PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Nawet jeśli nie była to zawodowa modelka. :mrgreen:
 

vertiico  Dołączył: 08 Maj 2007
@dan
dyskusja powinna isc w kierunku : "sposoby i metody zabezpieczania obrazu cyfrowego przed nie powolanym uzyciem/wykorzystaniem przez osoby trzecie" :mrgreen:

A modelka :roll: hmm szybciej znajde modela do portretu/aktu nizeli modelke :roll:
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
vertiico napisał/a:
@dan
dyskusja powinna isc w kierunku : "sposoby i metody zabezpieczania obrazu cyfrowego przed nie powolanym uzyciem/wykorzystaniem przez osoby trzecie" :mrgreen:

Powinna, ale jak to czesto na tym forum bywa, zeszla na inny (wg mnie ciekawszy) temat :-P
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
A Twoje podejście wręcz zachęca do kradnięcia własności intelektualnej amatorów, bo nic dotkliwego za to nie grozi.

PiotrR, proszę, błagam, uniżenie do nóg padam: przeczytaj, co napisałem do tej pory. Na spokojnie, powoli. Do znudzenia piszę, że złodziejowi należy się kara bezwzględnie. Finansowa - jak najbardziej, może być. Tylko utożsamianie tej kary z odszkodowaniem dla poszkodowanego jest bzdurą. Rozmawiamy o dwóch rzeczach .
Cytat
A żebyś nie mówił o parciu na kasę - niech płaci na Wielką Orkiestrę, domy dziecka, czy cokolwiek, tylko niech PŁACI. I to słono.

NO I O TYM CAŁY CZAS MÓWIĘ. W końcu... Więc się zgadzamy, tak?

Cytat
Osobiscie uwazam to za bzdure. Facet robil amatorska sesje dla przyjemnosci, ktos mu podpierdzielil zdjecia, za ktore musialby sporo zaplacic, bo jest na nich wizerunek modelki, i nie nalezy mu sie odszkodowanie tylko dlatego ze nie spisal umowy? Z kim mial spisac te umowe? Z potencjalnym zlodziejem? To jest absurd dopiero

Dan, cholera, normalnie, aghhrrrrr... Napisałem:
Cytat
Czy umowa pisemna czy nie - to już należy ocena do sądu, czy go przekona, czy nie.

Co jest mniej więcej równe stwierdzeniu olgierda:
Cytat
W każdym przypadku sprawa wymaga dowodów, czyli: oceny biegłego (to ostateczność), przedstawienia rachunków za podobne prace (własnych a nawet nie własnych) albo po prostu cennika rynkowego, przy czym - istotne - cennik ten musi odpowiadać okolicznościom.

Z tym, że olgierd pisze chyba jaśniej ode mnie, w każdym razie słuchajcie go, bo z sensem gada :-)
Cytat
bEEf, ale w poprzednim akapicie napisales to tak, jakby to byla jedynie sluszna wykladnia prawa. Staraj sie nie uzywac takich kategorycznych stwierdzen, bo ciezko sie zorientowac, czy piszac cos, opierasz sie na jakichs paragrafach, czy tylko wlasne wizje przedstawiasz.

A czy nie mogę kategorycznie przedstawiać własnych, kategorycznych sądów? Takie jest święte prawo upartego osła-mądrali ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
bEEf napisał/a:
Więc się zgadzamy, tak?

Tak, ale nie do końca. Bo ja jednak uważam, że autorowi pieniądze się należą, jeśli sobie tego życzy. I nie odszkodowanie (bo rzeczywiście, tu trzeba by udowodnić szkodę, a to nie takie proste) tylko zwyczajna zapłata, wynagrodzenie, honorarium autorskie, jak to zwał tak to zwał, za korzystanie ze zdjęcia. Bo zostało wykorzystane.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
bEEf napisał/a:
Dan, cholera, normalnie, aghhrrrrr... Napisałem:

Cytat
Czy umowa pisemna czy nie - to już należy ocena do sądu, czy go przekona, czy nie.

Ok, napisales, ale nie powiem, zeby to bylo sformulowane prosto i logicznie :-P Dopiero jak zestawiles to ze slowami Olgierda, to zrozumialem co masz na mysli :-)

bEEf napisał/a:
A czy nie mogę kategorycznie przedstawiać własnych, kategorycznych sądów? Takie jest święte prawo upartego osła-mądrali ;-)

No jasne ze mozesz, ale jak ktos to pozniej bedzie czytal, to bedzie mial problem z odroznieniem stanu prawnego od subiektywnych interpretacji czy postulatow :-P
 

Adam Sławomir  Dołączył: 07 Maj 2007
Jedna kwestia jest to co zrobi sad, ale inna kwestia jest to co byloby sprawiedliwe "spolecznie", ze to tak modnie ujme.. Zgodzilismy sie, ze uzyskanie czegokolwiek moze byc trudne, bo:
1) kradziej przestanie wykorzystywac skradzione zdjecie
2) niska szkodliwosc spoleczna (tfu) :evil:

Ale jakos za cholere nie moge pojac dlaczego ktos kto nigdy nie sprzedal zdjecia ma byc traktowany inaczej niz osoba, ktora zdjecia sprzedawala. Przeciez oboje traca tylko potencjalny zysk (wcale nie jest powiedziane, ze zawodowiec akurat to zdjecie by sprzedal). I potencjalnie to ten zysk powinien byc taki sam. Kto powiedzial, ze zdjecie amatora pstrykacza jest mniej warte niz zdjecie zawodowca? Bo ten drugi cos sprzedawal?

Wiec albo ustalamy, ze nalezy zlodzieja ukarac i fotografom sie nic nie nalezy (chyba, ze zdjecie zostalo wykorzystane komercyjnie) albo obu nalezy sie tyle samo.

To oczywiscie tylko moje zdanie :-P
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Adam Sławomir napisał/a:
nie moge pojac dlaczego ktos kto nigdy nie sprzedal zdjecia ma byc traktowany inaczej niz osoba, ktora zdjecia sprzedawala
Właśnie chciałem napisać dokładnie to samo. :mrgreen: Tak mi podpowiada po prostu zdrowy rozum. Meandry uzasadnień wyroków w naszych sądach aż nadto często można poznać choćby z TV. Kluczowym pojęciem jest chyba, nadużywana, niezawisłość sądu. Niezawisosć jest zasadniczo czyms innym niż samowola. Wcześniej ktoś stwierdził wyżej, że nasza znajomość sądu/procedury sądowej itp. bierze się z amerykańskich filmów. Ale prywatnie życzyłbym sobie sędziego - który jest mądrym i sprawiedliwym człowiekiem, niezawisłym w swoich ocenach, a do tego znajacym prawo - który, tak jak w amerykańskim filmie, mówi: "nie daję wiary argumentacji i uznaję, ze...". Może mniej by było wtedy sądowych horrowów, kedy ktoś, kto poturbował złodzieja/napastnika odpowiada za pobicie tegoż osobnika!
 
Krzychoo  Dołączył: 13 Wrz 2006
To ja posunę się krok dalej. W tak dzikim kraju jak Polska potrzebni są szeryfowie z rewolwerem i szubienicą do dyspozycji a nie profesorowie prawa. Niestety prawo ustanawiają teoretycy a nie praktycy i mamy bajzel. Wszystko wszystkim wolno. A wystarczył by jeden szeryf decydujący kto się posunął za daleko i kogo powiesić. Na Dzikim Zachodzie tak kształtował się porządek, a my na tym etapie nadal tkwimy.

Czyli podsumowując: chcesz zabezpieczyć zdjęcie-rób to jak na Allegro. Wielki nick w poprzek foty, duży czerwony napis "kopiowanie zabronione" i po kłopocie.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Ech, Wy tak sobie teoretyzujecie pięknodusznie, a tu potrzebny jest _system_, który działa sprawnie w każdym przypadku, a nie taki, który jest w 100% sprawiedliwy. Ważne, by minimalizować szkody, a maksymalizować korzyści z jego działania. Dla mnie jest fair, że koleś musi udowodnić swoją materialną stratę, jeśli domaga się zadośćuczynienia, choćby "moralnie" miał najsłuszniejszą słuszność (i był kolegą Jacka, a o Jacku ogólnie wiadomo, że wszyscy jego koledzy są w porzo).

Zorzyk, też mi się marzy taki sędzia, ale... To nie takie proste. "Liczą się ludzie a nie procedury" - oj, nieładnie mi to pachnie... Ja próbuję tylko obiektywnie spojrzeć na sprawę. Przecież też jestem fotografem-amatorem, a nie potencjanym złodziejem :-)

[ Dodano: 2007-06-26, 19:50 ]
Krzychoo, mówiłeś to ironicznie, bo już nie kumam? :-) Tak czy inaczej jest to świetne podsumowanie, dlaczego nie należy iść drogą, którą proponujesz, tzw drogą "idealnej sprawiedliwości". Na dzikim zachodzie może działało, ale teraz świat jest trochę bardziej skomplikowany i Boże broń przed tymi, co chcą go uczynić na siłę znów prostym. Niestety zawsze i wszędzie instytucjonalnie uświęcona "idealna sprawiedliwość" prowadzi do nieciekawych sytuacji.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
Milo to sie zabezpiecza - nawet na avatar bEEfa kopyrajta przywalil! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
dan, pogroził mi niezawisłym sądem, to sam przywaliłem :mrgreen: No i się wydało, że jestem po stronie kradziejów :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 

Adam Sławomir  Dołączył: 07 Maj 2007
bEEf napisał/a:
Dla mnie jest fair, że koleś musi udowodnić swoją materialną stratę, jeśli domaga się zadośćuczynienia, choćby "moralnie" miał najsłuszniejszą słuszność


To teraz wyjaśnij jeszcze dlaczego człowiek zawodowo parający się fotografią miałby niby tu ułatwione zadanie? Bo sprzedał parę zdjęć w życiu?
A jeśli dowód polegałby na wskazaniu potencjalnego klienta to ja też mogę przyjść z wujkiem/babcią/znajomym/nieznajomym, który chciał to zdjęcie kupić za 5kg ziemniaków, ale teraz jak już je wszyscy w internecie w reklamie składu budowlanego widzieli to on nie chce.
I to wszystko o co tu chodzi. O konstytucyjną równość wobec prawa.

A co do zabezpieczeń zdjęć to skoro i tak można je kraść i nie ponosić kary to po co? Udowodnienie, że to twoje zdjęcie nie stanowi najmniejszego problemu (masz RAW'a, JPG'a w wyższej rozdzielczości, albo nieskadrowanego i jeszcze potrafisz pokazać gdzie i kiedy to zdjęcie zostało zrobione).

Pozdrawiam,
Adam
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
bEEf, ha! no i teraz wiadomo dlaczego promujesz teze, ze "amatorom odszkodowania sie nie naleza" :mrgreen: :mrgreen:

[ Dodano: 2007-06-26, 20:27 ]
W innych krajach tez nie jest tak rozowo z dochodzeniem swoich praw autorskich.

Pewnej mieszkance Islandii brytyjska galeria Only Dreemin ukradla z Flickra zdjecia za kilka tysiecy funtow...

Wiecej o sprawie tu:
http://www.ephotozine.com...a-stolen-images
http://di.com.pl/news/16541,0.html
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
To teraz wyjaśnij jeszcze dlaczego człowiek zawodowo parający się fotografią miałby niby tu ułatwione zadanie? Bo sprzedał parę zdjęć w życiu?

Bo jego szkoda jest realna, a nie wymyślona? I że sprawiedliwości, jakkolwiek by ją nie definiować, bliższe jest jednak zrekompensowanie poniesionej szkody, a nie rozdawnictwo kasy z automatu? Przykład z kolegą z kartoflami - prestań, przecież sądy tak nie działają, sprowadzenie do absurdu nic nie wnosi w tym przypadku.

Dobra - już mi się nie chce :p

[ Dodano: 2007-06-26, 20:34 ]
dan, oki, ktoś stracił tysiące dolców, ktoś zarobił na czyjejś pracy miliony... To inna sprawa. Ja tu cały czas piszę o sytuacji amatorskiej fotki i wątpliwej/niemożliwej do udowodnienia korzyści dla złodzieja (jakaś stronka). Od tego przecież się zaczęło :-) Teraz to się rozlazło i rozpartrujemy wszystkie możliwe przypadki, przez co wychodzi, że daję zezwolenie na kradzież fotek amatorom, więc walę EOT-a i tyle :-)
 

vertiico  Dołączył: 08 Maj 2007
@dan
ciekawe jak sprawa sie skonczy, brak slow jak sie cos takiego czyta, niestety kara bedzie za mala by nauczyc te osoby i "przyszlych zlodziei" , kary powinny byc nzacznie surowsze, a za kazde popelnione kolejne przestepstwo kara surowsza.
 

Adam Sławomir  Dołączył: 07 Maj 2007
bEEf napisał/a:
Dobra - już mi się nie chce :p


Znaczy sie jaja se caly czas z nas robisz :-P
A tak powaznie to juz wczesniej pisalem, ze jak dla mnie szkoda poniesiona przez amatora i zawodowca jest dokladnie taka sama, czyli czysto hipotetyczna, przez co moim zdaniem obaj maja takie same prawa do odszkodowania.

Pozdrawiam,
Adam
 

Grendel  Dołączył: 31 Gru 2006
bEEf napisał/a:
Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek miałby dostać jakąkolwiek kasę za swoje zdjęcie, gdy nie potrafi udowodnić jego wartości, bo np. żadnej foty w życiu nie sprzedał i foci dla przyjemności. Złodziej powinien dostać po łapach, oki (i tego nie ma - i to jest problem), ale pstrykacz kasę? A za co przepraszam? Nie popadajmy w absurd. Dyskutujemy o problemie, który nie jest problemem.


Pogadamy, jak Twoje zdjęcie ktoś rąbnie i umieści np. na okładce książki znanego pisarza i zarobi na książce milion ;) To, że ktoś jest "pstrykaczem", to nie znaczy, że jego prace nie podlegają ochronie w tym samym stopniu co "zawodowca" (czytaj: pstrykacza, który był na tyle sprytny, by swoje prace sprzedawać,albo złapać się na etat pstrykacza w jakiejś redakcji czy agencji).

Ja miałem tylko jedną taką sytuację, gdzie ktoś zasugerował że chciałby to zrobić (okładka książki), ale w końcu sprawa nie doszła do skutku. W sumie szkoda, bo fajnie byłoby mieć cos takiego w CV :)
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
Pogadamy, jak Twoje zdjęcie ktoś rąbnie i umieści np. na okładce książki znanego pisarza i zarobi na książce milion ;)

Ciężko się dyskutuje, jak ktoś nie czyta / nie rozumie wypowiedzi adwersarza. Dlatego mi się nie chce. Nauczka na przyszłość - częściej trzymać gębę na kłódkę :-?
 

olgierd  Dołączył: 06 Cze 2007
Adam Sławomir napisał/a:
jak dla mnie szkoda poniesiona przez amatora i zawodowca jest dokladnie taka sama, czyli czysto hipotetyczna, przez co moim zdaniem obaj maja takie same prawa do odszkodowania.

Jest dokładnie tak jak mówisz. Mają takie samo prawo do odszkodowania, czyli ich odszkodowanie będzie obliczane w ten sam sposób.
Jednakowoż wynik tych obliczeń doprowadzi do zupełnie innej kwoty.

Jeśli komuś się nie chce przeczytać i zrozumieć wklejanych powyżej norm to można odwrócić przykład często padający w tym wątku: "a co ma zrobić Helmut Newton jeśli jakaś g..a gazetka chce jego zdjęcie ale nie chce mu płacić?" Normalnie sprzedaje zdjęcie powiedzmy za 1000 dolarów, więc co - dlatego, że redakcji nie byłoby go stać, ma się zadowolić kwotą 25 złotych??

[ Dodano: 2007-06-27, 08:58 ]
Grendel napisał/a:
Pogadamy, jak Twoje zdjęcie ktoś rąbnie i umieści np. na okładce książki znanego pisarza i zarobi na książce milion ;)

Zapewniam Cię, że zarobi na tym co napisał, a nie na tym, że wydawca umieścił tak j** zdjęcie na okładce ;-)
Sądzisz, że projektant okładek płyt B. Spears zarabia takie same krocie jak ona??

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach