy zarobkowej przysluguja mu inne prawa, chocby z tego powodu, ze moze stracic zyski. Nie ma domniemania, jest jasne oswiadczenie lub to co sprzedawca moze udowodnic kupujacemu. Jezeli przychodzi do mnie fotograf, ktory oglasza sie jawnie w internecie, ze prowadzi uslugi foto, to nikt nie uwierzy, ze nawet jak kupuje na paragon, to kupuje sprzet jako konsument. To nie jest kwestia domniemania ale rozsadnej oceny sytuacji. gdyby fotograf przyszedl i powiedzial - kupilem zonie - to ok, ale jesli reklamuje - bo sprzet uniemozliwia mu prace to sprawa jest jasna.

[ Dodano: 2007-06-20, 15:40 ]
vivooo napisał/a:

Jest jeszcze jedna kwestia... kupuję aparat i np ładowarka poraziła prądem kogoś z moich bliskich w domu bądź pracownika, nie skarżę producenta tylko sprzedawcę bo to sprzedawca odpowiada za sprzedawany towar przed klientem, sprzedawca mozę dochodzić potem swoich roszczeń w stosunku do producenta/dystrybutora... wszak producent może być w chinach.... :)


O tu akurat kupujacego chronia normy, jesli produkt nie jest OFICJALNIE dopuszczony do obrotu to sprawa jesna (produkt niebezpieczny, aczkolwiek bardzo trudno jest uduwodnic taka wade bez pomocy rzeczoznawcy a to oznacza koszty dla konsumenta bez gwarancji odzyskania pieniedzy, dlatego warto kupoweac w sprawdzonych sklepach), jesli jest dopuszczony to w takich przypadkach raczej jest to wina zlego uzytkowania.

[ Dodano: 2007-06-20, 15:51 ]
valdis62 napisał/a:

Ponadto trudno wyrokować o wykorzystaniu sprzętu w momencie jego zakupu, przecież wówczas ten sprzęt jeszcze do niczego nie służy i na razie nie jest w żaden sposób wykorzystywany (w kontekście działalności zawodowej). Dopiero zakup na fakturę (na firmę) mógłby być poczytany jako deklaracja takiego wykorzystania.


To czy sluzy czy nie, nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi tutaj, o wykonanie czynnosci prawnej przy zawieraniu umowy KS, z ktorej wynikaja skutki prawne, jako przedsiebiorca/konsument. Nie nalezy interpretowac tego dowolnie. A jak odroznic konsumenta od przedsiebiorcy - definiuje kodeks. I do poprzednich postow moge tylko dodac, ze prawo wyraznie definiuje kto jest przedsiebiorca i jak powinna wygladac dokumentacja/deklaracja przy zwieraniu umow KS, wystarczy poczytac. Chce jednak zaznaczyc, ze z przepisow KC wynikaja prawne skutki zobowiazan sprzedawcy wobec kupujacego i sa one skrajnie rozne w przypadku konsumenta jak i przedsiebiorcy, kwestia co komu sie bardziej oplaca i zadania pytanie czy przedsiebiorca moze byc konsumentem i na jakich zasadach (a moze byc). Ale napisze tak, przedsiebiorca powinien znac prawo w kwesti zwyklego zarzadu a konsumentowi pomoze federacja wiec wszyscy powinni czuc si ebezpiecznie.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
foto-net napisał/a:
A jak odroznic konsumenta od przedsiebiorcy - definiuje kodeks. I do poprzednich postow moge tylko dodac, ze prawo wyraznie definiuje kto jest przedsiebiorca i jak powinna wygladac dokumentacja/deklaracja przy zwieraniu umow KS, wystarczy poczytac.

Najgorsze jest to, ze u nas zadne przepisy nie sa jasne i jednoznaczne. A czesto sprzeczne. Kodeks swoje a ustawa swoje i mozemy sie przescigac w interpretacjac. Ot chociazby niedawna zadyma na poczatku roku zwiazana z definicja osob prwadzacych dzialalnosc. Co innego kodeks co innego inne przepisy.
Ale bardzo dobrze, ze jest na forum ktos " z drugiej strony " z kim mozna podyskutowac i poznac jego stanowisko. Witamy.
Prowadzacy "pseudo" dzialalnosc
Arti
 
Romek  Dołączył: 22 Kwi 2007
Chcąc, a może nie chcąc Foto Net jakoś zaistnial na naszym forum. Jako amatorowi podobają mi sie pewne interpretacje prawa jakie stosuje ta firma, choć zaznaczam, iż z niektorymi nie do końca się zgodzę.
Ale w tym miejscu mam do Was - piszę tu do Foto netu proste do bólu pytanie. Załóżmy, że jako amator i osoba fizyczna (zwracam uwage na to drugie) kupuje u Was aparat np. kadyszkę do celów oczywiście prywatnych. W trakcie wydania mi rzeczy wizualne oględziny wskazuja, iz zewnetrznie wszystko jest OK. Ale po np. 3-4 dniach użytkowania ujawniam jakąś ewidentną usterkę np. martwy piksel w matrycy. Uszkodzenie to zazwyczaj jest mozliwe do wykrycia w specyficznych warunkach, seria określonych zdjęć, ciemny pokój i dokładne przeglądanie w ten sposób wykonanych fotografii. Czy po potwierdzeniu tego, bez problemów wymieniacie aparat w sklepie na inny taki sam model, czy wysyłacie urzadzenie do serwisu w Niemczech?
 

igorkrupa  Dołączył: 17 Maj 2007
Wysyłałem rozmawiałem z osobami zajmującymi się zamówieniami i poradami dla klienta w sklepie foto-net na temat sprawdzenia działania autofocusa w K10 (głównie chodziło mi o FF/BF). Obawiałem się takowej wady w aparacie ponieważ na pewno do przyjemnych nie należy czekanie na sprzęt aż szanowny serwis w Niemczech postanowi COŚ zrobić. Reakcja na zadane przeze mnie pytanie było jednoznaczna, napisali mi, że jest możliwość sprawdzenia autofocusa, jedynie w pole UWAGI przy składaniu zamówienia wpisać Prośbę o takowy test.
 
Jurek  Dołączył: 09 Cze 2007
Zupełnie nie rozumiem tego pokrętnego tłumaczenia sklepu. Zapłaciłem za aparat prawdziwymi pieniędzmi, które nie wymagają regulacji,naprawy czy dwutygodniowego serwisowania i tego samego oczekuję od sprzętu, który tam kupiłem.
To czy kupuję na fakturę czy na paragon w niczym nie zmienia faktu że sprzedawany tam sprzęt powinien być sprawny technicznie.
Tak, jestem fotografem zawodowym ale też fotoamatorem,dla którego fotografia jest też zwykłym hobby. Zawodowo nie używam aparatów małoobrazkowych, nie robię fotoreportaży czy zdjęć legitymacyjnych.
Od wielu lat kupowałem sprzęt fotograficzny w Niemczech, tam nigdy nie miałem problemu ze sprawdzeniem stanu tech. na miejscu bez pisania podania z prośbą o pozwolenie na sprawdzenie. W naszym kraju jak się okazuje przepisy są tak niejasne że można je interpretować w różny sposób a sklep je widzi zawsze z korzyścią dla siebie.
Odnoszę wrażenie że niektórzy sprzedawcy tkwią mentalnie w epoce prl-u.
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
foto-net napisał/a:
O tu akurat kupujacego chronia normy, jesli produkt nie jest OFICJALNIE dopuszczony do obrotu to sprawa jesna (produkt niebezpieczny, aczkolwiek bardzo trudno jest uduwodnic taka wade bez pomocy rzeczoznawcy a to oznacza koszty dla konsumenta bez gwarancji odzyskania pieniedzy, dlatego warto kupoweac w sprawdzonych sklepach), jesli jest dopuszczony to w takich przypadkach raczej jest to wina zlego uzytkowania.


No nie do końca....
U nas w mieście był taki wypadek z pralką... gość się wykąpał i wytarł oparł się o pralkę i go poraziło.... przyjechali wszyscy zbiegli z policji itd. pralkę wysłali na jakiś tam badania i potwierdzili przyczynę zgonu, porażenie prądem. A rodzina i tak potem miała problemy dostać odszkodowanie od ubezpieczyciela.... nie mówiąc o reszcie, ponoć sprawa dalej się ciągnie w sądach to już chyba będzie drugi rok....

[ Dodano: 2007-06-21, 06:20 ]
No i żadne znaczki nie pomogły, na ileś tys egzemplarzy gdzieś się musi pojawić coś nie tak.... Szkoda że w naszych kadyszkach raczej więcej jest więcej sztuk z BF lub FF niż bez... :(
 

argawen  Dołączył: 19 Kwi 2006
vivooo napisał/a:
Szkoda że w naszych kadyszkach raczej więcej jest więcej sztuk z BF lub FF niż bez... :(
A skąd takie przypuszczenie ? Juz o tym było, piszą tylko te osoby, które miały z tym problem. Natomiast rzadziej osoby posiadające w pełni sprawny sprzęt.
Wylicz mi proszę ile to K10D ma tą przypadłość na ilość zakupionych K10D.
 
vivooo  Dołączył: 23 Mar 2007
Masz rację troszkę za bardzo się uniosłem... o to trzeba by zapytać serwis ile sztuk dostają z taką wadą.......

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach